Ewa Białołęcka - Tkacz Iluzji

Здесь есть возможность читать онлайн «Ewa Białołęcka - Tkacz Iluzji» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tkacz Iluzji: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tkacz Iluzji»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest samotny, nie słyszy i nie mówi, ale jest za to obdarzony zdolnościami po stokroć potężniejszymi: potrafi tworzyć materialne iluzje. Siłą woli może wyczarować jabłko, ptaki, groźne potwory i… samego siebie. Jego jedyny przyjaciel to smok, razem zgłębiają tajemnice świata wykreowanego przez Pierwszą Damę polskiej fantastyki, Ewę Białołęcką.
Za opowiadanie "Tkacz iluzji", na kanwie którego powstała niniejsza opowieść, autorka dostała prestiżową nagrodę im. Janusza A. Zajdla i przebojem wdarła się do polskiej literatury.

Tkacz Iluzji — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tkacz Iluzji», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

„Zmiany w prawie celnym w latach panowania Skały Piorunów.”

Mówca wytrzeszczył oczy.

„Czy to interesująca lektura?” – spytał ostrożnie.

Wyraz mej twarzy, zdaje się, starczył mu za odpowiedź. Pozwolił mi odejść.

***

Wszystkich pytali mniej więcej o to samo. I uzyskiwali podobne odpowiedzi. Gdy dwudziesty z kolei nastroszony i nieufny chłopak objaśniał, dlaczego to został nazwany przez wychowawcę „tępakiem, gorszym od barana, bo barana można choć ostrzyc”, trójka magów podpierała już głowy rękoma z wyrazem smutnej rezygnacji w oczach. Obecność Obserwatora gwarantowała prawdomówność przesłuchiwanych. Dorżnął ich Winograd, którego, z zemsty chyba, zostawili na sam koniec.

– Za co go walnąłem? – powtórzył z zastanowieniem. -Chyba za wszystko razem. Najbardziej za to, że próbował otruć moje szczury.

– Dlaczego nie poskarżyłeś się nikomu?

– Poszedłem do zarządcy naszej „ćwiartki”. Usłyszałem, że mam siedzieć cicho, póki mam co jeść i dach nad głową – odrzekł gorzko Winograd. – Tak to bywa, gdy jest się tylko wychowankiem bez ojca i matki.

***

W czasie oczekiwania na korytarzu przed biblioteką dowiedziałem się, co nabroił Myszka. Rzecz była znamienna. Mały Wędrowiec miał, jak wszyscy, swoje marzenia, choć nikomu się dotąd z nich nie zwierzał. Zostać kurierem Kręgu, zobaczyć świat, przestać się bać i zasłużyć na uznanie kolegów – skromne to były pragnienia. A jeszcze jednym, wspólnym dla wszystkich młodych Wędrowców, była cenna Księga Koordynatów. Ten solidny tom, ciężki jak okowy piekieł, leżał w jednym z działów biblioteki na specjalnym pulpicie, przymocowany do niego łańcuchem. Zamieszczono w nim wszystkie współrzędne ramp do „skoków” w obrębie cesarstwa, a prócz tego wyliczenia, opisy, plany i stałe punkty krajobrazu do bardziej ryzykownych podróży w „dzikie” miejsca. Mieć wolny dostęp do czegoś takiego – piękny sen. A posiadać, o tym strach nawet śnić.

Tymczasem to właśnie Myszka, gnany namiętnością do zdobycia tego skarbu, prawie noc w noc przenikał do biblioteki. Kradnąc po dwie, trzy godziny snu, przy świetle małej świecy pracowicie przepisywał to straszliwe tomisko. Wreszcie stało się (niestety) to, co można było przewidzieć od samego początku. Przemęczony chłopiec zasnął z piórem w ręku i tak zastali go Strażnicy Słów, którzy rankiem otworzyli podwoje swego królestwa. Pewnie skończyłoby się to tylko na niewielkiej awanturze i wytarganiu uszu za zagrożenie biblioteki pożarem, bo kasta „żółwi” potrafi docenić pęd do wiedzy, ale akurat napatoczył się Gladiator. Z satysfakcją skorzystał z okazji, by pognębić małego. I tym samym spowodował całą lawinę wypadków.

***

– Nie zobaczymy już Gladiatora – rzekł Winograd do przyjaciół z niezachwianą wiarą, gdy jako ostatni wyszedł z „sali sądu”. – Powiedzieli, że mamy jutro wolne. Wyrzucą go, to pewne.

Okazało się, że miał rację, ale tego dowiedzieliśmy się dopiero następnego dnia, po nocy pełnej niespokojnych snów i tłumionych obaw.

***

O tym, co działo się w winiarni, gdzie zwyczajowo zbierano się na wieczorny pucharek, dowiedziałem się od Wiatru Na Szczycie.

– Niewiarygodne! – rozprawiał podniesionym głosem zirytowany Strażnik Słów. – A jednak mogę wam powtórzyć zdanie po zdaniu, co mówili ci biedacy. Zebraliśmy zaledwie dwadzieścia siedem „połówek” w ciągu ostatnich trzech lat. Przyznacie sami, że to znikomy ułamek! Tymczasem zamiast bystrych, energicznych następców otrzymujemy żałosne stadko otępiałych i zniechęconych pętaków. I to wszystko przez tego głupiego degenerata! Wydzielać książki, jakby to było lekarstwo na kaszel!

