Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kobieta Na Brzegu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kobieta Na Brzegu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andre Brink poszukuje obciążonego dziedzictwem zła potomka Ludzi Lodu z tego samego pokolenia. Ślady wiodą do Trondheim, gdzie pewna kobita urodziła potwornie zniekształcone dziecko. Czy to możliwe, że istnieje jeszcze jedna, nieznana linia Ludzi Lodu? Andre spotyka Mali – bojowniczkę o prawa kobiet, i bardzo mu życzliwą Nette.
Wszyscy troje wyruszają do Szwecji, ale tam czeka na nich trudne do pojęcia zło, pałające żądzą zemsty…

Kobieta Na Brzegu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kobieta Na Brzegu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W hotelu czekał na niego gruby list. Przesyłka z domu. Jeszcze przed wyjazdem uzgodnili, w którym hotelu się zatrzyma, żeby w razie czego łatwo było nawiązać kontakt.

W kopercie znajdował się rękopis, gęsto zapisane kartki, nie całkiem nowe, co było widać z daleka. I niewielka paczuszka. A przy niej list od jego matki, Benedikte.

Kochany Synu! Zaraz po Twoim wyjeździe szukałam czegoś pośród starych skarbów Ludzi Lodu i znalazłam coś, o czego istnieniu nie miałam pojęcia. Papiery znajdowały się razem z rzeczami Vanji, myślę więc, że należały właśnie do niej.

Przeczytałam uważnie cały rękopis. Bardzo interesujące, uważam, że powinieneś się z tym zapoznać. Może w tych zapiskach znajdziesz jakieś wskazówki? Popatrz uważnie na drugą stronę, znajdziesz tam notatki Vanji.

Andre spojrzał tam naturalnie natychmiast. Vanja zanotowała swoim ładnym charakterem:

Te rzeczy zostały znalezione w nędznym pokoiku Petry Olsdatter. Ponieważ kuzynowie i kuzyni zmarłej zaciekle walczyli o wszystko, co po niej zostało, zabrałam papiery, zanim ktokolwiek je zobaczył. Składam je razem ze skarbem Ludzi Lodu, znalazłam w nich bowiem zdumiewające powiązania z naszą rodziną. Vanja Lind z Ludzi Lodu, 6 czerwca 1900 roku.

Fantastyczne, myślał Andre uszczęśliwiony. Nareszcie coś konkretnego, coś, co należało do Petry. Może to będzie właściwy trop?

Ostrożnie otworzył małą paczuszkę.

Wypadł z niej medalion.

Ten sam, którego tak poszukiwano.

Rzeczywiście, klejnocik wyglądał na kosztowny. W każdym razie wystarczająco kosztowny, by ktoś, kto niczego nie posiadał, gotów był o niego walczyć.

Ostrożnie, bardzo ostrożnie Andre próbował otworzyć spore serduszko ze złota. Musiało jednak być od dawna nie otwierane, stary zamek nie puszczał. Andre pociągnął mocniej. Na próżno. W końcu musiał podważyć kopertę medalionu czubkiem noża.

Włosy. Śliczny blond lok. Dziecinne włoski.

Na odwrocie wieczka zostały wygrawerowane jakieś litery. Andre podniósł medalion do światła, by lepiej widzieć.

Półgłosem odczytywał inskrypcję:

„Petra Eriksd. Nordlade Iezg”. Literki były małe, ozdobne.

Petra? 1829? To nie ta sama Petra, oczywiście, że nie. Ta urodziła się w roku 1980. To powszechny zwyczaj, że dziewczynkom nadaje się imię babki.

Ten, do kogo należał lok, musiał być w roku 1829 bardzo małym dzieckiem. I pochodził z dobrej rodziny, bo przecież nie każdy mógł posiadać taki medalion. Zatem właścicielką musiała być babka Petry ze strony matki, bo wszystko wskazuje na to, że to ona pochodziła z dobrej rodziny. Zaś ojciec tej babki, jak widać, miał na imię Erik. Erik Nordlade.

Nareszcie jakiś ślad i to, zdaje się, wyjątkowo dobry. Powinien powiadomić o tym swoją dobrowolną pomocnicę.

Ale że też Vanja nie poinformowała rodziny w Lipowej Alei o tych rzeczach! Zapomniała, oczywiście. Vanja zawsze miała tyle spraw na głowie. Teraz wiadomo, że to ów demon zajmował wszystkie jej myśli.

Znowu przypomniał sobie panią z magistratu. Rzeczywiście, niezwykła kobieta. Sprawia wrażenie surowej i nieprzystępnej, a w gruncie rzeczy jest niezwykle dobrym i uczynnym człowiekiem. Bardzo się cieszył, że ma w niej sojusznika. Potrzebował kogoś takiego w tym obcym mieście.

To głupie i żenujące, że nie zapytał wcześniej, jak się nazywa, dopiero teraz… Nette Mikalsrud… Powinien przedyskutować z nią wiele spraw. Może nawet jeszcze tego wieczora.

Tylko czy mógł naruszać spokój jej prywatnego życia?

