Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ścieżka Sztyletów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ścieżka Sztyletów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ścieżka Sztyletów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ścieżka Sztyletów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ja... — Nie potrafił się zmusić, by jej powiedzieć, że jest mu potrzebna. Żadnej smyczy! — A gdybyś nie musiała składać żadnych przysiąg?

— Przypuszczam, że w takiej sytuacji mogłoby się udać — powiedziała niepewnie, spoglądając na swoją przeklętą robótkę. Potem uniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. Z namysłem. — Słychać w twym głosie... niepokój. Nie lubię mówić mężczyźnie, że się boi, nawet gdy taki ma po temu wszelkie powody. Czy ten niepokój wzbudza w tobie siostra, której nie udało ci się zmienić w oswojonego pieska pokojowego, która na ciebie warczy? Zobaczmy. Mogę złożyć ci kilka obietnic; niewykluczone, że dzięki nim odzyskasz nareszcie spokój ducha. Spodziewam się, że będziesz mnie słuchać, to oczywiste... w każdym razie na pewno pożałujesz, jeśli się przekonam, że strzępię język po próżnicy... ale nie dam rady cię zmusić, byś się stosował do mych rad. Rzecz jasna, nie będę tolerowała kłamstw... z pewnością przekonasz się, że jest to moja kolejna wielce niewygodna cecha... ale z drugiej strony nie będę od ciebie wymagała, byś otwierał przede mną najgłębsze podwoje swego serca. Aha, jeszcze coś. Cokolwiek zrobię, będzie to dla twojego dobra, nie dla mojego, nie dla dobra Białej Wieży, dla twojego. Czy nieco rozproszyłam twój strach? Przepraszam, niepokój.

Zastanawiając się, czy nie powinien zaśmiać się w głos, Rand spojrzał na nią.

— Uczyli cię, jak to robić? — zapytał. — To znaczy, jak formułować obietnicę, by brzmiała niczym groźba?

— A więc to tak. Chcesz jasnych reguł. Większość chłopców ich potrzebuje, cokolwiek by głosili wszem i wobec. Skoro tak, to pozwól, że się zastanowię... Otóż, nie znoszę niegrzeczności. A więc będziesz się wobec mnie zachowywał stosownie, jak również wobec mych przyjaciół i gości. Obejmuje to zakaz przenoszenia z zamiarem wyrządzenia im krzywdy, na wypadek gdybyś o tym zapomniał, oraz obowiązek hamowania temperamentu, który, jak sobie przypominam, jest dosyć wybuchowy. Dotyczy to w tej samej mierze twoich... towarzyszy w tych czarnych kaftanach. Szkoda byłoby, gdybyś musiał dostać lanie za coś, co zrobił jeden z nich. Wystarczy? Jeśli chcesz, mogę ciągnąć to dalej.

Rand odstawił pucharek obok krzesła. Herbata zrobiła się zimna i jeszcze bardziej gorzka. Pod oknami śnieg zaczynał gromadzić się w nawianych zaspach.

— Ja mam rzekomo oszaleć, Aes Sedai, ty jednak już jesteś szalona. — Powstał i podszedł do drzwi.

— Mam nadzieję, że nie próbowałeś użyć Callandora — oznajmiła miłym głosem za jego plecami. — Słyszałam, że zniknął z Kamienia. Raz ci się udało, ale za drugim razem może być inaczej.

Zatrzymał się jak wryty i obejrzał przez ramię. Kobieta spokojnie kłuła tę przeklętą igłą kawałek materiału rozpięty na tamborku! Wiatr zawodził wokół, omiatając ją wirującymi płatkami śniegu, a ona nawet nie uniosła głowy.

— Co masz na myśli, mówiąc: „udało ci się”?

— Co? — zapytała z opuszczonym spojrzeniem. — Ach. Bardzo niewielu, nawet włączając w to kobiety z Wieży, wiedziało, czym jest Callandor, zanim go dobyłeś, niemniej jednak niektóre zakamarki Biblioteki Wieży kryją zaskakujące rzeczy. Parę lat temu przeprowadziłam małe śledztwo, kiedy po raz pierwszy powzięłam podejrzenie, że być może dziecko takie jak ty ssie właśnie pierś matki. Tuż przed moją decyzją odejścia na emeryturę. Z dziećmi jest zawsze mnóstwo zachodu, poza tym jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak cię znaleźć, zanim nie staniesz się dojrzały.

— Co masz na myśli? — zapytał ostro.

Cadsuane spojrzała wówczas na niego. Z tymi rozwianymi włosami i płatkami śniegu osiadającymi na sukni wyglądała jak prawdziwa królowa.

— Powiedziałam ci, że nie zniosę niegrzeczności. Jeśli powtórnie poprosisz mnie o pomoc, spodziewam się, że uczynisz to grzecznie. I liczę na przeprosiny za dzisiejsze zachowanie!

