• Пожаловаться

Margit Sandemo: Otchłań

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Otchłań» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Otchłań

Otchłań: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Otchłań»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwudziestoletnia Sol Angelica wybierała się w wielki świat. Nareszcie była wolna, nareszcie mogła zrealizować swoje marzenia i odszukać Wzgórze Czarownic, mogła też do woli czcić Księcia Ciemności. Ale Sol nie pochłaniały wyłącznie czary i zło. Miała w sobie również wiele ciepła i miłości. Dla swoich bliskich była gotowa ryzykować życiem, a nawet je poświęcić…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Otchłań? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Otchłań — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Otchłań», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Młody Dag boleśnie odczuł na własnej skórze, że niełatwo jest zrobić coś dla maluczkich.

W domu, w Lipowej Alei, Meta chodziła za Arem jak wierny psiak. Towarzyszyła mu w jesiennej orce, przy cieleniu, grabiła razem z nim liście na podwórzu z takim zapałem, jakby to były cenne kurczęta.

Are często kwitował westchnieniem tę nieustanną gotowość do współpracy. Nigdy jednak na nią nie krzyczał.

* * *

Przez pewien czas Sol bardzo bawiło mieszkanie w prymitywnym domu Klausa. Niewiele mieli ze sobą wspólnego oprócz nocy, ale Sol cieszyło porządkowanie starych rupieci i uprzyjemnianie życia Klausowi.

W ciągu dnia chłopak wychodził łowić ryby i zbierać zmarznięte borówki. Nie bardzo mieli z czego żyć, ale jakoś dawali sobie radę.

Sol wiedziała jednak, że nie potrwa to długo. Klaus był teraz szczęśliwy, ale wkrótce nieuchronnie pojawi się żal i troska o przyszłość. Sol też nie należała do najcierpliwszych. Niedługo niepokój pogna ją znów. Właściwie z Klausem już skończyła, nic więcej nie miał jej do zaofiarowania, ale jakaś czułość dla niego nie pozwalała jej odejść.

Doszło do tego jeszcze jedno zmartwienie. Kiedy po raz pierwszy ujrzała Klausa nagiego, przeraziła się. Ileż razów musiał przetrzymać ten chłopak! Najgorzej wyglądała brzydka, jątrząca się rana na udzie. Skóra wokół niej była zaczerwieniona i opuchnięta. Powiedział, że to od uderzeń bata. Musiał rozebrać się i w najbardziej poniżający sposób ponieść karę za to, że dał choremu koniowi za dużo paszy. Nie miało znaczenia, że koń wyzdrowiał. Najważniejsza była oszczędność.

Sol opatrzyła nogę najlepiej jak umiała. Rana była jednak głęboka, ciągle sączyła się z niej ropa. Zapasy Sol, ta resztka leków jakie miała ze sobą, były na wyczerpaniu.

Pewnego dnia Klaus nie miał siły wstać. Płonął od gorączki, a noga była tak spuchnięta, że nie mógł jej zgiąć;

Ze wszystkiego, co jej pozostało, Sol przyrządziła prawdziwie czarodziejski wywar. Ulżyła mu trochę, ale nie wyleczyła całkiem choroby.

Spadł śnieg.

Kiedy rano wyjrzała z domu, ziemia pokryta była puchem tak białym, że niemal ją oślepiło. Żywność skończyła się dwa dni wcześniej. Myślała, że zostawi Klausa na parę godzin i pójdzie łowić ryby w jeziorku, ale musiała z tego zrezygnować.

Klaus był prawie nieprzytomny.

Długo patrzyła na niego zamyślona.

Miała jeszcze mikstury, które zakończyłyby jego cierpienia i całe pożałowania godne życie. Nic już dla niej nie znaczył, nigdy nie był nikim więcej jak towarzyszem cielesnych igraszek. A nawet w tym nie miał aż tak wielkiego znaczenia, jako że tak naprawdę był tylko jeden, który mógł obudzić jej żądze…

Przez jakiś czas jednak był zabawny – dziki i prymitywny, silny, i kochał ją. To na krótką metę wystarczało Sol.

Był też bezbronną, niewinną istotą w tym bezlitosnym świecie.

Uniósłszy głowę, rozejrzała się po izbie, w której było niewiele więcej niż cztery ściany i sufit.

Mężczyzna z gospody… Dlaczego nie przybywa?

Nie, skąd mógł wiedzieć, że ona jest tutaj, na tym pustkowiu? Może gdzieś czeka na nią niecierpliwie?

Ale jeżeli to naprawdę Książę Otchłani, który przybył na ziemię, by się z nią spotkać, musiał wiedzieć, gdzie ona jest! To przecież jasne!

Dlaczego więc nie przychodzi?

W oczach Sol pojawił się cień niepokoju. Co ona tu robi z tym żałosnym Klausem? Dlaczego nie pójdzie w świat? Wyjęła woreczek z resztkami ziół i długo patrzyła raz na woreczek, raz na jęczącego chorego Klausa.

Wkrótce schodziła po zboczu góry, kierując się do ludzkich siedzib.

Nie była sama.

