Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarownik Iwanow: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarownik Iwanow»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Jakub Wędrowycz jest jedną z najlepiej wykrojonych postaci polskiej fantasy. Opowiadania o wielkim egzorcyście łączą wisielczy humor z nader precyzyjną obserwacją obyczajową. Ta ostatnia sprawia, że wszelkie potwory, demony i wampiry trapiące Wędrowycza, są znacznie mniej przerażające niż podejrzenie, które ogarnia w pewnym momencie czytelnika – mianowicie, iż ów wiejski pejzaż krainy Wędrowycza nie jest jedynie fantazją." – Anna Brzezińska

Czarownik Iwanow — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarownik Iwanow», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chodu!

Rzucili się w las. Biegli, potykając się, co chwila i wpadając na drzewa. Gwizdy i światła latarek na chwilę zostały za nimi. Ale wkrótce rozległo się szczekanie psów i pościg ruszył właściwym tropem.

– Stój, bo strzelam! – wydarł się Birski i wypalił w powietrze ze swojej tetetki.

Obaj uciekający nie przerwali jednak ucieczki. Biegł jakieś dziesięć metrów za nimi. Światło jego latarki, co chwila wyłuskiwało z ciemności ich sylwetki. I nagle zniknęli. Jakby się pod nimi rozstąpiła ziemia. W jednej chwili ucichł odgłos pękających pod ich nogami gałęzi. Psy także wróciły z niczym. Trop urwał się.

* * *

Kompania żołnierzy WOP zaległa w starej transzei przeciwczołgowej ciągnącej się wzdłuż Bugu. Broń mieli na podorędziu. Noktowizory także. Po radzieckiej stronie granicznej rzeki coś się działo. Coś się działo jak cholera. Błyskały w powietrzu race, padały gęsto strzały karabinowe. Ktoś lub coś wpadło na minę wśród zasieków.

– Panie kapralu, czy to się zaczyna trzecia wojna światowa? – zaciekawił się jakiś poborowy.

– Nie, to tylko jakaś grupa dywersantów usiłuje przedrzeć się na naszą stronę. Spokojnie chłopcy.

Po drugiej stronie w leju po bardzo starym strzale artyleryjskim przykucnął staruszek o złośliwym wyrazie małych, świńskich oczek. Staruszek był chudy, brudny jak świnia i ubrany w dziwny drelichowy chałat. Wokół niego kręciło się kilka psów, które poszczuto na niego kwadrans wcześniej. Teraz psy łasiły się do niego i próbowały lizać go po rękach. Gdyby żołnierze je zobaczyli, uwierzyliby w czary. Zresztą, zupełnie słusznie, bo to były czary, a człowiek, którego z taka zajadłością ścigali, nazywał się Iwan Iwanowicz Iwanów i był autentycznym czarownikiem.

Czarownik Iwanów siedział od dziesięciu przeszło lat w zakładzie dla umysłowo chorych w Rawie Ruskiej, ale trzy dni temu objawił mu się we śnie jego własny pogański bóg, którego był kapłanem i nakazał mu udać się do miasta Chełm i odnaleźć Tego-Który-Wie-Gdzie-Jest-Miód.

Czarownik mógł ulotnić się setki razy ze szpitala, ale było mu tam zupełnie dobrze, więc nie myślał o tym. A teraz siedział w leju po pocisku i przed sobą miał już tylko kilka linii zasieków i graniczną rzekę. I pogoń na karku. Zaklął szpetnie po ukraińsku, wyrwał z brody kłak włosów, podniósł z ziemi jakąś grudkę, zmieszał to w dłoniach i cisnął w stronę prześladowców, mrucząc pod nosem słowa bez związku.

– Czyłgana, źętto, ałmakuk, Partędź.

To, co nastąpiło później zaskoczyło żołnierzy po obu stronach rzeki. Mianowicie podniosła się mgła. A przecież nie bywa tak, żeby mgła występowała jednocześnie z kilkustopniowym mrozem. Niemniej jednak, pojawiła się i szybko gęstniała. Była jak wata. Oblepiła wszystko. Iwan Iwanowicz przeszedł przez zasieki, przeszedł suchą nogą przez rzekę, choć towarzyszące mu psy musiały płynąć w lodowatej wodzie i wyminął polskich pograniczników w odległości zaledwie metra. Jakim cudem on i jego sfora znajdowali drogę w mlecznych tumanach, nie jestem w stanie powiedzieć.

Rozdział III

– Do diabła! – zaklął wściekle Birski. Już go prawie mieliśmy.

Siedział zniechęcony na sporym pniaku. Jego podwładni oraz ściągnięte posiłki przeczesywały las. Młody stażysta, Rowicki próbował go pocieszyć.

– Spokojnie, nie zapadli się pod ziemię. Siedzą w jakimś zagłębieniu i zaraz ich capniemy. Dwa metry poniżej zakrywającego właz do bunkra pniaka, na którym siedział posterunkowy, Jakub Wędrowycz zapalił lampę naftową.

– Ale jubel – powiedział. – I to wszystko na moją cześć. – Jesteś zły…

– Aha. Zmarnowali mi dobrą akcję. Idioci.

– Ciekawe skąd wiedzieli?

– Próbowałem dziś rano kupić drut, myśleli, że znowu odezwała się we mnie żyłka łowiecka. Zobaczyli światła motoru na polach i ruszyli.

