Adaś opowiedział bajkę i nałożył czapeczkę.
Przemykał im pod nogami, a Maszyniści-Szarzyści nie widzieli go.
*
Na dwudziestym czwartym piętrze starzy Szpicle siedzieli pozamykani w klatkach ptasznikowych. Na oczach zawiązano im czarne opaski. Wielometrowe szpice stalowe nie mieściły się pod sufitem. Pogięte, poskręcane, splątane wiły się nad głową Adasia. Brzęczały elektrycznie. Szpicle dygotali w klatkach do rytmu tego brzęczenia. Nie zamykały się im usta.
Płynęły z nich słowa, hałasy, szumy, głosy mężczyzn, kobiet i dzieci, szepty i krzyki, cyfry i litery.
Panowie zakruczeni przycupnięci pod klatkami spisywali to wszystko w Papierach
Oficjalnych.
Przychodziły Bubeki i zbierały Papiery z Tajemnicami. Zanosiły je do Wrońca.
Adaś poszedł za Bubekami.
*
Na dwudziestym piątym piętrze nie było klatek, tylko oszarzone gabinety. W nich siedzieli sami panowie zakruczeni. Panowało tu zimno i wilgoć. Wiatr ze śniegiem dął przez otwarte na oścież okna. Wlatywały przez nie Puchacze-Słuchacze i siadały panom zakruczonym na lewych ramionach. Na prawych siedziały kruki. Puchacz wbijał krzywy dziób w lewe ucho pana i sączył mu do mózgu podsłuchane Tajemnice. Pan zapisywał je w Papierach Oficjalnych.
Przychodziły Bubeki i zbierały Papiery z Tajemnicami. Zanosiły je do Wrońca.
Adaś szedł za Bubekami.
*
Na dwudziestym siódmym piętrze Wieży znajdowała się Biblioteka. Całe piętro to była jedna wielka sala z biurkami. Ściany sali zasłaniały półki z książkami. Rzędy biurek ciągnęły się od schodów do schodów.
Adaś stąpał cicho tuż przy regałach.
Za każdym biurkiem siedział jeden człowiek i czytał książkę. W większości to byli starsi panowie. Z brodami, w okularach. Każdy miał wbite w środek czoła wielkie czarne pióro. Niektórym ciekła od niego krew. Wąskim strumyczkiem, po czole, po nosie. Ale nawet na to nie zwracali uwagi. Czytali. Bubeki donosiły im z półek kolejne książki. Nikt nic nie mówił. Tylko szeleściły przewracane kartki.
Adaś widział, że panowie z piórami w czołach czytają książki od złej strony. To znaczy od końca: od prawej do lewej.
Podskoczył przy biurku, żeby zajrzeć do takiej książki. I wtedy zobaczył tatę.
***
O
jciec Adasia czytał bardzo gruby tom. Krew od pióra zaschła mu na czole. Był w tej samej piżamie, w której porwał go Wroniec. Siedział przy biurku w środku długiego rzędu.
Nie golił się przed dwa dni i wyglądał jak chory. Adaś podbiegł, chwycił go za rękę.
- Tata! Tata! Tatuś!
Ale tata nawet na niego nie spojrzał.
*
Adaś wspiął się ojcu na kolana. Chciał go objąć za szyję. Ojciec odtrącił Adasia, żeby móc przewrócić następną kartkę.
Adaś zobaczył wtedy, że tata czyta od dołu ku górze. I stronę 354 po stronie 355. I jeszcze - że po czym przeszedł wzrok taty, to znika bez śladu. Litery, słowa, zdania, akapity.
Zamiast czarnych znaków na białym papierze zostaje pusty szary papier.
Tata wyczytywał książkę na szaro. Przeczyta do początku - i nie będzie książki.
- Tata, tata, jestem już, tata, popatrz, musimy uciekać!
Ktoś po prawej zakaszlał.
Zamigotały żarówki.
Zatrzeszczało krzesło.
Adaś spojrzał ponad ramieniem ojca. Po schodach schodził wujek Kazek.
*
Adaś jeszcze szybko złapał tatę za ucho, pociągnął za nos. Tata ani mrugnął.
Adaś zsunął się z jego kolan. Popatrywał na wujka ponad krawędzią blatu.
Wujek niósł pod pachą plik Druków i Gazet. Minął Bubeka i opuścił nisko głowę.
Wszarzał się w regały i podłogę, że prawie wcale nie przypominał wujka.
Adaś zaszeptał do taty. Zawołał cicho, zrozpaczony. Tata ani drgnął. Tylko z pióra wbitego w jego czoło kapnęła czerwona kropla.
Adaś poszedł za wujkiem Kazkiem.
