Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rycerze na rozdrożach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rycerze na rozdrożach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rycerze na rozdrożach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rycerze na rozdrożach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Grubin uśmiechnął się z zażenowaniem i zrobił dwa wielkie kroki.

— Mamusiu! — wykrzyknęła Szuroczka. — Towarzysz Grubin! Czyżby naprawdę podziałało?

— Jak pani widzi — powiedział Grubin i obrócił się dokoła własnej osi, wolno i niezgrabnie, niczym u krawca.

— A ja? — przypomniała sobie Szuroczka. — Przecież nawet nie zdążyłam się przejrzeć. Wszystko w porządku?

— Pani jest w zupełnym porządku — odparł Grubin. — Pani nie potrzebowała się zmieniać.

— Bardzo dobrze. A jak reszta?

Szuroczka rozmawiała z Grubinem, a na Milicę nawet nie spojrzała.

— Reszta? — Grubin zachichotał i mrugnął do Milicy. — Nie wiem jak pozostali, ale tutaj stoi pewna pani znajoma.

— Jaka znów znajoma?

Szuroczka zmarszczyła czoło, poprawiła grzywkę i przypatrzyła się uważnie Milicy. Nie mogła jednak w żaden sposób jej rozpoznać.

— Albo mnie nabieracie, albo całkiem zgłupiałam — powiedziała wreszcie.

— Jestem twoją sąsiadką, Milicą Fiodorowną — szepnęła Mila. — Jesteś mi potrzebna. Jako rówieśnica.

— Boziu! — wykrzyknęła Szuroczka. — To niemożliwe. Jeśli mnie nie nabieracie, zaraz padnę tu trupem!

— Kochanie, daj spokój — powiedziała Milica. — U mnie w pokoju wiszą na ścianach akwarele, na których bardzo jestem podobna. Chodźmy, nie ma czasu. Trzeba wyjść na miasto, a ja nie mam żadnej kiecki. Przecież nie będę chodziła po ulicach w robronie. Muszę uszyć sobie coś ze starych łachów.

— Cuda — powiedziała Szuroczka. — Niech pani się pokaże do światła.

W tym momencie z wielkiego podniecenia zupełnie przestała wymawiać wielkie litery i znaki interpunkcyjne.

— Zaraz weźmiemy jakąś moją sukienkę — roztrajkotała się, prowadząc Milę do okna, aby lepiej się jej przyjrzeć. — To naturalnie pani ja i stąd widzę że na akwareli to też pani ale towarzysz Grubin zmienił się znacznie mniej teraz nauka uczyni ogromny krok naprzód i starców w ogóle nie będzie a z sukienką coś wymyślimy weźmie pani moją proszę tu poczekać a ja ściągnę jedną na pewno będzie pasowała nie ma sensu zajmować się teraz szyciem byle tylko mama nie zobaczyła…

Szuroczka wyparowała, znikła, tylko jej słowa jeszcze przez kilka sekund pozostały w pokoju.

— No tak — powiedziała Milica. — Czyż ona nie jest u rocza?

— Obie jesteście urocze — palnął Grubin, zmieszał się i podszedł do okna. Przypomniał sobie nagle, że Mila jest bądź co bądź perską księżniczką i znała kiedyś Puszkina.

— Dziękuję za komplement — odparła Milica wrzucając stare suknie do szafy. — Potrafisz prowadzić auto? W naszej nowej sytuacji auto może się przydać.

— Obejdziemy się — zbagatelizował sprawę Grubin. — Skąd niby weźmiemy to auto?

— Czy nie mówiłam ci, że mój zmarły małżonek interesował się techniką i kupił auto? U progu nowego wieku. Ale prystaw zabronił mu jeździć, żeby przechodnie i psy nie wpadali w panikę. Dlatego nie jeździliśmy. A potem pan Bakszt zmarł.

— No i co z tego?

— Ono nadal stoi w szopie.

— Co stoi?

Grubin poczuł, że zatrzęsły mu się ręce. Słowa Mili, nawet w ten ranek obfitujący w nieprawdopodobne wydarzenia, poruszyły go do głębi. Poruszyły go tak bardzo, że cała reszta odeszła na plan dalszy. Samochód, obojętnie jaki, był marzeniem Grubina. W mieście było niewiele samochodów, a już o prywatnych szkoda mówić. Samochód śnił się Grubinowi. Samochód stał w szopie.

— Przecież z pewnością już je ukradli albo zepsuli — powiedział. Powiedział tak umyślnie, żeby nie zauroczyć, żeby nie spłoszyć szczęścia.

— Wątpię — odparła Mila. — Gdzie się ta Szuroczka podziała? Całkiem niedawno zaglądałam do szopy. Gdzie ja wsadziłam klucz? Znajdziesz sam, czy mam ci pomóc? Moja szopa stoi po prawej stronie. Jest najstarsza ze wszystkich, na pewno ją poznasz.

