Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1976, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór opowiadań zawiera 4 opowiadania różnych lat
-      Afryka
-      Medjugorje (2000)
-      Iacte (1997)
-      Baśń 2 (1997)

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Choж zmкczony, dіugo nie mуgі zasn№ж, rozci№gniкty na twardej, nagrzanej ziemi pod czerwonym niebiem. Kiedy ona oddaje to ciepіo?, zastanawiaі siк. Wiatry, huragany, szwungi... Maj№ racjк, metereologia Raavy to szaleсstwo. Srokopodobne ptaki skakaіy po gaікziach nad nim. Nie znaі ani tych zwierz№t, ani tego drzewa, i nie potrafiі orzec, czy dlatego, iї nie wystкpuj№ na Ziemi, czy teї po prostu z racji swej niedostatecznej ornitologicznej i dendrologicznej wiedzy. Przypomniaі sobie owe wielkie ptaki, ktуre dojrzaі na niebie z W№wozu Chenуw. Jak to tu jest z pr№dami konwekcyjnymi? Skoro nie ma nocy... ziemia i woda jednako nagrzane... czy rzeczywiњcie? Jaki puіap mogіyby osi№gn№ж te ptaszyska? Patrzyі na czerwone niebo i myњlaі o HasWarT’wim.

APROXYMEO DO CHATY

- Aproxymeo do Chaty. Aproxymeo do Chaty. Zaraz ruszк dalej. Wspуіrzкdne wedіug siatki mikro: siedemnaњcie dwadzieњcia dwanaњcie, osiemdziesi№t trzy dwa trzydzieњci. Zgіosiі siк ktoњ jeszcze?

- Luna. Powinna zd№їyж do Zaіokci.

- Co mуwiіa?

- Niewiele.

- Mam dla was coњ do przemyњlenia. Pogіуwkujcie. Sk№d HasWarT’wi znaі czar przejњcia? Nie jest Wіadc№ Ksiкїyca. Sk№dњ go poznaі; i kto jeszcze wobec tego go zna?

- Mуgі sam wymyњleж.

- Nie. Nie їyіby wуwczas. Wbiіby siк w skaік lub zmiaїdїyіoby go ciњnienie gікbiny oceanu. Musiaі z gуry wiedzieж o rуїnicy њrednic planet. To nie mogіo byж pierwsze przejњcie. Poza tym HasWarT’wi z caі№ pewnoњci№ nie jest autorem tego czaru, to nie jego dzieіo, nie jego sztuka: nie potrafi go przeksztaіciж, przypomnijcie sobie te komplikacje z transportem na іуdџ podwodn№, musi powtarzaж na њlepo; a to go upokarza. Powiedziaі w ogуle cokolwiek o motywach swej emigracji? Czemu przez te wszystkie lata nie wracaі na Raavк? Mуgі. Naіуїcie na siebie w 3D mapy Raavy i Ziemi; jest ograniczona iloњж miejsc poіoїonych na Raavie powyїej dwуch kilometrуw nad poziomem morza i odpowiednio pokrywaj№cych siк ze staіym gruntem na Ziemi.

- Nie zdziwiіbym siк, gdyby Ack od dawna znaіa odpowiedzi na wszystkie te twoje pytania.

- Ale to nie ona utknкіa po niewіaњciwej stronie њluzy. Satheno. Zgіoszк siк ponownie na pocz№tku kolejnego cyklu. Klamra.

AROSYMEO I BANDYCI

Jego miecz straciі swe dziewictwo cztery smoki dalej; nie byі to chwalebny chrzest krwi. W tym rejonie Ryby liczono sobie smoka na mniej wiкcej siedemset metrуw. Staіo siк to juї zatem na bitym trakcie id№cym ku Zaіokciom przez puszczк z odlegіej Jazy. Javier min№і zakrкt i zobaczyі siedz№cego ze skrzyїowanymi nogami na њrodku traktu nagiego mкїczyznк z misk№ їebracz№ przed sob№. Momentalnie stan№і Aproxymeo przed oczyma stosowny fragment jednego z raportуw Chenуw. Zrozumiaі, їe wpadі w puіapkк.

Byli to zbуje proszalni. Metoda posiadaіa dіug№ tradycjк. Jeden siadaі w charakterze їebraka na drodze, reszta kryіa siк z іukami i kuszami po lesie po obu jej stronach. Jeњli uznaj№, iї podrуїny nie rzuciі do miski wszystkich swych wartoњciowych przedmiotуw (a przynajmniej trzech czwartych), podziurawi№ go jak rzeszoto. Diabelska przewrotnoњж tej taktyki polegaіa na tym, iї prawie nigdy nie udawaіo siк zіapaж snajperуw a goіego dziada po prawdzie nie bardzo byіo jak i za co podіug prawa karaж, bo on przecieї nawet sіowem siк nie odzywaі. Na dodatek po szlakach roiіo siк od blefuj№cych na tкїe melodiк autentycznych їebrakуw. Zbуje proszalni naleїeli do jednej z gorszych kategorii desperatуw, bo choж wystraszonych darczyсcуw faktycznie puszczali caіo, to nie wahali siк wysіaж na Drug№ Stronк nie dosyж hojnych. Wiedzieli, їe lloxar im nie odpuszcz№ i zіoї№ obci№їaj№ce ich zeznania - skazywali siк tym samym na doњmiertne wygnanie w dzikie ostкpy, wieczn№ ucieczkк od cywilizacji. Akceptowali to; byі to ich wybуr; nie mieli wobec tego nic do stracenia, z gуry przyzwalaj№c sobie na mord.

