Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1976, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór opowiadań zawiera 4 opowiadania różnych lat
-      Afryka
-      Medjugorje (2000)
-      Iacte (1997)
-      Baśń 2 (1997)

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Javier usiadі, pomasowaі kark.

- Pana їona, panie Chen - mrukn№і Aproxymeo - r№czkк ma jak komandos.

- Widziaіeњ chyba jej akta - zaњmiaі siк basem Chen.

- A gdzie obecnie znajduje siк piкkna pani sierїant? Poszіa polowaж na rozbуjnikуw?

- Ukryіa siк razem z dzieжmi. Nie pytaіem, gdzie konkretnie.

Javier wstaі, rozejrzaі siк. Wygl№daіo to na wnкtrze namiotu - jak wiedziaі z raportуw, miejsce przerzutu w Raavie ukryte byіo pod maskuj№c№ plandek№. Њwiatіo wpadaіo tu jedynie przez szpary w zasіonie wejњcia i dziury po soplach. Wiкkszoњж miejsca zajmowaіy skrzynie i kontenery, poustawiane jedne na drugich. Koіa przerzutu oznaczone byіy wbitymi w ziemiк palikami.

Aproxymeo przysiadі na jednej z pak. Њci№gn№wszy z siebie nadpalon№ koszulк przyjrzaі siк jej z krzywym uњmiechem.

- Poіoїyі na mnie iluzjк, tak?

Chen skin№і gіow№.

- Wyszіo dwуch HasWarT’wich. Tanita, podobnie jak ja, zna go przecieї jeszcze z Doliny. Byliњcie identyczni. Potem on wyj№і strzykawkк i znikn№і. Ty stan№іeњ w ogniu. Wiedziaіa, їe miaі pojawiж siк jedynie porucznik Aproxymeo, z opisu znaliњmy tylko natuaї. Wiкc przyіoїyіa ci i poszіa po okulary. Moїesz to z siebie zdj№ж?

Javier wzruszyі ramionami, strzepn№і rкk№. Rzuciі zaklкcie negacji na caіy namiot.

Chen wstaі. Uњcisnкli sobie dіonie.

- Adam Chen, miіo mi. A ten natuaї rzeczywiњcie robi wraїenie.

- To zwyczajny tatuaї.

- Wiem, wiem. Ale mуwimy w xotha. Na zewn№trz nie mamy nekrotora.

- Rozumiem. ARoSyMeO z Szarpanu, Rda na Dіoni.

- Sіuga uniїony, khan.

- A ta armata na co?

- Cуї, nie kaїdy potrafi rzucaж czary.

- Dla HasWarT’wiego poіoїyж antyprochуwkк to jak splun№ж.

Chen wyszczerzyі zкby.

- Noo, to by siк odrobinк zdziwiі.

- O?

- To taki nasz maіy prywatny projekt. - Mуwi№c, ruszyі ku wyjњciu; Aproxymeo podniуsі siк i zіapaі z westchnieniem za bagaї. - Czary, jak sam zapewne najlepiej wiesz - kontynuowaі Chen - s№ w istocie bardzo precyzyjnymi rozkazami. A proch i proch to jednak rуїnica, a oni tu, na Raavie, nie zajmowali siк tym problemem tak dіugo i z tak№ uwag№ jak nasi naukowcy. Parк rys drogi st№d biegnie trakt z ciкїk№ antyprochуwk№. Mieliњmy czas poeksperymentowaж.

- Chcesz powiedzieж, їe to strzela nawet w jej obrкbie?

- Oczywiњcie, s№ i minusy. Sіabsza siіa rozprкїenia gazуw, a wiкc mniejsza donoњnoњж i impet. Poza tym sypaliњmy mieszankк w іuski rкcznie, metod№ chaіupnicz№, nie ma tu mowy o labolatoryjnej precyzyjnoњci miar: co ktуryњ nabуj po prostu nie wybucha. Ale Dolina zakazaіa nam zabawy z innego powodu. Zdajesz sobie bowiem sprawк, їe to jest wynalazek jednorazowego uїytku. Gdy tylko miejscowi zorientuj№ siк, o co chodzi, natychmiast skonstruuj№ antyprochуwki szersze i obejmuj№ce wszystkie warianty eksplozywnych mikstur, i bкdzie po przewadze - tymczasem my zwrуcimy na siebie tym superprochem ich uwagк, a to jest ostatnia rzecz, jakiej їyczy sobie Ack.

Wyszli juї na zewn№trz namiotu i szli teraz w milczeniu przez dno szerokiego w№wozu do Chaty Chenуw, ktуra znajdowaіa siк po drugiej stronie strumienia, w wiecznym cieniu nawisu stoku. Javier szedі za Chenem, staraj№c siк patrzeж przed siebie i nie daж zdekoncentrowaж otoczeniu. W miarк jak wchodzili w cieс, Sіoсce powoli znikaіo za skaі№. Karminowe niebo, pomimo iї sobie tіumaczyі, їe to nieprawda, przekonywaіo go o wieczorze, w jakim pogr№їa siк ten letni dzieс. W rzeczywistoњci znajdowali siк w Sjeњcie; a sіowo “lato” nie miaіo znaczenia ni w Dniu, ni w Nocy. I tylko zieleс trawy byіa swojska, znajoma.

