Rafał Ziemkiewicz - Czerwone dywany, Odmierzony krok

Здесь есть возможность читать онлайн «Rafał Ziemkiewicz - Czerwone dywany, Odmierzony krok» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwone dywany, Odmierzony krok: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwone dywany, Odmierzony krok»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka jest swoistego rodzaju wizją przyszłej Europy i Polski, jest to spojrzenie apokaliptyczne, gdyż rzeczywistość, która nadejdzie, będzie zmierzchem świata. Już teraz rozpadają się banki, bankrutują rządy, narastają konflikty etniczne, religijne i społeczne. O tym wszystkim jest mowa w tej książce.

Czerwone dywany, Odmierzony krok — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwone dywany, Odmierzony krok», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zresztą opowiem pani. Pozmieniały się układy i nowym komendantem głównym został facet szukający gości, którzy kiedyś wykończyli mu kumpla. Wie pani, chodziło o takiego jednego działacza narodowokatolickiego. Bruździł w budowie kapitalizmu, więc kiedyś posłali do niego Piątka z ekipą, oczywiście bez żadnych rozkazów, wszystko na gębę, żeby gościa zgnoili.

– Zgnoili?

– Tak to się u nich nazywa. Najpierw wychędożyli go w tyłek, a potem poderżnęli gardło. Ciekaw jestem, czy Piątek sam to wymyślił. Sprytne, rozumie pani: stary kawaler, dziewczynek nie używał, wszystko doskonale pasowało. Obdukcja lekarska, parę dyskretnych przecieków do gazet, no i wyszło, że proszę, taki niby Polak-katolik, a naprawdę zwykły pedał, któremu jakiś tani chłoptaś z miejskiego szaletu dał brzytwą po gardle. To się właśnie u bezpieczniaków nazywa: „zgnoić”. Zabić człowieka każdy głupi potrafi, ale trzeba to umieć zrobić z głową, żeby nie przysporzyć światu kolejnego męczennika.

Obserwował kątem oka wyraz jej twarzy, ale nie potrafił z niego nic odgadnąć.

– A w Polsce być gejem to coś hańbiącego, prawda?

I dobrze. Zebrało mu się na opowieści, kto toruje drogę przed jej ukochanym konwojem i Śpiącą Królewną, a ona akurat zrozumiała, co najważniejsze.

– Pewnie pani wie lepiej, jak jest teraz w Polsce – odparł oschle. – Ja tam rzadko bywam i zawsze na krótko.

Lekki zakręt drogi; poruszył kierownicą, a potem, nie puszczając jej, przeciągnął się, aż coś chrupnęło w kręgosłupie. Do diabła z tą grubokościstą babą. Czego się właściwie na nią tak napalił?

W końcu, o co jak o co, ale o seks było na autostradzie łatwiej niż o cokolwiek innego. Parkingi i pobocza roiły się od panienek, każda szczęśliwa, jeśli wybrałeś akurat ją. Cała rodzina, albo parę rodzin, składały się na jej burdelową bieliznę i kosmetyki, żeby przejezdny klient wybrał właśnie tę, nie inną. Bo jeśli nie, to cała rodzina będzie żarła otręby.

Perhat zresztą rzadko z nich korzystał. Stać go było na dziewczyny Kuklata, sprawdzane i dobrane. Na tym odcinku, wezwane przez Net albo CB, pojawiały się w piętnaście minut, zawsze charakterystyczną furgonetką, z urządzonym do pracy tyłem i dwoma osiłkami na przedzie. A miał szanowny klient jakieś wymyślniejsze życzenie -proszę bardzo, no, może nie w kwadrans, ale za pół godziny wszystko będzie pod sam nos. Perhat jeździł tą trasą czwarty rok, sam by nie zliczył, ile już prowadził karawan różnym fundacjom jak ta, i trochę się dobroczyńcom Stamtąd i ich upodobaniom zdążył przyjrzeć.

Do diabła z tą babą. W Kijowie weźmie sobie najbardziej cycatą i najlepiej wyćwiczoną blondynę, jaką Kuklat… Szlag! Dość myślenia o tych sprawach. Czy on ma do cholery piętnaście lat, że nie może dojść do ładu z własnym wzwodem?

– Nie chciał pan powiedzieć temu człowiekowi z biura, dlaczego będziemy nocować w szczerym polu – zmieniła wątek po chwili milczenia. – Ale mnie pan chyba może powiedzieć? W końcu…

W końcu to ja jestem szefową całej tej imprezy, pewnie to miała na myśli.

*

To wcale nie takie szczere pole. Od dwóch miesięcy stoi tam posterunek Skrebeca, a z nim mało kto się w tych stronach odważy zadzierać. Będzie można spać bezpieczniej niż w mieście.

Znowu przerwało mu buczenie słuchawki, ale tym razem to nie był telefon satelitarny. Czerwone światełko sygnalizowało połączenie na interkomie. Przepraszając Jacqueline gestem, sięgnął ku skrytej pod tablicą rozdzielczą klawiatury.

