Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarownik Iwanow: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarownik Iwanow»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Jakub Wędrowycz jest jedną z najlepiej wykrojonych postaci polskiej fantasy. Opowiadania o wielkim egzorcyście łączą wisielczy humor z nader precyzyjną obserwacją obyczajową. Ta ostatnia sprawia, że wszelkie potwory, demony i wampiry trapiące Wędrowycza, są znacznie mniej przerażające niż podejrzenie, które ogarnia w pewnym momencie czytelnika – mianowicie, iż ów wiejski pejzaż krainy Wędrowycza nie jest jedynie fantazją." – Anna Brzezińska

Czarownik Iwanow — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarownik Iwanow», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jej właściciel wyglądał raczej na neandertalczyka cofniętego dodatkowo w rozwoju przez wielopokoleniowy dziedziczny alkoholizm, niż na przedstawiciela gatunku Homo Sapiens. Zazwyczaj oficerów wywiadu dobiera się w ten sposób, aby nie zwracali na siebie uwagi. Ten był wyjątkiem. Nie zwracał na niego uwagi nikt, kto go zobaczył. Ludzi po prostu odrzucało. Holmes był jego całkowitym przeciwieństwem. Wysoki, wysportowany sprawiał wrażenie młodego biznesmena i tylko fakt, że w owym czasie nie było w naszym kraju biznesmenów, świadczyć mógł na jego niekorzyść.

– Uwaga idzie – powiedział pitekantropus.

W pozycji Holmesa nic się nie zmieniło. Nie drgnął nawet. Ale jego uwaga napięła się. Schodkami do góry szedł wychudły mężczyzna o uduchowionej ascetycznej twarzy. Herberto Saleta, egzorcysta. Kawałek za nim sunęła, niczym chodząca kupa łachmanów, odrażająca baba śmietnikowa. Baba, nawiasem mówiąc, też była agentem i to w dodatku młodym wysportowanym mężczyzną. W chwili, gdy szpiegowany duchowny mijał ławkę, baba skręciła w krzaki i przestała być widoczna.

– Za nim – polecił Małpolud Rościsławowi. – I powodzenia.

– Dziękuję.

Herberto był zbyt daleko, aby usłyszeć tą wymianę zdań, ale uśmiechnął się do siebie smutno. Zdawał siebie oczywiście sprawę z faktu, że cały czas za nim łażą. Przyzwyczaił się już od wczoraj, zarówno do małpoluda, jak i do tej koszmarnej baby, ale sposób, w jaki został pokazany temu młodemu wymuskanemu inteligencikowi był doprawdy żenujący. Kto, będąc przy zdrowych zmysłach, mógłby uwierzyć, że na jednej ławce mogliby usiąść przypadkowo dwaj, tak krańcowo różni ludzie?

Inteligencik na widok takiego brudnego małpoluda najprawdopodobniej zmieniłby park na inny, o przesiadaniu się na sąsiednią ławkę nie wspominając. Zresztą, pitekantrop nie sprawiał wrażenia człowieka, którego miejsce jest w parku. Fakt, że ten elegancik ruszył za nim, podczas gdy baba śmietnikowa i małpolud zostali gdzieś po drodze, nie zdziwił go specjalnie. Stanął przed kościołem i podziwiał w zadumie jego bryłę, gdy podszedł do niego ksiądz.

– Ojciec Herberto de Saleta?

– Po prostu Saleta. Bez „de”.

– Franciszek Daszyński. Miejscowy proboszcz. Mam wam pomoc w wypełnieniu waszej misji.

– Dziękuję. Wobec tego poproszę od razu o garść informacji. Spocznijmy może na ławeczce tam w cieniu…

– Oczywiście.

Usiedli. Holmes ulokował się kawałek dalej na innej ławce i udawał, że drzemie.

– Twój ogon bracie?

– Tak. Pilnują mnie, od kiedy wylądowałem na Okęciu. Najpierw taki jeden o wyglądzie nadjedzonego przez mole nauczyciela, potem zabawna para. Taki małpowaty, podobny do neandertalczyka i o zbliżonych manierach i stara, cuchnąca żebraczka. A od dwudziestu minut ten. Zakładam, że to wasze UB?

– Nie, ten pitekantrop jest z kontrwywiadu. Pozostałych nie znam, ale pewnie z tego samego…

– Rozumiem. Na razie nie przeszkadzają mi. Skąd wiecie bracie o ich…

– Och w tym kraju toczymy nieustanną walkę. Posyłamy trochę rzeczy za Bug, Pismo Święte, małe kolorowe obrazki, literaturę, czasami mamy z nimi do czynienia. Ze Wschodu przybywają różni ludzie, a oni na nich polują.

– Rozumiem.

– Wasze pytania bracie?

– Poszukuję posągu przedstawiającego wielkiego białego niedźwiedzia. Ponadto ciekawi mnie miejsce, w którym stała świątynia pogańska zniszczona przez kniazia Daniela.

