– Ingeborg jeszcze nie przyszła? – zapytała Christa jakiejś rówieśnicy.
– Ingeborg? – prychnęła dziewczyna. – Ingeborg ma z pewnością inne zmartwienia!
– Co takiego? – zdziwiła się Christa.
Członkowie chóru zebrali się już na swoim miejscu. Christa zauważyła, że tamtego nowego chłopaka także nie ma.
– Ingeborg ściągnęła na siebie wielki wstyd, oto co ci powiem – wyjaśniła dziewczyna wyniośle i z pogardą.
– Biedna Ingeborg – westchnęła Christa. – Pójdę do niej jutro rano.
Dziewczyna posłała jej nieżyczliwe, złośliwe spojrzenie. Nie należy zadawać się z takimi, którzy łamią szóste przykazanie!
– Czy naprawdę wszyscy tak się gniewają na nieszczęsną Ingeborg? – spytała Christa. – Ludzie wyglądają na bardzo wzburzonych.
Ale dziewczyna już sobie poszła. Do Christy natomiast podeszła znajoma kobieta.
– O, witaj! – ucieszyła się. – Jak to miło, że przyszłaś, dawno cię nie widziałam! No i popatrz, co to się porobiło! Takie nieszczęście!
– Masz na myśli Ingeborg?
– Nie, co tam Ingeborg! Ona sobie dawno na to zasłużyła. Teraz szlocha i żałuje, ale trzeba było zawczasu myśleć o skutkach.
Christa nadal niczego nie pojmowała, zresztą nie chciała rozmawiać o Ingeborg.
– Ale co się tu dzisiaj dzieje?
– Nie słyszałaś? Lars Sevaldsen nie przyjdzie!
– O, jaka szkoda! A ja tak się cieszyłam, że usłyszę balladę o Lindelo, tak dawno tego nie słyszałam.
– Nie martw się, chór ćwiczył wiele pieśni, może zaśpiewają i tę.
– Bardzo bym chciała, bo ja nigdy nie słyszałam jej od początku do końca.
Chriście zdawało się, że ma sojusznika w młodym Lindelo, który także, podobnie jak ona, dowiedział się o tak zwanym fałszywym kroku swojej matki.
– Jakie to straszne nieszczęście z tym Sevaldsenem! – wykrzykiwała kobieta z egzaltacją. – Kto by to pomyślał!
– Ale co takiego?
Tamta pochyliła się tak, że Christa czuła jej oddech na swojej twarzy.
– Został oskarżony o kradzież! Jest aresztowany! Przesłuchują go!
– Nie – rzekła Christa z niedowierzaniem. – Czy to możliwe?
– Oczywiście, skoro go zamknęli! No, w każdym razie dziś tu nie przyjdzie!
Podczas gdy chór przygotowywał się do występu, a zebrani starali się trochę uspokoić, Christa siedziała na twardej niewygodnej ławce i rozmyślała o ludzkich słabościach. Ingeborg popełniła błąd, lecz tej chłopak również. A o nim nikt nie wspomina. Lars Sevaldsen dopuścił się kompletnie bezsensownego postępku, bo przecież co jak co, ale z pewnością nic go nie zmuszało do kradzieży. Musiał mieć znakomite dochody. A ci wszyscy tutaj, którzy tak chętnie osądzają Ingeborg i Sevaldsena, czyż i oni nie mają słabości? Czy Christa nie okazała się bardzo słabym człowiekiem, skoro nie potrafi już kochać Franka? Zajmował się nią przecież zawsze najlepiej jak umiał, gdy była dzieckiem. Czyż nie zasłużył sobie na jej wdzięczność?
No, wdzięczność Christa odczuwa, ale miłość? Miłości
Nie żywi też dla niego czułości ani współczucia. Frank za bardzo nadużywał jej dobroci.
Nie mam prawa tak tu siedzieć i wywyższać się nad innych, pomyślała z goryczą. Sama też nie jestem lepsza.
Modliła się w duchu o wybaczenie. I o to, by Pan zechciał okazać miłosierdzie nieszczęsnej Ingeborg. Lars Sevaldsen poradzi sobie bez modlitw Christy.
Zaczęła się przyglądać słowom z Biblii, wyhaftowanym na obrusiku okrywającym brzeg ambony. Chór śpiewał jakąś budującą pieśń, ale ona słuchała jednym uchem. Przyszedł właśnie Abel Gard. Jakiż to przystojny mężczyzna, każdy musi przyznać. W swoim najlepszym ubraniu, elegancki, wytworny, naprawdę przyciągał spojrzenia. Rozglądał się za Christą. Kiedy spotkali się wzrokiem, uśmiechnęła się i skinęła głową. Na twarzy Abla pojawił się rumieniec. Mój Boże, taki dojrzały mężczyzna! Christa jednak uważała, że musi się z nim przywitać, tyle spraw ich łączyło!