*
Przeszli drugimi schodami na piętro dwudzieste ósme. Tu znajdowały się Biura Dziennikarzy. Wujek i inni donosili im świeże Gazety, a Dziennikarze spisywali z nich Wiadomości i Komunikaty. Zdarzało się, że zawrońcowani pisarze z piętra niżej wyszarzyli tymczasem z książek następne Słowa i całe Opowieści. Toteż na płachtach Gazet widniały puste prostokąty szarości zamiast druku. Dziennikarze nie mogli zapisać, czego nie mogli przeczytać. Przepisywali w kółko to samo. Mówili do siebie już prawie jak Milipanci: długimi ciągami długich słów. Adaś nie rozumiał niczego z mowy Dziennikarzy.
*
Wujek Kazek wszedł do następnego Biura. W nim akurat nikt nie pracował.
Adaś wślizgnął się za wujkiem. Zamknął drzwi. Zdjął czapeczkę i wyjął Amerykę.
Wujek obrócił się i od razu zasłonił oczy przed zielono-złotym blaskiem.
- Zostaw!
- Teraz wujka odczaruję!
Adaś aż zmarszczył brwi, aż przygryzł wargę. Celował Ameryką prosto w twarz wujka.
Wujek jednak, zamiast się Amerykanizować, brzydł i ciemniał. Drugą ręką chwycił się za pierś i jęknął.
- Zostaw! Rozdzierasz mnie!
Adaś zobaczył, że Ameryka świeci coraz słabiej. Zawahał się. Wujek jęczał i brzydł, brzydł i jęczał. Adaś schował Amerykę z powrotem do kieszeni.
*
Wujek Kazek popatrzył na Adasia ze smutkiem. Ledwo zgasła Ameryka, wróciła na wujka cała szarość.
- Muszę pójść po Bubeków. Nie uciekaj.
- Nie!
- Muszę. Już nic się nie da zmienić. Takiego masz wujka.
- Nie, nie, nie! Wszystko można zmienić.
Wujek zaśmiał się ponuro.
- Dziecko, dziecko, naczytałeś się bajek.
Adaś z zaciętą miną stanął przed drzwiami. Zagrodził wujkowi drogę.
- Rycerz przyszedł do czarodzieja - powiedział Adaś głośno. - Do czarodzieja. I poprosił
go o różdżkę. Różdżkę-Odwracajkę. Wróci i odczaruje wszystko złe. Ukradł miecz królowi, i odwróci to. Uciekł przed potworami, i odwróci to. Zdradził brata, i -
Wujek krzyknął z rozpaczą i rozerwał sweter na piersi.
*
W serce miał wbite wielkie czarne pióro. Pierś naokoło zsiniała mu czarno.
Pióro drżało do rytmu tętna wujka.
- Nie mogę, nie mogę, nie mogę! - jęczał wujek.
- A-a-ale - dlaczego wujek to zrobił? - spytał Adaś. - Dlaczego?
- Bo to nie bolało! To teraz boooli. Adasiu, Adasiu - jak musisz iść do dentysty, czy nie targujesz się zawsze, żeby pójść jeden dzień później? Jedną godzinę? Wszystko, byle później!
To pióro - wujek dotknął delikatnie pióra w sercu - to na początku była taka maleńka zadra.
Piórko jak włosek. Nawet go nie czułem. Nie wiem, kiedy tak urosło. I już nie mogę wyrwać.
- Możesz!
- Nie! Zginę! Wykrwawię się na śmierć!
- Możesz!
Adaś podskoczył do wujka i wyrwał mu wronie pióro z serca.
*
Wujek Kazek krzyknął, krzyknął przeraźliwie.
- Coś coś ty ty zrobił zrobił?!
Zadrżał, zadrżał, zadygotał, zadygotał. Rozmazał się w oczach Adasiowi niczym źle wyświetlany film. Po czym rozdarł, rozdarł się kompletnie.
- Dziękuję pożałujesz kochanie smarkaczu - powiedział, powiedział wujek Kazek i usiadł, wyszedł.
*
Oszołomiony Adaś obejrzał się za nim.
- Gdzie wujek poszedł?
- Do Wrońca - odparł wujek. Masował sobie sinoczarną pierś.
Adaś spojrzał na ogromne wronie pióro w dłoni. Kleiło mu się do palców.
- On ich porywa - powiedział sobie - i zaczarowuje we Wroniaków. Wiem! Wyrwę pióro z taty -
- I co? Zaraz Wroniec dopadnie go z powrotem. Jak ukryjesz się przed Wrońcem?
*
Spadla Gazeta z biurka. Zaiskrzył nagi przewód przy żarówce.
Читать дальше