• Пожаловаться

Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Aleksander Abramow Wszystko dozwolone

Wszystko dozwolone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystko dozwolone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aleksander Abramow: другие книги автора


Кто написал Wszystko dozwolone? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wszystko dozwolone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystko dozwolone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie poznaje pan? – zapytał Kapitan.

Doktor przycisnął guzik u wezgłowia. Stora uniosła się i w pokoju zrobiło się jaśniej.

– Teraz poznaję – powiedział. – A więc jest was tylko trzech? Niedużo.

– Czwarty sprawdza łączność.

– Nas też było czterech – mówił w zamyśleniu Doktor. – Czterech Dwóch żyje, dwóch pochowano przy stacji. Zamiast łopaty użyto promiennika, a ołowiu z odkrywki zamiast nagrobka. Jak się to odbywało nie wiem, nie widziałem.

– Nie sprawia pan wrażenia człowieka przybitego nieszczęściem -: zauważył Kapitan.

– Nie umiem rozpaczać. I nie warto, moim zdaniem. Nie poszczęściła się, no to trudno. My zaczęliśmy, wy zakończycie, a jeżeli nie wy, to inni. Naszych błędów nie powtórzycie, wykorzystacie doświadczenia, no, a nas do archiwum Służby Kosmicznej.

Pilot kaszlnął znacząco. Doktor roześmiał się.

– Wybacz, mówię o sobie. A jeżeli mnie wyłatają, to myślę, że też się przydam. Pilot to skarb. W każdy rejs się nada, choćby od zaraz. Nawet mi żal, że musi lecieć ze mną. Przydałby się i wam: mądry, zdecydowany, z wyobraźnią. – Znowu uśmiechnął się i zwrócił do Pilota: – Przecież mówię prawdę, co? Laserogramy muszą być krótkie, a było spore takich spraw, że człowiekowi o słabych nerwach ręce zadrżą. Miraże to rzecz dziwna i złożona i nie zawsze należy z nimi walczyć promiennikiem. A zresztą, sami zobaczycie. – Doktor zmęczonym ruchem wskazał na załamaną w ukośnej szybie okna panoramę czterech kolorowych słońc. – Wkrótce będzie zachód. Najpierw zachodzi zielone. Może coś zobaczycie, nie wiem.

– Nie powtarzacie prób zbliżenia?

– Nie. Chowamy się przed nimi w stalowym bescie.

– Gdzie, gdzie? – nie zrozumiał Mały. Bibl uprzejmie uprzedził odpowiedź Doktora:

– Pamięć Doktora, podobnie jak moja, przechowuje pojęcia już zapomniane przez ludzkość. Doktor jest Irańczykiem, a w dawnym Iranie tak nazywano schronienia, azyle dla prześladowanych… Tylko dlaczego nawet tu macie ściany poprute promiennikiem?

– Z nadmiaru ostrożności – powiedział Doktor. – Pilot nie lubił podejrzanych dźwięków.

– A promiennik pomaga?

– Teoretycznie nie powinien. Materialny promień przeciwko fantomom? Oczywisty nonsens. Ale wyobraźcie sobie, mimo wszystko spalił cały skraj lasu, który „wyrósł” bezpośrednio koło stacji. Jakiś dziwny był ten las – syluryjskie mchy i archaiczne paprotniki.

– Miraż?

– A jak pan myśli? Pilot pociągnął promiennikiem raz i drugi i wszystko zniknęło. Ale zwęglone kawałki zostały. I pomarszczone liście rozsypujące się przy dotyku. I popiół!

Rozmowa urwała się. Informacja Doktora była zaskakująco bezsensowna. A może to już mania prześladowcza? Ale dlaczego u obu?

– Próbowaliście jakoś to wyjaśnić? – zapytał Kapitan.

– A wy? – Doktor wybuchnął. – Cztery słońca wschodzą i zachodzą i nikt do tej pory nie potrafi wyjaśnić, gdzie, jak i dlaczego! Zmęczyły mnie już te cuda i hipotezy.

Uniósł się na łóżku i napił się wody z sokiem. Albo Kapitan nie potrafił ukryć jakiejś nutki niedowierzania, albo konieczność przekonywania o rzeczach dla niego oczywistych zdenerwowały Doktora. Ze zmęczonym wyrazem twarzy spojrzał w okno i zawołał z nieoczekiwaną radością:

– Patrzcie! Macie szansę.

Wysunięte na zewnątrz okno nie zniekształcało widoku. Wzrok sięgał daleko, pustynia była widoczna jak z otwartego balkonu. Linia horyzontu przecinała tarczę zielonego słońca, z którego pozostał już tylko wąski, świecący łuk z trawiastozłocistym odblaskiem. Tuż obok, ale bez zachowania symetrii, jakby po innej orbicie, spełzało ku horyzontowi jeszcze jedno słońce – błękitny, płonący strzęp nieba.

