Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

2586 kroków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «2586 kroków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czternaście historii, z których wieje grozą i mrocznym nastrojem. Odliczmy więc 2586 kroków…
I krok: To jedna z najlepszych polskich antologii. Bardzo dobrze, lekko napisana, pełna świetnych pomysłów, ciekawa i świeża. Obowiązkowa rzecz na każdej półce. (Tomasz Kleta, "Avatarae")
II krok: 14 opowiadań zebranych w 1 książce to 13 różnych bohaterów, 14 niesamowitych historii, 14świetnych pomysłów i kilka godzin ciekawej lektury. (Piotr 'Szarik' Iwanicki, "Playback")
III krok: Najlepsze ze zbioru – tytułowe 2586 kroków i Wieczorne dzwony – to najdojrzalsze i najlepiej dopracowane opowiadania grozy, urzekające mrocznym nastrojem, bazującym na lęku przed chorobą, godne porównań do klimatów twórczości E. A. Poe. (Małgorzata Koczańska, Fahrenheit)
Dalej kroczcie sami. Opowiadanie po opowiadaniu. Może dojdziecie do Czerwonej gorączki?

2586 kroków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «2586 kroków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdyby splantować teren, to można by tu postawić całą dzielnicę, pomyślałem. Piękny kawał ziemi się marnuje.

Nieoczekiwanie w okularze lornetki mignął mi Sławek. Szedł z tamtą śliczną dziewczyną, oboje nieśli wypchane plecaki. Widziałem ich tylko przez moment, znikli w zagajniku.

Ciekawe, co tu robią? – pomyślałem.

Ruszyłem na wschód i po pewnym czasie wyszedłem na częściowo utwardzoną drogę. Prowadziła do starego, zawalonego wiaduktu. Pozostały po nim tylko dwie ceglane ściany.

Wyciągnąłem plan okolicy, zidentyfikowałem linię pierwszą i drugą. Zorientowałem się, że idąc starym nasypem na zachód, dojdę do miejsca, gdzie wszystkie trzy zbiegają się w jeden węzeł. A potem wystarczy, że zejdę na dół, i będę o rzut kamieniem od mojego bloku.

***

– Widział nas? – zapytała Nina.

– Pojęcia nie mam. – Sławek przez swoją lornetkę lustrował okolicę. – W każdym razie nie ma go już na górce. Diabli nadali! Albo nie widział i poszedł dalej, albo widział i poszedł dalej, albo widział i teraz nas szuka.

– Albo nie widział, ale idzie w naszą stronę. – Siostra chłopaka uzupełniła wyliczankę. – Co robimy? W instrukcji jest, że jeśli koś nas śledzi, odkładamy akcję o co najmniej sześć godzin.

– Tylko że nie wiemy, czy nas zauważył. Zresztą do wiru jeszcze spory kawałek. Trzeba by się podkraść i zobaczyć, gdzie jest.

Przez chwilę węszył w powietrzu.

– Nie wyczuwam go – powiedział. – Ale sprawdzić, faktycznie, trzeba. Idziesz ty czy ja? A może razem, zajdziemy go z dwu stron?

– Mnie już zna, ciebie nie rozpozna. Popilnuję plecaków. Ostatecznie mamy w nich towaru za czterdzieści tysięcy…

– Przecież nikt ich nie ukradnie. – Uśmiechnął się.

– Niechby spróbował… – Jej oczy zalśniły chłodnym blaskiem.

***

Szedłem po koronie wału, mimowolnie rozglądając się po krzakach. Nigdzie jednak nie dostrzegłem ani kumpla z klasy, ani dziewczyny. Zapadli się pod ziemię? Nagle uśmiechnąłem się do swoich myśli. To przecież niewykluczone. Wśród wysadzonych bunkrów mogły przecież jakieś ocaleć. Schowali się w którymś z nich… Zgromiłem się w myślach za niepotrzebne wścibstwo. Mają swoje sprawy i nic mi do tego.

Nagle wśród krzaków na stosie betonowego rumoszu spostrzegłem duże, szare zwierzę.

Wilk?! Tutaj, tak blisko miasta? E, niemożliwe, pewnie nietypowo ubarwiony husky… Nie widziałem go dobrze, leżał pomiędzy krzakami malin, ale zauważyłem, że rozgląda się po okolicy. Nasze spojrzenia na chwilę się skrzyżowały, po czym zwierzak dziwnie, tyłem, wycofał się w gęstwinę i zniknął.

To nie mógł być wilk. Ale postanowiłem zachować od tej pory ostrożność. Zdziczałe psy też bywają niebezpieczne…

***

Sławek oddychał ciężko.

– Odchodzi. Ale idzie koroną trzeciego wału, z góry ma dobry widok na okolicę. Musimy przeczekać.

– Brak kondycji – zganiła go siostra.

Siedzieli pięć minut. Wreszcie chłopak wstał, otrzepał ręce z ziemi i podniósł leżący pod krzakami plecak. Zarzucił sobie na ramię i podjął wędrówkę. Ledwo widoczna ścieżka kończyła się niewielkim gruzowiskiem. Tu nie zostawią śladów. Spomiędzy cegieł wyrastały cztery karłowate brzózki. Wokoło rozciągał się zagajnik osłaniający miejsce transferu przed oczyma postronnych. Sławek wypakował plecak. Sześć pudeł oklejonych pianką, w każdym po kilkadziesiąt mikroprocesorów. Spora paczka płyt CD-ROM, bracia zebrali masę danych… Wreszcie paczka gazet.

