Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Belinda! Belinda! – Viljar potrząsał ją za ramię. – Czy on ci coś zrobił? Czy udało mu się?

– Zachowywał się jak wariat – szlochała. – A ja nic nie rozumiem, nic nie wiem o takich sprawach. Ale mu uciekłam.

Patrzył na nią z niedowierzaniem.

– Myślę, że chyba naprawdę nic ci nie zrobił, ale nie jest to jego zasługa. – Viljar wstał. – Ta przeklęta świnia! Czy on nie widzi różnicy między zwyczajnymi dziewczynami a… Panie Boże, Belindo! Mógłbym go udusić gołymi rękami, mógłbym…

Umilkł bezsilny.

– Co ja mam teraz zrobić? – załkała Belinda. – Odpowiadam przecież za małą Lovisę, ale jedyne, czego pragnę, to znaleźć się w Grastensholm. Przynajmniej dziś wieczorem. Za żadne skarby nie wrócę do domu, nie mogę!

– Wcale nie musisz tam wracać. Tylko że babci i dziadka nie ma dziś wieczorem, poszli na przyjęcie do asesarowej. Moi rodzice zresztą też, tak że i w Lipowej Alei nikogo nie ma. I to akurat dzisiaj! Co my zrobimy?

– Pani Tilda też poszła do asesorowej – łkała Belinda. – Dlatego to wszystko się stało, bo jej nie ma w domu. I on powiedział, że to Signe chce, żebym ja…

Viljar znowu zapłonął gniewem. Zdjął z siebie pelerynę i ukrył nią Belindę.

– Proszę! Otul się szczelnie i poczekaj tu na mnie.

– A jeśli on mnie znajdzie? – jęknęła żałośnie.

– Nie znajdzie, nie bój się! Już ja się o to zatroszczę. Ale schowaj się wśród drzew, to będziesz się czuła bezpieczniejsza. I uporządkuj ubranie najlepiej jak potrafisz, będziesz musiała jechać ze mną, nie ma innej rady. Zaraz do ciebie wrócę. I znajdę kogoś do opieki nad Lovisą.

Potem zawrócił konia i ruszył z kopyta. Ku Elistrand.

Belinda odeszła parę kroków od drogi, znalazła jakieś miejsce, gdzie mogła wygodnie usiąść, i otuliła się szczelnie ciepłą peleryną. Dla Viljara było to okrycie dość krótkie, Belindzie wystarczało w zupełności. Wtuliła nos w miękki kołnierz i zaciągnęła się przyjemnym męskim zapachem, w niczym nie przypominającym odoru Abrahamsena… Nie, o tamtym nie mogła nawet myśleć, zaraz robiło jej się mdło.

Miała jechać gdzieś z Viljarem. Co za niespodzianka! Ale dokąd? Dokąd on się wybiera tak późno? Miała nadzieję, że nie do asesorostwa. Tam przecież jest pani Tilda. A jej widoku Belinda by nie zniosła. Nie dzisiaj!

A co będzie później? Boże drogi, co się z nią stanie?

Próbując doprowadzić do porządku swoją poszarpaną sukienkę, zaczęła rozmyślać o tym, co zaszło. A im dłużej myślała, tym bardziej czuła się nieszczęśliwa i sponiewierana.

No! Teraz może się pokazać ludziom. Ułożyła fałdy sukni tak, żeby nie było widać rozdarcia. Musi przecież wyglądać ładnie, skoro ma iść razem z Viljarem z Ludzi Lodu, to oczywiste!

Czas płynął, ale Belinda miała się nad czym zastanawiać. Wstydziła się swojego zachowania, niekiedy uśmiechała się na myśl o własnej głupocie, ale przecież nikt jej nigdy niczego nie powiedział o takich rzeczach. „Głupia Belinda”, z nią nie warto rozmawiać o poważnych sprawach. Wyśmiewać się z niej, o, to tak! Opowiadać idiotyczne historie, o bocianie na przykład, albo mówić: „Wystrzegaj się, Belindo, zalotników, bo oni zostawiają znaki i mama o wszystkim się dowie!” Albo: „Gdzieś ty była, Belindo? Masz słomę we włosach! Chyba nie leżałaś z jakimś parobkiem w oborze?” A jak się wtedy wszyscy śmiali! Ile było chichotów za jej plecami!

Z żalu nad sobą rozpłakała się znowu. To wcale nie jest takie zabawne być pośmiewiskiem dla wszystkich. Żeby nie wiem ile sobie tłumaczyła, że ktoś przecież musi odgrywać w rodzinie taką rolę, i tak zawsze ją to bolało.

W Elistrand w małym pokoiku za kuchnią obudziła się kucharka, a zaraz potem dziewczyna kuchenna. Usiadły obie na łóżkach, dziewczyna ściągnęła czepek z głowy i zapaliła świeczkę. Spoglądały na siebie przestraszone.

