Margit Sandemo - Woda Zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Woda Zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Woda Zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Woda Zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tengel Zły przygotowuje się do objęcia władzy nad światem. Powoli, lecz stanowczo zbliża się do miejsca, gdzie została ukryta ciemna woda mogąca dać mu nieograniczoną siłę. Tymczasem wybrani z Ludzi Lodu, na czele z Natanielem, których wysłano, by powstrzymali Tengela Złego, zostali zepchnięci do Wielkiej Otchłani – miejsca, z którego jeszcze nikt nigdy się nie wydostał…

Woda Zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Woda Zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale ty wcale nie sprawiasz wrażenia nagiego – uspokajała go Tova. – Wszystkie te malowidła na twojej skórze wyglądają jak barwny trykot. To prawda!

– Rzeczywiście – przytaknął Marco. – Nie masz się czego wstydzić.

– Dziękuję wam. Mimo to wolałbym, żebyście wszyscy też byli rozebrani – bąknął Nataniel. – Ale to chyba zbyt wielkie wymagania. No dobrze, jeśli magiczny krąg jest gotów, to pewnie moglibyśmy ponowić próbę, prawda?

Wszyscy czekali w napięciu. Wiedzieli, że jeśli teraz się nie powiedzie, to już nie mają skąd oczekiwać pomocy.

Nataniel uniósł alraunę przed „bramą” i ponownie odwrócił się do swoich towarzyszy.

– Zanim to zrobię… zanim spróbuję otworzyć bramę, chciałbym podziękować wam wszystkim za to, co dla mnie zrobiliście! Gdybyśmy się już mieli więcej nie zobaczyć…

– Zamknij się, na miłość boską, bo zaraz zaczniemy płakać – warknęła Tova, a jej głos zdradzał, że w każdej chwili może wybuchnąć szlochem. – Zaczynaj!

Nataniel skierował wzrok na inskrypcję. Unosząc wysoko małą alraunę wypowiadał z wolna, donośnym głosem, magiczne formułki.

W następnym momencie wszyscy zachwiali się gwałtownie. Góra trzęsła się, drżała w posadach. Z trzaskiem przypominającym głębokie westchnienie skała rozdzieliła się na dwoje i zaczęła się powoli rozsuwać, tworząc powiększający się otwór.

Najgorsze jednak nadeszło tak nieoczekiwanie, że wszyscy wydali z siebie krzyk przerażenia. Gdy ściana rozstąpiła się na odpowiednią szerokość, zerwał się nagle huczący wiatr, który jak potężny przeciąg wessał ich do środka. Nataniel, stojący najbliżej, został porwany, zanim jeszcze drzwi się porządnie otworzyły, i potłukł się boleśnie o ściany, skórę na bokach miał poocieraną do krwi.

Teraz uświadomili sobie, że to właśnie szum tego wiatru słyszeli już dawno temu, szum, który narastał w miarę, jak się zbliżali. Teraz wszystko stało się wściekłym rykiem, orkanem, któremu żadne z ludzi nie było w stanie się oprzeć.

Nieszczęśni wędrowcy wili się pod ścianami, szarpani tym wyjącym wiatrem w ciemnościach, które niczym płonąca błękitnym światłem pochodnia rozjaśniało tylko wirujące ciało Nataniela.

ROZDZIAŁ III

Tova była zszokowana i śmiertelnie przerażona. Do tego stopnia, że początkowo w ogóle nie mogła o niczym myśleć. Jej umysł i ciało utraciły zdolność wzajemnego komunikowania się. Szczerze mówiąc, jej organizm w ogóle przestał funkcjonować, z mózgu nie płynęły żadne sygnały, była jak sparaliżowana.

Wirowała wokół własnej osi, ale całkowicie bez udziału woli, wichry miotały nią tam i z powrotem po pustej przestrzeni, pogrążonej w gęstych ciemnościach. Nataniel już jakiś czas temu zniknął im z oczu.

– „Im”?

Była tu przecież sama! Pojęcia nie miała, gdzie podziali się inni; odległości wydawały się ogromne, wprost nieskończone.

Powoli odzyskiwała czucie w ciele, mózg budził się z odrętwienia.

Dość chłodno było w tych ciemnościach, ale nie na tyle, by nie można tego wytrzymać. Najdziwniejszy wydawał się jej wpływ, jaki pusta przestrzeń wywierała na jej zmysły.

Ogarniała ją coraz głębsza depresja. Czuła się niepocieszona, dręczył ją dojmujący żal z powodu zmarnowanego, jak sądziła, życia. Co zrobiła dla świata? Jak wykorzystała ten dar, jakim jest życie?

Tyle mogła była zdziałać, tyle dokonać! A zamiast tego roztrwoniła wszystkie dane jej możliwości.

Ponura rzeczywistość przytłaczała ją nieznośnym ciężarem, poczuła bolesny skurcz serca. Ian!