Szuroczka przybiegła z sukienką i powiedziała od drzwi:

— Moja stara ciągle mi wymyśla podejrzewa że coś zmalowałam jako panienka trzeba będzie zwęzić i skrócić.

— Nigdy w życiu nie nosiłam takiej krótkiej sukienki — powiedziała Milica zerkając na odkryte kolana Szuroczki. — To wypada?

— Co pani teraz wszystkie tak chodzą nawet na wsi a jaka pani jest młoda nawet młodsza ode mnie!

— Idę — powiedział Grubin ściskając w spoconej dłoni klucz od szopy. — Popatrzę.

— Nie zobaczysz go od razu, bo jest przykryty workami i rozmaitą starzyzną. Jeśli chcesz, mogę ci pomóc.

— Gdzie on idzie? — zapytała Szuroczka.

— Do szopy, musi odnaleźć pewną rzecz. To niespodzianka.

Grubin popędził schodami na podwórko, przeskakując po pięć, a czasami nawet po sześć stopni naraz, znalazł bez trudu najbardziej sędziwą szopę i nie troszcząc się o to, czy ktoś go zobaczy z okna, wsunął klucz do kłódki. Klucz obrócił się lekko. Staruszka była gospodarna i nie pozwalała, żeby jej dobro rdzewiało.

Promienie porannego słońca przez rozwarte na oścież drzwi wtargnęły do szopy w ślad za Grubinem i pozłociły kłęby kurzu, W szopie nie było żadnego samochodu, były natomiast niezliczone kufry, kosze i skrzynki, poniewierały się nóżki od krzeseł, drzwi zmarłych ze starości szaf, dywany pogryzione przez mole i szczury, drewno opałowe i łopaty.

Chwileczkę, uspokajał się Grubin. Szopa nie jest mała i za workami, jak mówiła Mila, za workami, tylko spokojnie, Grubin, spokojnie, zaraz odsuniemy drewno. Chwycił za krawędź sągu i rozsypał go z łoskotem karabinu maszynowego. Nie pozwalając hałasowi ucichnąć, z pasją poszukiwacza skarbów kontynuował wykopaliska. Musiał odsunąć wielki i niezmiernie ciężki kufer, później zagrzebać się w strzępy portiery, za którą ukazało się coś, co było przykryte brezentem. Skraj brezentu uniósł się do góry i spod niego błysnął reflektor przypominający oko ważki. Maszyna stała na miejscu.

Hałas, jakiego Grubin narobił w szopie, dotarł nawet do uszu Milicy i Szuroczki, Dziewczęta śmiały się z zapału Saszeńki, ale nie poszły mu pomagać, były bowiem zajęte dopasowywaniem sukienki. Inni mieszkańcy domu akurat się budzili i nie podejrzewali niczego złego. Ranek był na to zbyt słoneczny i miły.

Wyzwoliwszy automobil spod zwałów rupieci, Grubin wreszcie obejrzał go dokładnie i zdumiał się. Zbyt słabo znał historię przemysłu motoryzacyjnego, aby ocenić rzadkość i cenność maszyny, która ukazała się jego oczom.

Twórca auta, starając się zaspokoić wyrafinowane gusty ówczesnych bogatych konsumentów, oparł się w swej konstrukcji na znanych kształtach landa, luksusowej karety, weneckiej gondoli, a może nawet pucharu św. Graala.

Groźnie polśniewały miedziane, złocone, srebrzone i stalowe detale, błyszczały niezliczone szprychy wysokich kół, których obręcze płonęły krwistą czerwienią. Zielonozłota karoseria kołysała się na wysokich resorach, a siedzenia z miękkiej angielskiej skóry, gdzieniegdzie pogryzione przez myszy, kusiły obietnicą wielkiej wygody. Chciałoby się utonąć w nich i wolno płynąć pod niebem Paryża Polami Elizejskimi i naciskać na klakson — gramofonową tubę z lewatywową gruszką na końcu. Pojazd miał niezmiernie wytworny kształt, peszył jedynie komin z boku i.miedziany kocioł. Nie musiało się być biegłym w technice, aby zrozumieć, że automobil wyposażono w silnik parowy.

Grubin pokręcił głową, odpędzając falę dojmującego rozczarowania, A jednak był to samochód. Automobil starej marki. Grubin poczuł, jak wzbiera w nim coś w rodzaju bolesnej ojcowskiej czułości, uczucia, jakie żywią rodzice do głupiego, brzydkiego, ale swojego i w dodatku jedynego dziecka. Kto inny na miejscu Grubina spaliłby się ze wstydu na samą myśl, że czymś takim wyjedzie na ulice rodzinnego miasta. Grubinowi nawet nie przyszło to do głowy. Odszukał w szopie stare wiadro, poszedł do studni, napełnił kocioł, ułożył drewno w palenisku i uruchomił samochód.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rycerze na rozdrożach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rycerze na rozdrożach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kir Bułyczow - Pupilek
Kir Bułyczow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczov
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach»

Обсуждение, отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x