• Пожаловаться

Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Abramow: Wszystko dozwolone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Aleksander Abramow Wszystko dozwolone

Wszystko dozwolone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystko dozwolone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aleksander Abramow: другие книги автора


Кто написал Wszystko dozwolone? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wszystko dozwolone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystko dozwolone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No i masz miraż – powiedział Mały.

Alik nie odpowiedział, tylko otworzył drzwiczki i wyskoczył na drogę.

– Ostrożnie! – uprzedził Mały.

Alik: zdążył już jednak klepnąć wspinający się ku niebu pień. Potem schylił się, dotknął trawy i podniósłszy kamyczek cisnął nim w krzaki. Jakieś pstre, zupełnie ziemskie motyle zerwały się i zaczęły krążyć na«krzewami.

– A gdzież ten paleozoik? – zapytał Alik.

Nie chciało mu się nigdzie iść. Cudowna oaza, jaka powstała na czarnych kamieniach, przykuwała go do miejsca odległym wspomnieniem Ziemi.

– Zbzikowałeś – odezwał się Mały i splunął przez otwarte drzwi na drogę. – Kwiatki, trawki. Może jeszcze zatańczysz na łączce. A jak będziemy wracać?

Alik spojrzał na miejsce, przez które „Portos” dostał się na tę drogę, pyłowa trąba powietrzna otaczająca ich pojazd zniknęła razem z pustynią. Furteczka do raju otworzyła się i zamknęła.

– Jak myślisz, gdzie jesteśmy? – zapytał.

– W mirażu. Ale to nie miraż, tylko coś innego – odparł Mały unikając wysuwania jakichś hipotez.

– Zrozumiałem, dlaczego jest pięć słońc. Każde z nich ma swoją przestrzeń i swój czas. Swój świat. Teraz jesteśmy w świecie zielonego słońca.

– Z fizyką to się trochę nie zgadza – stwierdził Mały z powątpiewaniem. – Lepiej pojedźmy szukać wyjścia.

Zwiększył ciąg poduszki powietrznej, „Portos” łatwo przeskoczył przydrożne zarośla i spokojnie popłynął nad czerwonymi kępkami kwiatów rozsypanymi na wyraźnie przyciętych gałęziach. Drogę przegradzał lasek ciągnący się w prawo, jak się zdawało, bez końca. Inna sprawa, że słowo „lasek” wyraźnie tu nie pasowało: z bliska okazało się, że są to zarośla owych gigantycznych paprotników, o których tak wiele mówili Pilot i Doktor. Grube, wielometrowe pnie, chylące się pod swym własnym ciężarem, obsypane były liśćmi podobnymi do kawałków grubej blachy. Zahaczając o siebie nie szemrały, lecz zgrzytały z obrzydliwym, metalicznym skrzypieniem.

– No, tych nie przeskoczymy – powiedział Mały zakręcając i lecąc wzdłuż paproci nad szarymi, półmetrowej wysokości mchami.

To był rzeczywiście paleozoik – las z otchłani ziemskiej prehistorii Alik widział taki sam, ożywiony za pośrednictwem cudów optyki bez – soczewkowej, na wideoekranach muzeów ewolucji biologicznej na Ziemi. Paprocie podobne do palm, z kudłatą, nie rozgałęziającą się koroną, skrzypy krzewiące się jak gigantycznie rozrośnięta babka, albo ścielące się po ziemi, przebijające grubymi, kłującymi liśćmi potężny pokład mchów. Pachniało błotem i zgnilizną, jak w wilgotnych, zarośniętych wąwozach ziemskich rezerwatów. Nieprzypadkowo Alikowi wpadło do głowy takie właśnie porównanie – w tym dekoracyjno-paleozoicznym lesie było coś z rezerwatu. Zupełnie jakby ktoś obciął go, odgrodził podciętą taśmą mchów i umieścił tuż obok białych akacji i szeregu troskliwie piętnowanych eukaliptusów. Paleozoik obok współczesnych subtropików, odległość setek milionów lat, a Mały pokonał ją „Portosem” w ćwierć minuty.

Jechali w milczeniu, z napiętą uwagą i nurtującym uczuciem niepokoju. Co to za świat? Gdzie jest władający nim rozum, który tasuje epoki geologiczne i ukrywa je w kłębach zielonego pyłu? I najważniejsze – czy można wrócić z powrotem, do cząstki Ziemi zawartej w zagraconych pokojach stacji obserwacyjnej. Odległość nie była czymś strasznym: pozytronowy silnik ich pojazdu nie wymagał „tankowania”, energię uzupełniało promieniowanie słoneczne; syntetyki spożywcze w zapasowych pojemnikach starczyłyby na wielodniowy wariant podróży. A co dalej?

– Dziwne – powiedział Alik.

Mały nie zainteresował się, cóż szczególnie dziwnego jest w tym i tak dziwnym świecie, i Alik musiał wyjaśnić.

– Spójrz, nie ma ani ptaków, ani zwierząt. Tylko motyle. Zatrzymaj się na chwilkę.

