Marina Diaczenko - Dzika energia

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina Diaczenko - Dzika energia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzika energia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzika energia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Świat, w którym energię życiową dla jego mieszkańców władze Miasta rozprowadzają przewodami. Codziennie o północy podczas "godziny energii" obywatel – jeżeli zapracował – otrzymuje dawkę na następny dzień. Bohaterka powieści pracuje jako taki piksel w ogromnych "widowiskach energii". Wśród mieszkańców Miasta krąży legenda o Zakładzie, w którym każdy pławi się w energii i wszystkim żyje się jak w raju. Dziewczyna-piksel postanawia odszukać Zakład. Niestety, prawda okazuje się nieco inna… Fascynująca, pełna emocjonujących przygód powieść duetu pisarskiego Diaczenków. "Dzika energia" stała się w Rosji i na Ukrainie zaczynem projektu, w który zainwestowano już miliony dolarów. Projekt obejmuje teledyski, widowiska muzyczno taneczne, lansowanie nowej mody i komiksy. Diaczenkowie prowadzą rozmowy z filmowcami na Zachodzie. Rosja i Ukraina dały się porwać nurtowi dzikiej energii – czy w Polsce stanie się podobnie?

Dzika energia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzika energia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zjeżdżaj!

Przez kilka sekund patrzy mi w oczy. Potem chwyta linę. Zostaję z wagoniku sama.

Widać już wylot tunelu odbiorczego. Co powie Zarządca, jeżeli zamiast jednostek energii tym razem dostanie mu się tylko puste opakowanie?

Wspominam, jak pomachał mi na koniec ręką Stefan-Łowca. Uśmiecham się krzywo i chwyciwszy linkę daję nura w mrok.

* * *

Nie od razu znajdujemy jedni drugich. Kiedy wreszcie zbieramy się w gromadkę, słońce jest już dość wysoko na niebie. Wszyscy są podrapani, Aleks ma podbite oko, Loszka siniaka na policzku, ale nikt poważnie nie ucierpiał. Syn Przepiórki uśmiecha się szeroko, a jej córeczka wodzi wokół szeroko otwartymi oczami.

– A ja myślałem – przyznaje Maur – że jak opowiadałaś o tych górach, to troszeczkę koloryzowałaś…

Rudawy las się kończy. Wokół nas roztacza się piękno nie do opisania: zieleń świerków miesza się z czerwienią i żółcią krzaków i innych drzew; gdzieniegdzie przetyka to wszystko purpura klonów, dołem ściele się cytrynowo-pomarańczowy dywan traw, a nad wszystkim króluje błękit nieba. Takiego błękitu nigdy nie zobaczy się w mieście.

Nie mamy czasu na podziwianie tych wszystkich cudów. Zakład jest blisko. Czuję go, tak jak inni odczuwają cień na policzku. Wionie od niego grozą i śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Mętnie poznaję znajome miejsca. Spieszno mi odprowadzić dzikich jak najdalej od Zakładu.

– Czemu się wciąż tak oglądasz? – pyta Maur.

Wydaje mi się, że słyszę zgrzyt żelaznych sług Zakładu, którzy depczą nam po piętach. Ale o tym Maurowi nie mówię.

* * *

Dzicy nie przywykli do chodzenia po górach. Gubię drogę i popełniając błąd zataczam wielki łuk. Dzieci i dorośli tracą siły – to chyba jeszcze skutki działania nasennego środka policyjnych lekarzy.

Trzeba zatrzymać się na odpoczynek.

Nie ma czym rozpalić ognia. W zasadzie nie mamy też niczego do jedzenia – oprócz resztek sucharów z racji przewodniczki i paczki darmowego makaronu, który ktoś znalazł w kieszeni. Jest za to woda – obok płynie strumyk. Wszyscy są tak zmęczeni wędrówką, że nikt nic nie mówi.

Co mam robić? Doskonale rozumiem, że jedyny ratunek dzicy mogą znaleźć w osadzie trzech rodów – o ile jeszcze ona istnieje. I o ile nas tam przyjmą. Wkrótce się ochłodzi i spadnie śnieg; to nie lato, kiedy w lesie można żyć w lekkim szałasie. Nie mówiąc już o tym, że w pobliżu Zakładu nikt nie może być bezpieczny.

Wziąwszy porażacz, wybieram się na rekonesans. Natykam się na wysokie drzewo na skraju lasu i wspinam się na wierzchołek, a stamtąd patrzę na Zakład: zasnuwa go żółta mgła. Widać tylko betonowy sarkofag, z którego sterczą osmalone szpile odgromników, ale nie wiadomo, co się tam dzieje wewnątrz.

Myślę o Zarządcy. Widzę go niemal, jak siedzi w centralce albo wędruje po ciemnych korytarzach, wdziawszy na oczy noktowizory. Czy czuje, że jestem tak niedaleko?

Wrota Zakładu są zamknięte. Jaki jest zapas energii w akumulatorach? Powinien przecież być jakiś zapas na wypadek, gdyby nie dotarła zmiana albo gdyby okazała się nieprzydatna…

Złażę z drzewa. Siadam, przylgnąwszy plecami do pnia. Muszę pobyć sama. Muszę pomyśleć.

„Oszczędź ich, Łanio".

