Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ścieżka Sztyletów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ścieżka Sztyletów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ścieżka Sztyletów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ścieżka Sztyletów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nynaeve Sedai, Elayne Sedai, lord Lan prosi, abyście natychmiast przyszły — oznajmiła bez tchu. — Nie kazał mi z nikim rozmawiać i was również o to prosi.

Elayne i Nynaeve wymieniły spojrzenia z Aviendhą i Birgitte. Nynaeve warknęła coś pod nosem o mężczyznach, którzy nie potrafią odróżnić spraw prywatnych od publicznych, ale zanim nawet zdążyła się zarumienić, wiadomo było, że sama nie wierzy w to, co mówi. Elayne czuła na sobie skupione spojrzenie Birgitte niczym wypuszczoną już strzałę szukającą celu.

Kirstian nie miała pojęcia, o co Łanowi chodzi, prócz tego, że ma je do niego doprowadzić. Dotarły w końcu do małej chatki obok Brodu Cullena, gdzie Adeleas zabrała Ispan poprzedniego wieczoru. Lan stał na zewnątrz, jego spojrzenie było zimne jak temperatura powietrza, i nie pozwolił Kirstian wejść do środka. Kiedy oczy Elayne już przywykły do półmroku, zrozumiała dlaczego.

Adeleas leżała na boku obok przewróconego stołka, tuż przy jej wyciągniętej dłoni, a na drewnianej podłodze walał się przewrócony kubek. Oczy miała otwarte, a wokół podciętego gardła rozlała się kałuża zaschniętej teraz krwi. Ispan spoczywała na wąskiej pryczy, ze spojrzeniem utkwionym w sufit. Rozwarte spazmatycznie usta odsłaniały zęby, w wytrzeszczonych oczach zamarł grymas ostatecznego przerażenia. I nic dziwnego, z jej piersi bowiem sterczał gruby jak nadgarstek drewniany kołek. Młotek, którego najwyraźniej użyto do wbicia go w ciało, spoczywał obok, na skraju ciemnej plamy, która sięgała pod pryczę.

Elayne jakoś opanowała natychmiastowy odruch wymiotny.

— Światłości — wyszeptała. — Światłości! Kto mógł coś takiego zrobić? Jak ktoś mógł coś takiego zrobić? — Aviendha w zdumieniu pokręciła głową, Lan nawet nie marnował czasu na taki gest. Czujnie rozglądał się we wszystkich kierunkach naraz, jakby oczekując, że sprawca, czy co tam to mogło być, odpowiedzialny za morderstwo zaraz wejdzie przez jedno z dwu maleńkich okienek, albo wręcz prosto przez ścianę. Birgitte wyciągnęła nóż zza pasa, a sądząc po wyrazie jej twarzy, gorąco żałowała, że nie ma przy sobie łuku. To wrażenie goniącej cel strzały jeszcze się nasiliło w głowie Elayne.

Nynaeve początkowo stała bez ruchu, przyglądając się wnętrzu chatki. Niewiele w nim było do oglądania, pomijając oczywiste rzeczy. Drugi stołek na trzech nogach, prowizoryczny stół z mrugającą lampą, zielony czajniczek i kolejny kubek, brzydki kominek z wygasłymi popiołami na palenisku. To wszystko. Chatka była tak mała, że Nynaeve musiała dać tylko jeden krok, aby znaleźć się przy stole. Zanurzyła palec w czajniczku z herbatą, potem posmakowała koniuszkiem języka, splunęła z obrzydzeniem i natychmiast wylała całą zawartość — strugę liści i naparu — na stół. Elayne zamrugała, zdziwiona.

— Co się stało? — zapytała chłodno Vandene, stając w drzwiach. Lan już chciał zagrodzić jej drogę, ale powstrzymała go nieznacznym gestem. Elayne natomiast wyciągnęła dłoń, aby ją objąć, jednak potraktowana została w identyczny sposób. Vandene nie spuszczała oczu z siostry, na jej twarzy wciąż trwała maska spokoju Aes Sedai. Ciało martwej kobiety na pryczy równie dobrze mogłoby w ogóle nie istnieć. — Kiedy zobaczyłam, że wszyscy zmierzacie w tę stronę, pomyślałam sobie... — Jej głos również był wcieleniem spokoju, nic dziwnego jednak, skoro tak dobrze potrafiła panować nad wyrazem twarzy. — Co odkryłaś, Nynaeve?

Współczucie dziwnie nie pasowało do twarzy Nynaeve. Odkaszlnęła i wskazała liście herbaty, nie dotykając ich jednak. Wśród czarnych kłaczków było zbyt dużo białych wiórków.

— To jest korzeń szkarłatnego ciernia — powiedziała, bez powodzenia próbując nadać swemu głosowi rzeczowe brzmienie. — Jest słodki, a więc możesz nie wyczuć jego smaku w herbacie, póki nie wiesz, czego się spodziewać, zwłaszcza kiedy lubisz ją słodzić dużą ilością miodu.

