– Przeklęta sprawa! – krzyknęła Tova, wyrażając słowami to, co wszyscy myśleli.
Nataniel starał się panować nad sobą.
– Powinniśmy się skupić na zadaniu, jakie nas czeka – rzekł stanowczo.
– Nie, nie, chwileczkę! – powstrzymał ich Marco. – Jak to się mogło stać, że żadne z nas pięciorga nie zwróciło uwagi na coś tak widocznego i tak wielkiego jak te rogi?
– Masz rację – przyznała Tova po zastanowieniu. – Żadne nie pomyślało o rogach. Żadne nie zwróciło na nie uwagi!
– Ja myślę, że nasi pomocnicy tego właśnie chcieli. Rogi odegrały już swoją rolę, więc po co mieliśmy je za sobą taszczyć?
Te słowa wyciszyły nieco wyrzuty sumienia i wszyscy zaczęli się rozglądać po nowym otoczeniu.
W przeciwieństwie do prymitywnej krypty, którą właśnie opuścili, to pomieszczenie było ładnie uporządkowane. Chociaż to może zbyt wielkie słowo, w każdym razie ściany były gładkie, sprawiały wrażenie oszlifowanych. Wkrótce na jednej z nich odkryli jakieś zarysowania.
– Kolejna brama – powiedział Gabriel.
– Tak. Tym razem bardzo wyraźnie widoczna. Tengel Zły dużo zdążył zrobić przez te trzydzieści dni, kiedy przebywał w górach – powiedział Nataniel.
– Jak wszyscy wiemy, zna się też na czarach – wtrącił Marco. – Nie sądzę, by wydrapywał te groty gołymi rękami.
– Nie, to zrozumiałe. Pytanie tylko, czy ktoś mu w tym nie pomagał.
– Ale kto? Kto mógł być jego pomocnikiem?
– Myślę, że miał ich wielu.
Uważnie studiowali zarys bramy. Z bliska wyraźnie dostrzegali jakąś inskrypcję.
– Niezrozumiałe znaki – orzekł Marco po dłuższej chwili.
Nataniel jednak wciąż stał wpatrzony w rysunek.
– Chciałbym mieć tu Benedikte – rzekł w końcu. – Ona by to rozszyfrowała.
– Myślisz, że ona to potrafi? – zapytała Tova.
– Nie wiem, ale w każdym razie jej intuicja na pewno by się nam przydała.
– Wiesz przecież, że Benedikte nie mogłaby tu przyjść – powiedział Marco potrząsając głową. – Ona może ci jedynie służyć radą. Drogą telepatyczną.
– A zatem poprośmy ją o radę!
– To brzmi rozsądnie.
Wszyscy zaczęli bardzo intensywnie myśleć o Benedikte i po bardzo krótkiej chwili kontakt został nawiązany.
Marco zmarszczył czoło.
– Ona zwraca mi uwagę na Sigleika!
– Tak – potwierdziła Tova. – I na Heikego.
Nataniel uniósł głowę.
– To prawda. Skontaktujmy się z nimi! Wy spróbujcie wywołać Sigleika, a ja skoncentruję się na Heikem.
Znowu zaległa cisza. Ian i Gabriel stali, wsłuchując się z lękiem w huk za zdobioną bramą.
– Mam Heikego – poinformował Nataniel półgłosem.
Tova i Marco milczeli. Najwyraźniej nie mogli się skontaktować z Sigleikiem, który nie był przyzwyczajony do tych spotkań żywych i umarłych członków Ludzi Lodu.
– Chyba poczekamy – oświadczył Marco. – Jakie sygnały przesyła ci Heike?
– Że powinniśmy odnaleźć to wszystko, czego on i Vinga używali, kiedy chcieli się przedostać do równoległego świata.
– Uff! – jęknęła Tova.
– Nie, to nie ma nic wspólnego z szarym ludkiem – wyjaśnił pospiesznie Nataniel. – Heike zapewnia, że nie.
– Czy duchy Ludzi Lodu wiedzą, co znajduje się po drugiej stronie bram, przez które musimy przejść? – zapytał Ian.
– Nie. One się tylko domyślają, jakim sposobem można by się przez nie przedostać.
– Aha! – krzyknęła Tova. – Poczekajcie! Zdaje mi się, że teraz mam kontakt z Sigleikiem.
– Rzeczywiście – potwierdził Marco. – Bądźcie teraz cicho! On ma niewielkie doświadczenie w takich sprawach.
Czekali w milczeniu.
Twarz Marca stawała się coraz bledsza, a Tova coraz bardziej wytrzeszczała oczy.
– O, nie – szeptała raz po raz.
– Co mówi Sigleik?
