• Пожаловаться

Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Aleksander Abramow Wszystko dozwolone

Wszystko dozwolone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystko dozwolone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aleksander Abramow: другие книги автора


Кто написал Wszystko dozwolone? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wszystko dozwolone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystko dozwolone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zaledwie skończył zdanie, już spał, podobny do woskowej figury z panoptikum. Pilot popatrzył na niego i powiedział z zawiścią:

– Śpi. A ja, choć nauganiam się cały dzień, nie mogę zasnąć. Chyba macie rację, nerwy mi nawalają.

Doktor nie był zapewne zbyt elokwentny i Pilot jak dziecko cieszył się z rozmówców.

– Pewnie macie ochotę na kolację? Niestety, nie oczekiwaliśmy was i nie przygotowaliśmy się, jemy podgrzane świństwo z tubek. Ale w soboty i niedziele urządzamy sobie uczty. Przeistaczam się w kucharza i serwuję dania – palce lizać. Zresztą jedzenie możecie przygotować w kuchni nawet teraz. Wszystko tam jest – i żywność syntetyczna, i konserwy. W ogóle rozgośćcie się. Pokoi jest do woli, trzeba je tylko przewietrzyć i posprzątać. Klimatyzatory włącza się na tym samym pulpicie co i światło. O świcie żaluzji nie podnoście, nie radzę. A promienniki są w magazynie, zaopatrzcie się zawczasu. Sprawdźcie je na zewnątrz, teraz to bezpiecznie.

– A co tu jest niebezpieczne? – huknął Mały.

– Wszystko. Zachody i świty. Powietrze, którym oddychasz. Pył chrzęści w zębach, kiedy się idzie pod wiatr, i unosi się nagle mętnymi, przezroczystymi kłębami. A czasami zielenieje jak rzęsa na bagnie albo połyskuje niebiesko, albo gęstnieje jak atrament. Sunie taki kłąb pyłu, błądzi jak ślepy, i jeżeli jesteś na piechotę, to uciekaj, pókiś cały, a jeżeli jedziesz na kołach albo na poduszkowcu, to wrzucaj szósty włączaj deflektor i kieruj maszynę na ten wir! Deflektor na pewno przełamie pole ochronne. Nie wątpię w to i chętnie zaryzykowałbym raz, nawet sam, ale rozumiecie, że nie mogłem ryzykować, przecież Dok nie może się ruszyć z miejsca. – Pilot zauważył, że Mały przeciąga się zmęczony, więc zmienił temat. – Nie zatrzymuję was, chłopcy, pora spać, a noce na Hedonie są krótkie. I nie zapomnijcie o promiennikach.

– Myślę, że promienniki nie są potrzebne, a z jedzeniem sami damy sobie jakoś radę – oświadczył Kapitan. Kiedy schodził po schodach, szepnął cicho do Małego: – A mimo wszystko szkoda pozbywać się takiego chłopaka, przydałby się nam.

– Może namówić go, żeby się wstrzymał z odlotem? – zapytał Mały.

– To bezcelowe. Instrukcja wyraźnie mówi, żeby niezwłocznie odesłać drugą ekspedycję na Ziemię. To nie przypadek, że złamania Doka się nie zrastają. No, idziemy!

Rozdział III

Znaczenie pozornych słońc. Brodate niemowlaki.

Na Hedonie doba jest o cztery godziny krótsza, a i zmęczenie zrobiło swoje. Pierwszy świt na planecie Kapitan i Mały przespali. Nie słyszał nawet, jak znowu dokładnie ogolony Pilot z nieodłącznym promiennikiem wtargnął do pokoju razem ze słońcem.

– Wstawać, staruszkowie! Śniadanie gotowe. Nie śniadanie, lecz uczta! rakietkę już zdążyłem zbadać. Cudo!

Dla Doktora wybrano kombinezon gigantycznych rozmiarów, w którym można było zmieścić jego zagipsowane nogi. Uszczęśliwiony Doktor oświadczył:

– Na pożegnanie mogę podzielić się przypuszczeniem. Wszystkie pozorne słońca to przestrzenne odbicia jednego, prawdziwego. Optyczny wyraz wielowymiarowości przestrzeni. Na Hedonie te przestrzenne krawędzie okazały się w istocie innymi niż na Ziemi. Ale Pilot mi nie wierzy.

– Bzdura – powiedział Pilot. – Nie uznaję geometrii nie podporządkowanej wzrokowi.

– Matematyka już dawno opracowała geometrię wielowymiarowej przestrzeni – zaprotestował Kapitan.

– A życie mnie jak dotąd nie przekonało, że równoległe się przecinają, a rozdzielne punkty się pokrywają. Niech mi to fizyka potwierdzi.

– Optyka to też fizyka – powiedział Alik, ale Pilot tylko machnął ręką.

– Być może rozwiążecie sens tych przymglonych latarni na niebie, ale mój czas już minął – westchnął i wyszedł.

Rakietę przygotowywali do startu wszyscy oprócz Bibla, który grał w szachy z Doktorem. Wszystkie trzy partie Bibl wygrał bez trudu, chociaż Doktor myślał nad każdym ruchem po pół godziny.