Ian, jej fantastyczna, niewiarygodna radość na tym świecie! Ian zniknął!

Nie może go utracić! Niech się z nią dzieje, co chce, ale Iana utracić nie może! Tylko on jeden coś dla niej znaczy!

Boże, a jeśli on potrzebuje pomocy? Jeśli właśnie ona, Tova, jest mu potrzebna, a jej przy nim nie ma! Ian, niewinny uczestnik walki pomiędzy tym, co złe, a tym, co dobre w Ludziach Lodu! Jemu nic się nie może stać, to by było zbyt niesprawiedliwe!

A troje pozostałych? Co z nimi? Gdzie się podziali?

Samotność oddzielała ją od reszty świata niczym potężna kurtyna.

Jaka niepojęta, niezrozumiała jest ta próżnia, w której się znalazła… Ciemność. Lęk, który wysysał ją od środka, groził uduszeniem…

Tova wpadła w panikę. W śmiertelnym przerażeniu wrzeszczała jak szalona.

Nagle gdzieś daleko pod nią rozbłysło słabe światło latarki.

Błogosławione niech będą te ich reflektory! Miała nadzieję, że wszyscy zdążyli je zabrać.

No, Nataniel, niestety, nie.

Ale przecież on sam świeci…

Tova zaśmiała się krótko, histerycznie, ale jej śmiech bardzo przypominał płacz.

Zdążyła sobie tymczasem uświadomić, że ten wściekły, wyjący wicher nie wieje już tak gwałtownie jak przedtem. Słyszała go jakby z oddali. W gruncie rzeczy wiał on najsilniej właśnie przy wejściu, tam też przeciągi były wyjątkowo przenikliwe.

Im bardziej się oddalała wirując, kołysząc się czy też kręcąc, nie wiedziała, jak ma to określić, tym większa ogarniała ją cisza.

Zdaje mi się, że opadam, pomyślała. Wpadam w jakąś wirującą głębię.

Tova zapaliła teraz swoją latarkę.

Próbowała pochwycić w snop światła reflektora tego człowieka, który znajdował się pod nią, tego, który ze swej strony na nią kierował światło. Stwierdziła jednak bardzo szybko, że w żaden sposób nie panuje nad sytuacją. Bezradnie kręciła się w kółko.

– Ratunku! – wrzasnęła rozpaczliwie. – Pomocy!

Ale kto miałby jej pomóc?

Cisza. Ponad idącym od wejścia prądem powietrza panowała cisza. Im dalej Tova odpływała, tym cisza była głębsza.

Gdzieś bardzo, bardzo daleko rozległ się przestraszony głos Gabriela. Wzywał pomocy, on również.

Biedny mały Gabriel!

– Zapal latarkę, Gabrielu! – krzyknęła tak głośno, jak tylko mogła.

Malutkie chwiejne światełko rozbłysło z boku ponad nią. Reflektor chłopca znajdował się tak daleko, że zdawał się nie większy niż płomyk zapałki.

Cóż za odległości!

Wtedy zwróciła uwagę, że światełko pod nią się zbliżyło.

– Nie stawiaj oporu, Tovo! Opadaj! – zabrzmiał głos Marca i był to najrozkoszniejszy dźwięk, jaki zdarzyło jej się słyszeć.

– Nie mogę! – krzyknęła w odpowiedzi. – Ja po prostu dryfuję zawieszona w powietrzu.

– Próbuj! A ja podejdę do ciebie od góry. Potrafisz kierować swoimi ruchami! Używaj rąk i nóg!

Tova zastanowiła się. Jeśli ma opadać w dół, musi odpowiednio ułożyć ciało. Głowa w dół, ręce wzdłuż boków i wyprostowane nogi.

Jestem jak pelikan, który nurkuje pod wodą, wyobrażała sobie.

Z początku kręciła się w miejscu, traciła równowagę i kładła się na boku. Ale ćwiczenia czynią mistrza, więc po kolejnej próbie zdołała skierować się w dół.

Uff! Lecę chyba zbyt szybko, myślała z lękiem.

– Marco, pomocy! Zatrzymaj mnie! – wołała.

– Rozpostrzyj ramiona! Będą działać jak hamulce! – usłyszała jego głos, znacznie teraz wyraźniejszy i jakby bliższy.

Tova wykonała polecenie. Poczuła, że tempo lotu maleje, i nagle czyjaś ręka zacisnęła się na jej nadgarstku i pociągnęła całe ciało w górę.

– O, Marco, Marco! – szlochała, przytulając się do niego histerycznie.

– No już, już, nie poddawaj się panice. Musimy w pełni kontrolować to, co robimy.

Kilkakrotnie głęboko wciągnęła powietrze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Woda Zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Woda Zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Światła Elfów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Woda Zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Woda Zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x