Pomiędzy horyzontem i stacją pośrodku czarnej pustyni, wyrastało nagle coś trudnego do opisania i prawie niepojętego. Wyglądało to ja by niewidzialny Guliwer bawił się kolorowym dziecięcym zestawem konstrukcyjnym. Brał kule i cegiełki, piętrzył z nich rozcięte piramid i kopuły, przekrzywione sinusoidy i zgniecione sześciany, albo nagle znanego, podobnego do wieży w Pizie, pochylonej nad przewróconym góry dnem stadionem. Białe taśmy wiły się jak węże, znikały, to znów pojawiały się w tej architektonicznej malignie. Ludzki rozum nie być jej twórcą, nie było w niej głównej cechy ludzkiego dzieła – celowości.

– Macie wątpliwości, czy ten kolorowy koszmar może być stworzony przez człowieka, służyć mu, cieszyć go lub radować – powiedział Doktor, jakby odgadując myśli swoich współrozmówców. – Mylicie przyjaciele. Widzicie te przesuwające się po białych taśmach punkt To żywe istoty, zewnętrznie niczym nie różniące się od nas, Ziemian. Widzieliśmy ich blisko: są trójwymiarowymi i humanoidalni.

– Cóż oni robią w tym chaosie? – zapytał Bibl.

– Nie mogę odpowiedzieć, bo nie dysponuję odpowiednimi obserwacjami. Ale mam pewne przypuszczenia. Żyją. To jest miasto. Z innego świata, może z innego wymiaru. Nie należy do czarnej pustyni. To, co widzimy, to miraż. Widzicie, już się rozpływa.

Niebieskie słońce schowało się za horyzontem. Zgasły również mętne odblaski. Bezmyślny zamęt tęczowych konstrukcji również blaknął, tracił zarysy i barwę.

– A gdy zachodzi inne słońce, miraż powtarza się? – ponownie spytał Bibl.

– Rzadko. Nie ustaliłem prawidłowości ich pojawiania się. Ale każde zbliżenie jest niebezpieczne.

Ledwo słyszalne poskrzypywanie kręconych schodów przerwało słowa Doktora. Pilot błyskawicznie znalazł się przy łóżku, na którym zostawił swój promiennik.

– Nie przesadzaj – ciężka ręka Małego spoczęła na jego ramieniu i przygniotła go do podłogi – to przecież Alik.

Alik wszedł do pokoju z tak promienną twarzą, że nieomal widać było aureolę nad jego głową.

– Aparatura w porządku – meldował z uniesieniem – chociaż zasilanie jest słabe i dłuższy seans łączności z Ziemią jest wykluczony. Na razie wysłałem tylko króciutki meldunek o naszym przybyciu.

– A jutro zameldujecie o naszym wylocie – powiedział Doktor.

– Niech się pan nie spieszy, Dok – zaprotestował Pilot – trzeba jeszcze przeżyć świt.

W odpowiedzi rozległ się cichy śmiech Doktora.

– Ja, syneczku, nie wierzę w uroki. Zmiana jest na miejscu, i to zmiana na poziomie. Tylko nie powtarzajcie jeszcze jednego naszego błędu: wyjeżdżajcie na rekonesans we dwóch, a dwóch niech zawsze zostaje na stacji. W szczegóły nie będę się wdawać. Po co niepotrzebnie straszyć i niepokoić.

Kapitan pomyślał, że prościej i chyba rozsądniej byłoby podzielić się doświadczeniami swojej półrocznej pracy na stacji i że żaden szczegół nie byłby zbędny. Ale Doktor i Pilot wyraźnie unikali wyjaśnień. Dlaczego? Być może powodowali się współczuciem dla zmienników-skazańców albo zawiścią do przyszłych odkrywców Nieznanego? Namawianie ich do szczerości nie miało sensu i Kapitan nie powiedział ani słowa.

– Przypomnę jeszcze tylko jedno – ciągnął dalej Doktor, zamknąwszy oczy. – Nie zbliżajcie się do miraży. Unikajcie spotkań z jadowitymi żmijami. Nie ruszajcie ich, jeżeli nie napadają. I lepiej uciekajcie, jeżeli jest czas i możliwość ucieczki.

– A jeżeli takiej możliwości nie ma?

– Brońcie się. W magazynie są promienniki i granaty tworzące trwałą zasłonę dymną – swego rodzaju „smog”. Jest również taktyczna broń jądrowa, ale w tutejszych warunkach jest ona praktycznie bezużyteczna, a radiacja szczątkowa jest bardziej niebezpieczna dla nas niż dla wędrownych, niematerialnych fantomów. Jest wreszcie przenośny deflektor wyładowań elektrycznych, skonstruowany przez mego kolegę. To chyba najbardziej skuteczna broń przy spotkaniu z mirażem: ustawiamy go w czasie porannych i wieczornych wycieczek. – Teraz się wam nie przyda. Noc jest porą właściwie bezpieczną.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystko dozwolone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystko dozwolone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Aleksander Abramow: Jeźdźcy z nikąd
Jeźdźcy z nikąd
Aleksander Abramow
Aleksander Kroger: Ekspedycja Mikro
Ekspedycja Mikro
Aleksander Kroger
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Grin: Migotliwy swiat
Migotliwy swiat
Aleksander Grin
Aleksander Bielajew: Wyspa zaginionych okrętów
Wyspa zaginionych okrętów
Aleksander Bielajew
Joanna Chmielewska: Wszystko Czerwone
Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Wszystko dozwolone»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystko dozwolone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.