Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Uprzedziłaś mnie, Halkatlo! Mnie także przyszło to do głowy, ale nie odważyłam się nawet sama przed sobą do tego przyznać.

Rozweselona Halkatla przyjrzała się jej badawczo. Jak dobrze obie się rozumiały!

– Chcesz znaczyć coś dla jakiegoś mężczyzny i wybierasz sobie takiego, który ma najmniejsze szanse u innych, ponieważ liczysz, że z radością cię przyjmie. Ja ze swej strony pragnę odbić sobie to, czego nie dane mi było zaznać w moim prawdziwym życiu.

– Właśnie z Runem?

– Ze wszystkimi – ciągnęła Halkatla wesoło. – Mam zamiar urządzać orgie i uwodzić tysiące mężczyzn!

– Ależ nie możesz. tak robić! Jesteś przecież…

– Nie wiesz, co potrafię.

Tova z niepokojem pomyślała o Marcu, który był przecież „jej”.

Pocieszała się tylko, że prawdopodobnie ani Halkatla, ani ona sama nie miały u niego żadnych szans.

– Nigdy tego nie przeżyłam – westchnęła Halkatla.

– Czego? – spytała Tova z roztargnieniem.

– Nigdy nie czułam w sobie mężczyzny. A ty?

– Ja też nie – niechętnie musiała przyznać Tova. – I pewnie też nigdy do tego nie dojdzie. Poza tym zależy mi tylko na jednym.

– Na Marcu? Myślisz, że nie mam oczu? Zapomnij o nim!

– Gdybym tylko była ładna!

– Głupstwa! Co wygląd ma z tym wspólnego?

– Bardzo wiele! Ale zrozumieć to może tylko ktoś, kto poczuł, jak bardzo bolą porażki u kolejnych chłopców. A jeśli powiesz: „To się nie liczy”, to cię uderzę! Nigdy nie przyjaźniłam się z żadnym chłopcem dostatecznie długo, by mógł poznać zalety mego wnętrza, jakiekolwiek by one były. Nikt poza Natanielem, a on ma przecież Ellen. Poza tym nie chciałabym Nataniela. Między nami nie istnieją żadne napięcia erotyczne.

Halkatla z wielką uwagą przysłuchiwała się zwierzeniom Tovy. Chłonęła wszystko, co tylko mogła usłyszeć na ten nadzwyczaj interesujący temat, jakim jawiła się jej erotyka. Na fascynującej twarzy młodej czarownicy ukazał się wyraz zdecydowania.

Tova niemal się wystraszyła.

– Halkatlo, muszę cię przestrzec. Pamiętasz, co o tobie mówiono? Że Tengelowi Złemu szczególnie zależy na zniszczeniu ciebie, ponieważ przeszłaś na naszą stronę, jesteś zdrajczynią. Byłaś jedną z tych, które oszczędzał na ostateczną bitwę, czekałaś przez sześćset lat. I tuż przed decydującym starciem zmieniłaś zdanie.

– Owszem, dzięki tobie. Podejrzewam, że i ciebie za to nie kocha.

– To prawda, głowę dam, że nie pała do mnie sympatią! Powinnyśmy może być ostrożniejsze.

Ukradkiem zerkały dokoła, noc jednak wydawała się spokojna.

– Och, gdyby tylko wolno mi było zostać w tym życiu – szepnęła Halkatla.

Ze stojącego nieco dalej samochodu wysiadł Marco. Podszedł do dziewcząt, Halkatla popatrzyła na niego odrobinę wylękniona i nieśmiało zapytała:

– Teraz, kiedy ty z powrotem przejąłeś opiekę nad Tovą, ja może nie jestem już potrzebna?

W każdej sylabie dało się wyczuć jej strach.

Marco jednak odrzekł spokojnie:

– Pamiętasz, co postanowiono w związku z twoją osobą? W jakimś momencie naszej wyprawy do Doliny Ludzi Lodu wystawiono cię na próbę. Chcieliśmy sprawdzić, czy możemy ci zaufać. Przeszłaś ją pomyślnie. Ale muszę przyznać, że miło nam w twoim towarzystwie. Jeśli więc masz ochotę, możesz kontynuować tę niebezpieczną podróż razem z nami.

Halkatla pisnęła uszczęśliwiona i bliska była rzucenia się Marcowi na szyję. Nawet ona jednak rozumiała, że tak nie wypada.

Tova także się ucieszyła i dziewczęta mogły się ściskać do woli.

– Mareo, chciałabym porozmawiać z tobą w cztery oczy – poprosiła nieśmiało Tova.