– Ciekawe zainteresowania. I tak jakby zbieżne z tym, o co pytał niemal równo sto lat temu pewien włoski egzorcysta, który się tu zaplątał.

– Znacie wiele naszych sekretów…

– Nie chcecie dzielić się swoją wiedzą. Coś się dzieje. Co sto lat. Raz na wiek. Wiek dla miasta to dużo. Dla historii to chwila. Jeśli nie będziemy wiedzieć, co się dzieje, to jak zdołamy powstrzymać to, gdy nadejdzie, a z Watykanu nikt nie przyjedzie, by nas bronić. Pomyśleliście o tym?

– Watykan jest wieczny bracie. Zawsze ktoś przyjedzie.

– Jak do tej pory było ich minimum sześciu.

– Ta misja traktowana jest niemal jak kara śmierci. Nikt posłany tutaj nie wrócił żywy, aby zdać relację. Co najwyżej docierały ich raporty, jeśli przed śmiercią byli w stanie pisać. Ale ryzyko nie oznacza, że za sto lat nie będzie chętnych, aby je podjąć. To śmiertelne starcie. Albo jeden albo drugi.

– Starcie?

Herberto wzruszył ramionami.

– Duch kapłana wciela się, co jakiś czas w żywego człowieka i rusza do miasta. Zapewne po to, by odprawić jakieś obrzędy.

– Dziękuję. Co się wówczas dzieje?

– Nie wiem. Czytałem raporty pięciu moich poprzedników. Wydaje się, że nigdy nie były obserwowane. Zawsze kapłan zabijał egzorcystę. Za wyjątkiem jednego przypadku, gdy Inkwizytor Pablo de Torralba zabił kapłana, ale i to dużo nam nie dało. Zwłaszcza, że dotarł do nas tylko brudnopis jego raportu.

– Obiło mi się o uszy. Spalił się w Uchaniach na stosie. Własnoręcznie, w towarzystwie ponoć dość urodziwej czarownicy.

– Bywa i tak. Moje pytanie?

– Nie znam w tej okolicy ani rzeźb przedstawiających niedźwiedzia, ani ich kawałków. Miejsce znajdowania się świątyni nie jest nam znane.

– Gdzie znajdowała się cerkiew św. Jana Złotoustego? – Tu, pod tym kościołem. W lochach zachowały się szczątki murów z tego okresu.

– A grobowiec księcia Daniela?

– Niestety, musiał ulec zniszczeniu podczas którejś z przebudów. Obecnie mamy tam groby unickich biskupów. Zresztą, posąg z pewnością został roztrzaskany na kawałki, a jeśli był wykonany z wapienia, mógł zostać spalony.

– Nie sądzę. Praktyka wskazuje na fakt, że po wprowadzeniu nowej religii posągi dawnych bogów wmurowywano często w podwaliny współczesnych kościołów. Zresztą, zwyczaj lokowania przybytków na starych miejscach kultowych był także szeroko praktykowany. Są tu lochy?

– Poniżej krypt?

– Właśnie. Słyszałem sporo o waszych podziemiach kredowych…

– Ujmę to w ten sposób. Anomalie geomagnetyczne wskazują na istnienie pod Górką rozległego kompleksu wyrobisk, ale nie wiadomo jak tam się dostać. Ponadto te wyrobiska pochodzą z szesnastego i siedemnastego wieku, więc chyba nie mogą być brane pod uwagę.

– Jak można je datować, skoro nikt ich dotąd nie zbadał?

– O tym nie pomyślałem.

– No właśnie. Jeden z moich poprzedników został znaleziony w podziemiach. Martwy i z wyprutymi wnętrznościami.

– Alfonso Edewerda.

– Właśnie. Co się z nim stało?

– Cóż, górnicy, którzy kopali kredę w tych wyrobiskach, wierzyli w demony podziemnego świata i składali im nawet ofiary. Zwłaszcza jednemu z nich. Nazywany był Bieluchem. Żywił się duszami górników lub miodem. Dlatego składali mu ofiary z miodu.

– Z miodu? A jak on wyglądał?

– Tego nie wiem. Ale proszę zapytać w PTTK. Oni organizują wycieczki po lochach, myślę, że z chęcią udzielą odpowiednich wyjaśnień.

– Aha. Z tego, co czytałem było tu pallatium…

– Taki prostokątny dwór książęcy? Zbudowany z kamieni na zaprawie? Był o w tamtej górce – machnął ręką – Znaleźli archeolodzy jego fundamenty. Ciekawa swoją droga idea.

– Na właśnie, kamienie. Czy były wśród nich może duże rzeźbione kawałki?

– Posąg pogańskiego boga wdeptany w podłogę? – Coś w tym guście. Albo wmurowany w ścianę na szczęście. Jeśli oczywiście władca miał odchyły pogańskie.

– Nie wiem. W tym czasie byłem proboszczem zupełnie gdzie indziej. Ale chyba wiem, gdzie można by przejrzeć dokumentację dotyczącą tego miejsca i badań.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarownik Iwanow»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarownik Iwanow» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Czarownik Iwanow»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarownik Iwanow» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x