– On odczytuje inskrypcję – odparł Marco bezbarwnym głosem.
– To wspaniale! – zawołał Nataniel. – Czy my też możemy posłuchać?
– To wcale nie jest takie wspaniałe. To po prostu ohydne!
Wszyscy znowu umilkli.
W końcu Tova i Marco odetchnęli.
– Dziękujemy, Sigleik – powiedział Marco. – Teraz już wiemy.
– No i? – niecierpliwił się Nataniel.
Tova westchnęła. I ona, i Marco sprawiali wrażenie zmęczonych. Wyczerpanych psychicznie.
– Musimy natychmiast nawiązać kontakt z Ulvhedinem – rzekła Tova.
– Z Ulvhedinem? Dlaczego?
– Byłoby to dla was całkiem oczywiste, gdybyście wiedzieli, co powiedział Sigleik o znakach na drzwiach.
– No więc co takiego powiedział?
Marco westchnął.
– Przypomnijcie sobie opowiadanie Sigleika w Górze Demonów o tym, że Tengel starał się wyryć w jego mózgu niezrozumiałe słowa i kazał mu się ich uczyć na pamięć.
Gabriel zadygotał.
– Nie! Tylko nie to!
– Owszem, Gabrielu. Na tych drzwiach zostało wypisane: Sgingnut vo pche urchosgat mnene tjsjta vot.
Milczenie.
– No cóż – rzekł Nataniel sucho. – W takim razie wiemy, kto nas pilnuje na zewnątrz. Ci bladzi, na czarno ubrani ludzie.
– Ludzie z Bagnisk, tak jest – potwierdziła Tova. – To jest ich królestwo. I to oni pomogli Tengelowi Złemu stworzyć te groty.
– Ale dlaczego nas nie zaatakowali? – wybuchnął Gabriel.
– Myślę, że mógłbym ci na to odpowiedzieć – rzekł Nataniel. – Ludzie z Bagnisk to istoty ziemne, prawda? Ale my, wybrani, jesteśmy chronieni przez samego Ducha Ziemi! Zatem oni nie mogą nam nic zrobić.
– Błogosławione niech będą duchy z Taran-gai – westchnęła Tova.
– Tak, tymczasem jednak musimy ruszać dalej – oświadczył energicznie Nataniel. – Czas nas goni, a Tengel Zły z pewnością się zbliża. Szybko, pomóżcie mi ze skarbem! Muszę przebyć tę samą drogą co Heike, żebyśmy mogli przejść przez bramę!
Wszystkich ogarnął gorączkowy pośpiech. Kiedy szukali potrzebnych komponentów, Ian zapytał:
– Ale czego się spodziewacie po Ulvhedinie? Do czego on jest wam potrzebny?
– To Ulvhedin wpędził Ludzi z Bagnisk pod ziemię – wyjaśniła Tova. – I teraz musi zrobić raz jeszcze to samo, bo to najwyraźniej nie są ci sami Ludzie z Bagnisk, co w Danii. Tymczasem jednak nie stanowią dla nas zagrożenia. Wezwiemy Ulvhedina później. Jeśli, oczywiście, istnieje dla nas jakieś później.
– No, no, nie bądź taką pesymistką – upomniał ją Nataniel. – Na tym niczego nie zbudujemy.
– Wiem. Przepraszam. Ale to się zgadza. Tan-ghil próbował nauczyć Sigleika jakichś znaków, tylko że nic z tego nie wyszło.
– Tutaj jest opis przygotowań Heikego – powiedział Marco, unosząc niewielką książeczkę. – Ale, jak wiecie, Heike i Vinga zniszczyli wszystkie przepisy i informacje, w jaki sposób przywołać szary ludek…
– To nie z szarym ludkiem mamy nawiązać łączność – sprostował Nataniel. – Co jest w tej księdze? Jakie rytuały nam przekazali?
– Tylko opis, jakie znaki należy narysować na ciele. Myślę, że są to właśnie znaki niezbędne do przekroczenia granicy pomiędzy dwoma światami, rzeczywistym i równoległym.
– Dobry Boże – szepnął Nataniel, kiedy zobaczył, jakie znaki należy wymalować. – Nigdy nam się to nie uda.
– Uda się, uda – zapewniła Tova. – Barwniki mam już gotowe. Zdejmuj ubranie!
Nataniel rozglądał się niepewnie.
– O, do licha! – syknęła Tova. – Jak długo zamierzasz się krygować?
Westchnął głęboko i zaczął zdejmować koszulę.
– Ale czy to tylko ty sam… – zaczął Ian.
– Nie mamy czasu, żeby przygotować kogoś jeszcze – odparł Nataniel. – A poza tym to jest moje zadanie, przecież wiecie.
Читать дальше