Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1989, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Fale tłumią wiatr
- Автор:
- Издательство:Iskry
- Жанр:
- Год:1989
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Fale tłumią wiatr: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fale tłumią wiatr»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Fale tłumią wiatr — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fale tłumią wiatr», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Doktor Moebius, zainteresowany etiologią zjawiska, poddał zebrany materiał (około tysiąca dwustu przypadków) wielostronnej analizie według osiemnastu parametrów i z satysfakcją wykrył, że w siedemdziesięciu ośmiu procentach przypadków syndrom powstawał u ludzi, którzy odbywali dalekie kosmiczne podróże na statkach typu „Widmo-17— pingwin”. „Oczekiwałem czegoś podobnego — oświadczył doktor Moebius. — O ile pamiętam, to nie pierwszy przypadek, kiedy konstruktorzy oferują nam niedostatecznie atestowaną aparaturę. Właśnie dlatego nazwałem odkryty przeze mnie syndrom nazwą statku i niechaj posłuży to jako memento”.
Konferencja w Rydze, na podstawie referatu doktora Moebiusa, podjęła decyzje o czasowym zakazie eksploatacji statków typu „Widmo-17-pingwin” do czasu pełnego usunięcia wad powodujących fobie.
1. Stwierdziłem, że typ „Widmo-17-pingwin” został poddany wyjątkowo starannemu przeglądowi, w czasie którego nie wykryto jakichkolwiek istotnych konstruktorskich niedociągnięć, a wiec bezpośrednia przyczyna powstawania „syndromu pingwina” nadal ukryta jest we mgle niejasności. (Zresztą, chcąc sprowadzić ryzyko do zera, Zarząd Floty Kosmicznej wycofał „pingwina” z linii pasażerskich i zalecił przystosowanie go do pilotów automatycznych). Przypadki „syndromu pingwina” zaczęły gwałtownie maleć i o ile wiem, ostatni był zarejestrowany trzynaście lat temu.
Jednak nadal nie byłem usatysfakcjonowany. Niepokoiło mnie te 22 procent badanych, których związki ze statkami typu „Widmo-17-pingwin „pozostawały niejasne. Z tych 22 procent (według danych doktora Moebiusa) 7 procent nigdy nie widziało „pingwina” na oczy, a pozostałe 15 procent nie mogło na ten temat powiedzieć nic rozsądnego; albo nie pamiętali, albo nigdy nie interesowały ich typy statków, na których wychodzili w kosmos.
Rzecz jasna, znaczenie statystyki w hipotezie o związku „pingwinów” z powstawaniem fobii nie ulega żadnej kwestii. Jednak 22 % to wcale nie mało. Ponownie poddałem materiały Moebiusa wielopłaszczyznowej analizie według dwudziestu dodatkowych parametrów, przy czym parametry te wybierałem, przyznaje, najzupełniej przypadkowo, ponieważ nie miałem w zapasie żadnej, nawet najskromniejszej, hipotezy. Parametry były na przykład takie: daty startów z dokładnością do miesiąca, miejsce urodzenia z dokładnością do regionu, hobby z dokładnością do klasy… i tak dalej…
Jednakże sprawa okazała się nad wyraz prosta i tylko odwieczne przywiązanie ludzkości do przekonania o izotropowości Wszechświata nie pozwoliło doktorowi Moebiusowi zauważyć tego, co mnie udało się dostrzec. Stwierdziłem co następuje: „syndrom pingwina” atakował ludzi latających trasami kosmicznymi na Saule, na Redutę i na Kasandre. Inaczej mówiąc przez podprzestrzenny sektor przejścia 41/02.
„Widmo-17-pingwin” nie był niczemu winien. Po prostu znakomitą większość statków w tym czasie (początek lat sześćdziesiątych) bezpośrednio z doków kierowano na trasę Ziemia — Kasandra — Zefir i Ziemia — Raduta — EN 2105. 80 % statków na tych trasach stanowiły wówczas „pingwiny”. W ten sposób staje się jasne 78 % doktora Moebiusa. Co zaś dotyczy pozostałych 22 % chorych, to 20 latało tą trasą na statkach innego typu, a reszta, czyli 2 %, nie latała nigdy i nigdzie, ale to nie odgrywa już żadnej roli.