– Dobry jesteś – powiedział Dok. – Jeżeli z równym skutkiem zagracie z gospodarzami Hedony, to im nie zazdroszczę.

– A tak szczerze, wierzy pan w tych gospodarzy?

Dok uśmiechnął się:

– Szczerze? Wierzę. I bardzo żałuję, że mieliśmy pecha z tym wypadkiem. Rozwiązalibyśmy to zadanie przed wami.

Na czarnym lustrze pustyni rakieta była już gotowa do startu. Mały, który już od dawna nie miał nic do roboty, szepnął Kapitanowi:

– Wy ich tu sobie odprowadzajcie, pomachajcie chusteczkami, a my z Alikiem pokręcimy się „Portosem” po okolicy. Taka kontrola nie zaszkodzi. – Mały wsunął się do kabiny zwiadowczego pojazdu terenowego, popularnie zwanego „Portosem”.

Alika mdliło od pyłu, jaki wzbiły sprawdzane silniki rakiety, drapało go w gardle. Swobodniej odetchnąć można było dopiero w momencie, gdy Mały włączył klimatyzację i „Portos” pomknął nad czarną pustynią. Pojazd płynnie sunął na poduszce powietrznej, utrzymując wciąż jednakową wysokość. Ale ta monotonia drażniła. Po co pętać się po jednolitej Płycie, na której ani jedna trawka nie rośnie? Nie ma tu żadnego życia, tylko wiatr i kurz. Alik w końcu zapytał Małego, dokąd właściwie jadą?

Mały wskazał na dwumetrowy kłąb zielonkawego pyłu wirującego jak bąk w promieniach bladozielonego słońca.

– Interesuje mnie to tornadko.

– Zwykły pył – obojętnie stwierdził Alik.

– Niepodobne do ziemskich. Stożki stykają się podstawami, a nie wierzchołkami.

Mały włączył ekranizację, która chroniła korpus pojazdu przed wszelkim promieniowaniem i radiacją. „Na wszelki wypadek” – wyjaśnił, kierując „Portosa” wprost na pyłowy kłąb. Z bliska był on mętnie przezroczysty, jak dawno nie myta szyba. Pojazd wszedł weń nie drgnąwszy. Zwykły pył. Ale pył ten nie zniknął, trąba powietrzna otaczająca pojazd posuwała się teraz wraz z nimi, zasłaniając widoczność. Mały wrzucił szósty bieg, „Portosem” szarpnęło, nawet zielone słońce zostało z tyłu, ale tornadko nie dawało się zgubić, oblepiając ich zwartą, pyłową otoczką. Alikowi wydało się, że jej zieleń zaczyna być coraz intensywniejsza „Jak rzęsa na bagnie” – przypomniał sobie.

– A może by zawrócić?

Mały roześmiał się, nawet nie spojrzawszy na Alika.

– Wszyscy tu mają fioła. Nie małpuj ich. Czego się bać? Chyba nie wyładowań elektrycznych, kadłub jest ekranowany. Przepaść? Przeskoczymy. Miraż? Tego nam właśnie trzeba. Przecież polujemy na miraże Safari na czarnej pustyni. Raz, dwa!… Co to?

Zielona trąba powietrzna nagle rozłamała się i zniknęła ukazując gruntową drogę, a właściwie raczej aleję, która biegła pomiędzy szeregami drzew; w górze widniały ich duże, wąskie liście zwrócone krawędzią k słońcu. Alik poznał je od razu: eukaliptusy, i to rosnące tak równo, jakby je specjalnie posadzono. Zupełnie ziemski dwudziesty pierwszy wiek gdzieś pod Melbourne. Czerwone, duże kwiaty na przystrzyżonych krzewach również świadczyły nie o syluryjskiej pierwotności, ale o zupełnie współczesnej, zadbanej kulturze parkowej.

Nie zdążył jednak podzielić się swym spostrzeżeniem z Małym, który nie zastanawiając się długo skierował maszynę w aleję, zredukował biegi do jedynki i zahamował. Pustyni już nie było. Ani czarnego, połyskliwego lodowiska, ani pięciu słońc rozbiegających się po niebie. Świeciły dwa: jedno bladozielone, pozorne i nie grzejące; drugie normalne, gorące jak w lecie, na Ziemi. Eukaliptusowa aleja z Melbourne zakręcała dalej w stronę zwartej ściany wysokich drzew, przypominających akacje. Od kwiatów na krzewach płynął odurzający, korzenny zapach.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystko dozwolone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystko dozwolone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Aleksander Abramow: Jeźdźcy z nikąd
Jeźdźcy z nikąd
Aleksander Abramow
Aleksander Kroger: Ekspedycja Mikro
Ekspedycja Mikro
Aleksander Kroger
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Grin: Migotliwy swiat
Migotliwy swiat
Aleksander Grin
Aleksander Bielajew: Wyspa zaginionych okrętów
Wyspa zaginionych okrętów
Aleksander Bielajew
Joanna Chmielewska: Wszystko Czerwone
Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Wszystko dozwolone»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystko dozwolone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.