A zresztą on też nie miał czasu. Kiedy upora się ze sprawami, które miał dzisiaj załatwić, powinien przeczytać ów rękopis, który należał do Petry. Nie sądził, że akurat ta historia może mieć jakieś specjalne znaczenie, ale interesowało go wszystko, co w jakiś sposób dotyczyło nieszczęsnej dziewczyny. Tak niewiele znalazł faktów, na których mógł się oprzeć.

Przede wszystkim jednak chciał odwiedzić osławiony przytułek.

Nette Mikalsrud siedziała w swoim biurze pogrążona w myślach. Na szczęście nie pojawił się tego dnia żaden interesant z prośbą o pomoc, mogła więc rozmyślać przez nikogo nie niepokojona.

Przygotowała sobie nawet pióro i papier. Policzki jej płonęły z chęci pomagania młodemu przybyszowi z południa, układała w myślach zdania listu. W końcu zabrała się do pisania:

Wielce Szanowny Panie Brandstedt.

Prowadzę na ramach moich zajęć służbowych ważną pracę nad wyjaśnieniem pochodzenia Petry Olsdatter i w związku z tym zwracam się do Pana z prośbą o łaskawą pomoc.

Sprawa rozpatrywana jest, rzecz jasna, z jak najdalej posuniętą dyskrecją, zajmuję się nią wyłącznie ja. Mój klient nie zna żadnych szczegółów.

Interesowałoby mnie wszystko, co Petra Olsdatter mogła Szanownemu Panu powiedzieć o swoim pochodzeniu. Sprawa dotyczy mianowicie spadku. Nie jest wykluczone, że Petra należała do bardzo zamożnej rodziny i jej córka mogłaby odziedziczyć pewną sumę, której na razie nie wymienię.

Korzystam z drogi korespondencyjnej, nie chciałabym bowiem niepokoić Pana ani w domu, ani z biurze. Dyskrecja jest sprawą honoru.

W nadziei na szybką odpowiedź kreślę się z najwyższym szacunkiem.

Antonette Mikalsrud.

No! Wygląda to nieźle.

Po chwili wahania pani Nette napisała taki sam list do ojca drugiego dziecka Petry. Do Egila Holmsena. Wyobrażała sobie, że temu człowiekowi łatwiej będzie się wypowiedzieć w liście, niż rozmawiać twarzą w twarz z Andre Brinkiem z Ludzi Lodu.

Zaadresowała koperty i poszła na pocztę. Tam zadbała, by oba listy zostały doręczone następnego dnia.

Nareszcie się na coś przydam, pomyślała z uśmiechem. Mój klient z pewnością będzie ze mnie zadowolony.

„Mój klient”. To bardzo dobre określenie. Posłużyła się nim w obu listach.

Dom dziecka nie wyglądał specjalnie zachęcająco. Dziecięce głosy huczały w wielkich salach o nagich ścianach. Na spotkanie Andre wyszła jakaś surowa, starsza, siwa pani, w sztywnym, nakrochmalonym fartuchu. Najwyraźniej nie zamierzała wprowadzać go dalej, mieli rozmawiać w przedpokoju. Stał więc na okropnie zniszczonym progu i palcem wskazującym wodził po głębokim nacięciu na futrynie drzwi. Nacięcia robiły dzieci, których niezliczone gromady przeszły przez ten dom. Samotne, osierocone dzieci, poddane surowej dyscyplinie, którą dorośli cenią tak wysoko.

Pod badawczym wzrokiem przełożonej Andre sam poczuł się jak takie samotne dziecko.

– Córka Petry Olsdatter? Tak, wiem, kto to był. Niech jej Bóg odpuści.

– Co pani mówi? Czy ona umarła?

Przełożona patrzyła mu uporczywie w oczy.

– Umarła? Nie, skąd, ona żyje! Można nawet powiedzieć: używa życia, ta mała bestia.

Andre słuchał zaszokowany.

– Ale to przecież jeszcze dziecko! Gdzie ona się teraz podziewa?

– Mali nie jest już dzieckiem. Ma osiemnaście lat. Znajdzie ją pan na ulicy. My umywamy ręce. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by wychować ją na uczciwą, bogobojną kobietę, ale na nią nic nie miało wpływu.

Zbyt wiele informacji spadło naraz na głowę Andrego.

– Chwileczkę, może gdyby pani zechciała opowiedzieć mi po kolei. Mówi pani, że ona ma osiemnaście lat. Ale to chyba nie może być prawda. Ona…

– Petra Olsdatter miała czternaście lat, gdy urodziła Mali.

Andre oniemiał. Czternaście lat? Biedne, nieszczęsne dziecko!

Straszny gniew na ojca dziecka, Theodora Brandstedta, narastał w nim niczym sycząca wulkaniczna lawa. I na Olę Knudsena, który miał sumienie wyrzucić swoją czternastoletnią córkę z domu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kobieta Na Brzegu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kobieta Na Brzegu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Kobieta Na Brzegu»

Обсуждение, отзывы о книге «Kobieta Na Brzegu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x