• Пожаловаться

Borys Strugacki: Bezsilni tego swiata

Здесь есть возможность читать онлайн «Borys Strugacki: Bezsilni tego swiata» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2004, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Borys Strugacki Bezsilni tego swiata

Bezsilni tego swiata: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezsilni tego swiata»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbliżają się wybory gubernatora Petersburga. Spiskowcy, stosując przemoc i tortury, chcą zapewnić wygraną swojemu kandydatowi. Na nic się to jednak nie zdaje, bo zwycięzca zostaje zabity strumieniem…

Borys Strugacki: другие книги автора


Кто написал Bezsilni tego swiata? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Bezsilni tego swiata — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezsilni tego swiata», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Miotacz ognia — zawyrokował Petunia. — Albo gazu.

Nie było żadnego miotacza, chciał powiedzieć En-pe-prez. Ale nie odezwał się, bo Petunia i tak wiedział, że nie było żadnego miotacza, tylko coś, o czym nigdy przedtem nie słyszeli… i nikt nie słyszał.

— Najbardziej wygląda mi to na laser — powiedział mimo wszystko En-pe-prez. Na wszelki wypadek. Chociaż wiedział, że to bez sensu.

— No to skąd forma cygara? — zaprotestował od razu Petunia. Poszedł won — naskoczył na pudla, który próbował do nich podejść.

— Poszedł, mówię!

— Odczep się — powiedział En-pe-prez nerwowo. — Nie ruszaj go.

— Do diabła z nim! Nie znoszę pchlarzy.

— Może należał do tego… no, do tego…

Petunia pochylił się i wsunął dwa palce za kołnierz leżącego mężczyzny, potem wyprostował się, wytarł palce o kurtkę, skrzywił się i pokręcił głową. Twarz mężczyzny była ołowianoszara i martwa, a En-pe-prez znowu poczuł zapach spalonego papieru. Zmusił się, żeby przykucnąć. Zapach płynął od ciała, ale nie było najmniejszych śladów ognia. Nie było w ogóle żadnych śladów. Mężczyzna po prostu leżał, podkładając pod siebie bezwładne ręce; martwy człowiek z rozchylonymi ustami i szklanymi oczami w ciemnej, nieogolonej twarzy. Jak bezdomny. Nieruchomy, rzucony byle jak, dokładnie tak samo jak ci ludzie na placu. I wszyscy pachnieli spalonym papierem. Albo przypaloną kaszą. Albo spalonymi włosami… Z tych leżących na placu jednak niektórzy przeżyli; dwóch czy trzech już się ruszało, a jeden nawet wstał i, zgięty w męczącym kaszlu, chwiejąc się, niemal padając z nóg, sunął do przodu, byle gdzie, byle jak najdalej stąd…

— No? — zapytał Petunia niecierpliwie. Widocznie spodziewał się po En-pe-prezie jakichś objawień. Petunia był człowiekiem prostym: daliśmy dupy, trudno, ale zbierzmy przynajmniej jakieś informacje. „Co się właściwie stało? W jaki sposób? Gdzie się ukrywał? Jak uciekł?”

En-pe-prez zmusił się, żeby się ruszyć — rozejrzał się jeszcze raz (nic nowego nie stwierdził) i obszedł ciało. Dygoczący pies trącił go smętnym pyskiem, więc ostrożnie ominął zwierzę, przelotnie myśląc: oto kogo należałoby przesłuchać, ten na pewno wszystko widział. Na śniegu obok krzaków pełno było śladów psich łap, ludzkich śladów nie widział zupełnie, a po tamtej stronie krzaków śnieg był nietknięty. Chyba strzelano ze ścieżki, zza pleców tego, który był z pudlem… Ponad jego głową i ponad tłumem: balustrada jest stąd doskonale widoczna, teatralnie oświetlona reflektorami. Wystrzelił i poszedł sobie bez pośpiechu w stroną ulicy Biełobieriozowej, gdzie są dwie latarnie na krzyż i gdzie pewnie miał zaparkowany samochód. A może podążył w górą bulwaru, spokojnie, po dróżce, bez paniki i pośpiechu, między drzewami, między psami i psiarzami…

— Jednej rzeczy nie rozumiem — powiedział do Petunii. — Przecież go poczułem, bez dwóch zdań. Ale dlaczego byłem pewien, że nic nie mogę zrobić? Ani osłonić, ani zasłonić… nic. Wrażenie kompletnej beznadziei, rozumiesz?

Zamilkł, ponieważ nie potrafił tego sensownie wytłumaczyć. Zresztą tłumaczenie czegokolwiek Petunii było głupotą. Daj spokój Petunii, zachowaj swoje wyjaśnienia na później, pomyślał wrogo. Teraz przez całe życie będziesz pisał wyjaśnienia… Najlepszy Przyjaciel Prezydentów, dupek żołędny… A co ja mogłem zrobić, no co? Moje zadanie było proste… wyczuć go. Wyczułem? Wyczułem. I co? I nic. Nic nie dało się zrobić. I nigdy nikomu tego nie wyjaśnię, pomyślał z rozpaczą. Jak mam wytłumaczyć, skąd wiedziałem, że nic się nie da

zrobić…

— A ty? — zapytał Petunię. — Naprawdę nic nie widziałeś? Zupełnie? — Petunia pokręcił głową. — Kompletnie nic?

