Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nigdy nie traktowałem cię w ten sposób, Tovo.

– Czy mam to przyjąć jako komplement, czy jako obelgę? – odparła mroczna, patrząc na niego z ukosa. – Mam w życiu jedno jedyne marzenie, Marco, a mianowicie wyglądać pociągająco.

– Ależ moja droga, czy jeszcze się nie zorientowałaś, że być piękną a być pociągającą to dwie zupełnie różne sprawy? Gabriel już to zrozumiał, pomimo iż jest taki młody. A ty uczepiłaś się jakiegoś śmiesznego ideału piękności, z którym nie potrafiłabyś się zżyć, nawet jeśliby ci go ofiarowano.

– Ale pomyśl tylko, ile czasu się zyskuje, kiedy się dobrze wygląda! Czy wiesz, jakie to uczucie, gdy się stoi w grupie dziewcząt, które chcą się dostać do lokalu, a bramkarze dostrzegają tylko te ładne? Po wygłoszeniu kilku głupich uwag od razu je wpuszczają, a ty sterczysz na szarym końcu i widzisz, jak uśmiech na twarzy strażnika zmienia się w złość, a potem zostajesz wepchnięty do środka? Masz przy tym wrażenie, że robią tak tylko dlatego, że chcą się ciebie pozbyć.

– Chcesz powiedzieć, że tęsknisz za głupimi uwagami, wypowiadanymi przez nieznajomych?

Tova westchnęła z rezygnacją.

– Marco, tylko nie praw mi kazań! Znam całą tę lekcję na pamięć! Kiedy ktoś mnie już pozna, polubi mnie ze względu na mnie samą, a nie za to, jak wyglądam, i tak dalej. Kładziono mi już do głowy podobne teorie, ale one wcale nie pomnożyły moich zalet, przeciwnie, stałam się od nich jeszcze bardziej agresywna…

– Nie krzycz – ostrzegł, zasłaniając jej usta dłonią. – Pobudzisz naszych przyjaciół i ściągniesz na nas uwagę innych.

– Nic mnie to nie obchodzi – wysyczała, ale zdołała się uspokoić i Marco ją puścił.

– Droga Tovo, nawet gdybym chciał pomóc ci zmienić twój wygląd, podejrzewam, że i tak bym tego nie potrafił. Wiesz, że nie jestem Bogiem.

Posłała mu spojrzenie mówiące, że akurat w tej kwestii ma swoje zdanie. Potem rzekła lekko i obojętnie:

– Pójdę zastąpić Halkatlę, zanim całkiem zawróci w głowie biednemu Morahanowi. Marco, ona jest niebezpieczna! Co się stanie, jeśli naprawdę postanowi zwabić jakiegoś mężczyznę do łóżka?

– Nie przeszkadzaj jej w tym – uśmiechnął się Marco. – Za sprawą dziedzictwa po Tengelu Złym miała bardzo ciężkie życie. Nie, o Halkatlę wcale się nie martwię.

– Ja też nie, ale ci biedni mężczyźni…

– Ona wie, gdzie są jej granice. Ale dobrze będzie, jeśli wrócisz do samochodu. Potrzebujesz snu.

– Phi! Idziesz ze mną?

– Nie, zostanę tutaj. Chcę porozmawiać z Runem o programie na jutrzejszy dzień. Jak już wspomniałem, mam pewien plan…

Rozstali się, Tova patrzyła na odchodzącego Marca. Jego smukła postać rysowała się na tle nocnego nieba. Z ust dziewczyny wydarł się szloch, suchy szloch beznadziejnej tęsknoty.

ROZDZIAŁ III

Cudownie było wślizgnąć się do samochodu i schronić przed nocnym chłodem. Halkatla chętnie wyszła, bo, jak szepnęła Tovie, kiedy zamieniały się na miejsca: „Nie kopie się leżącego”. Tova ze zrozumieniem pokiwała głową.

Morahan leżał na tylnym siedzeniu, Tova miała więc dla siebie cały przód.

Zdołała już mniej więcej wygodnie się umościć, kiedy usłyszała jego głos:

– Kim ona właściwie jest? Chodzi mi o Halkatlę.

Tova drgnęła i z powrotem usiadła.

– Myślałam, że śpisz – powiedziała z wyrzutem. – Halkatla to moja bliźniacza dusza.

– To nie jest odpowiedź.

– Dlaczego chcesz to wiedzieć?

Morahan także usiadł.

– Bo ona… jest taka jakby ulotna. Jakby nie miało się do czynienia z ludzką istotą. Zresztą to nie tylko jej dotyczy – zakończył cicho.

