- Jest jakiњ rуwnowaїnik?
HasWarT'wi po zastanowieniu pokazaі: strzepniкcie luџno opuszczon№ rкk№, od tuіowia w bok.
- Musi byж prawa?
- Co, jesteњ maсkutem?
Na innych zdjкciach byіy Bafoie. Najwyїsze gуry Baњni (a w kaїdym razie Dnia) wznosiіy siк ponad chmury, tn№c krzywymi wierzchoіkami jasny lakier nieboskіonu. Znajdowaіy siк w Poіudniu i na zdjкciach nie byіo na nich widaж lukru wiecznego њniegu; tropikalna kajja kryіa je bікkitnym koїuchem aї do granicy zasiкgu wzroku.
Na jeszcze innych zdjкciach byli Raavaсczycy. Wszyscy jakby cokolwiek wychudzeni, o nieco dіuїszych koсczynach. W przypadku kobiet dawaіo to zazwyczaj przyjemne efekty estetyczne, lecz mкїczyzn wyraџnie sponurzaіo. Przez slajdy maszerowali їoіnierze FMK; agent musiaі siк byі zasadziж gdzieњ na drzewie, szereg wziкty zostaі z gуry. Rz№d za rzкdem: koњciњci chudzielcy o smagіej skуrze ciasno opinaj№cej czaszki. Wiкkszoњж strzygіa siк na zero. Mruїyli ciemne oczy.
- Czemu nie nosz№ kapeluszy? Czegokolwiek. Dziwne, їe nie padaj№ od udarуw.
- Wcale nie. Poza tym - istnieje tradycja, siкgaj№ca jeszcze Edyktu, zakazuj№ca noszenia ubioru chroni№cego od sіoсca.
- Ach, prawda, czytaіem: nocni skrytobуjcy, Cienie Kamienia.
Na jeszcze innych - miasta. Istniaіo ponad tysi№c zdjкж Niebotycznego Xoth. Kaїdy agent fotografowaі tк zapieraj№c№ dech w piersi niemoїliwoњж aї do kompletnego wypeіnienia taњmy lub pamiкci aparatu. Nic siк nie mogіo rуwnaж ze stolic№ Imperium; Imperium, co prawda, istniaіo juї jedynie w nazwie, lecz miasto przetrwaіo: namacalny dowуd nadludzkiej potкgi magуw Raavy. Czarem staіo. Siedem kolistych platform skaіy i ziemi plus Dno czyli skryta w cieniu powierzchnia planety. Kaїda kolejna platforma, poczynaj№c od najniїszej, Pierwszej, posiadaіa њrednicк o poіowк mniejsz№ i dwukrotnie wiкkszy odstкp dzieliі j№ od poprzedniczki. Trzy najwyїsze byіy juї hermetycznie zamkniкte z uwagi na rozrzedzenie dookolnej atmosfery. Poziom Siуdmy, Zamek, znajdowaі siк - w przeliczeniu - okoіo dwadzieњcia siedem kilometrуw nad poziomem morza. Xoth wіaњciwe rozіoїyіo siк jednak na Dnie oraz trzech niїszych Poziomach, ktуre pozostawaіy otwarte dla wszystkich; Czwarty i wyїsze stanowiіy natomiast wyі№czn№ wіasnoњж starych rodуw Imperium i rуwnieї wszystkie prowadz№ce tam Bramy byіy prywatn№ wіasnoњci№ arystokracji - podczas gdy Bramy niїsze oddano w dzierїawк Radzie Miejskiej Xoth: dochуd z opіat za przejњcie przez nie stanowiі podstawк budїetu miasta. Co prawda owe opіaty ograniczaіy siк do przysіowiowego grosza, lecz z uwagi na iloњж przechodz№cych, rychіo robiіy siк z tego sumy astronomiczne. Podіug ostatniego spisu iloњж staіych mieszkaсcуw Xoth, po wyі№czeniu arystokracji Wysokich Poziomуw, niewolnikуw oraz dzieci, przekraczaіa trzy miliony. Xoth stanowiіo jeden wielki, zamkniкty, autotroficzny organizm. Nigdy nie zdobyte, nigdy nie poddane, rzucaіo swуj cieс - dosіownie i w przenoњni - na setki mil odeс. Agenci Doliny fotografowali ten cieс. Xoth leїaіo w Sjeњcie i k№t padania promieni sіonecznych powodowaі trwaіe przesuniкcie kуі sztucznej nocy ku Terminatorowi. Dno oraz Pierwszy i Drugi Poziom byіy z tego powodu oњwietlane systemami zimnych ognisk pіon№cych u spodu wyїszych platform; wszelako cienie wyїsze kіadіy siк juї w caіoњci na powierzchni rуwniny pуl uprawnych, dіugim ci№giem malej№cych monet ciemnoњci. Byіy to ambasady drugiej pуlkuli, miejsca przekіucia Nocy. Hodowano tam dziwol№gi sprowadzone zza Terminatora. Mieњciіy siк tam wiкzienia i Њwi№tynie Cierpienia.
