Margit Sandemo - Więźniowie Czasu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Więźniowie Czasu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Więźniowie Czasu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Więźniowie Czasu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tova Brink była jedną z najbardziej dotkniętych dziedzictwem zła Ludzi Lodu. Na jej widok ludzie odwracali się z obrzydzeniem i często mówiono o niej czarownica. Została jednak wyznaczona do tego, aby wziąć udział w walce przeciwko Tengelowi Złemu. Tova tymczasem miała własne plany. Największe radością jej życia było dokuczanie innym. Czyż nie byłoby więc bardziej naturalne, gdyby opowiedziała się po stronie Tengela Złego?

Więźniowie Czasu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Więźniowie Czasu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zresztą jej zdolność odczuwania lęku została mocno stłumiona przez lekarstwo, była oszołomiona i otępiała, w końcu nie miała nawet pewności, czy to wszystko słyszy na jawie, czy to może tylko sen.

Ale też ta tabletka uspokajająca musiała być niezwykle silna, żeby ją aż tak zwalić z nóg! Nigdy tak na to lekarstwo nie reagowała.

Kroki oddalały się, zmierzały ku dziobowi. Ellen natężyła wszystkie siły, na wpół przytomna rzuciła się do drzwi, otworzyła je i wyszła na korytarz.

– Idę – mruknęła, jakby odpowiadała na nie zadane pytanie.

Jak przez mgłę widziała wielkie mokre ślady. One wskazywały drogę. Szumiało jej w głowie, miała wrażenie, że płynie, prom skrzypiał i trzeszczał mocniej niż przedtem, a kiedy znalazła się na pokładzie, latarnia zaświeciła jej prosto w oczy i musiała się cofnąć. Latarnia zawieszona była w ten sposób, że w kręgu jej chybotliwego, padającego za burtę światła kłębiły się wzbijane raz po raz masy szarej, zdawało się, piany. W uszy dziewczyny uderzył huk spienionego żywiołu. „Stella” miała właśnie mijać skały sterczące wokół cmentarzyska okrętów.

Dziewczyna starała się iść w kierunku dziobu. Ślady mokrych stóp były teraz niewidoczne ze względu na ciemności, ale też i dlatego, że cały pokład raz po raz zalewały masy wody. Zdążyła jednak dostrzec potężną postać, która zniknęła w mniejszym salonie.

Ellen posuwała się w kierunku mostka i wołała Nataniela po imieniu, ale to chyba nie miało sensu. Może go już zresztą tam nie było? Nikt w tym potwornym łoskocie i tak by nie usłyszał jej zdławionego głosu.

Gdyby była całkiem przytomna, nigdy by sama nie wyszła z kajuty, teraz jednak miała jedynie niejasne wrażenie, że powinna iść w ślad za tamtą postacią, która dopiero co zniknęła w ciemnościach.

Statkiem szarpnęło gwałtownie i tylko dzięki temu, że Ellen trzymała się kurczowo relingu, nie została ciśnięta na pokład. W jej udręczonym mózgu pojawiła się myśl o Fredriksenie, który rzucił się za burtę. Na szczęście reling sprawia dość solidne wrażenie, pomyślała. Jak lunatyczka po omacku poszła do mniejszego salonu.

Drzwi zamknęły się za nią z nieprzyjemnym trzaskiem.

Salon był pusty. Jedyna lampa nie była w stanie oświetlić pomieszczenia. Zaspana Ellen stała z dłonią na futrynie. Kiwała się w tył i w przód, zgodnie z przechyłami statku.

– Halo! – powiedziała ochrypłym głosem.

W pomieszczeniu panowała cisza. Żadnych śladów na podłodze.

Na górnym pokładzie ktoś biegł. Czyżby uciekał?

W przytłumionej świadomości Ellen pojawiła się niejasna myśl, jakieś uczucie czy wizja…

Stała przez chwilę bez ruchu, wsłuchana w siebie, po czym zataczając się ruszyła przez salon. Upadła, uderzyła się o stół, leżała jakiś czas skulona, potem znowu się podniosła. Musi podejść do tamtej ściany. Musi.

Ale dlaczego to takie ważne, nie umiała sobie przypomnieć.

Dotarła nareszcie do ściany. Statek przechylił się mocno i Ellen klapnęła na zniszczoną kanapę. Potem potrząsnęła głową i usiadła wygodniej. Płynące przez iluminator światło latarni padało prosto na jej twarz, co było okropnie irytujące. Niepewnymi rękami macała brzeg kanapy, starała się wsunąć palce pod plusz, który rozdarł się z trzaskiem.

Magle wyprostowała się. Zdawało jej się, że poprzez huk kipieli dochodzi do niej krzyk. Wołanie o pomoc.

A jednocześnie zapanowała jakaś dziwna cisza.

Maszyna stanęła.

ROZDZIAŁ IV

Gdy Nataniel pojawił się na mostku, Ingvar Strand zdążył już przejąć ster od brata. Wściekły krzyczał do Winsnesa:

– Dlaczego nie słuchasz, kiedy mówię, że w ładowni zalęgło się jakieś paskudztwo? Cała łajba pełna jest obrzydliwego robactwa.

