• Пожаловаться

Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Aleksander Abramow Wszystko dozwolone

Wszystko dozwolone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystko dozwolone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aleksander Abramow: другие книги автора


Кто написал Wszystko dozwolone? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wszystko dozwolone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystko dozwolone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale dlaczego wiszą w powietrzu?

– Jakaś grawitacyjna sztuczka. Taka powietrzna kołyska chroni przed niebezpieczeństwem.

– Przecież to dorośli. Może to dom wariatów?

– A bo ja wiem? – rozzłościł się Mały. – Spotkaliśmy obcy rozum. Hurra! Rozbieraj się, bracie, i bulgocz, wspaniały kontakt.

Nie ukończył zdania: coś błysnęło w powietrzu i prześlizgnęło się po tego ramieniu – ni to stalowy drut, ni to srebrzysty promyk, który natychmiast zniknął. Poczuł straszliwy ból. Trudno mu było nawet oddychać. Jednakże przypuszczalnie kurtka osłabiła cios, wprawdzie lewe ramię i ręka zdrętwiały, ale nie utraciły zdolności wykonywania ruchów.

W tej samej sekundzie również Alik krzyknął z bólu. Po jego nodze także przemknęła srebrzysta żmijka, i tylko dzięki ubraniu, które częściowo zneutralizowało uderzenie, utrzymał równowagę i nie upadł.

Dwa metry za nimi, w przejściu pomiędzy krzewami, którym dostali się na placyk, widniała postać nagiego brodacza, podobnego do tych, którzy znajdywali się za błoną, ale pewnie stojącego na nogach i sprawnie poruszającego rękami. W prawej dłoni miał zaciśniętą czy to metalową zapalniczkę, czy też latarkę, w każdym razie coś podobnego do tych przedmiotów. Z tyłu tłoczyli się również kudłaci mężczyźni o myślących i rozumnych oczach. Inna rzecz, że epitet „rozumne” można było zastosować wyłącznie w zestawieniu z ich sobowtórami pełzającymi za błoną. Trudno nazwać przejawem rozumu płonące w tych oczach ślepe okrucieństwo, bezmyślną, chłopięcą złość.

– Stój! – krzyknął Mały i skoczył na brodacza.

Ten ledwo zdążył machnąć ręką, a to metalowe „coś” zaciśnięte między jego palcami znalazło się w ręku Małego. Teraz srebrzysta żmij przejechała po nagim ciele brodacza” który cieniutko chlipnął i upadł na worek. Ale ci z tyłu nie odstępowali. Ich promyki skoczyły w kierunki Małego, który zdążył jednak zrobić unik i rzucić się pod nogi atakujących i tym samym elektropejczem przeciągnąć po nich od dołu. Czterech, krzyknąwszy z bólu, zwaliło się jak zbite kręgle. Pozostali skryli się za wałem krzewów.

– Wwwwwybacz… – jęczał, jąkając się Alik, pomagając towarzyszowi wstać.

– Za co?

– To nie ze strachu. Po prostu nie miałem tej zabawki.

– A o granatach zapomniałeś? Dawaj je tu. Jeden dla mnie – i do wozu. Kiedy wyskoczysz z przejścia, rzuć swój, nie oglądaj się. Ja osłaniam. No!

Alik posłuchał Małego. Wybiegł, skoczył, cisnął przez ramię granat i zniknął za krzewami. Z tyłu wyrosła wielka, czarna kula, która zaczęła wydłużać się na kształt kiełbasy, ciągle rozpłaszczając się i rozszerzając. „Już czas” – zadecydował Mały i również skoczył naprzód. Poprzez przez gęstą jak olej zasłonę niczego nie było widać, tylko w odległości jakichś dwu, trzech metrów powłoka dymu wybrzuszała się, jakby ktoś próbował przebić się przez jej tłustą czerń. Zasłona ciągnęła się na jakie cztery metry. „Nie przejdą” – uznał Mały i uspokoił się. Dopędził szybkonogiego Alika, usiadł za pulpitem i ruszył „Portosem” nad samymi krzewami w kierunku pamiętnej eukaliptusowej alei.

– Stchórzyłeś jednak – stwierdził Mały. – Tylko nie bujaj.

– Wcale nie bujam. Sam widziałeś. Dom wariatów sub-Hedony.

– Dlaczego „sub”? I nie sądzę, żeby to był dom wariatów. Nie wiem.

– A co to za żmijka?

Mały wyjął z kieszeni matową, metalową rękojeść, bardzo wygodną, z wgłębieniami na palce, białym przyciskiem i zakończeniem w kształcie kropli. Alik nie dotknął przycisku, musnął go zaledwie, a na końcu kropelki zaświecił się punkcik, tak maleńki, że wymiary jego dałoby się określić tylko w mikronach. Alik cofnął palec z przycisku i kropka zgasła.

– Elektroniczny bicz – powiedział Mały – a ja myślałem, że to stalowy drut. Broń zadająca ból i paraliżująca. Najprawdopodobniej nie zabija. Okrutna zabawka dla okrutnych dzieci.

