Margit Sandemo - Woda Zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Woda Zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Woda Zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Woda Zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tengel Zły przygotowuje się do objęcia władzy nad światem. Powoli, lecz stanowczo zbliża się do miejsca, gdzie została ukryta ciemna woda mogąca dać mu nieograniczoną siłę. Tymczasem wybrani z Ludzi Lodu, na czele z Natanielem, których wysłano, by powstrzymali Tengela Złego, zostali zepchnięci do Wielkiej Otchłani – miejsca, z którego jeszcze nikt nigdy się nie wydostał…

Woda Zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Woda Zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie wiem, ale Nataniel to w każdym razie nie był.

– Posłuchajcie mnie teraz – rzekła Tova stanowczo. – Marco, ty potrafisz kierować swoimi ruchami niemal dowolnie, bo przecież mimo wszystko jesteś jednak czarnym aniołem, nawet jeśli tutaj nie w pełni możesz się posługiwać swoimi umiejętnościami. Tak czy inaczej, masz pewne wrodzone zdolności, a wśród nich jest też najwyraźniej zdolność do poruszania się w tej pustce. My z Gabrielem, nie mówiąc już o Ianie, tego nie umiemy. Tak, tak, wiem, że przedtem udało mi się zsunąć w dół do ciebie, ale to tylko tyle, mogę się rzucić głową w dół, nic więcej. To nam niewiele da. Gabriel również dryfuje jedynie z prądem, jeśli tak można powiedzieć. Co więcej, myślę, że podobnie jest z tymi wszystkimi, którzy mignęli nam tu gdzieś w oddali. Unoszą się jak my i nie mają nad tym żadnej kontroli. Są równie bezradni.

– I ja też mam takie wrażenie – wtrącił Gabriel.

– Chcecie powiedzieć, że oni wcale nie muszą być jakimiś złymi duchami? – zapytał Marco. – Że są jak my i znaleźli się w pułapce?

– Właśnie tak – potwierdziła Tova. – Bo chyba i ty, i ja mamy takie same podejrzenia, prawda?

– Owszem.

– Co takiego podejrzewacie? – dopytywał się Gabriel, ale nie otrzymał odpowiedzi, bowiem nagle z ciemności wyłoniła się jakaś postać i znalazła się w snopie światła z reflektora Marca. Za każdym razem dla oszczędności mieli zapalony tylko jeden.

Postać znajdowała się daleko od nich, ale jednak najbliżej ze wszystkich, jakie ich kiedykolwiek mijały.

Zaczęli wołać i otrzymali odpowiedź, prośbę o pomoc, ale w najzupełniej niezrozumiałym języku.

– Zatrzymajcie się tutaj – polecił Marco cicho. – Gabrielu, zapal swoją latarkę i starajcie się nie oddalić z tego miejsca! Zobaczę, czy uda mi się mu pomóc…

Tak, bo głos, który do nich dotarł, należał do mężczyzny.

– Postaraj się, Marco – powiedziała Tova. – My z Gabrielem będziemy sobie jakoś radzić.

Marco popłynął poprzez ciemności ku temu, który bardzo szybko przesuwał się daleko od nich. Gabriel skierował na niego snop światła i zdążyli oboje z Tovą zobaczyć, jak ten obcy kurczowo, z niesłychaną desperacją schwycił rękę Marca.

Nie byli w stanie trwać w tym samym miejscu. Bez Marca zaczęli beznadziejnie opadać w dół, a jednocześnie te dziwne prądy powietrza, które tu wciąż krążyły i zabierały ze sobą wszystko, spychały ich w bok.

W pewnej chwili udało im się zobaczyć, że Marco pokazuje w ich stronę i zaczyna się do nich przybliżać, ciągnąc za sobą obcego. Tamten nie stawiał najmniejszego oporu.

– Boże, toż to jeden z demonów – wykrztusił Gabriel. – To demon Ingrid! Co on tu robi?

I nagle dotarła do niego prawda.

– Czy wy myślicie… Czy myślicie, że znaleźliśmy się w Wielkiej Otchłani? – Mały chłopiec zadrżał na tę myśl. – No pewno, że jesteśmy! Jaki ja byłem głupi!

– Człowiek nie może jasno myśleć, gdy przez cały czas musi walczyć z uczuciem coraz większej paniki – rzekła Tova starając się go pocieszyć. – I Marco, i ja też mieliśmy z tym problemy. Hej, Tabris, teraz cię poznaję! To ty uosabiasz wolną wolę, prawda? Pewnie musiałeś się tu czuć wyjątkowo źle?

Demon o lisiej twarzy, jeden z demonów Ingrid, sprawiał wrażenie bardzo zmęczonego, lecz także pełnego gniewu i żądzy zemsty na tych, którzy go wpędzili w taką upokarzającą sytuację, sprawili, że musiał kręcić się w tej pustce. Był w stanie jedynie odsłonić ostre zęby w pospiesznym grymasie.

