Margit Sandemo - Woda Zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Woda Zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Woda Zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Woda Zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tengel Zły przygotowuje się do objęcia władzy nad światem. Powoli, lecz stanowczo zbliża się do miejsca, gdzie została ukryta ciemna woda mogąca dać mu nieograniczoną siłę. Tymczasem wybrani z Ludzi Lodu, na czele z Natanielem, których wysłano, by powstrzymali Tengela Złego, zostali zepchnięci do Wielkiej Otchłani – miejsca, z którego jeszcze nikt nigdy się nie wydostał…

Woda Zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Woda Zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zamknij pysk! Jestem nieśmiertelny i ty dobrze o tym wiesz!

– Owszem, jesteś nieśmiertelny. Ale spójrz na siebie. Jesteś tylko paskudnym, śmierdzącym starcem, który do niczego się nie nadaje. Wszyscy się tobą brzydzą.

– Wspaniale! Po prostu znakomicie!

– Wątpię, czy naprawdę tak uważasz. Gdybyś wtedy spróbował wody, to byś przynajmniej potrafił zachować młodość, tak jak przodkowie Ludzi Lodu.

– Oni są tylko duchami, a ja żyję! I kiedy teraz się napiję wody, znowu odzyskam młodość.

Nataniel stał bardzo blisko bestii. Tak blisko Tengela nigdy przedtem się nie znajdował i dygotał na całym ciele z obrzydzenia. Nocne światło było teraz na tyle silne, że widział wyraźnie wszystkie jego rysy, widział obrzydliwe zanieczyszczenia skóry i muchy plujki, które nieustannie krążyły wokół płaskiej czaszki tej przerażającej figury.

Nataniel potrząsał głową, wolno, z największą niechęcią.

– Wiesz, że niczego bardziej nie pragnę, jak żywić dla ciebie współczucie, właśnie dlatego, że tak źle to znosisz. Ale nie potrafię. Jesteś jedynym stworzeniem na ziemi, którego nie jestem w stanie otoczyć moją dobrocią. Wobec tego teraz musimy rozstrzygnąć walkę. Puśćcie go wolno, wy dumne, wspaniałe psy, któreście mi tak skutecznie dzisiejszej nocy pomogły. Pozwólcie, by spróbował podnieść to przeklęte naczynie!

Nic innego nie można już było zrobić. W myślach błagał Shirę, by czekała, gotowa, na wezwanie. Sam był w najwyższym stopniu napięty, ale gotowy jej pomóc i trzymać potwora z daleka, gdy naczynie zostanie uwolnione od skamieniałej skorupy i otwarte.

Psy puściły, Nataniel odczynił zaklęcie i w tej samej sekundzie Tengel rzucił się na ziemię, by szukać amfory. Ale nie był w stanie nic zrobić. Żadne kajdany nie przykuwały go już do kamiennego podłoża, on jednak zdołał wykonać tylko nieduży i bardzo ludzki, a przy tym śmieszny podskok; potem jak długi runął na ziemię.

– Aż tak nędzne są te twoje magiczne zdolności? – zapytał Nataniel, sam tym zdumiony. – No dobrze, w takim razie bierz to swoje paskudztwo!

Tan-ghil posłał mu podejrzliwe spojrzenie i pomknął w dół po zboczu jak toczący się śmierdzący tobołek. Schwycił naczynie, jakby to było jego koło ratunkowe, i poczłapał z powrotem na swoje dawne miejsce. Ostrożnie, unikając trawy, usiadł na skale i wziął ostry kamień. Jego oczy lśniły fanatycznie żółtym ogniem w mroku wiosennej nocy.

Podczas gdy Tan-ghil był zajęty stukaniem w skorupę otaczającą naczynie, Nataniel odwiązał wszystkie trzy buteleczki z jasną wodą. Prawdę powiedziawszy, wodę zawierały już tylko dwie. W trzeciej pozostało jedynie trochę na dnie, nie było się czym specjalnie przejmować, więc zostawił ją przy sobie.

Poczuł dotknięcie czyjejś delikatnej dłoni.

Shira! Jest przy nim! Nie mogła jednak się ukazać, jeszcze nie teraz. Nataniel podał jej butelki, jedną, a potem drugą. Butelki zniknęły. Ale zaraz potem zobaczył je znowu, obie puste, w trawie koło Tengela Złego.

Shira przelała jasną wodę do innej butelki, którą ze sobą przyniosła. Shira była przygotowana.

Nataniel również. W kotlince panowała cisza. Psy piekielne cofnęły się w mrok, rozlegał się jedynie delikatny plusk strumienia i gorączkowe stukanie Tan-ghila w amforę.

To taki z ciebie czarownik? myślał Nataniel. Nawet tego nie potrafisz. Gdybyś dysponował pełną czarodziejską siłą, to po prostu nakazałbyś skorupie, by odpadła, i byłoby po wszystkim. Zauważyłbyś też obecność Shiry!