Znaczy co, wychodzi na to, że nikogo nie oszczędzam? Wciągnęłam w niebezpieczną sytuację dzikich, przeze mnie zginęli moi przyjaciele z trzech rodów, a jeszcze nie wiadomo co się stało w mieście… Biegam niczym wiewiórka w kole, ale za wiele we mnie energii, i dlatego podłączone do koła lampki przepalają się, zamiast świecić. Przepalają się, przepalają…

Zakładu nie można zatrzymać, bo zginą ludzie. Nie wolno też pozwolić, żeby pracował jak dawniej, bo giną już teraz. Nie można, nie można, nie można!

Zamykam oczy. Wyobrażam sobie membranę rozkładacza w postaci Ognistego Kręgu, na którym pokonałam kiedyś Wilczą Matkę. Po głowie chodzi mi coś bardzo ważnego, związanego z Zakładem. Coś, o czym wiem od dawna, ale o tym nie myślałam, zapomniałam, bo wtedy do niczego mi nie było przydatne. Coś, co powiedział Zarządca… A może Głowacz?

„Poczuwszy ciężar człowieka, jego rytm i ciepło, membrana zaczyna wibrować. Ta wibracja wszczyna konflikt z rytmem ludzkiego ciała i go unicestwia, uwalniając energię. Człowiek rozsypuje się w proch. Wyciąg unosi popioły. Czujniki rejestrują odbiór energii przez transformatory…”

Mimo woli przejmuje mnie dreszcz.

„Ale ty jesteś silniejsza, niż myślałem. Twojej energii wystarczyłoby Zakładowi na tydzień. A może i na dłużej…”

Dziękuję, postoję. Chciałam sobie przypomnieć coś innego. Rozmowa z Głowaczem… żywioły się zbuntowały… Zakład się przeistoczył… Odgromniki się nadtopiły…

Wyobrażam sobie bunt żywiołów. Jak błyskawice bez przerwy biją w odgromniki. Nie szczędząc samych siebie. Nie szczędząc nikogo…

Prosta myśl uderza we mnie jak błyskawica.

Wstaję, starając się nie myśleć o niczym więcej. Zarzucam porażacz na plecy i pogwizdując z udawaną uciechą wracam na miejsce, gdzie pozostali porozkładali się na noc.

* * *

Dzicy siedzą i zwróciwszy ku sobie głowy nad czymś się naradzają. Dzieci śpią, poprzykrywane czyimiś kurtkami.

– To co, idziemy? – pytam wesoło, jakby nigdy nic.

– No, no… wytrzymała jesteś – odzywa się Lifter z szacunkiem w głosie. – Masz w sobie tyle energii, że mogłabyś sprostać Zakładowi…

Uśmiech zamiera mi na wargach. Lifter nie mógł, nie może wiedzieć, o czym myślałam. Sam nie rozumie, co powiedział.

Aleks jednak spostrzega zmianę na mojej twarzy.

– Co z tobą?

– Ząb mnie rozbolał – mówię i siadam obok niego. – Żarty żartami, ale trzeba iść. Niedługo zacznie zmierzchać.

– Myśmy tu mówili… – Maur zmarzł porządnie, ma sine wargi. – Jak widać, do miasta wrócić już nie możemy. A te trzy rody? Nie wiadomo, jak nas przyjmą, prawda?

– Założymy czwarty ród i tyle… – mówi Przepiórka.

Mimo woli przypominam sobie proroctwo Głowacza: „Założysz czwarty ród…”

– A co z Zakładem? – pyta nagle Aleks. – Nie dostaną nas?

Przepiórka rzuca szybkie spojrzenie na dzieci. Milczę.

– Co ci jest? – Aleks przysuwa się do mnie bliżej. – Co widziałaś? Stało się coś?

– Nic… – urywam. – Tylko… Krótko mówiąc, widzę drogę, wiem co zrobić… ale się boję. Nie mogę, boję się!

Patrzą na mnie tak, jakbym nagle spadła pomiędzy nich wprost z jasnego nieba.

– Uspokój się – mówi pojednawczo Przepiórka.

– Nie rozśmieszaj mnie, bo mam zajady – prycha Lifter. – Ty się niczego nie boisz. Widziałem.

– Ty się niczego nie boisz – powtarza echem Aleks. – Uratowałaś nam życie. I nie tylko nam. Przeszłaś przez ogień i wodę. Nie znam nikogo, kto byłby od ciebie silniejszy! Masz w sobie więcej dzikiej energii, niż jest jej w całym tym lesie!

Znowu. Chwytam się za głowę.

– Łanio? – cicho pyta Maur.

Wtedy opowiadam im o swoim planie. Przytaczam słowa Głowacza i Zarządcy Zakładu.

Patrzą na mnie, jakby niczego nie pojmowali. Dziewczynka cichutko posapuje przez sen. Przepiórka dotyka dłonią jej czoła.

– Wtedy, poprzednim razem, żywioły się zbuntowały – mówię. – Dały zbyt wiele energii na raz. Więc… trzeba rzucić na rozkładacz jednocześnie bardzo wiele. Może się nią zachłyśnie. I Zakład… nie zatrzyma się, ale się przeistoczy. Zmieni się coś tam, gdzie niczego zmieniać nie można. Ale żeby tak się stało, moi drodzy, to ja powinnam wejść na rozkładacz. Sama.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzika energia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzika energia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Zoo
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Rytuał
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Marina Dyachenko - The Scar
Marina Dyachenko
Marina Diaczenko - Miedziany Król
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Następca
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Awanturnik
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Szrama
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Odźwierny
Marina Diaczenko
Marion Lennox - Dziecko Pani Doktor
Marion Lennox
Отзывы о книге «Dzika energia»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzika energia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x