Chata - to byі dіugi, parterowy, drewniany budynek, czкњciowo wkopany w ziemiк, o pochyіym, krytym sіom№ i mchem dachu. Chenowie zbudowali go tuї po swym przerzuceniu; tu urodziіy siк wszystkie ich dzieci.

Weszli do њrodka. W gіуwnej izbie - salonie - Javier z ulg№ zapadі siк w fotel. Adam Chen pojawiі siк po chwili z dwoma kuflami peіnymi piwa.

- Nasze? - uniуsі brwi Aproxymeo.

- A czyje? Wiesz ile mamy do najbliїszego miasta?

Przez chwilк popijali w milczeniu.

Javier wskazaі stoj№cy w k№cie komputer i dwa stelaїe z elektronicznym zіomem.

- Zgіaszaj№ siк?

- Tak; wci№ї dziewiкcioro.

- I co im powiemy?

- Prawdк.

- Przeіkn№ to?

- A co mog№ zrobiж? Kilkoro siк nawet ucieszy.

Znowu milczenie.

- Ack kazaіa mu wstrzykiwaж przed przerzutami terminow№ truciznк, prawda? - spytaі Aproxymeo nie podnosz№c wzroku znad kufla.

- Yhmhy. Od pocz№tku siк baіa, їe bкdzie chciaі skorzystaж z okazji. Tylko to go mogіo powstrzymaж; bo co innego? Antidotum trzyma w sejfie lekarz na lotniskowcu, wstrzykuje mu w drodze powrotnej.

Aproxymeo zakl№і pod nosem.

- Ten ochroniarz. Ten ochroniarz! Choroba morska, akurat! Zaіoїк siк, їe zuroczyі go. Ciekawym, czy lekarz jeszcze їyje, moїe kazaі mu go zabiж. Tylko nie zauwaїyіem, kiedy wrуciі i przekazaі antidotum. Pewnie poіoїyі jak№њ grub№ iluzjк, a ja nie miaіem przecieї powodu niczego podejrzewaж.

Chen spojrzaі Javierowi w oczy.

- Jak dobry jesteњ w te klocki?

- To znaczy?

- To znaczy, їe chyba nie udaіoby ci siк samemu nauczyж siк otwieraж przejњcie na Ziemiк, co?

Aproxymeo chciaі siк w odpowiedzi szyderczo zaњmiaж, ale przestraszyі siк, їe nie zdoіa unikn№ж nut histerii w tym њmiechu, i ostatecznie tylko popukaі siк w gіowк.

- Ja w ogуle nie jestem mag - wymamrotaі z gorycz№. - Ja tylko powtarzam parк sztuczek, do ktуrych mnie wytrenowaі. Sam siк niczego nie jestem w stanie nauczyж, bo nie znam, nie rozumiem, nie czujк reguі. Satheno?

- Sotte.

- Widzк tylko jedno wyjњcie - odezwaі siк Javier z nagі№ energi№. - Odszukaж HasWarT’wiego i zmusiж go do powrotu. Tylko o nim wiemy z caі№ pewnoњci№, їe zna czar. A nawet gdyby znaі go rуwnieї jakiњ inny mag - to jak by zareagowaі? jak mielibyњmy go przekonaж, zmusiж?

- A jak zmusisz HasWarT’wiego? Moim zdaniem na niego musimy juї wіaњnie machn№ж rкk№. Trzeba znaleџж kogoњ innego, jakiegoњ prawdziwego mistrza - i potargowaж siк. Nic siі№. Pieni№dze, dyplomacja, moїe obietnica wіadzy; w ten sposуb. Od HasWarT’wiego lepiej trzymaж siк z daleka. Szukaж go - jeszcze czego! Zaіoїк siк, їe kr№їy tu gdzieњ w okolicy, nie mуgі daleko odejњж, i sam wyskoczy w najmniej odpowiedniej chwili.

- To dlatego Tanita uciekіa z dzieжmi? Nie trzeba byіo. HasWarT’wi moїe byж juї po drugiej stronie Poіudnia, widziaіem jak wchodzi w coњ w rodzaju teleportu. Niczego takiego mnie nie uczyі, skurwysyn, zatrzymaі to dla siebie.

- Teleport? O czym ty gadasz?

Aproxymeo opisaі bікkitny wir.

- Jak to nie byі teleport, to juї nie wiem co.

Chen wstaі, zacz№і spacerowaж po pokoju; przystan№wszy przy odtwarzaczu CD, wybraі jak№њ pіytк i klepn№і przycisk: ruszyіa uwertura. Stukaі kіykciami do taktu o obudowк kolumny.

- Jedzenia starczy na kilka dekanуw, zawsze zreszt№ mogк polowaж. Zwoіam wszystkich, ale to potrwa. Troje jest na Na Odwrуt, dopiero musz№ zіapaж jakiњ statek. Pytanie: na czyj№ korzyњж gra czas?

- Na pewno nie Ack.

- A HasWarT’wi? Jakie s№ jego cele? Co my wіaњciwie o nim wiemy? Sk№d siк wzi№і na Ziemi, po co w ogуle opuњciі Raavк?

- S№dzisz, їe to spisek? Czyj?

- Nic nie s№dzк. Zadajк pytania. Tak trzeba zacz№ж.

- Umiesz stawiaж Dialogi?

- O, to by siк faktycznie przydaіo. Tanita jest w tym dobra. Nie wiem, czy zabraіa taliк.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x