Pojawiły się pierwsze płatki śniegu. Niech to licho porwie, pomyślał Nataniel. Nie mamy na to czasu! Nic nie może przesłonić widoczności Shirze i mnie! Podziękował bardzo uprzejmie piekielnym psom za wszystko, co zrobiły, i poprosił, by odeszły ze względu na ich własne bezpieczeństwo. Pokłoniły mu się i zniknęły.

Spory kawałek skorupy odpadł od amfory. Tan-ghil wydał okrzyk triumfu, Shira i Nataniel zaś wytężyli uwagę.

Tengel Zły uniósł swoją ptasią głowę.

– Ktoś jest w pobliżu. Nie podoba mi się to. Kto to jest?

– Nikt – odpowiedział Nataniel. – Nikogo tu nie ma. Po prostu zaczął padać śnieg.

Tan-ghil kręcił głową w różne strony, nasłuchiwał, szukał.

Gdyby dysponował pełnią swoich sił, pomyślał znowu Nataniel, to już dawno by odkrył obecność Shiry. Po prostu by ją widział. Ale jako czarownik właściwie już się nie liczył. Może jednak uda nam się tego dokonać? Może, może…

Odpadł jeszcze jeden kawałek skorupy. Nataniel był napięty jak struna.

Zdawało się, że świat tłumi krzyk przerażenia. Strumień ucichł, płatki śniegu jakby zawisły w powietrzu, wszystko wstrzymało oddech. Takie wrażenie odnosił Nataniel, ale może to tylko jego udręczona wyobraźnia?

Kamień wciąż stukał w mineralną otoczkę amfory. Wiatr niósł ponad górami echo, przeciągłe, żałosne jęki, które rozwiewały się i zanikały w oddali.

Oto wybiła godzina, myślał Nataniel. Teraz wypełni się przeznaczenie ludzkości. Nie był pewien, czy jeszcze oddycha, trwał nieporuszony na swoim miejscu, gotowy do skoku, gotowy pomagać Shirze. To on miał się rzucić na Tengela Złego po to, by Shira miała czas wylać swoją wodę do naczynia, zanim choćby jedna kropelka wody zła zdoła się z niego wydostać.

Jak cicho…

Słychać było tylko niecierpliwe mamrotanie Tengela Złego.

Nataniel nie mógł się za bardzo zbliżyć do amfory, żadna żywa istota nie mogła tego zrobić, zostałaby w tym samym momencie unicestwiona.

Jak dalece w gruncie rzeczy Tan-ghil ufał Natanielowi? Na ile stępiła się jego podejrzliwość? Czy naprawdę wyobrażał sobie, że Wybrany z Ludzi Lodu dał za wygraną, tak zupełnie nie stawiając żadnych warunków? A może uważał, że Nataniel nie jest groźny? Albo był tak bez reszty pochłonięty swoim naczyniem, że nie interesowało go nic więcej?

Odpowiedź przyszła natychmiast.

Groteskowa gęba zwróciła się do Nataniela. Wzrok wyrażał złośliwą radość.

– Ty nie masz już tej swojej przeklętej wody! Zgubiłeś ją po drodze?

A więc coś jednak wyczuwa, mimo wszystko.

– Tak – potwierdził Nataniel.

Domyślał się, że Shira trzyma się na razie w odpowiedniej odległości, by nie została odkryta. To przecież ona miała teraz jasną wodę w małej amforce, do której wlała zawartość przyniesionych przez Nataniela butelek.

Nastał brzask, robiło się coraz jaśniej. Dzień, który się budził, nie należał jednak do najpiękniejszych. Bure śniegowe chmury zasłaniały niebo, wiał lodowaty, przejmujący wiatr. Na ziemi leżała już cienka warstwa świeżego śniegu. Tylko ukwiecona łąka Shiry pozostała nietknięta, pogoda zdawała się nie mieć na nią wpływu.

Poprzez zasłonę wirujących płatków śniegu widać było szare zbocza lodowca.

Tan-ghil uderzył jeszcze raz i w świetle poranka ukazał się szklany korek! Stary machnął ręką na pozostałą część skorupy, zawył triumfalnie i gwałtownie wyciągnął korek.

W tym samym okamgnieniu ukazała się Shira. Jak strzała dopadła do naczynia jednocześnie z Natanielem, który rzucił się na Tan-ghila. Ten wrzasnął wściekle, a potem wył przejmująco, nie wypuszczając amfory z żelaznego uścisku. Nataniel przytrzymywał z całych sił jego ręce, przerażony, że jakaś kropla złej wody spadnie na ziemię. Obrzydliwy oddech bił mu prosto w twarz. Shira jednym błyskawicznym ruchem wylała zawartość swojej amfory do naczynia Tan-ghila.

Ten wrzeszczał w desperacji, straszliwie rozczarowany. Nataniel i Shira odskoczyli jak najdalej i to było najrozsądniejsze, co mogli uczynić, bo z dużego naczynia zaczęła się wydzielać jakaś czarnozielona ciecz, potwornie cuchnąca i wydająca tak straszliwy huk, że Nataniel musiał sobie zatkać uszy rękami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Woda Zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Woda Zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Światła Elfów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Woda Zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Woda Zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x