– I to jakie książki… – wtrącił Mówca. – Zatkało mnie, gdy ten Tkacz rzucił mi tytułem w oczy. „Zmiany w prawie celnym…” Na Wieczny Krąg! Dzieciak, który przywiózł, na wagę, cztery szekale zapisków o smokach, był zmuszony uczyć się takich bzdur. Nic dziwnego, że chce wracać do domu.

– Od dawna mówiłem, że ten cały Arena to bałwan i kat! – warknął Wiatr Na Szczycie. – Ale czy mnie się tutaj słucha? Kamyk to drugi Biały Róg. Raz na stulecie taki się rodzi, a ja musiałem patrzeć, jak marnujecie mi chłopaka. Wychowywanie dzieci to nie hodowla psów!

– Skąd w tobie tyle uczuć rodzinnych, Wietrze? Myślałem, że u Hajgów to sprawa majątkowa – odezwał się ktoś złośliwie z kąta.

– Wara ci od moich zwyczajów! – wybuchnął Mistrz Iluzji. – Gdybyś sobie kupił żonę, to byś ją bardziej szanował! Masz syna wśród „połówek”. Szkoda tylko, że chłopak nic o tym nie wie!

Złośliwy mag zamknął usta i nie odezwał się już więcej.

Głos zabrał z kolei Obserwator.

– Źle się stało. Trudno będzie odzyskać zaufanie tych chłopców. Są jak źle traktowane psiaki. Podejdziesz z kością, a będą warczeć, podejrzewając, że trzymasz kij za plecami.

Wtedy odezwał się starszy wiekiem mag, który milczał do tej pory, uważnie przysłuchując się dyskusji.

– Bławat, nie wiem czy słusznie porównujesz ich do psów. To są ludzie. Bardzo młodzi, jeszcze nie ukształtowani, ale ludzie. Nasi młodsi koledzy i jako takich należy ich traktować. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale najstarsi z nich zaczynają się już golić. I są sprytniejsi, niż ci się zdaje. Nawet ten mały, jak mu tam… Jodła? Powinniśmy go ozłocić za przedsiębiorczość i cierpliwość. A temu hodowcy szczurów dać stały przydział sera dla jego zwierzaków. Arena przesadził. Bestiarom nie odbiera się zwierząt. To przestępstwo.

– Dobrze, ale nie możemy puścić ich samopas. Ktoś musi przejąć grupę – przerwał mu Strażnik. – Czy ktoś się tego podejmie?

Magowie zaczęli spoglądać na siebie niepewnie. Niektórzy wbijali wzrok w dna pucharów z winem.

– Niestety, jestem tylko hodowcą panter – odezwał się z żalem Wiatr Na Szczycie. – Nie mógłbym być ich nauczycielem.

– A my nie chcielibyśmy zyskać dwudziestu siedmiu Lengorchian z niebieskimi pasami na twarzach – powiedział ktoś półżartem.

– Ja wezmę to nieciekawe dziedzictwo po Arenie -rzekł nagle ów starszy mag, który tak życzliwie mówił o „połówkach.”

– Czy ty wiesz, czego chcesz się podjąć? To dwudziestu paru wyrostków, których dopiero co wybroniliśmy od kary za pobicie wychowawcy. Sam Nocny Śpiewak starczy za dwóch – rzekł ostrzegawczo Mówca.

Mag łyknął wina i otarł posiwiałe wąsy.

– Ktoś musi. A ja mam sporo czasu i poza tym wydają mi się jednak sympatyczni. Jedno z mych okien wychodzi na ogrody. Czasem widzę, jak się bawią. Pewnego razu patrzę: czają się w krzakach, szukają, jeden drugiego łapie… Przyglądam się uważniej i widzę, że marmurowemu lwu przybył jeździec. Bardzo porządnie wyrzeźbiony. Zaraza, myślę, ogrody przerabiają? Ale nie… Tropiciel zorientował się dopiero wtedy, jak figura ożyła i skoczyła mu na plecy! Nieźle się wtedy uśmiałem. To musiał być ten twój Kamyczek, Wietrze. A znowu Nocnego Śpiewaka widuję wieczorami, jak spaceruje z dziewczyną.

– Chciałeś powiedzieć: z dziewczynami – poprawił Obserwator.

– Z dziewczyną – podkreślił mag.

– I co robią?

– Bez obleśnych uśmieszków! Chodzą, trzymając się za ręce. Rozmawiają, całują się, jak to zakochani. Bardzo miło… – powiedział siwy mag, wprawiając obecnych w zdumienie i zakłopotanie.

– Stawiam pięć złotych talentów, że za dziesięć dni znów będziemy szukać kogoś na twoje miejsce. Słyszysz, Kowal? – rzekł jeden z magów, dolewając mu wina.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tkacz Iluzji»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tkacz Iluzji» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tkacz Iluzji»

Обсуждение, отзывы о книге «Tkacz Iluzji» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x