– Boże, zmiłuj się! – szepnęła kucharka. – Czy oni świnie szlachtują po nocy?

– To pan Abrahamsen tak wrzeszczy! – jęknęła jej pomocnica.

– Zatwardzenia dostał czy co?

– Nie, posłuchaj…! Ktoś go bije. Słyszysz, jaki jest przerażony?

– O Jezu! – jęknęła kucharka i wysunęła spod pierzyny swoje pokryte żylakami nogi. – Co się tam, na miłość boską, dzieje?

Pospiesznie włożyły ubrania, potem pobiegły do kuchni.

Teraz w domu Panowała cisza. Przez chwilę obie stały w milczeniu, wyciągając przed siebie świecę, jakby mogła je ochronić przed niespodziewanym ciosem, niepewne, w którą stronę pójść.

– Gdzie jest pokojówka? – spytała kucharka szeptem.

– Kari? Myślę, że poszła gdzieś ze swoim narzeczonym, tym od zagrodnika. Widziałam, jak się wymykała z domu zaraz po kolacji. Ani chybi do niego szła.

Skuliły się obie pod ścianą, bo na korytarzu rozległy się ciężkie kroki. Ktoś otworzył drzwi do kuchni.

– Jest tu kto? – zapytał obcy władczy głos, który w dalszym ciągu wibrował z wściekłości. – Ach, wy jesteście! Bardzo dobrze! Będziecie musiały dopilnować w nocy dziecka. Panienka Belinda nie wróci do domu, a pan Abrahamsen jest… niedysponowany.

Po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

Obie kucharki patrzyły na siebie długo.

– Wariat z Grastensholm – szepnęła młodsza, wytrzeszczając oczy. – Jak to on się nazywa?

– Viljar z Ludzi Lodu. No tak, teraz to się chyba naprawdę zanosi na awanturę!

Słysząc stukot końskich kopyt, Belinda wstała i wyszła na drogę. Starała się usunąć z twarzy ślady łez. Uporządkowała jak mogła włosy, przeczesując je palcami. Idiotyczny kok, który jej Herbert związał na karku, rozpuściła jeszcze na schodach w Elistrand. Viljar zatrzymał się przed nią.

– No, i jak się czujesz?

– Lepiej – odparła zapłakana. – Już się trochę uspokoiłam.

– W porządku. Zadbam, żeby cię już więcej nikt nie zaczepiał. Chodź, wskakuj na konia tu przede mną. Musimy pędzić, już i tak jestem spóźniony.

Wdrapała się na siodło i usiadła, trzymając się kurczowo, żeby nie spaść. Kiedy Viljar objął ją w pasie, zadrżała, ale czuła się zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy Abrahamsen próbował ją obejmować. Bliskość Viljara sprawiała jej przyjemność.

Przez chwilę jechali w milczeniu. Minęli kościół i wkrótce znaleźli się poza granicami Grastensholm. Belinda nie znała na tyle okolicy, by zorientować się, dokąd jadą.

Widziała, że Viljar jest bardzo wzburzony i że nie może się uspokoić.

– Ty jesteś moim przyjacielem, prawda? – zapytała nieśmiało.

– Tak, oczywiście.

– Mogę rozmawiać z tobą szczerze?

– Chyba na tym właśnie polega przyjaźń?

– Tak.

Znowu zamilkła na jakiś czas. Precyzyjne formułowanie myśli nigdy nie było najmocniejszą stroną Belindy.

– Byłam bardzo głupia – zaczęła.

– W jakim sensie?

– Och, trudno mi to wytłumaczyć. Wiesz, ja po prostu nic nie wiedziałam.

– O czym?

– Chodzi o to, że nikt mi nie wytłumaczył. Zawsze mówili, że jestem za głupia, żeby zrozumieć. I mama była taka zagniewana, kiedy zapytałam, skąd się wzięło dziecko Signe. Naprawdę byłam strasznie głupia.

– A teraz już wiesz?

– Nie. Nie wiem, ale się chyba domyślam. To ma coś wspólnego z pożądaniem, prawda?

Było to dość dziwne wyrażenie jak na nią. Viljar poczuł głębokie współczucie dla tej nieszczęsnej dziewczyny, dla której nikt nigdy nie miał czasu, z którą nikt się nie liczył.

– Ja bym raczej powiedział, że to powinno mieć związek z miłością – zaczął ostrożnie. – Pożądanie może odczuwać każdy, a jeśli się go nadużywa, wtedy człowiek staje się dla tej drugiej osoby wstrętny. Tak jak Abrahamsen. On się wobec ciebie zachował obrzydliwie. Niewybaczalnie!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x