– Jak miło was znowu zobaczyć – powiedział głuchym, jakby pustym głosem. Z nimi rozmawiał po norwesku, bardzo starannie dobierał słowa, brzmiało to może chwilami aż nazbyt wykwintnie. Ale tak właśnie rozmawiał z Ingrid. – Dobrze jest mieć znowu towarzystwo.

– Jeśli chcesz z nami pozostać, to musisz się uwiesić – rzekła Tova ze śmiechem. Ale Tabris nie znał norweskich baśni ludowych, więc słowa Tovy wcale go nie rozbawiły, jak martwe popłynęły w dół, na dno otchłani, jeśli ta straszna próżnia w ogóle mogła mieć jakieś dno.

– Możemy cię w każdym razie pocieszyć, że rozprawiliśmy się z Lynxem – dodała Tova. – To Marcowi udało się ostatecznie pokonać tego potwora.

– A Nataniel dopełnił dzieła – wtrącił Marco.

– Co? Co wy mówicie? Naprawdę pochwyciliście tego diabła? – wrzasnął Tabris. – To najlepsze, co mogliście uczynić, zaprawdę! Ale dokonaliście też wielu innych dobrych czynów.

– Dziękujemy za uznanie. Czy widziałeś może kogoś z pozostałych?

– Widziałem. Kilkakrotnie. Ale odległości tutaj są po prostu piekielne, do nikogo nie zdołałem się zbliżyć. Wy posiadacie ogromną siłę, książę Marco z Czarnych Sal.

– Na szczęście. I będziemy z niej korzystać – odparł Marco. – Kierujemy się teraz w dół, w ślad za kimś, kto nie tak dawno mignął nam w oddali i kto bardzo szybko opadał.

– To źle – westchnął demon. – Nie jest mianowicie dobrze, jeśli się tutaj spadnie zbyt nisko. Tacritan właśnie tak zrobił, słyszeliśmy jego krzyk.

– Umiesz dodawać otuchy – powiedziała Tova ironicznie, bo w głębi duszy śmiertelnie się bała o Iana. – Ruszaj z nami, Tabris. Marco poprowadzi nas w dół.

Było ich teraz czworo. Po chwili wahania Tova ujęła szponiastą rękę demona. Tabris nie miał na sobie pasa, którego mogłaby się uchwycić, w ogóle nie miał na sobie niczego, a ona nie bardzo chciała czuć jego dłoń na swojej talii. Dziwnie było dotykać ręki demona, lecz Tova doświadczała już gorszych rzeczy! Najważniejsze teraz, to trzymać się razem, i to w najdosłowniejszym sensie, razem, cała czwórka.

– Wielka Otchłań! – szlochał Gabriel, kiedy prowadzeni przez Marca z szumem płynęli w dół. – Nigdy stąd nie wyjdziemy.

– Weszliśmy tu w bardzo niekonwencjonalny sposób – przypomniał mu Marco spokojnie. – Pewnie więc tak samo się wydostaniemy.

Jego słowa dodały otuchy wszystkim. Tabrisowi również.

– Sądzisz, że droga, którą tu przybyliśmy, nie należy do zwyczajnych? – zapytała Tova.

– Z pewnością była to droga właściwa – odparł Marco. – Ale przecież Lynx nie mógł mieć dość czasu, by za każdym razem, kiedy wysyłał kogoś do Wielkiej Otchłani, odprawiać te wszystkie ceremonie i rytuały, przez które my przeszliśmy. On i Tengel Zły musieli ich tu umieszczać w jakiś prostszy sposób. Nie sądzę, że odnaleźliśmy ich drogę, chyba rozumiecie, że to droga magiczna.

– Tak. No i Lynx sam powiedział, że to stąd czerpie swoją moc – wtrącił Gabriel z ożywieniem.

– O, źródło jego siły chętnie bym odszukał – westchnął Marco. – Choćby tylko po to, by je unieszkodliwić.

– Rany boskie! – jęknęła Tova, gdy już od długiego czasu opadali w dół, a nie było widać końca. – Jak wielka jest tak naprawdę ta przestrzeń?

– Rzeczywiście, dobre pytanie – potwierdził Tabris swoim charakterystycznym głosem. – Ale przecież i to musi mieć granice. I odnajdziemy je, żeby nie wiem co!

– Tak – poparł go Marco. – Chociaż górnej granicy też nigdy nie widzieliśmy, jakiegoś dachu czy czegoś w tym rodzaju. Ale powiadasz, że istnieje dno?

– Tak myślę – odpowiedział demon. – Dźwięki na to wskazują.

– Jakim sposobem się tu znalazłeś?

– Nie wiem. Zostałem wyrzucony w powietrze, a potem jakby mnie coś zaczęło wsysać w dół przez głęboki szyb. Nic więcej się nie działo. No i jestem.

– My natomiast przeszliśmy przez coś na kształt bramy. Towarzyszyły temu jeszcze inne zjawiska. Na przykład okropny ryk, który się rozlegał jakby właśnie tam, dokąd wchodziliśmy. Później ukazało się jakieś duże źródło światła zabarwionego na czerwono.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Woda Zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Woda Zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Światła Elfów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Woda Zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Woda Zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x