Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rycerze na rozdrożach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rycerze na rozdrożach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rycerze na rozdrożach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rycerze na rozdrożach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Kupcie szampana — powiedziała Helena Siergiejewna.

— Mam pieniądze — zwrócił się Misza do Grubina. — Nie trzeba.

Szuroczka i Misza wzięli wszystkie siatki i torby na zakupy, jakie tylko znalazły się w domu, i wyszli. Ałmaz obierał ziemniaki szybko i fachowo.

— Gdzie pan się tego nauczył? — zapytała Helena Siergiejewna. — W wojsku?

— Miałem trudne życie — odparł Ałmaz. — Przy okazji opowiem. Już od trzystu lat obieram kartofle po więzieniach.

Helenie Siergiejewnie wydało się, że za drzwiami rozległ się śmiech Sawicza.

Drzwi na dwór pozostały uchylone, bo „młodzi ludzie”, wybiegając po zakupy, zapomnieli je zatrzasnąć. Przez szparę wpadały promienie słoneczne, wąskim prostokątem kładły się na podłogę, i Helena dokładnie widziała każdą nierówność, każdą szczerbę w deskach. Do wnętrza wpadła osa i wirowała, połyskując skrzydełkami, tuż przy samych drzwiach, jakby nie mogła się zdecydować, czy warto ryzykować wyprawę w głąb ciemnej kuchni. Nagle osa wyprysnęła do góry i zniknęła, spłoszona ruchem za drzwiami. Świetlisty prostokąt na podłodze rozszerzył się i słońce dotarło do nóg Heleny.

W drzwiach ukazała się malutka sylwetka. Pod słońce nie można było dojrzeć, kto przyszedł. Helena Siergiejewna pomyślała już, że to któreś z siąsiedzkich dzieci, chciała więc podejść i zagrodzić mu drogę, bo jeszcze się przecież nie umówili, jak będą się zachowywać.

Malutka figurka zdecydowanie weszła do środka, a słońce przez moment złociło chłopięcy wicherek na czubku głowy. Dziecko zrobiło jeszcze jeden krok i nagle zamachnęło się nogą w wielkim buciorze i kopnęło wiadro z obranymi kartoflami. Wiadro przewróciło się, woda zalała kuchnię, a kartofle rozprysnęły się po kątach.

— Jak ci przyłożę! — powiedział groźnie Wania.

Ale niegrzeczny chłopczyk go nie słuchał, tylko biegał po kuchni i miażdżył buciorami ziemniaki, które pękały z głośnym chrzęstem i zamieniały się w białą maź. Chłopczyk płakał przy tym z wściekłości, a kiedy trafiał na słońce, jego prześwitujące uszy zamieniały się w malinowe łopaty.

— Kto za to będzie odpowiadał? — wykrzykiwał chłopczyk, starając się mówić basem. — Kto poniesie konsekwencje?

Ałmaz wolno wyprostował swe dwumetrowe ciało, bez pośpiechu, precyzyjnie i zwinnie wyciągnął rękę, chwycił dzieciaka za kołnierz, uniósł do góry i zbliżył do światła. Dzieciak wymachiwał nogami, a zawinięte rękawy koszuli opadły, zasłaniając mu dłonie, jakby ubrany był w bojarski kaftan szyty na wyrost.

— Popatrz, Heleno — powiedział Ałmaz, wolną ręką odwracając twarzyczkę chłopczyka do słońca. — Przyjrzyj mu się uważnie.

Chłopczyk zachłystywał się płaczem, z szeroko rozwartych ust wydobywały się urwane, niewyraźne, żałosne dźwięki, a różowy języczek dygotał jak w febrze.

— Poznajesz? — zapytał Ałmaz, a kiedy Helena pokręciła przecząco głową, powiedział: — Paskudna historia. Albo źle obliczyłem dawkę, albo on ma nietypowy organizm.

— To jest Udałow? — zapytała Helena, zaczynając w jasnowłosej główce rozpoznawać mięsistą męską twarz.

— A kto za to odpowie?! — darł się chłopczyk wyrywając się z rąk Ałmaza.

— Jesteś Korneliuszem? — zapytała Helena i poczuła, że zaraz się roześmieje. Żeby do tego nie dopuścić, nie naigrawać się z ludzkiego nieszczęścia, udała napad kaszlu.

— Nie poznaje mnie pani? — płakał chłopczyk. — Mnie teraz rodzona mama nie pozna! Postaw mnie na podłodze, bo dostaniesz! Kto za to będzie odpowiadał? Zaraz pójdę na milicję.

Gniew chłopczyka na nikim nie zrobił wrażenia, gdyż każdy widział przede wszystkim cieniutką dziecięcą szyjkę i wielkie uszy przeświecające w promieniach słońca.

— Grubin! — krzyknął Ałmaz. — Gdzie masz twoje protokoły? Trzeba ten wypadek odnotować.

— To okrutne z pana strony, Ałmazie Fiedotowiczu — powiedziała Helena.

Grubin już wszedł do kuchni i stanął tuż przy progu. Za nim, nie spędziwszy jeszcze uśmiechów z twarzy, wbiegli pozostali. Udałow na widok ich młodości i urody rozpaczliwie załkał.

— A ty znów miałeś pecha, Korneliuszu — powiedział że współczuciem Grubin.