– Wiesz przecież, że nasza rodzina nie jest zwyczajna, prawda?

– O, tak, tyle już zrozumiałem.

– Niech więc ci to wystarczy!

– Uważasz, że tak będzie sprawiedliwie? Jestem wszak waszym towarzyszem podróży.

Tova postanowiła wykorzystać szansę na zmianę tematu.

– Nie powinieneś był z nami jechać, tylko spokojnie i bezpiecznie wsiąść do pociągu.

Potrząsnął głową o ciemnych kręconych włosach. W głosie pojawił się smutek.

– W ten sposób o wiele więcej udało mi się zobaczyć. Nie tylko nadzwyczaj piękne krajobrazy…

– Pewnie przypomniały ci zielone wzgórza Irlandii?

– Nigdy nie widziałem zielonych wzgórz Erinu, tylko sadze Dublinu. Zrozum, jak wiele dla mnie znaczy fakt, że mogę być z wami, oderwać się od swoich myśli. I rzeczywiście, muszę przyznać, że zupełnie się od nich oderwałem – dodał cierpko.

– To jasne – zaśmiała się Tova.

Usiadła zwrócona w jego stronę. Ciasnota wewnątrz samochodu sprzyjała intymności. Tovie się to podobało. Jakby się sobie zwierzali w całkiem szczególny sposób, a w dodatku ciemność ukryła jej brzydotę, orla sama stała się tylko głosem. Było to niezwykle przyjemne uczucie.

– Opowiedz mi, co wiesz o Sandnessjoen – poprosił Morahan.

– Nie wiem o tym nic. Na ten temat jestem skandalicznie nieoświecona.

– Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Dotyczące Halkatli. I Marca, Runego i was wszystkich, całego waszego rodu.

– To długa, zawiła historia – oświadczyła niechętnie. – Poza tym złożyliśmy obietnicę, że cała ta przerażająca walka ze strasznymi mocami będzie skrywana przed zwyczajnymi ludźmi. Najlepiej się stanie, jeśli pozostaną nieświadomi.

– Ale potwora w bloku nie mogli nie zauważyć. Równie dobrze możesz więc…

Słowa przerwał mu straszny kaszel. Tova, słysząc rzężenie, przeraziła się nie na żarty. Przecież on umiera! Och, nie, nie chcę tego!

Tova nie przywykła do zajmowania się innymi. Jej zdaniem świadczyło to o przesłodzonym sentymentalizmie. Nieświadoma jednak tego, co robi, wyszła z samochodu i przesiadła się do Morahana na tylne siedzenie. W ten sposób w środku nie zrobiło się ani trochę luźniej, ale wcale się nad tym nie zastanawiała, tuliła go do siebie, podczas gdy jego ciałem wstrząsały bolesne ataki kaszlu.

Cholera, powtarzała w duchu. Cholera, cholera!

Ale sama nie wiedziała, kogo czy co przeklina.

Wreszcie Morahan mógł odetchnąć spokojniej. W półmroku widziała jego rozpalone, udręczone oczy i ku swemu szczeremu zdumieniu poczuła jego rękę głaszczącą ją po szczeciniastych, pod każdym względem brzydkich włosach.

– Jesteś wspaniałą dziewczyną, Tovo – szepnął z wysiłkiem.

Ogarnęło ją wzburzenie. Wierna swoim zwyczajom już miała cisnąć mu w twarz jedną ze swych diabelsko złośliwych replik, ale powstrzymała się. Morahan nie zasługiwał na przykrości. Posiedziała więc przy nim jeszcze chwilę i powiedziała opryskliwym tonem:

– Może byśmy wreszcie trochę pospali.

Ale słowa Irlandczyka na zawsze wryły się w jej pamięć.

Wśród powiewów nocnego wiatru spotkali się Marco, Halkatla i Rune, trójka mogąca obyć się bez snu. No, może Marco teraz, kiedy był człowiekiem, bardziej tego potrzebował. Rune i Halkatla nie byli uzależnieni od takich wygód.

– Gdzie chodziłeś, Rune? – spytał Marco.

– Właśnie, ja także się nad tym zastanawiam – wtrąciła się Halkatla. – Wszędzie cię szukałam.

– Nasłuchiwałem – wyjaśnił Rune, uśmiechając się krzywo.

Zrozumieli, co ma na myśli. Wszyscy troje obdarzeni byli zdolnością przejmowania sygnałów zarówno od swych sprzymierzeńców, jak i wrogów.

– I to, co usłyszałem, zawiodło mnie dalej w dolinę. Nasi przyjaciele nas ostrzegają. Wróg przygotowuje wielki plan.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x