Ścieżka opadała w dół prawie pionowo. Drzewa rosły tu z rzadka, z trudem trzymając się ziemi przypominającymi szpony korzeniami.

Z braku sanek Sol przewróciła do góry nogami dość szeroką ławę i ułożyła na niej Klausa. Ciągnęła teraz te prymitywne sanki z nieruchomą, nie dającą oznak życia postacią w kierunku stromizny.

Nie podała mu niczego, co przyspieszyłoby jego śmierć. To było zbędne, wszystko i tak niechybnie zmierzało w tę stronę. Nie chciała jednak zostawić go tam na górze. Nawet jeżeli miałaby to być jego ostatnia droga, zasłużył sobie przynajmniej na chrześcijański pogrzeb. Wiedziała, że żarliwie wierzył w Boga.

Nadal nie była pewna, czy wiezie go do grobu, czy jeszcze nie.

Wyglądał przerażająco. Jad rozlał się po całym ciele, tylko twarz pozostawała gładka i piękna. Głupkowaty zwykle wyraz twarzy miał w sobie teraz niemal coś anielskiego. Sol przyszedł na myśl fragment Biblii:

„Błogosławieni niech będą prości, oni bowiem ujrzą Boga. ”

Albo coś w tym rodzaju; cytaty z Biblii nigdy nie były jej mocną stroną.

Pragnęła tylko jednego – dowieźć Klausa do Tengela, zanim będzie za późno. Tengel posiadał leki silniejsze od tych, które ona miała przy sobie, gdy ją pojmano.

Lipowa Aleja! Poczuła ukłucie w sercu. Dlaczego nie mogła tam osiąść? Co gnało ją ciągle dalej i dalej? Nigdy już nie będzie mogła tam zamieszkać. Nie miała do tego prawa, jej rodzina musi żyć w spokoju.

Męczyła się, szarpiąc „sanie”, ściągając je w dół tak, by Klaus jak najmniej ucierpiał. Odpychała się nogami i ześlizgiwała na piętach, przeklinając drzewa i kamienie które stawały jej na drodze.

W pewnym momencie ława się wywróciła i Klaus wypadł. Leżał odwrócony twarzą do śniegu.

– Dlaczego nie możesz uleżeć na swoim miejscu, ty piekielna niezdaro – mruknęła, mozolnie ciągnąc go za ręce i nogi, aż na powrót położyła go na ławie. – Leż spokojnie, gamoniu…

Wędrówka trwała. Chwilami posuwali się tylko o krok naprzód, chwilami tak szybko, że Sol nie nadążała za ławą Gdy dotarli do kolejnego bardzo stromego odcinka, Sol usiadła na ławie, trzymając Klausa w objęciach. Zjechali szybko w dół, aż śnieg tryskał jej w twarz, ale na samym końcu obydwoje wpadli w zaspę i znów Sol musiała solidnie się namęczyć.

Klaus był cały czas nieprzytomny, może już nie żył.

Makabryczna jest ta jego ostatnia podróż, myślała z goryczą, kolejny raz wciągając go na ławę. Ścieżkę zgubiła już dawno, teraz po prostu kierowała się w dół.

Znaleźli się wreszcie w miejscu, którego nie dało się uniknąć. Tu zaczynała się największa stromizna.

Sama mogła poradzić sobie z zejściem, czepiając się korzeni kolejnych drzew. Ale sanki?

Długo stała powątpiewając.

W końcu zdecydowała – wóz albo przewóz. W każdym razie on znajdzie się na dole, pomyślała. Leciutka pchnęła ławę, która od razu zaczęła ześlizgiwać się po śniegu i lodzie.

Jeżeli tylko będzie zjeżdżać prosto w dół, to może się uda, myślała. Ale jeżeli obróci się w poprzek…

Ława pędziła w dół. Sol, nie zdając sobie z tego sprawy, stała mocno zaciskając pięści.

Leż na miejscu! błagała w myślach. Leż na miejscu, inaczej potoczysz się po śniegu i być może już cię nie odnajdę.

Wypadł. Ale stało się to już na bardziej płaskim terenie, łatwo mogła tam dotrzeć. Ława zjechała kawałek dalej, aż zatrzymała się na jednym z drzew.

– Hura! – zawołała Sol z góry, podnosząc ręce w triumfalnym geście. – Udało nam się zejść, Klausie! Może nie najbardziej stylowo, ale zeszliśmy!

O zmroku znalazła się już niedaleko domu, w którym nie była od tak dawna. Wiedziała jednak, że nie zdąży tam przed nocą. Zaczęło się robić bardzo zimno.

Zabrała ze sobą sznur, by ciągnąć ławę. Był jednak stary i często się rwał. Teraz już nie mógł być krótszy, bo składał się niemal wyłącznie z węzłów.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Otchłań»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Otchłań» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Strachy
Strachy
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Czarne Róże
Czarne Róże
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Trzy Orły
Trzy Orły
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Tęsknota
Tęsknota
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Złoty Ptak
Złoty Ptak
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Las Ma Wiele Oczu
Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Otchłań»

Обсуждение, отзывы о книге «Otchłań» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.