— Co miałaś na myśli, mówiąc o Callandorze?

— Jest uszkodzony — odparła grzecznie — brakuje mu tłumika, który czyni inne sa’angreale bezpiecznymi w użytkowaniu. I najwyraźniej powoduje tylko intensyfikację oddziaływania skazy, przepełniając umysł szaleństwem. Przynajmniej póki używa go mężczyzna. Jedynym bezpiecznym sposobem, abyś mógł posługiwać się Mieczem Który Nie Jest Mieczem, jedynym sposobem korzystania zeń bez ryzyka natychmiastowej śmierci albo spróbowania dokonania Światłość jedna wie jakich rzeczy w szaleństwie, jest połączenie z dwoma kobietami, z których jedna będzie plotła strumienie.

Wyszedł z komnaty, starając się nie garbić. A więc nie tylko dziwaczność saidina wokół Ebou Dar zabiła Adleya. Zamordował człowieka w momencie, gdy wyprawił Narishmę po ten przedmiot.

Ścigał go głos Cadsuane.

— Pamiętaj, chłopcze. Musisz bardzo ładnie poprosić i błagać o wybaczenie. Być może nawet się zgodzę, jeśli twe przeprosiny będą dostatecznie szczere.

Rand ledwie słyszał jej słowa. Miał nadzieję, że znowu użyje Callandora, gdy tylko będzie dostatecznie silny. Teraz został tylko jeden sposób, a na myśl o nim czuł ogarniające go przerażenie. W jego uszach dźwięczały słowa innej kobiety, dawno nieżyjącej kobiety. „Możesz rzucić wyzwanie Stwórcy”.

28

Szkarłatny cień

Nie przypominało to stosownej scenerii dla wybuchu napiętej sytuacji, którego Elayne cały czas się obawiała. Harlon Bridge było wioską średniej wielkości, z trzema gospodami i wystarczającą liczbą domostw, by nikt nie musiał spać na stryszku. Kiedy tego ranka Elayne i Birgitte zeszły po schodach do wspólnej sali, pani Dill, krągła karczmarka, uśmiechnęła się ciepło i skłoniła tak głęboko, na ile pozwalała jej tusza. Nie chodziło tylko o to, że Elayne jest Aes Sedai. Panią Dill do tego stopnia cieszyła gospoda pełna gości — zwłaszcza kiedy drogi całkowicie zasypał śnieg — że kłaniała się prawie każdemu. Na ich widok Aviendha szybko przełknęła resztki chleba i sera, strzepnęła kilka okruszków z zielonej sukni i porwała ciemny płaszcz z zamiarem przyłączenia się do nich.

Na zewnątrz słońce właśnie zerkało ponad horyzont, kreśląc na nim wielką kopułę bladej żółci. Kilka rozproszonych chmur znaczyło piękny błękit nieba, poza tym były białe i puszyste, i nic nie zwiastowało opadów. Dzień wydawał się znakomity na podróż.

Natychmiast jednak doszło do pierwszego zgrzytu — Adeleas już dreptała w ich stronę po zaśnieżonej ulicy, siwowłosa siostra wlokła za rękę jedną z kobiet Rodziny, Garenię Rosoinde. Garenia była kobietą o wąskich biodrach, Saldaeanką która przez ostatnie dwadzieścia była lat kupcem, aczkolwiek wyglądała na parę lat tylko starszą od Nynaeve. W normalnych okolicznościach silnie zakrzywiony nos nadawał jej twarzy nieustępliwy wyraz kogoś, kto z pewnością będzie się ostro targować i na jotę nie ustąpi. Teraz ciemne, nakrapiane oczy ziały w twarzy niczym dwie studnie, a szeroko otwarte usta zamarły w bezsłownym jęku. Za nimi wędrowała powiększająca się z każdą chwilą gromadka Kuzynek, które unosiły spódnice ponad śniegiem, szepcząc coś między sobą, a następne wciąż do nich dołączały, zbiegając się ze wszystkich stron. Reanne i pozostałe członkinie Kółka Dziewiarskiego szły na czele, na wszystkich twarzach zamarł ponury grymas, jedynie Kirstian była spokojna, chociaż znacznie bledsza niż zwykle. Alise była wśród nich również, jednak wyraz jej oblicza pozostawał nieodgadniony.

Adeleas zatrzymała się przed Elayne i pchnęła Garenię tak mocno, że kobieta musiała podeprzeć się rękoma, aby nie upaść w śnieg całym ciałem. W takiej też pozycji zamarła, wciąż niemo krzycząc. Kuzynki zebrały się za nią, ich liczba wciąż rosła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ścieżka Sztyletów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ścieżka Sztyletów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ścieżka Sztyletów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ścieżka Sztyletów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x