Siostra też wyjmowała pakunki. Nie musieli się porozumiewać, rutyna… Położył między drzewkami pudełko z układem inicjującym i cofnął się pospiesznie.

– Dwie minuty do transferu – powiedział, patrząc na zegarek.

Powietrze zasnuł opar, kolumna z mgły miała dwa metry wysokości i około siedemdziesięciu centymetrów średnicy. No, to do dzieła.

Ujął pierwszą paczkę i rzucił przez bramę. Zniknęła. Po chwili kolumna zalśniła na moment zieloną barwą. A zatem przesyłka została odebrana.

– Jest sygnał. – Nina puściła czerwony strumień światła. – Rzucaj następne.

Potem dziewczyna rzuciła swoje paczki, wreszcie ostatnia. Teraz Sławek wyjął z kieszeni latarkę z wymiennymi szkłami. Przestawił na zielone i zaświecił w mgłę. Ich kolej. Coś brzęknęło na kamieniach. Schylił się, podniósł dwie sztabki złota. Umieścił je troskliwie w kieszeni. Puścił raz jeszcze snop światła. Wypadł aluminiowy tubus z instrukcjami. Trzy zielone błyski, koniec transmisji. Podniósł moduł. Mgła powoli opadała ku ziemi i po chwili polanka wyglądała zupełnie zwyczajnie.

***

Vlana przeciągnęła się w trumnie i podniosła wieko. Święto państwowe, można dłużej pospać… Ale nie chciało się jej. Pstryknęła pilotem, uruchamiając telewizor: brazylijska telehorrornowela „Krwawa smuga”. Przez chwilę patrzyła, jak trzy człowieki, uzbrojone w pistolety na srebrne kule, robią totalną rzeź w bursie dla licealistek. Zniesmaczona zmieniła kanał. Tutaj leciał jeszcze gorszy horror, dla odmiany spiracony z telewizji drugiego świata. Blondynka o imieniu Buffy wykańczała kolejnego fajtłapowatego wampira. Ech, te człowieki, co też im w głowach siedzi, takiego gniota nakręcić… Co na trzecim programie? Audycja kulinarna. Czym karmić owcę, żeby jej krew nabrała aromatu suszonych śliwek… Czwarty program, reklama krwi „Łaciatej”. Piąty, reportaż z badań archeologicznych w Ameryce Południowej. Wyłączyła odbiornik.

Trzasnęły drzwi wejściowe. Ojciec. Znowu obradowali przez cały dzień… Wyszła mu na spotkanie. Jeden rzut oka powiedział jej wszystko.

– Nie zgodzili się?

– Niestety… – Pokręcił głową. – Jesteś gotowa?

– Oczywiście. Kiedy mam lecieć?

– Dzisiejszej nocy.

***

Drugi dzień w nowej szkole. Oswajałem się z miejscem. Wiedziałem już, gdzie są nasze sale i pracownie, gdzie kibel, gdzie wisi plan lekcji wszystkich klas. Rozpoznawałem kolegów po twarzach, a niektórych nawet kojarzyłem z imienia. Ale jednocześnie oswoiłem się na tyle, by obudziły się dawne instynkty. Nienawiść do szkoły, niechęć do pisania w zeszycie, awersja do nauczycieli i samego procesu dydaktycznego.

To tylko rok, powtarzałem sobie. Jeszcze tylko kilka miesięcy, matura i koniec tych męczarni.

– Dwanaście lat, jak w pudle, w towarzystwie psychopatycznych strażników i to wszystko bez wyroku – powiedział półgłosem Sławek.

Włoski na rękach stanęły mi dęba. Nie dziwiłem się już, że nikt nie chciał siedzieć z nim w ławce.

Lekcja historii. A właściwie powtórka przed maturą. Nauczycielka przypominała kubek w kubek tę, która zatruwała mi życie w poprzedniej szkole. Głupia, niedouczona, złośliwa. W życiu niewiele przeczytała poza podręcznikiem. Słuchałem jej głosu, mówiła monotonnie, nudno, referowała koncepcje, które dawno już zweryfikował rozwój nauki. Przez ostatnie dziesięć lat nie interesowała się odkryciami ze swojej dziedziny. Skąd oni biorą takich belfrów? Klonują w jakiejś podziemnej fabryce?

– Myślę, że system nastawiony jest na odsiewanie tych inteligentniejszych – szepnął uprzejmie Sławek.

Spojrzałem na niego zupełnie dzikim wzrokiem.

– Czytasz w moich myślach?!

W tym momencie zareagowała baba:

– Rychnowski, coś ty taki rozmowny? Chodź no tu do tablicy.

Powlokłem się niechętnie.

– No więc, co masz nam do powiedzenia na temat chrztu Polski?

Odetchnąłem z ulgą. Sprawdzała tylko, czy uważałem podczas jej wypowiedzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «2586 kroków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «2586 kroków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «2586 kroków»

Обсуждение, отзывы о книге «2586 kroków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x