Stanęli. Odbiegający w bok paleozoiczny las był ciemny, głuchy i bezszelestny. Eukaliptusowa aleja biegła dalej wijąc się poprzez zagajnik. Po bokach krzewiły się całkiem nieznane rośliny – ni to dereń, ni to; głóg z długimi, czerwonymi jagodami. I tu również ani jedno zwierzątko nie przebiegało przez drogę, ani jeden ptak nie przeleciał z gałęzi na gałąź.

– Wielka cisza lasu – powiedział Alik.

– Daj spokój – przerwał mu Mały i zaczął nadsłuchiwać.

Spoza dalekich krzewów dobiegało ich ni to kwakanie, ni to pisk. Im bardziej natężali słuch, tym wyraźniej rozróżniali dźwięki. Chwilami dawał się słyszeć skowyt, coś chlupało czy też bulgotało i znowu przeraźliwie skowyczało.

– Koty – pomyślał głośno Alik.

– Nie, to nie koty. Byłeś kiedyś w żłobku? Dla takich dwu-, trzymiesięcznych?

– Nie.

– Zupełnie to samo, tylko głośniej.

– Skąd tu żłobek?

– A bo ja wiem? Może małpy?

– Podejdziemy?

– Możemy podejść, to niedaleko – zastanawiał się Mały. – Trzeba będzie zostawić „Portosa”. Tylko włączę osłonę.

Pobiegli. Coś niewidzialnego odrzuciło ich, gdy znaleźli się koło dwumetrowych krzaków. Zupełnie jakby wpadli na przezroczystą, silnie napiętą polimerową błonę. Obeszli krzewy z prawej strony, znaleźli jakieś przejście. Dalej błona znowu zagradzała drogę, ale można było zobaczyć wszystko, co znajdowało się za nią.

Mały i Alik nie powiedzieli ani słowa, zaskoczeni widokiem, który tak bardzo odbiegał od tego, co spodziewali się ujrzeć. W przestrzeni o wymiarach zbliżonych do boiska koszykówki, swobodnie unosili się w powietrzu, leżeli i pełzali ludzie zewnętrznie niczym nie różniący się od Ziemian. Wydawało się, że ludzie ci są w stanie nieważkości, przy czym ani nie spadali, ani nie wzlatywali, a z całkowitą swobodą utrzymywali się na jednym i tym samym poziomie. Byli to sami młodzi mężczyźni w wieku lat około trzydziestu, zarośnięci jak wczesnochrześcijańscy mnisi, od lat młodzieńczych nie znający ni brzytwy, ni nożyc. Budową swoją przypominali Małego, ale muskulatura ich wydawała się być bardziej równomierna i harmonijna. Jakaż to dziwna, wyłącznie potencjalna harmonia, pomyślał Alik. Ani nie służy ciału, ani też nim nie kieruje. Zbudowani jak antyczni bogowie, brodaci mężczyźni byli bezradni jak niemowlęta: leżeli na plecach i machali nogami, ślina bąbelkami ciekła z ich ust; nie chodzili, lecz pełzali – być może dlatego, że chodzić nie umieli. Poruszali palcami i wydawali dźwięki, które nawet w przybliżeniu nie przypominały mowy ludzkiej. Gruchanie, skowyt, pisk, świst albo bulgotanie co chwila przechodziły w przeraźliwy krzyk, tak silny, jak tylko pozwalały im na to płuca. Raczkujący dorośli nie porozumiewali się między sobą, zgiełk, jaki robili, był bezmyślny. Byli rzeczywiście niemowlakami, choć z wyglądu każdy z nich mógłby być championem. Gdy taki „champion” wydawał swój przeraźliwy, donośny krzyk, natychmiast pojawiała się nad nim jaskrawozielona rurka czy świstek, a właściwie smoczek, który natychmiast chwytały chciwe dziecięce wargi. Nie materializował się z powietrza, nie powstawał z niczego, a po prostu przybierał barwę, do tej pory prawie niezauważalną w niezbyt ostrym świetle zielonego słońca. Takie smoczki w niezliczonej ilości kołysały się nad całym placykiem na takich samych, prawie niewidocznych rurkach. Płynęły z nich cieniutkie strużki prawdopodobnie smacznej i odżywczej cieczy, gdyż brodate niemowlaki po chwili przewracały się nasycone na wznak, mrucząc z zadowoleniem.

– No i masz żłobek – splunął Mały.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystko dozwolone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystko dozwolone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Aleksander Abramow: Jeźdźcy z nikąd
Jeźdźcy z nikąd
Aleksander Abramow
Aleksander Kroger: Ekspedycja Mikro
Ekspedycja Mikro
Aleksander Kroger
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Grin: Migotliwy swiat
Migotliwy swiat
Aleksander Grin
Aleksander Bielajew: Wyspa zaginionych okrętów
Wyspa zaginionych okrętów
Aleksander Bielajew
Joanna Chmielewska: Wszystko Czerwone
Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Wszystko dozwolone»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystko dozwolone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.