– Jak stąd wyleziemy? Ten idiota siedzi nam na wejściu.

– Jest jeszcze zapasowe, ale chwilowo trzeba przeczekać. Niech połażą po lesie pobłądzą, wreszcie sobie pójdą. Może ich, co pogryzie. Zmieniłoby im to światopogląd.

– Wybierzemy się jutro znowu?

– Lepiej nie. Trzeba parę dni odczekać. Ciekawe, czy wysłali kogoś, żeby sprawdził, czy jestem w domu.

– Pewnie tak.

– E, niekoniecznie. Ten Birski wcale nie jest taki sprytny, na jakiego wygląda.

Wdrapał się po drabince do góry i prawie przyłożył ucho do pniaka.

– I co? – zapytał kogoś posterunkowy.

– Nadal nic. Psy straciły trop. Musieli czymś wysmarować buty.

– Cholera!

– Nie mamy też motoru. Nie wiem, gdzie go wsadzili.

– Szukajcie dalej. Długo nie usiedzą w miejscu, jest tak cholernie zimno. Jeśli leżą gdzieś w krzakach, to zaraz im jajca przymarzną do ziemi. Przepytaj ludzi, czy nie poznali, kto to był ten drugi.

– Już pytałem, widzieli go tylko przez chwilę.

– Znaleźliście kulę?

– Nie, nie ma szans, chyba, że utkwiła w którymś drzewie. Ciekawe, do czego strzelał, bo chyba nie do nas.

– Widziałem ogień do góry, jakby strzelał na postrach. Może do jakiegoś ptaszydła.

– Może.

– Zostaniemy tu do rana. Pewnie zostawili jakieś ślady. Jakub zszedł po drabinie na dół.

– Powinniśmy położyć się spać. Oni się stąd szybko nie ruszą.

– Spać?

Otworzył zamaskowane drzwiczki i weszli do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie były dwie prycze. W bunkrze było zimno i wilgotno. Spod pryczy egzorcysta wydobył antałek bimbru. Osiemdziesięcioprocentowego.

– Łyknijmy jednego, bo po takim noclegu cudem będzie, jeśli nie nabawimy się zapalenia płuc.

– Może rozpalimy ognisko?

– Jest tu piec i nawet komin, ale mogliby poczuć dym. Łażą nam dokładnie nad głowami.

– A jak się rano wymkniemy?

– Do rana znudzi im się i pójdą sobie.

Rzucili się na prycze i zapadli w sen. Było im zimno twardo i wilgotno, ale ostatecznie z takimi niewygodami musi liczyć się każdy, kto zostaje kłusownikiem lub egzorcystą.

Czwartkowy ranek był mglisty i wilgotny. Jakub wygramolił się z bunkra i rozejrzał uważnie. W lesie panował spokój. Nie opodal sarna wygrzebywała spod płata tającego śniegu jakieś smakołyki. To przekonało go ostatecznie. Ludzie odeszli. Sama była dość chuda, jak to na przednówku. Patrząc na nią, poczuł jednak przypływ żyłki łowieckiej. Z upolowanego jeszcze na jesieni dzika zostały mu zaledwie dwa weki. Jego dłoń wolno powędrowała do kieszeni, w której trzymał zwój linki hamulcowej zaopatrzonej w ciężarki na obu końcach. Zaraz jednak zrezygnował. Gliny z całą pewnością będą usiłowały jakoś go przyskrzynić. Zaopatrywanie się teraz w dowody winy nie było rzeczą specjalnie rozsądną. Z czeluści bunkra wygramolił się Tomasz, trąc niewyspane oczy.

– To już ranek? – zapytał.

– Aha. Poszli sobie.

– I co robimy? Idziemy do domu? – Ty tak. Weź mój motor i przechowaj go kilka dni. Powiedz Semenowi, żeby zabrał mojego konia do siebie. – A ty?

– Połażę sobie trochę. Nie zapomnisz o koniu?

– Nie zapomnę.

Pożegnali się. Tomasz ruszył w stronę cmentarza odszukać motor, a Jakub poszedł ścieżką wzdłuż ściany lasu do szosy. Postanowił podskoczyć do Chełma i trochę się urżnąć w tamtejszych knajpach, co miało mu zapewnić częściowe alibi. Poza tym list. Doniesiono mu właśnie, że w Chełmie pojawił się obcy…

* * *

Na ławeczce przy schodkach prowadzących na Górkę siedzieli dwaj mężczyźni. Obaj byli oficerami kontrwywiadu. Pierwszy z nich miał na imię Rościsław, a w swojej pracy używał pseudonimu Holmes. Drugi był tak dokładnie zakonspirowany, że nie znano nawet jego pseudonimu. Oficerowie, gdy rozmawiali na jego temat w swoim gronie, mówili zazwyczaj coś w rodzaju „no ten z mordą jak u małpy”, lub krócej, „małpisty”. Faktycznie coś w tym było. Żaden szpieg, patrząc na niego, nawet się nie domyślał, że ta pokryta trzydniowym zarostem tępa gęba o cofniętym czółku, cromaniońskich wałach nadoczodołowych i uwstecznionej brodzie, może należeć do oficera służb specjalnych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarownik Iwanow»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarownik Iwanow» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Czarownik Iwanow»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarownik Iwanow» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x