– No, no – pogroziła jej Halkatla. – Nie próbuj tylko go uwodzić!

Ale Marco nie zareagował na jej żarty.

– Idź do samochodu, Halkatla – powiedział. – Posiedź przy Morahanie, on wymaga stałej opieki.

Tova nie mogła się powstrzymać, żeby nie dorzucić:

– Ale jego nie uwodź!

– Czy wy, dziewczyny, nie potrafcie mówić o niczym innym? – westchnął Marco.

– Ależ oczywiście – Tova już miała gotową odpowiedź. – Możemy porozmawiać o tym, że podjęliśmy się śmiertelnie niebezpiecznego przedsięwzięcia i nie ma najmniejszych szans, aby się nam powiodło, że upłynęła zaledwie doba, a już wielu naszych krewnych i sprzymierzeńców nie żyje, że…

– Dobrze, już dobrze, poddaję się – uśmiechnął się Marco.

Halkatla pomachała do nich wesoło i wróciła do samochodu.

Marco i Tova usiedli na zniszczonych parkingowych ławkach. Marco oparł łokcie na stole z grubych desek.

– Gdzie jest Rune?

– Halkatla najpewniej go odstraszyła, zachowywała się widać zbyt natarczywie.

Marco stłumił westchnienie i spytał:

– O czym chciałaś ze mną rozmawiać?

Tova próbując zapomnieć o fatalnym działaniu, jakie wywierała na nią bliskość Marca, powiedziała:

– Właśnie o Morahanie… – Starała się, aby jej głos brzmiał jak najbardziej przekonująco. – Marco… Ty uzdrowiłeś śmiertelnie chorą Marit z Grodziska i tchnąłeś życie w Runego…

– To ostatnie nie było moją zasługą – przerwał jej Marco. – To dzieło specjalnie wybranych czarnych aniołów.

– No dobrze, ale Marit z Grodziska? Czy Morahanowi także nie mógłbyś pomóc?

– Chciałabyś tego? – spytał, badawczo się w nią wpatrując.

– Oczywiście! Zasługuje na coś lepszego niż śmierć w tak młodym wieku.

– Rzeczywiście jest sympatyczny. Ale nie wydaje mi się, abym mógł to zrobić, Tovo. Jak wiesz, jestem teraz bardziej człowiekiem niż czarnym aniołem.

– Ale czy nie możesz spróbować?

– I dać mu złudne nadzieje? W dodatku to ogromnie żmudny proces, nawet dla mnie.

– Zwłaszcza dla ciebie, podejrzewam.

– Tak, a kiedy nie jestem w pełni sił… Ale możemy spróbować później, wtedy znów będę sobą.

– Jeśli w ogóle będzie jakieś później. I dobrze wiesz, że Morahan nie może czekać.

– Owszem, wiem. Ale w tej chwili nie śmiem porywać się na taki eksperyment. Odwrócenie procesu umierania, który posunął się aż tak daleko, przekracza teraz moje możliwości. Ale, Tovo, nie wolno ci wątpić, że uda nam się wypełnić nasze trudne zadanie! Brak wiary w siebie oznacza, że straciło się już więcej niż połowę szans na powodzenie.

– O, do diabła, mam więcej niż tysiąc powodów, żeby zniszczyć tego przeklętego potwora!

– Musisz tak bez pamięci przeklinać, Tovo?

– Tak, do kroćset, to umacnia motywację! No, spróbuję z tego zrezygnować, obiecuję… chyba.

Przez chwilę milczeli, przysłuchując się dźwiękom nocy: stłumionym głosom ptaków, szemraniu wiosennych potoków spływających z gór, warkotowi przejeżdżającego w oddali samochodu…

Tova wpatrywała się w fascynującą twarz Marca. Półmrok sprawiał, że jej rysy zniknęły w cieniu, widziała tylko kontury i profil. To jednak, co mogła dostrzec, było bezgranicznie urodziwe.

– Uczyń mnie piękną, Marco – poprosiła żałosnym głosem.

Marco, zatopiony w swoich myślach, zdumiony odwrócił się na dźwięk jej słów.

– Na cóż miałbym to robić? Chcemy cię taką, jaką jesteś.

– To najbardziej egoistyczna odpowiedź, jaką słyszałam w życiu. Dlaczego tego chcecie? Bo już umieściliście mnie w odpowiedniej przegródce? Pokorna Tova, która odpowiada wdzięcznością każdemu, kto zaszczyci ją odrobiną uwagi? No tak, to z pewnością wygodne.

Łagodny uśmiech zmienił jego twarz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x