Aproxymeo zaњ wiedziaі, їe to akurat jest prawdziwa puіapka, nie їaden blef, bo z miejsca posіaі po okolicznym lesie myњlotrutnia i ten wymacaі szeњciu poukrywanych w wysokim poszyciu іucznikуw, trzech z lewej, trzech z prawej. Javier natychmiast postawiі dookoіa siebie mur czarуw.

Przystan№і dwadzieњcia krokуw od “їebraka”, zrzuciі kapelusz na rzemieniu na plecy, pochwк z mieczem uіoїyі na zgiкtym lewym ramieniu, rкkojeњci№ do przodu, po czym krzykn№і w xotha:

- Strzelajcie! Bo nie dam ani grosza!

Szeњж strzaі wyskoczyіo z zielonego g№szczu, pomknкіy prosto ku Javierowi, by niespodziewanie zahamowaж w powietrzu i spaњж w pyі u jego stуp. Ich drzewca uіoїyіy siк dookoіa w nieregularn№ gwiazdк.

- Glica, magik! - warkn№і ktoњ z lasu.

Ale, jako siк rzekіo, byli to desperaci. Wyszli caі№ szуstk№. Dwуch miaіo wіуcznie, dwуch - coњ na ksztaіt kamiennych tomahawkуw, jeden - korbacz wczwуrwi№zany, a jeden - miecz, nawet nie zardzewiaіy. “Їebrak” zaњ podniуsі z ziemi uіaman№ gaі№џ.

Byle nie wyszіa z tego chaotyczna r№banina, myњlaі Aproxymeo, bo wуwczas nawet t№ gaікzi№ mogк zostaж wyekspediowany do Domуw Wiecznoњci.

Byі їoіnierzem, obce mu byіo pojкcie “uczciwej walki”, miejsce to zajmowaі inny termin: “przewaga ogniowa”.

Na najdalsz№ parк spuњciі czar њlepoty, bliїsz№ dwуjkк sparaliїowaі bуlem, a w trzech najbliїszych zacz№і rzucaж noїami. Jednego dostaі dopiero rzutem w plecy, gdy zbуj skakaі juї w krzaki - bo jednak lekko trzкsіy siк Javierowi rкce i co drugi rzut byі do bani.

Nastкpnie obnaїyі czarn№ klingк miecza. Wpierw dobiі mocnym sztychem tego z korbaczem, co dostaі bardzo elegancko w gardіo, ale ci№gle krztusiі siк i krztusiі wіasn№ krwi№ i jakoњ nie chciaі umrzeж. Potem przeszedі do faceta z tomahawkiem, do ktуrego juї nie miaі tak dobrego oka: jeden nуї w brzuchu, jeden w udzie, jeden w barku. Potem sprawdziі tego, ktуry uciekaі: nie їyі, jakimњ cudem skrкciі sobie kark padaj№c w chaszcze ze stal№ miкdzy іopatkami.

Pozbieraі noїe, wytarі z krwi ich klingi, takїe gіowniк miecza. Pochowaі broс i spojrzaі na pozostaі№ czwуrkк bandytуw. Para o poraїonych systemach nerwowych wpadaіa juї w lekk№ epilepsjк; њlepcy natomiast dreptali w kуіko po trakcie, macaj№c przed sob№ powietrze rкkoma i woіaj№c histerycznie swych towarzyszy. No i co ja mam z nimi pocz№ж? Puњciж їywych? Przecieї widziaіem ich oczy: pуjd№ za mn№ na koniec њwiata, їeby tylko siк zemњciж. No nie mogк sobie na to pozwoliж, nie mogк. Z drugiej strony - skrzywiі siк - i tak wyszіa z tego rzeџnia niepiкkna.

Ale krzywi№c siк - juї ponownie obnaїaі czarny kompozyt. Poprawiі na nosie ciemny plastik, westchn№і i poucinaі im gіowy.

BAЊС ROZWIERA RAMIONA

Dopiero trzy rysy pуџniej, siedz№c przy maіym ognisku na polance przy malownicznym “kieszonkowym” wodospadzie, poj№і, jak zapamiкta owo wydarzenie na caіe їycie: jako siedmiokrotne morderstwo. Przytіoczony wspomnieniami niezliczonych filmуw o mordercach i dzieіach ich sztuki, j№і grzebaж w swych uczuciach, na siік prуbuj№c siк zanalizowaж. Co teraz myњli? Co mуwi mu sumienie? Czy odczuwa jakieњ podniecenie? Odczuwaі zmкczenie; myњlaі o znaczeniu tego spotkania dla jego przyszіoњci jako arkaszu; a co do sumienia, to nigdy nie wiedziaі, co to takiego, przypuszczaі, їe nabywane w wychowaniu uwarunkowanie behawioralne - i ono nic nigdy nie mуwiіo, co najwyїej czkaіo uporczywie nieprzyjemnymi retrospekcjami.

Pogryzaі wіaњnie wysokoenergetyczny baton popijaj№c wod№ zaczerpniкt№ prosto z wodospadu, czubkiem buta wpychaj№c kolejne patyki w ognisko (ktуre po prawdzie stanowiіo wyі№cznie jego fanaberiк, bo temperatura wcale nie spadіa, sіoсce tkwiіo przecie wci№ї na swoim miejscu) - gdy z jego dymu wyszedі уw nagi “їebrak” z traktu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x