Nie spodziewał się poważnej odpowiedzi, bo niby z jakiej racji? Ale Petunia nieoczekiwanie odpowiedział absolutnie poważnie, choć krótko: nic nie widział. Wszystko było w absolutnym porządku, a potem nagle usłyszał: „Uwaga!” i w tym samym momencie, zgodnie z instrukcją, odwrócił się, żeby zasłonić ciało, ale Profesor już padał — tak jak stał, z wyciągniętą ręką, przewracał się na plecy i wtedy podchwycili go Tola z Fanasem.

— A ty klęczałeś, jakbyś próbował przejść za balustradę, a potem odwróciłeś się i usiadłeś. I chyba straciłeś przytomność…

— Nie widziałeś strzału?

— Nie było strzału.

— A co było?

— Nic nie było, cholera — mruknął Petunia Fedorczuk. — Jedni zaczęli się przewracać, a inni wrzeszczeć i biegać w różne strony jak karaluchy… Wynoś się, do diabła! — zasyczał z nienawiścią i kopnął pudla, który znowu spróbował do nich podejść.

Pies zaskowyczał i pomknął do przodu. Biegł w górę bulwaru z opuszczonym łbem, ze zwieszonymi do ziemi uszami, z nosem w śniegu, jakby próbował odnaleźć tam coś ważnego. Smycz wlokła się za nim, podskakując na zamarzniętych psich kupach.

En-pe-prez patrzył, jak pudel biegnie, i myślał sobie: może wziąć go do domu, dla Sieriożki? Ale by była radość! Nie, przecież nie można, przecież alergia, cholera jasna, psiakrew. Co za życie parszywe! Nic nie można, nic cię dobrego nie czeka, tylko same parszywe kłopoty…

Gdy zawarczały, zawyły, zapłonęły światłami nadjeżdżające z trzech stron karetki i milicyjne „łunochody”, on nadal patrzył za uciekającym psem…

Dygresja liryczna nr 6

A życie trwa

…Właściwie nie wiem nic ojej chorobach. Wiem, że miała raka. Wycięli go i niby wszystko skończyło się szczęśliwie. Wiem też, że od tamtej pory spodziewała się nawrotu choroby, doczekała się, przeżyła drugą operację, również pomyślną. Być może czeka na nawrót również teraz, jeśli w ogóle jeszcze na coś czeka. Pamiętam ją młodą i piękną. Byłem w niej zakochany po uszy, podobnie jak my wszyscy, jak cała nasza brygada. Harcowaliśmy wokół niej jak husarze, rzucaliśmy się hurmą przez cały pokój, żeby podać jej ogień, błyszczeliśmy dowcipem, sadziliśmy się jeden przed drugim na miarę swoich możliwości, a potem, gdy wychodziła z pokoju, patrzyliśmy na siebie oszołomieni: chłopaki, co się z nami dzieje, jak pragnę…? Na naszych oczach zmieniała się w suchą jędzę z haczykowatym nosem i długą, białą szczeciną na podbródku. Nie zmieniały się tylko orzechowe oczy i aksamitny głos, i to nam wystarczało, żeby się nią zachwycać.

Pewnego dnia — właśnie wróciła do domu po drugiej operacji — podsłuchałem przypadkiem, jak powiedziała do niego z przerażeniem: „Popatrz, to właśnie ja”. To było w kuchni. Na kuchennym stole leżała wypatroszona kura, biała, goła, z pęcherzykowatymi łapkami i bezwstydnie czarnym otworem między nimi. „Wypatroszona kura — powiedziała z przerażeniem i powtórzyła: — Kura wypatroszona…” Właśnie wtedy zaczęła pić. Niekończące się pasjanse przy kuchennym stole. Likiery. Nalewki. Potem zwyczajna wódka — butelka dziennie, później dwie. Radio na parapecie, słuchawki na uszach, na ceracie stosik kart, pusta butelka i szklanka obok niej, nasza zwykła wieczorna martwa natura. Myślałem, że słucha muzyki, ale kiedyś, gdy zasnęła z twarzą na ceracie, ostrożnie zdjąłem słuchawki i usłyszałem czysty dziecięcy głosik: Ave Maria, gratia plena, Dominus tecum, benedicta tu in mulieribus et benedictus fructus ventris tui Iesus … A dziecięcy, smutny chór podchwytywał: Sancta Maria mater Dei ora pro nobis peccatoribus

A potem cisza, kosmiczne milczenie i znowu: Ave Maria… Zawołałem go, a on z trudem dźwignął ją i powlókł do łóżka, a przecież była chuda, tylko wysoka i jeszcze wtedy ciężka. Dopiero teraz skurczyła się, ścisnęła, niczym martwy balonik…

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezsilni tego swiata»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezsilni tego swiata» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bezsilni tego swiata»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezsilni tego swiata» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.