– Czyich dzieci?

– A może byś chciał wiedzieć coś jeszcze? – odciął się Mały. – Na przykład: gdzie znajduje się ten twój świat zielonego słońca? Na ziemi? Pod ziemią? Fantom z pyłu? Przecież eukaliptusy są prawdziwe, a gdzie rosły godzinę temu?

– Pamiętasz równania Merle’a? – zapytał Alik.

– Nie jestem fizykiem przestrzeniowcem. Do niczego mi to nie jest potrzebne.

– I niesłusznie. Wtedy byś nie pytał, gdzie rosły eukaliptusy. Rosły i rosną. W tej samej przestrzeni, ale w innej fazie. Ona na minutę albo może nawet zaledwie na jakiś kwant uciekła naprzód albo opóźniła się w stosunku do naszego czasu, ale przestrzeń jest już zorganizowana inaczej.

– Dobry jesteś – powiedział Mały – nie na próżno tak cię szkolili w Cambridge. No, a jak wyjdziemy z tej fazy, profesorze?

– Tak jak weszliśmy. A to co?

Z daleka na ich spotkanie posuwał się, opływając korynckie kolumny eukaliptusów kształt dziwnie przypominający stóg dopiero co skoszonej matowozielonej trawy. Gigantyczny kłąb z każdą chwilą rósł, mętniał, nabierał niebieskiego odcienia, to znowu rozpływał się po brzegach odnóżkami o białych rdzeniach.

– To chyba znowu miraż – wysunął przypuszczenie Mały.

Alik wpatrywał się długo, a potem odparł z nutką triumfu w głosie:

– Przypatrz się lepiej, nawigatorze. – I dodał, wyjaśniając: – środek, środek!

A w środku zmieniającego kształt obłoku czerniała plama. Powiększała się, ale zachowywała barwę, pobłyskiwała jak fortepian, odbijający słońce, które ukazywało się za oknem pokoju.

– Zrozumiałem pana! – zawołał Mały i rzucił maszynę prosto w wieko „fortepianu”.

Jednoczesny szok, który na ułamek chwili wyłączył i znowu włączył świadomość, ciemność i światło, normalne dzienne światło, ale jakby padające poprzez bladozielone szkło. A przed naszymi wędrowcami w panoramicznej szybie pojazdu, aż do samego horyzontu rozciągała się już nie wyzłocona słońcem, strzelista eukaliptusowa aleja, lecz przyprószony pyłem, czarny kamień kontynentu. Wydał się on im nagle niezmiernie drogi, swojski, nawet kochany.

– Zdaje się, że się wydostaliśmy – westchnął z ulgą Mały. Alik obejrzał się i zobaczył ażurowy maszt stacji obserwacyjnej.

– Zawracaj – powiedział. – Przyjechaliśmy.

Rozdział IV

Pożegnanie tych, którzy przegrali. „Hedona 3” wciąga flagę na maszt

Wszystko było już gotowe do odlotu. Pozostało kilka minut. Doktorowi zrobiono zastrzyk ze spontyfinu, który reguluje przeciążenia w trakcie przyspieszania, i zawczasu przeniesiono do kosmolotu: wymagane było przynajmniej piętnaście minut ciszy i spokoju w celu stabilizacji systemu nerwowego. Nawet Pilot wyszedł z kabiny, żeby trochę rozprostować kości przed startem, chociaż stać można było tylko w cieniu wysokiej rakiety. Pomarańczowożółte słońce piekło nawet tuż przed zachodem. Ciekawe, że w jego promieniach gasły wszystkie odcienie światła jego sąsiadów i nic w otoczeniu nie nabierało niebieskich czy zielonych barw. Kolorowe słońca nie świeciły, lecz odbijały światło, podobne do błyszczących krążków pomalowanych różnokolorowymi farbami. Można było patrzeć na nie bez ciemnych okularów.

Ale nawet przy jednym słońcu żar był wystarczająco wielki na tych czarnych, rozpalonych kamieniach bez skrawka cienia. W pobliżu kosa lotu dreptało kilka osób. Bibl co chwila zlizywał z warg spływające twarzy słone krople potu. Z trudem wytrzymywał to piekło. Męczący upał nie potrafił jednak stłumić radości, która przenikała Pilota. Podskakiwał i ani na sekundę nie przestawał mówić:

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystko dozwolone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystko dozwolone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Aleksander Abramow: Jeźdźcy z nikąd
Jeźdźcy z nikąd
Aleksander Abramow
Aleksander Kroger: Ekspedycja Mikro
Ekspedycja Mikro
Aleksander Kroger
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Grin: Migotliwy swiat
Migotliwy swiat
Aleksander Grin
Aleksander Bielajew: Wyspa zaginionych okrętów
Wyspa zaginionych okrętów
Aleksander Bielajew
Joanna Chmielewska: Wszystko Czerwone
Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Wszystko dozwolone»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystko dozwolone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.