22

Kiedy Korneliusz mówił, że pójdzie na milicję, nie była to czcza pogróżka. Już był w komisariacie.

Obudził go promień słońca, który przebił się przez zamknięte powieki i przyniósł ze sobą dojmujący niepokój.

Udałow otworzył oczy! przez chwilę leżał nieruchomo, gapił się na wymagający od dawna malowania sufit i usiłował zorientować się, gdzie jest i co się z nim dzieje. Potem, jak na taśmie filmowej puszczonej od tyłu, ujrzał swe przyjście do Heleny Siergiejewny, następnie kłótnię z żoną, a wreszcie opowieść starca i paskudną historię z zapadliskiem.

Obrócił się na bok. Połówka skrzypnęła, zachwiała się. W kącie obok pieca posapywał w swym łóżeczku malutki Wania… Udałow uniósł zagipsowaną rękę, a wtedy ku jego zdumieniu gips lekko zsunął się z niej i upadł na podłogę.

Ręka była malutka, cieniutka, dziecinna i słabiutka.

Z początku uznał to za sen, zamknął więc oczy i ponownie otwierał je wolniutko, powtarzając w duchu, że nie trzeba wierzyć snom. Ręka była na miejscu, tak samo maleńka.

Udałow zeskoczył na podłogę i ledwo zdołał utrzymać się na nogach. Postronnemu obserwatorowi mogło się wydawać, że wykonuje jakiś taniec wojenny — unosi ręce i nogi, wyrzuca je gorączkowo na boki, obmacuje kończyny i cale ciało — przy czym bezgłośnie i rozpaczliwie łka. W rzeczywistości Udałowowi nie tańce były w głowie, lecz po prostu takim dziwnym i nerwowym sposobem uświadamiał sobie nieszczęście, jakie tej nocy przytrafiło mu się z winy staruszka i całej pozostałej bandy.

Wania powiedział coś przez sen, a przerażony Korneliusz znieruchomiał na jednej nodze. Nagle ogarnął go strach, pragnienie wyrwania się z zamkniętego pomieszczenia, gdzie mogą go zobaczyć, zdziwić się, stwierdzić przemianę solidnego mężczyzny, ojca dzieciom w szczuplutkiego ośmioletniego blondaska. Zastanowić się nad sytuacją można będzie później…

Dziecięce ciałko marzło w spadającej z ramion koszuli i w spodniach od piżamy, które trzeba było przytrzymywać ręką, aby zupełnie nie spadły.

Udałow wygrzebał spod łóżka swoje buty i utopił w nich nogi. Pantofle były strasznie ciężkie i trzeba było końce sznurowadeł zawiązać pod kolanami. Najwięcej kłopotu sprawiały niebieskie spodnie. Jak by ich nie podwijać, wciąż były za długie, za obszerne i okropnie śmieszne. Korneliusza opanowało uczucie kompletnego osamotnienia na tym świecie.

Wania znów poruszył się w swym łóżeczku, a zza ściany dobiegło senne westchnienie Kastielskiej.

Udałow przystawił krzesło do okna, przepełznął na brzuchu przez parapet i zwalił się w łopiany pod ścianą…

Długo i bez celu włóczył się po pustych, chłodnych ulicach śpiącego jeszcze Guslaru. Kiedy wyprzedzały go rzadkie ciężarówki lub autobusy wyjeżdżające na trasę, przyciskał się do płotów, dawał nura w bramy i otwarte furtki. Szczególnie pilnie strzegł się przechodniów. W głowie kłębiły mu się mgliste, zawzięte i niekonkretne myśli. Należało kogoś pociągnąć, żeby ktoś poniósł konsekwencje i zaprzestał…

Udałow ukrył się wreszcie na skwerze obok cerkwi Paraskewy Płatnicy, w której mieściło się archiwum powiatowe. Tam zebrał myśli. Siedział w krzakach, niewidoczny z ulicy, i usiłował opracować plan działania. Wstające razem ze słońcem pracowite owady ufnie siadały mu na głowie i ramionach. Najbardziej ufne i nieostrożne Udałow rozgniatał, i myślał. Nisko przeleciał rozkładowy AN2 do Wołogdy. W kierunku bazaru przejechał źle nasmarowany wóz z prosiętami pokwikującymi w workach. Udałow myślał dalej. Można było wrócić do Heleny Siergiejewny j zagrozić zdemaskowaniem. A co będzie, jeśli oni odżegnają się od niego, jeśli to wszystko było z góry ukartowane? A skoro tak, to po co? A więc i zapadlisko było ukartowane? Ukartowane jako część gigantycznego spisku z udziałem Marsjan? Udałow poszedł na pierwszy ogień, a potem zacznie się przekształcanie w dzieci działaczy powiatowych, wojewódzkich i wreszcie funkcjonariuszy organów centralnych… Pójdzie tam, a oni wyprą się lub nawet zlikwidują niewygodnego świadka! Kto będzie szukał chłopczyka bez rodziców i meldunku? Przecież żona nie zechce rozpoznać w nim ślubnego małżonko. Może podnieść alarm? Pobiec na milicję? W takim stroju?… Pytań było wiele, ale odpowiedzi na razie brakowało.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rycerze na rozdrożach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rycerze na rozdrożach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kir Bułyczow - Pupilek
Kir Bułyczow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczov
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach»

Обсуждение, отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x