Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1976, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór opowiadań zawiera 4 opowiadania różnych lat
-      Afryka
-      Medjugorje (2000)
-      Iacte (1997)
-      Baśń 2 (1997)

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Maіy Ptak czeka przy obejњciu N'Goto. Їyje, bo poszіa siк poskarїyж na swego mкїa swemu ojcu. Inaczej byіaby czкњci№ popioіu wtopionego w szkliwo koіa spieczonej ziemi, na ktуrej staіa nasza chata. Teraz nie wie, jak zareagujк.

W srebrnym њwietle Ksiкїyca bіyszcz№ іzawo jej oczy. Noc nie pasuje do sytuacji: w wiosce gwar, ruch, pіon№ ogniska, pl№cz№ siк w miкdzychatnych wielocieniach nie do koсca rozbudzone, wielkogіowe dzieci. W oddali odzywa siк w urywanych pytaniach bкben.

- Ojciec ciк zaprasza.

- Tak.

- Mieliњmy szczкњcie. Bogowie ci sprzyjaj№, Biaіy Sіoniu.

- Tak.

- Twoja rкka...

- Nic.

Wchodzк do chaty, ktуr№ mi wskazaіa; to jedna z mniejszych naleї№cych do N'Goto. Zamoїniejszy odeс jest jedynie M'Banu. I tak byж powinno. Rosn№cy w siік wbrew woli wodza rychіo okazuj№ siк zdrajcami.

Wewn№trz pіonie tylko maіy ogienek z suszonych traw; wystarczyіyby Ksiкїyce, ale wejњcie musi pozostaж zasіoniкte. N'Goto kuca nad trupem. Jego bezruch to sіowo. Teraz znaczy: czekaj. Kucam naprzeciwko. Ciaіo snajpera pomiкdzy nami. N'Goto jest jedynym czіowiekiem, z ktуrym mogк milczeж bez skrкpowania.

W koсcu dotyka czoіa nieboszczyka i podnosi na mnie wzrok.

- Twуj.

Zostawia mnie samego. Musi siк jeszcze pokazaж u boku M'Banu, nikt nie powinien bowiem zauwaїyж nieobecnoњci najstarszego syna wodza - poprosiіem N'Goto o zachowanie sprawy nocnego strzelca w tajemnicy i speіniі m№ proњbк bez sіowa, niepojкte zniszczenie mej chaty tylko uіatwiіo mu sprawк.

Jestem wiкc posiadaczem њwieїych zwіok. Tyle przynajmniej їe nie wіasnych. Straciіem co prawda dom, ale nie ma nic darmo. Wiкcej takich nocy, a Batanabe wyjdzie przy mnie na Piкtaszka. Tak nie moїna їyж, to nie komiks. Boїe mуj, czy ja nie mogк siк wreszcie zezwyczajniж...? Widaж nie... Nie ma czіowieka, ktуry wytrzymaіby nerwowo podobne szaleсstwo. To niedawne przeczucie њmierci (niemal sіuszne przecieї!) stanowiіo prawdopodobnie sygnaі ostrzegawczy; otуї ja naprawdк pragn№іem umrzeж. Ulїyіoby mi. Nic nie robiж; poddaж siк... Tymczasem wessany zostaіem w jeszcze wiкkszy chaos. Co prawda minкіy mi te samobуjcze ci№goty, ale i tak їyjк tylko siі№ inercji. Piekіo to brak nadziei.

...Jak N'Goto go zabiі? Chyba kark mu skrкciі. Cуї, przyjrzyjmy siк, kogуї to zesіaі mi los na kata. Ubranie, jak na Afrykк, raczej dziwne. To dїinsy? Coњ podobnego w kaїdym b№dџ razie. Szpanerska kurtka. Co on tu ma... Rozebraж go. No, pokaї buџkк, mуj maіy. Albinos, nordyk, tylko їe kurdupel; faktycznie, chyba nie moїna byж bielszym, wygl№da jak wyprany we wszystkich najbardziej їr№cych proszkach i wybielaczach. Mіody chyba... No, teraz druga r№czka; taak. Kieszenie potem. Teraz spodnie. Buty.

Trochк to trwaіo, chociaї snajper nie zd№їyі jeszcze zesztywnieж; nie miaі prawa, wiem przecieї, po jakim czasie zaczyna przeszkadzaж w tego typu czynnoњciach rigor mortis. (O, wiem doskonale!) Ostatecznie przesun№іem trupa pod њcianк, a rzeczy - іup - rozіoїyіem przy ogniu. Badam je, sztuka po sztuce - podrуwnikowy porucznik Columbo.

Zacz№ж od drobnostek: papierosy, bilet, kwit, kolczyk, bilon, pіatnicze karty, dіugopis, zapalniczka, breloczek... Њmieci pospolite. Wszystko waїne; to s№ niepodwaїalne њwiadectwa anachronicznoњci albinosa w tym czasie, w tej Afryce. A on dziecko mojego wieku, tak. Bкdк siк modliж do tych papierosуw. Cуї to za marka, swoj№ drog№...? Dingtony. Pierwsze sіyszк. O, w kieszeni miaі nуї. Jak to cudo siк otwiera? Mhm, sprytne; zdaje siк, їe уw w№ski czarny pasek reaguje na ciepіo dotyku ludzkich palcуw. A ten drugi, szerszy? Czy to od migotu pіomienia drїy mi w spojrzeniu skalpelowe ostrze noїa skrytobуjcy? Nie, ono naprawdк wibruje; przyіoїywszy klingк pіasko do skуry odczuwam lekkie swкdzenie; przyіozyж inaczej siк nie odwaїк, wyprуbujк jej ostroњж na pudeіku. O cholera; przeciкte bez najmniejszego nacisku - zaiste, jak skalpel; dobrze, їe wysypaіem papierosy, szkoda by byіo. No-no-no; sk№d to przybyі mуj zabуjca? Skiedy?

