Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W Lipowej Alei już zrobił swoje. Zniszczył najgorszą, przeklętą Benedikte. Cudownie. Teraz Voldenowie…

W ich domu zastał tylko Hannę, francuską żonę Vetlego. Nie pochodziła wprawdzie z rodu Ludzi Lodu, ale wystarczyła, by ostrzec i przerazić innych.

Nie sięgał nawet do wyrafinowanych metod, nie chciało mu się wysilać. Hanna co prawda została ostrzeżona, lecz ujrzała tylko przeciętnego człowieka w okularach od słońca. Nie miała szans, by się obronić. Ponieważ razem z Vetlem przebywała w domu Jonathana, reszta jego mieszkańców uszła z życiem.

Joachimem i Karine Tengel się nie przejmował. Jego ludzie ruszyli w pościg za ich synem Gabrielem i wkrótce na pewno go dopadną.

Natomiast rodziców Nataniela nienawidził za to, że wydali na świat takiego syna. Christy nie było w domu, ofiarą Tengela Złego padł więc Abel Gard, który próbował odpędzić straszydło trzymaną w dłoni Biblią i cytowanymi z niej słowami. Równie dobrze mógł machać chusteczką. Nieświadomy, jak straszna rozpoczęła się walka, osunął się martwy na podłogę.

Rikard i Vinnie uszli cało. Tengel Zły postanowił skoncentrować się na ich niepoprawnej córce. O, zajmie się nią z największą rozkoszą!

A Skogsrudom zabrał już Ellen. Mari i Olemu Jorgenowi Christel.

Ellen, Benedikte, Hanna, Abel, Christel… To ostrzeżenie powinno wystarczyć, na razie.

Z pięciu ofiar czterema były kobiety. Tengel Zły widocznie nie miał o kobietach dobrego zdania.

Zadowolony był z tego dnia, ale bezpieczny będzie mógł się poczuć dopiero, kiedy zniszczy wszystkich. Postanowił wyruszyć na północ. I on pragnął dotrzeć do miejsca, w którym ukrył wodę zła, ale z innych powodów: musiał się jej napić, aby odzyskać pełnię sił.

Uznał także, że ci, którzy chcieli go w tym uprzedzić, stają się zbyt dokuczliwi.

Oderwijmy się teraz na chwilę od historii pozostałych członków rodu Ludzi Lodu, by skupić się na Tovie i jej towarzyszach.

Po zniknięciu Ellen, kiedy Nataniel i Gabriel leżeli unieruchomieni w szpitalu w Lillehammer, a Marco usiłował piąć się w górę po stromych zboczach wydrążonych przez rzekę Lagen, walcząc z nasłanymi przez Tengela Złego olbrzymimi nietoperzami, zadanie doniesienia jasnej wody do Doliny Ludzi Lodu spadło na Tovę.

ROZDZIAŁ II

Morahan znów stanął na nogi, był jednak bardzo osłabiony, cierpiał na zawroty głowy i, jak sam mówił, do niczego się nie nadawał. Tova pocieszała go, że w tej chwili i ona niewiele jest w stanie zdziałać.

Ian ze zdumieniem patrzył na ich dwóch nowych towarzyszy.

– To jest Rune – przedstawiła przybyłych Tova. – Bardzo bliski przyjaciel rodziny. A to Halkatla. Jest… moją bliźniaczą duszą.

Morahan nie powiedział na głos tego, co pomyślał: że na widok fascynującej dziewczyny o staroświeckim imieniu, osobliwie się wyrażającej, ciarki przeszły mu wzdłuż kręgosłupa. A Rune sprawiał wrażenie, że poskładano go z kawałków drewnianych pni i wiązek słomy. I jeszcze te oczy płonące pod postrzępioną grzywką!

I skąd oni się tu wzięli? W środku lasu?

Chwilami Ian Morahan zastanawiał się, czy przypadkiem już nie umarł i czy wszystkie zadziwiające przeżycia związane z tą rodziną nie są pośmiertnym koszmarem.

Doszli do samochodu. Stał w tym samym miejscu, gdzie go zostawili; prześladowcy nie zainteresowali się pojazdem, ale jedna z opon była przebita.

Tova bała się zbliżyć do wozu, w środku mogły być kolejne bomby. Rune jednak uspokoił ją gestem i sam podszedł do auta. Sprawdził je dokładnie i uznał, że mogą jechać.

I teraz się okazało, że Morahan jednak się do czegoś przyda.

Tova kompletnie nic nie wiedziała o naprawie samochodów.

– Na pewno jest zapasowe koło – orzekł Morahan.