Na twarzy starego szypra malowało się zmęczenie, nie rozumiał, o co tamtemu chodzi.

Chłopiec pokładowy, jeśli dwudziestopięcioletniego mężczyznę można określać mianem chłopca, także tkwił na mostku. Na widok Nataniela zbiegł po schodach w dół, ale szydercze spojrzenia, jakie bracia zdążyli między sobą wymienić, sprawiły, że Nataniel poczuł na piecach zimny dreszcz.

Bogu dzięki, że Ellen jest bezpieczna, pomyślał.

W nocnych ciemnościach widać było jedynie białe grzywy ogromnych fal gnanych wichrem. „Stella” od czasu do czasu leciała w dół z wierzchołka wyjątkowo wysokiej fali i wtedy ludziom żołądki podchodziły do gardeł albo przechylała się na bok i kładła niebezpiecznie na wodzie. Wszystko to odczuwało się dużo mocniej stojąc tak wysoko. W oddali, ponad morską kipielą, mrugało niepewnie światło latarni.

– Gdzie jest Tova? – zapytał nagle zaniepokojony Nataniel.

– Musiała pójść w pewne miejsce, tak mi przynajmniej mówiła – wyjaśnił Winsnes. – Ta dziewczyna z pewnością da sobie radę.

– Owszem – mruknął Nataniel, a potem już głośniej powiedział: – Wieje dzisiaj nieźle.

– O, tak! Ale „Stella” bywała w morzu przy znacznie gorszej pogodzie – odparł Winsnes. – A poza tym obchodzimy dzisiaj cypel z daleka.

Nataniel stał na mostku i wpatrywał się w cmentarzysko okrętów, do którego z każdym obrotem silnika zbliżali się coraz bardziej. Wzrok jego błądził w oddali, a ciemność nie przesłaniała tego, co widział oczyma duszy. Choć nie robił nic, by je wywołać, wizje pojawiały się jak na filmowej taśmie.

Stał się niewidomy, jeśli chodzi o wydarzenia współczesne… Jego oczy przenikały i mrok, i czas…

Na wzburzonych falach kołysał się niebezpiecznie trójmasztowy żaglowiec. Poprzez huk sztormu słychać było wołania o pomoc. Maszty złamały się z trzaskiem, żaglowiec przechylił się na burtę i został wciągnięty w głąb. Po chwili obraz się zmienił. Małe kutry rybackie toczyły rozpaczliwą walkę z podwodnymi skałami, ale jeden po drugim zanurzały się i znikały, jakby wessane przez żywioł. Jakiś wielki statek, tak stary, że Nataniel nie był w stanie bliżej go opisać, nadział się na podwodną skałę i z pewnością tkwi tam nadal. Nie było wiadomo, czy ktoś z załogi przeżył. Nataniel słyszał też krzyki dochodzące z innych jednostek, a były to wołania, które na pewno dawno temu umilkły. Widział rabusiów plądrujących wraki, podpływających ku skałom, gdy sztorm przycichał…

Wstrząśnięty straszliwą wizją ocknął się wreszcie i stwierdził, że nadal znajduje się na małej „Stelli”.

I nagle uświadomił sobie, skąd się brał ten dręczący niepokój, który go ogarnął, gdy tylko znalazł się na pokładzie. Ten niepokój tkwił w nim od chwili, kiedy to w Oslo spotkał pewnego człowieka. „Pan nie będzie pierwszy, ale nie będzie pan też ostatni” – powiedział wtedy Nataniel. No i rzeczywiście, pierwszy nie był. Po nim jednak już nikt związany ze „Stellą” nie zginął, a dziś wieczorem prom odbywa swój ostatni rejs…

Kto stanowić będzie ostatnią ofiarę? Będzie jedna czy więcej?

Jakiś żelazny pręt na pokładzie dziobowym poluzował się i tłukł o inny metalowy przedmiot. Brzmiało to tak, jakby pęknięty dzwon bił na trwogę, matowo, złowieszczo.

– No to jesteśmy w najgorszym miejscu – mruknął Winsnes.

Nataniel uświadomił sobie, że znajdują się dokładnie na wprost najwyższej skały. „Stella” zachowywała się tak jak człowiek spity do nieprzytomności. Przedzierała się niemal histerycznie przez potwornie wysokie fale, by jak najszybciej minąć niebezpieczny punkt, szarpała i kiwała. Musieli się mocno trzymać, by nie stracić równowagi i nie upaść. Nataniel zastanawiał się, co powinien najpierw zrobić w wypadku, jeśli prom nie wytrzyma i zacznie się zanurzać. Przede wszystkim Ellen. I Tova. I trzeba znaleźć jakiś sprzęt ratunkowy, i…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Więźniowie Czasu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Więźniowie Czasu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gorączka
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Więźniowie Czasu»

Обсуждение, отзывы о книге «Więźniowie Czasu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x