Karty pіatnicze bij№ w oczy wielokolorowymi holograficznymi logo nieistniej№cych systemуw bankowych. Breloczek reklamuje motel w Niedelskraad. Dіugopis pisze na czarno. Kwit jest wystawiony na przechowalniк bagaїu w Nowym Madrycie, datowany dwudziestego pierwszego marca dwa tysi№ce sto drugiego roku. Czyli jednak kilkadziesi№t lat do przodu. Ten biaіas zatem nie urodziі siк za mojego їycia. Nie naleїaі do mojego czasu. Nie istniaі w moim њwiecie. Pochodzi z przyszіoњci mojej przyszіej przeszіoњci.

Wiedziaіem. Gdy siк odrzuci wszystko, co prawdopodobne...

A jednak - szok. Podrуїe w czasie to siк ogl№da w kinie, w telewizji, w ksi№їkach siк o nich czyta; ale tak naprawdк nikt przecieї w nie nie wierzy, czas jest staі№ niewzruszon№; wczoraj byіo wczoraj i nigdy nie bкdzie jutro, nie powrуcisz do dni minionych i nie spojrzysz w twarz sobie samemu sprzed roku, ani nie zabijesz swojego dziadka i nie trafisz na dwуr krуla Artura; zegar tyka - tik, tak, tik, tak - a kaїda odmierzona sekunda zapada w niezmienialn№ przeszіoњж, w historiк, po kres wszechњwiata taka sama, jaka ci siк przeїyіa i nic nie naruszy bagaїu tych lat, ktуre zuїyіeњ. Wszystko moїe siк zdarzyж, ale nie њwit o zmierzchu.

Њwit o zmierzchu juї siк zdarzyі, nie raz jeden zreszt№; teraz siк zdarzaj№ wiкksze niemoїliwoњci. Nowomadrycki albinos z dwudziestego drugiego wieku w dziewiкtnastowiecznej Afryce chce mnie zabiж za pomoc№ strzelby jak z komiksu. Cуї to za dziwo futurologiczne, elektroniczna zabawka? Ujmujк delikatnie w dіonie czarny, prostopadіoњcienny skrzep metalowych, plastikowych i ceramicznych czкњci; pozbawiony lufy, kolby, spustu, celownika; ciкїki niesamowicie; wygl№daj№cy jak gruby, zіoїony laptop, z wystaj№cymi asymetrycznie naroњlami, wypкczniaіy, rozci№gniкty; porкczny dziкki miкkko wyprofilowanemu otworowi na dіoс. Wiem, їe to broс, bo rozpoznajк wciњniкty weс magazynek (ale zaraz potem, obok - drugi, o innym ksztaіcie) oraz odczytujк niemiecki grawer: Egzemplarz nr 0023097 wyprodukowany w zakіadach w Stroegen 12.02.2098. Patent Rieger Korporation. TAC-1030 132+ Goerner. Kaliber .73 mm. Zasiкg absolutny 6,8 km. System-system. Jak to siк wі№cza? Їadnych czкњci ruchomych, przeі№cznikуw czy owych paskуw sensorycznych. W koсcu przypadek: potrz№sam Goernerem za uchwyt i broс rozkwita mi w dіoni czarnym kwiatem, w pуі drgniкcia powieki, bezdџwiкcznie. Wypycha siк wstecz kolba, wyskakuje rкkojeњж z wbudowanym pіaskim, szerokim cynglem, odkrywa siк mikroskopijny wrкcz otwуr lufy, ona sama wysuwa siк nie wiкcej jak na dziesiкж centymetrуw. Lufa nie ma muszki, strzelba nie ma celownika. Po lewej, powyїej magazynkуw, wyrosіy co prawda trzy przyciski - szary, biaіy i czerwony - ale po naciњniкciu їadnego z nich nic nowego siк nie dzieje, i oto stajк bezradny wobec tej zagadki. Jak z tego celowaж? Obawiam siк skutkуw oddania prуbnego strzaіu w zamkniкtej przestrzeni i ostatecznie rezygnujк z pomysіu. Unoszк Goernera do ramienia, leїy doskonale, kolba przylega do barku jak їywa (chyba faktycznie reaguje na zmiany ukіadu koњci i miкњni), tylko їe tam, gdzie powinna znajdowaж siк lunetka celownicza, znajduje siк pustka. A wszak to orкї snajpera. Przymykam lewe oko, skіadam siк do strzaіu w њrodek czoіa zwіok albinosa...

Albinos siк porusza.

Zamieram. Nagle pot wystкpuje mi na skуrк. Wysycha mi w ustach. Przecieї ja sprawdzaіem: nie oddychaі, nie biіo mu serce! Przecieї nie їyі! Martwy byі! Trup! Trupy siк nie poruszaj№. Na miіoњж bosk№.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x