Tak, ona też tak przypuszczała. Wyciągnęli koło. Morahan nie miał sił, aby im pomóc, ale pod jego kierunkiem sprawnie je zmienili.

Wreszcie byli gotowi.

Tova wahała się:

– Morahan, powinniśmy chyba zawrócić i odstawić cię do szpitala w Lillehammer…

Irlandczyk uśmiechnął się ze smutkiem.

– A to dlaczego? Co ja mam do roboty w szpitalu? Mam tam leżeć i czekać na śmierć? Zmierzam na północ i jeśli ze mną wytrzymacie, chętnie się do was przyłączę.

Wszyscy troje rozjaśnili się na te słowa, aż Morahanowi zrobiło się cieplej na sercu.

– Żałuję, że nie spotkałem was wcześniej – szepnął wzruszony. – Kiedy miałem przed sobą jeszcze kilka lat życia.

Tova nie wiedziała, co na to powiedzieć, zdobyła się tylko na surowe polecenie:

– Pakuj się do samochodu!

Halkatla ostrzegawczo uścisnęła ją za ramię. Popatrzyli za wzrokiem jasnowłosej czarownicy.

– Ho, ho – spokojnie rzekł Morahan. – Kolejne kłopoty. Co tym razem?

Na drodze od strony, w którą mieli pojechać, zaczęło się dziać coś niesamowitego. Na ich oczach w asfalcie pojawiły się wyrwy, kawałki nawierzchni rozprysnęły się na wszystkie strony. Z tworzącej się rozpadliny powoli zaczęła się wyłaniać podziemna góra. Wznosiła się coraz wyżej i wyżej, aż wreszcie przesłoniła im cały widok.

– To tylko omam wzrokowy – drżącym głosem zasugerowała Tova.

– Ja tak wcale nie myślę – odparł Rune. – Spójrzcie, to przecież nie jest góra!

Spostrzegli teraz, że wierzchołek nie jest kamienny, lecz tworzą go olbrzymie łokcie osłaniające głowę. Powoli, bardzo powoli z ziemi wyłaniała się cała postać.

– Ale co to w takim razie jest? – szepnęła Tova. Żadne z całej czwórki nie było w stanie się poruszyć i rzucić do ucieczki, stopy jakby przyrosły im do asfaltu.

– Prawdopodobnie jeden z potworów, którymi włada Tengel Zły – odparł Rune. – Nie znam wszystkich. Musicie jednak pamiętać, że żadna z istot, zamieszkujących niewidzialny świat równoległy do ludzkiego, nie jest przypadkowa. Wszystkie duchy, wszystkie demony czy potwory mają wyznaczone role. Chodźcie, musimy zawrócić samochód!

– Nie, zatrzymajcie się – szepnęła Halkatla. – Naprawdę nie poznajesz go, Rune?

„Wierzchołek góry” rozpostarł się, to znaczy łokcie opadły, odsłaniając nagą szarawą głowę. Pojawiła się twarz o regularnych rysach i oczach jak czarne studnie bez dna z maleńkim tańczącym zielonym płomykiem. Drwiący, pełen pogardy śmiech…

– Shama – szepnął Rune. – Tak, jego się nie zapomina. Dalej, jedziemy!

Shama, Kamień. Pan zgasłych nadziei, władca nagłych śmierci. Z pozoru niegroźny, zawsze z ironicznym błyskiem w oku. Ale bardziej niebezpieczny niż kobra!

Potężne, lecz kształtne ramię wyciągnęło się, by ich schwytać. Tova uderzyła w krzyk. Jasne się stało, że nie zdołają przed nim umknąć. Cieszyła się tylko, że po południu ruch samochodowy nie był duży, bo gdyby nadjechał teraz inny pojazd… Nie chciała, aby Bogu ducha winnych ludzi spotkało coś złego.

Wszyscy czworo rzucili się do wozu, Tova jak najszybciej starała się zawrócić, ale już padł na nich cień olbrzymiej dłoni z długimi szponami.

A przy drodze stało inne przerażające, choć bardziej ludzkie stworzenie.

– Dobry Boże – jęknął Morahan. – Co to właściwie jest?

Runemu i Halkatli nie groziło niebezpieczeństwo, tak przynajmniej sądzili, lecz Tova i Morahan byli żywymi ludźmi.

I wtedy znów usłyszeli huk oznajmiający, że nadciągają Demony Wichru pod dowództwem Tajfuna.

– Dzięki! O, dzięki! – zawołała Tova. Poczuła nagle, że ze strachu zlał ją zimny pot.

Rune wrzasnął głośno:

– Uważaj, Tajfunie, uważaj!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x