Zmutowana roњlinnoњж z obrzeїnych parkуw Drugiego i Trzeciego Poziomu, przelawszy siк po przysіonecznej stronie przez krawкdzie platform, spіywaіa setkami metrуw, bікkitnymi wodospadami lian, korzeniodrzew, roњlin na roњlinach na roњlinach; zapewniaіo to mieszkaсcom lekki pуіcieс od wiecznego popoіudnia. Jednak z daleka fotografowane, wygl№daіo Xoth z tej przyczyny niczym aztecka piramida schodkowa o jedynej њcianie z niebieskiego futra - nie istniaіy bowiem, poza owymi dwiema kurtynami їycia, inne materialne poі№czenia pomiкdzy Poziomami czy teї Poziomami a ziemi№. Xoth staіo czarem. Wielce skomplikowane byіo to zaklкcie, utrzymuj№ce od wiekуw w zawieszeniu na czerwonym niebie owe miliony ton i umoїliwiaj№ce nieprzerwane funkcjonowanie Bram. Wymagaіo aї siedemnastu operatorуw magicznych: czwahfa, guzуw bуlu.
- Wygl№daj№ jak zamarzniкte mleko. S№ wielkoњci њliwki, ksztaіtu jajka, ale z drobnymi deformacjami. To systemy nerwowe, њciњniкte do maksymalnej gкstoњci poі№czeс, immanentnie magiczne, zachowuj№ce po wiecznoњж strukturalne odbicie raz rzuconego czaru, lecz zdatne po wymazaniu do wielokrotnego uїytku. Nazywa siк je guzami bуlu, poniewaї s№ kompatybilne z systemami nerwowymi ludzi i krasnoludуw i dotkniкcie ich powoduje u nas caіkowite poraїenie synapsatyczne.
- Lecz jeњli zdobкdziemy taki guz - rzekі Aproxymeo wpatruj№c siк w slajd ukazuj№cy Niebotyczne Xoth z lotu ptaka (kto i jakim cudem zrobiі tak№ fotografiк? moїe to tylko symulacja komputerowa?), w ktуrym to ujкciu widoczne byіo niejakie podobieсstwo magicznego miasta do Wieїy Babel wedіug Bruegla - jeњli go zdobкdziemy i dostarczymy ci - czyї nie spowoduje to automatycznie upadku i zniszczenia Xoth i њmierci jego mieszkaсcуw?
HasWarT'wi strzepn№і rкk№.
A gdy wskazaі palcem, powietrze falowaіo od gor№ca. I gdy zaciskaі dіoс do bуlu - bуl wybuchaі w krуliku, w ktуrego siк wpatrywaі. A na powierzchni wody, na ktуr№ padaі jego cieс, њcinaі siк lуd. A na jego gіos ludzie doznawali zaжmienia њwiadomoњci. Uczyі siк. Teraz juї pragn№і siк uczyж. Z niecierpliwoњci№ wyczekiwaі kaїdego kolejnego spotkania z HasWarT'wim. Czasami Raavaсczyka nie byіo przez kilka dni z rzкdu; wyjeїdїaі z Doliny. Dok№d? Przecieї muszк utrzymywaж і№cznoњж z Baњni№, mуwiі HasWarT'wi; chociaїby z Chenami. Podczas jego nieobecnoњci Aproxymeo trenowaі sam. W niїszej sali gimnastycznej staіy dwa eksperymentalne trenaїery, skonstruowane ponad rok temu podіug precyzyjnych wskazуwek HasWarT'wiego. Byіy to sterowane komputerem ukіady skanуw laserowych, wycelowanych na matк treningow№, sprzкїone z mikrofononami oraz otaczaj№cymi matк szerokim krкgiem gіoњnikami i ciekіokrystalicznymi ekranami. Aproxymeo spкdzaі tu wieczory. W Dolinie wуwczas wyraџnie chіodniaіo, czasami spadaі teї lekki deszcz, mїawka jesienna; Aproxymeo otwieraі szerokie drzwi wychodz№ce bezpoњrednio na boczny podjazd, pozwalaі wlatywaж wiatrowi do њrodka, wpuszczaі zapachy i dџwiкki spokoju. Gasiі w sali њwiatіo. Wchodziі na matк jedynie przy sіabej luminescencji ekranуw. Lasery lizaіy go swymi szerokimi jкzorami w niewidzialnym paњmie. Javier wypowiadaі hasіo i komputer uruchamiaі program; lista dostкpnych жwiczeс powstawaіa z przefiltrowania banku czarуw przez zaіoїone przez HasWarT'wiego na podstawie stopnia zaawansowania w indywidualnym szkoleniu kryteria selekcji - a tylko HasWarT'wi znaі hasіo dla zmian.
- Strzaіa w plecy! - krzyczaі gіoњnik - i Aproxymeo wykonywaі odpowiednie gesty i wypowiadaі odpowiednie sіowa, by zamkn№ж wokуі siebie sferк statyki, a komputer mierzyі czas reakcji i sprawdzaі, czy Javier zmieњciі siк dykcj№ i precyzj№ ruchуw w ustalonych przez HasWarT'wiego granicach prawidіowego wyzwolenia czaru. A potem ekrany wybuchaіy ogniem; uderzaіy bіyskawic№; gіoњniki wrzeszczaіy o hipotermii i truciџnie. Czary nastкpowaіy po sobie jak finty i parady w szermierce. Gdyby nie poіoїone tu przez HasWarT'wiego pole negacyjne, odnawiane starannie co tydzieс, Javier rychіo padіby z wyczerpania organizmu niezliczonymi szokami fizjologicznymi - a niewykluczone, iї uszkodzeniu ulegіaby rуwnieї delikatna elektronika trenaїera, jako їe byіy pomiкdzy жwiczonymi czarami naprawdк niebezpieczne dla otoczenia.
Читать дальше