• Пожаловаться

Rafał Ziemkiewicz: Czerwone dywany, Odmierzony krok

Здесь есть возможность читать онлайн «Rafał Ziemkiewicz: Czerwone dywany, Odmierzony krok» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Rafał Ziemkiewicz Czerwone dywany, Odmierzony krok

Czerwone dywany, Odmierzony krok: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwone dywany, Odmierzony krok»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka jest swoistego rodzaju wizją przyszłej Europy i Polski, jest to spojrzenie apokaliptyczne, gdyż rzeczywistość, która nadejdzie, będzie zmierzchem świata. Już teraz rozpadają się banki, bankrutują rządy, narastają konflikty etniczne, religijne i społeczne. O tym wszystkim jest mowa w tej książce.

Rafał Ziemkiewicz: другие книги автора


Кто написал Czerwone dywany, Odmierzony krok? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Czerwone dywany, Odmierzony krok — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwone dywany, Odmierzony krok», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bardzo by chciał móc śmiać się histerycznie, gadać albo biadolić jak pozostali. Nie umiał.

Siedział z opuszczoną głową, nikomu do niczego niepotrzebny. Przez jakieś nieporozumienie śmierć zapomniała o przygotowanym dla niej delikwencie i teraz nie było dla niego miejsca w świecie.

Para ciężkich, skórzanych butów z opinaczami zatrzymała się tuż koło niego.

– Perhat? Hej, Perhat, poznajesz mnie.

Zmusił się, by podnieść głowę na stojącego obok honornego.

– Kosturkiewicz – powiedział z trudem.

– Chłopie, ale żeś ich załatwił. Widziałem w transmisji…

Perhat nie słuchał, co honorny mówił dalej. Nagle zrozumiał. To nie było przeoczenie. Kostucha się nie myli. Zostawiła go, bo ma jeszcze coś do zrobienia.

Nie ma na co czekać. Im szybciej to załatwi, tym szybciej go stąd zabiorą.

Podniósł się gwałtownie.

– Gdzie jest ten skurwysyn?! – zapytał i nie czekając na odpowiedź, ruszył przed siebie, nie oglądając się, ogarnięty narastającą żądzą śmierci.

– Gdzie on jest, ten skurwysyn? – ryknął, zbliżając się do wozu transmisyjnego.

Claude stał tam, z papierosem w drżącym ręku, rozmawiając z kimś. Odwrócił się w stronę Perhata i widząc śmierć w jego twarzy, cofnął się, jak tylko mógł, a potem, przyciśnięty do osmalonej, poczerniałej od żaru burty wozu patrzył dokoła bezradnym, przerażonym wzrokiem, pełnym błagania o pomoc.

Perhat dopiero teraz uświadomił sobie, że nie ma broni. Ale to nie przeszkadzało. Po co broń? Rozgniecie go, gnidę, między palcami. Gołymi rękami udusi, żeby czuć, jak swołocz rzęzi i zdycha, kopiąc piętami ziemię.

Zamachnął się, ale ułamek sekundy wcześniej, zanim jego pięść zmiażdżyła tamtemu wypindrzoną buźkę, coś ciężkiego spadło Perhatowi na plecy, jakaś siła zablokowała nabierające zamachu ramię.

– Puść, durniu! – ryknął, młócąc rozpaczliwie za siebie drugą ręką, ale zaraz doskoczył jeszcze ktoś i Perhat, szarpnąwszy się parę razy, zrozumiał, że jest załatwiony. Trzymali go fachowo i mocno.

– Gady! – wrzeszczał strasznym głosem, z całą siłą, jaką miał w płucach. – Co robicie! Puszczajcie! Dajcie zabić tę swołocz, przecież to oni, oni, rozumiecie? Zabili ją, rozumiecie? Bo chciała z nimi skończyć, z tym cyrkiem, powiedziała mi, i już by się skończyło, nie rozumiecie? Nie rozumiecie?!

– Spokój, chłopie, spokój – dyszał mu w ucho Kosturkiewicz.

Spieprzył sprawę. Trzeba było wziąć spluwę Kałmuka, leżała przecież tuż obok, i palnąć gnidzie w łeb, nim by się ktoś połapał. Teraz już nic nie mógł zrobić. Oklapł nagle, ale chwyt nie słabł.

– Nie rozumiecie? – powtórzył bezsilnie, niemal z płaczem. – Ona teraz nie żyje. Już się nie wycofa. Słowem się im nie postawi. Mogli stracić swoją gwiazdę, a tak mają ją na zawsze, jeszcze świętą męczennicę… Będą na niej tłuc kasę, będą nią wymachiwać, a ona, biedna, nie żyje, zabili ją skurwysyny, dziewczynkę, jaskółeczkę moją, i co ona zrobi? Nic, durnie, nie rozumiecie, nic?