Vandene pokiwała głową, na chwilę nawet nie spuszczając oczu z ciała siostry.

— Adeleas podczas pobytu w Ebou Dar zasmakowała w słodkiej herbacie.

— W niewielkich ilościach może służyć jako środek przeciwbólowy — wyjaśniła Nynaeve. — W większych... W większych zabija, choć powoli. Wystarczyło nawet kilka łyków. — Wzięła głęboki oddech i dodała: — Przez całe godziny mogły zachowywać przytomność. Niezdolne nawet drgnąć, ale świadome tego, co się wokół nich działo. Albo ten, kto to zrobił, nie chciał ryzykować, że ktoś zdąży podać antidotum... sama jednak nie znam żadnego na napar tak silny... względnie chciał, by jedna bądź druga wiedziała, kto je zabija. — Elayne westchnęła, wyobrażając sobie brutalność takiego czynu, jednak Vandene zwyczajnie pokiwała głową.

— Myślę, że chodziło o Ispan, jej bowiem wyraźnie poświęcono więcej uwagi. — Siwowłosa Zielona najwyraźniej myślała na głos, próbując rozwiązać zagadkę. Podcięcie gardła oczywiście zabierało mniej czasu niż przebicie kołkiem czyjegoś serca. Jej spokój sprawiał jednak, że Elayne ciarki chodziły po plecach. — Adeleas nigdy nie przyjęłaby nic do picia z rąk nieznajomej osoby, a zwłaszcza w sytuacji, gdy przebywała tutaj z Ispan. Z tych dwu faktów można wydedukować imię jej zabójcy. To Sprzymierzeniec Ciemności, który należy do naszej grupy. To ktoś z nas. — Elayne czuła teraz jakby podwójny dreszcz pełznący po kręgosłupie, swój i Birgitte.

— Ktoś z nas — zgodziła się ze smutkiem Nynaeve. Aviendha zaczęła przesuwać kciukiem po ostrzu swego noża, jakby sprawdzała, czy nie stępiał, i Elayne po raz pierwszy doskonale ją rozumiała.

Vandene poprosiła, aby przynajmniej na kilka chwil zostawiono ją samą z ciałem siostry, potem usiadła na podłodze i objęła Adeleas ramionami, jeszcze zanim na dobre opuścili chatkę. Jaem, nieco przygarbiony ze starości, Strażnik Vandene, czekał na zewnątrz w towarzystwie drżącej na całym ciele Kirstian.

Nagle wewnątrz chatki rozległo się łkanie, szloch z głębi gardła kobiety opłakującej ostateczną stratę. Nynaeve, właśnie ona, odwróciła się, chcąc wrócić, jednak Lan położył jej dłoń na ramieniu, Jaem zaś stanął przed drzwiami, a w oczach nie miał wiele więcej ciepła niż Lan. Nie można było nic zrobić, jak tylko zostawić ich samym sobie — Vandene by wypłakała swój ból i Jaema, aby jej strzegł. I dzielił z nią smutek, zdała sobie sprawę Elayne, czując w głowie ten splątany węzeł uczuć, który był Birgitte. Zadrżała, Birgitte zaś otoczyła ręką jej ramiona. Aviendha przytuliła się do niej z drugiej strony i dała znak Nynaeve, aby do nich dołączyła, co ta po chwili uczyniła. Mord, o którym Elayne myślała wcześniej tak beztrosko, naprawdę się wydarzył, jeden z ich towarzyszy był Sprzymierzeńcem Ciemności, a dzień zdał się znienacka tak zimny, jakby mróz sięgał aż do szpiku kości — jedyne ciepło mogła znaleźć w bliskości przyjaciółek.

Ostatnie dziesięć mil do Caemlyn minęło w pogrzebowych nastrojach i przebycie ich zabrało im dwa dni przez śniegi, przy czym nawet Poszukiwaczki Wiatru spuściły nieco z tonu. Oczywiście nie naciskały na Merilille ani odrobinę mniej. Kuzynki również nie przestały szeptać między sobą i milknąć na widok siostry lub kobiety z Kółka Dziewiarskiego. Vandene, która osiodłała własnego konia okutym srebrem siodłem swej siostry, wydawała się równie pełna spokoju ducha jak wcześniej nad grobem Adeleas, jednak w oczach Jaema zamarła milcząca obietnica śmierci, która z pewnością trawiła również serce Vandene. Elayne byłaby jednak znacznie szczęśliwsza, oglądając mury i wieże Caemlyn, gdyby sam ten widok potrafił jej ofiarować Różaną Koronę i mogła podziwiać go w towarzystwie Adeleas.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ścieżka Sztyletów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ścieżka Sztyletów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ścieżka Sztyletów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ścieżka Sztyletów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x