To był Claude, kierownik ekipy telewizyjnej, której jaskrawo pomalowany wóz jechał tuż za śnieżnobiałym furgonem szpitalnym Śpiącej Królewny. Do wieczornej transmisji zostało czterdzieści minut i Claude zaczął się niepokoić, czy aby przewodnik konwoju o tym nie zapomniał

– W porządku – uspokajał Perhat. – Zaraz stajemy na noc.

– W razie czego możemy to zrobić z pobocza. Przygotowanie sprzętu to kilka minut, ale musimy być gotowi dokładnie o czasie…

– Powiedziałem, nie ma problemu – po lewej stronie drogi mignął Perhatowi wielki bilbord, machinalnie odwrócił głowę, zanim sobie przypomniał. – Dojeżdżamy do parkingu, będzie kupa czasu.

Ile już razy mijał tę reklamę, a za każdym razem nie potrafił się oprzeć, żeby choć na ułamek sekundy nie skupić na niej uwagi. Kątem oka, przy pobieżnym spojrzeniu widziało się na przydrożnej tablicy nabite na rożen niemowlę, otoczone otchłanią piekielnego ognia. Oczywiście, nic takiego tam nie było, tylko stojąca pośród kolorowych owoców szklanka soku i napis: „Naturalnie zdrowo”. Perhat doskonale wiedział, że to reklamowa sztuczka, że sztab fachowców od fizjologii wzroku, wspartych tęgimi komputerami, długo układał kolorowe linie i plamy w taki właśnie sposób – ale że wiedział, to swoją drogą, a głowa sama się obracała, wiecznie z tym samym, instynktownym niedowierzaniem i potrzebą sprawdzenia. Po cholerę ktoś przed laty ustawił tę reklamę w kraju, gdzie owoce i warzywa spożywano wyłącznie po uprzednim sfermentowaniu i destylacji, nie miał pojęcia, ale z jakiejś przyczyny bilbord, choć nieco wyblakły, pozostawał prawie nienaruszony. Nikt niczego na nim nie namazał, nikt go nie przewrócił. Tylko parę przestrzelin zaznaczało się czarnymi kropkami tuż przy górnym skraju, jakby ktoś sypnął garścią pieprzu. Igłowe pociski kałasznikowa mogły urwać nogę lub zmienić tors w krwawą masę, ale musiały w tym celu natrafić na jakąś znaczącą przeszkodę, która wprawiłaby je w koziołkowanie. Cieniutki płat tablicy przebiły jak kartkę papieru, zostawiając trzymilimetrowe dziurki.

Tak czy owak, znaczyło to, że zaraz będzie zjazd na prawo, na rozległy, wysypany żużlem plac u stóp niewielkiego pagórka. I że Jacqueline za chwilę opuści kabinę jego ciężarówki. Nie potrafił zrozumieć, jakim sposobem to się stało – kiedy ruszali, był pewien, że tę noc spędzi w jej furgonetce, a oto gadali przez cały dzień o niczym i był od celu równie daleki, jak rano.

Zresztą, właściwie nawet stracił ochotę. Nie miał zupełnie pomysłu, co powiedzieć. Był na nią zły. Właściwie był na panią doktor zły cały czas, odkąd pierwszy raz zobaczył ją we Lwowie, i fakt, że z jakiegoś powodu ogarnęła go obsesyjna potrzeba, by zedrzeć z niej ubranie i poczuć pod sobą, tylko tę złość wzmagał. A najbardziej wzmagało jego wściekłość niejasne wrażenie, że próbując zainteresować sławną panią doktor swą osobą, robi z siebie błazna.

– A poza tym, z takim kierownikiem jak pani nie możemy obozować w pobliżu jakiejkolwiek miejscowości -coś go podkusiło, żeby wrócić do sprawy, kiedy Claude się wyłączył.

– Słucham?

– Nocleg. Pytała pani, dlaczego w szczerym polu. No, więc dlatego, że inaczej zaraz się zlecą tłumy żebrzących dzieci i kobiet, zaczną lamentować i odgrywać komedie, a pani, zamiast je pogonić w kibini mater, zacznie rozdawać ładunek. Tak jak ostatnio. Domyślam się, że to przyjemne, czuć się przez chwilę dobrą wróżką z bajki, ale gdybym tak pani pozwalał, przywieźlibyśmy do Kijowa tylko puste skrzynki.

Zacięła usta.

– To przecież w ogóle do pana nie należy.

– Owszem. Odpowiadam za ładunek.

– Ładunek jest przeznaczony właśnie dla tych ludzi. Nie widzę powodu, żeby…

– Ładunek jest przeznaczony dla fundacji charytatywnej w Kijowie – przerwał jej z naciskiem. – Podpiszą mi cargo, to proszę bardzo, nic mnie więcej nie obchodzi. Pani sobie wróci do swojej wesołej Francji, a ja tu zostaję i nie zamierzam się im narażać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwone dywany, Odmierzony krok»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwone dywany, Odmierzony krok» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna
Rafał Dębski
Mary Balogh - Niebezpieczny Krok
Mary Balogh
libcat.ru: книга без обложки
James Patterson
Rafał Ziemkiewicz - Wybrańcy bogów
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz - Polactwo
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz - Pieprzony Los Kataryniarza
Rafał Ziemkiewicz
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Hans Andersen - Czerwone buciki
Hans Andersen
Отзывы о книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x