Teraz już płakał naprawdę, łzy ciekły mu po twarzy. „Biedna, biedna dziewczynka”, powtarzał coraz bardziej bełkotliwie, słowa przechodziły przez ściśnięte rozpaczą gardło z największym trudem. „Spokój, chłopie, no, już, spokój”, uspokajał go Kosturkiewicz.

– Jeszcze go dopadnę, skurwysyna – łkał. Teraz już trzymali go bardziej, żeby nie upadł, niż żeby nie zabił Claude'a.

Płakał.

– To jest ten Perhat? – usłyszał niski, dudniący głos kogoś, kto dopiero teraz się do nich zbliżył. Poczuł na ramieniu ciężką, wielką jak bochen łapę.

– Akurat się rozkleił, panie majorze – odpowiedział Kosturkiewicz. – Ale to chłop na schwał, słowo, ja go znam.

– To szok, proszę pana. On jest w szoku, mówi od rzeczy – odezwał się Claude, którego przerażenie już minęło.

Stupak omiótł go w milczeniu wzrokiem, tylko przez moment, jakby popatrzył na leżące przy drodze ścierwo.

Taaa… No, bracie, nie masz ty teraz czego szukać u Stawyszyna. A i u Mykoły jeszcze bardziej.

Perhatowi wydało się, że usłyszał w tym tubalnym głosie zrozumienie, ale gardło miał ściśnięte tak boleśnie, że nie mógł nic powiedzieć.

– Załatwił ich jak zuch. Kosturkiewicz, mówicie, znacie go?

– Jeździliśmy razem.

– Jak będzie chciał, powiedzcie, może się wami zabrać. I zajmijcie się człowiekiem. Niech go nie widzą w takim stanie.

– Rozkaz, panie majorze.

Perhat, wciąż łkając i powtarzając: „Biedna dziewczynka, biedna dziewczynka”, dał się powlec przez parking aż do ciężarówki. Kosturkiewicz posadził go tam na deskach skrzyni, a potem rozejrzał się, czy nikt nie widzi, sięgnął do kieszeni i ukradkiem wydobył z niej drażetkę, zawiniętą w nawoskowany papier, jak cukierek. Rozwinął ją i wsunął Perhatowi wprost do ust, jakby podawał kostkę cukru koniowi.

– Będzie dobrze, stary – powiedział przy tym. – Jeszcze go dopadniesz. Jeszcze dopadniesz ich wszystkich.

Perhat skinął głową, łapiąc z trudem oddech. Pastylka smakowała chlebem, świeżym, jak wprost z pieca. Wiedział, co to jest. Włożył ją pod język. Usta wypełniło przyjemne ciepło, a potem narastający chłód, rozpływający się stopniowo po ciele przyjemnym, błogosławionym odrętwieniem. Język, dziąsła i podniebienie zmieniały się w lodowato zimny metal. Oddychał coraz spokojniej.

Kosturkiewicz odczekał jeszcze chwilę, w końcu poklepał go po ramieniu i poszedł.

Perhat został sam. Oparł się plecami o krawędź skrzyni, wbijając mętniejący wzrok w miejsce, gdzie podwójna nić drogi niknęła na horyzoncie. Spod ciężkich powiek przypatrywał się tępo mknącym w obie strony konwojom. Droga nie zmieniła swego biegu ani o włos. Niczego nie zauważyła. Po prostu była, taka jak co dnia, ze swym rykiem ogromnych ciężarówek, ze smrodem spalin w słonecznej spiekocie, z wrzaskliwymi, pstrokatymi bazarami na poboczach i przy parkingach, z diewoczkami, przydrożnymi barami, wylewanym potem, przekleństwami, plamami oleju, mordobiciami… Droga. Żywioł. Lewiatan.

Droga, pomyślał jeszcze raz i zamknął oczy, już nie mogąc się doczekać tej chwili, kiedy choć na parę godzin, na parę litościwych chwil osunie się z ulgą w nieistnienie.

Przyszło to nagle, jakby ktoś zabrał mu świadomość jednym gwałtownym szarpnięciem. Osunął się w morze kolorowej łagodności i nigdy potem nie był w stanie sobie przypomnieć, co mu się wtedy śniło.

Nigdy tego nawet nie próbował.

wrzesień 1996

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwone dywany, Odmierzony krok»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwone dywany, Odmierzony krok» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Manuela Gretkowska: Europejka
Europejka
Manuela Gretkowska
Rafał Ziemkiewicz: Pieprzony Los Kataryniarza
Pieprzony Los Kataryniarza
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz: Wybrańcy bogów
Wybrańcy bogów
Rafał Ziemkiewicz
Barbara Cartland: Córka Pirata
Córka Pirata
Barbara Cartland
Отзывы о книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.