Wiedziała, że Abel jest zadowolony z jej opieki nad dziećmi. Stara ciotka nie podzielała tego zdania, traktowała Christę jako swego rodzaju konkurencję. Nie ustawała w drobnych uszczypliwościach i złośliwych uwagach, a to, że Aron ma plamę na kołnierzyku, a to że Adam zrobił siusiu w majtki albo że takiego jedzenia małżonka Abla nigdy nie gotowała!
Christa na ogół milczała i robiła swoje. Nie była w stanie znosić rozkazów jeszcze jednej osoby, nie zamierzała starszej pani dogadzać.
Nagle chór zaśpiewał balladę o Lindelo i Christa zaczęła słuchać. Teraz po raz pierwszy pozna cały utwór.
„Zaśpiewam przepiękną balladę,
Niech z oczu popłyną wam łzy,
O chłopcu, co służył u pana,
A cierpiał los gorzki i zły.
Wyzwiska i praca nad siły,
To było biedaka życie,
Od świtu, dopóki się nie ściemniło,
Nic, tylko złe słowa i bicie.
Nieszczęsny Lindelo miał brata,
I siostrę młodziutką on miał,
Nie mieli ni matki, ni ojca,
Lindelo o bliskich swych dbał.
W zagrodzie Las Wielki mieszkali,
Ich chleb cierpkiej kory miał smak
Lindelo wiosłował co rano,
Do pracy, bo los chciał tak.
A teraz opowiem słuchaczom,
Jak wielkie może być zło.
Podstępny, okrutny pan Peder,
Straszny zgotował im los.
Śliczna była siostrzyczka Lindelo,
Wiotka i wdzięczna jak kwiat,
Lecz życie jej nie pieściło,
Zły człowiek zamknął jej świat”.
Gdy pieśń doszła do tego miejsca, umiejętnie zaaranżowana na wiele głosów, z oczu Christy popłynęły łzy. W ogóle dość łatwo wzruszała się cudzym losem, a zdaje się, że właśnie na takie uczucia liczył twórca tych strof. Christa była zła na siebie, że tak ulega nastrojowi, ale nic nie mogła na to poradzić. Tragiczne życie Lindelo poruszało ją od pierwszej chwili, gdy usłyszała zaledwie początkowe strofy ballady.
„Daj mi swą siostrę do łóżka,
Zażądał pan Peder okrutny,
Nie, nie rób krzywdy dziewczęciu,
Jej los już i tak jest smutny.
I oddaj mi także brata,
Parobkiem będzie w mym domu.
Nie, matce wszak obiecałem,
Że skrzywdzić go nie dam nikomu
Siostra ma wiosen piętnaście,
Brat zaś jest dzieckiem ośmiu lat,
Chciałbym wychować ich dobrze,
Nietkniętych wprowadzić ich w świat.
Pan Peder powiedział Lindelo:
Czy myślisz, że jesteś ich bratem?
Twa matka kochała innego!
Ty zawsze byłeś bękartem!
Żal zalał serce Lindelo,
Przytulił dzieci serdecznie
I kryjąc swój ból, powiedział:
Nie płaczcie, w domu jest bezpiecznie.
Złośliwy pan Peder pohańbił
Cześć naszej matki kochanej,
Przysięgam wam na mą duszę,
Że kiedyś pomszczę jej pamięć.
Niech nas pan Peder nie straszy,
Że weźmie nam wszystko, co mamy,
Razem sił nam wystarczy,
Odmowną odpowiedź mu damy.
Nikt nie rozłączy nas trojga,
Matce przyrzekłem to przecież,
Zawsze będziemy się wspierać,
Samotne sieroty na świecie.
Zapewnię wam dom i strawę,
Tak jak dotychczas robiłem,
We troje złu damy radę,
Zniszczymy Pedera siłę.
Do chaty przybył Peder okrutny,
Gdy w niej Lindela nie było,
Pohańbił jego małą siostrzyczkę,
Tragicznie się to skończyło.
Gdy mały braciszek się starał
Swej siostry jak umiał bronić,
Zabił zły Peder oboje
I uciekł z miejsca zbrodni.
Lindelo dwa trupy odnalazł
I wtedy osiwiał z rozpaczy.
Читать дальше