2. Dane doktora Moebiusa są z całą pewnością niepełne. Wykorzystując zebrane przez niego historie choroby, a także dane archiwów Zarządu Floty Kosmicznej, stwierdziłem, że w interesującym nas okresie wymienioną trasą podróżowało 4512 osób w obie strony, spośród których 183 ludzi wielokrotnie (przede wszystkim członkowie załóg). Ponad dwie trzecie tej grupy nigdy nie znalazło się w polu widzenia doktora Moebiusa. Nasuwa się wniosek, że albo okazali się odporni na „syndrom pingwina”, albo z nieznanych nam przyczyn nie uznali za konieczne zwracać się do lekarza. W związku z tym wydało mi się nadzwyczaj ważne ustalenie:
— czy byli wśród członków tej grupy ludzie, którzy okazali się odporni na syndrom;
— jeśli tacy byli, stwierdzić, czy nie da się ustalić przyczyn tej odporności albo chociażby bio-socjo-psychologicznych parametrów, według których osoby te różnią się od podatnych na chorobę.
Z tymi pytaniami zwróciłem się do doktora Moebiusa. Odpowiedział mi, że ten problem nigdy go nie interesował, ale intuicyjnie skłonny był przypuszczać, że istnienie tego rodzaju parametrów jest bardzo mało prawdopodobne. W odpowiedzi na moją prośbę zgodził się zlecić zbadanie lego problemu jednemu ze swych laborantów, ostrzegając mnie, że na rezultaty przyjdzie czekać co najmniej dwa, trzy miesiące.
Aby nie tracić czasu, rozpocząłem poszukiwania w archiwach Centrum Medycznego Zarządu Floty Kosmicznej i spróbowałem przeanalizować dane dotyczące wszystkich 124 pilotów, którzy regularnie latali interesującą nas trasą, w interesującym nas czasie.
Elementarna analiza dowiodła, że w każdym razie dla pilotów prawdopodobieństwo zachorowania na „syndrom pingwina” wynosi mniej więcej 1/3 i NIE ZALEŻY od liczby rejsów na „niebezpiecznej” trasie. Tak wiec wydaje się bardzo możliwe, że: a) dwie trzecie ludzi jest odpornych na „syndrom pingwina „i b) człowiek pozbawiony odporności ma szansę zachorować z prawdopodobieństwem bliskim 1. Właśnie dlatego kwestia odróżnienia człowieka uodpornionego od nieodpornego wydaje się szczególnie interesująca.
3. Uważam za konieczne dosłowne przytoczenie uwag doktora Moebiusa zawartych w przypisach do jego artykułu» Raz jeszcze o etiologii „syndromu pingwina”«. Doktor Moebius pisze:
„Otrzymałem interesującą informacje od kolegi Kriwokłykowa (krymska filia Drugiego Instytutu Medycyny Kosmicznej). Po publikacji mojego referatu na ryską konferencje napisał do mnie, że od wielu miesięcy śnią mu się sny, których fabuła jest niezwykle podobna do koszmarów dręczących chorych dotkniętych „syndromem pingwina” — wydaje mu się, że jest zawieszony w przestrzeni kosmicznej, daleko od gwiazd i planet, nie czuje swojego ciała, ale widzi je, podobnie jak nieprzeliczone obiekty kosmiczne, zarówno fantastyczne, jak i realne. Ale w odróżnieniu od innych chorych nie odczuwa przy tym żadnych negatywnych emocji. Przeciwnie, przeżycia te wydają mu się interesujące i przyjemne. Ma wrażenie, że jest samodzielnym ciałem niebieskim, które porusza się po wybranej przez siebie trajektorii. Sam ten ruch daje mu zadowolenie, ponieważ zmierza do określonego celu, obiecującego mnóstwo ciekawych przeżyć. Widok konstelacji gwiezdnych wywołuje u niego uczucie niepojętego zachwytu itd. Przyszło mi do głowy, że w osobie kolegi Kriwokłykowa mamy do czynienia z przypadkiem pewnej inwersji „syndromu pingwina”, która w świetle zreferowanych przeze mnie w artykule wyników badań może być niezmiernie interesująca teoretycznie. Jednakże rozczarowałem się — okazało się, że kolega Kriwokłykow nigdy nie podróżował na gwiazdolotach typu „Widmo-17-pingwin”. Niezależnie od tego wciąż mam nadzieje, że inwersja „syndromu pingwina” jednak realnie istnieje jako zjawisko psychiczne i będę wdzięczny każdemu lekarzowi, który zechce nadesłać mi jakiekolwiek nowe dane dotyczące tego tematu”.
Informacja:
Kriwokłykow Iwan Georgiewicz, lekarz psychiatra bazy „Lemboy” (EN 2105), w interesującym nas okresie niejednokrotnie przebywał trasę Ziemia — Reduta — EN 2105 na gwiazdolotach różnych typów. Zgodnie z danymi WMI Kriwoklykow w chwili obecnej znajduje się w bazie „Lemboy”.
W czasie mojej rozmowy z doktorem Moebiusem dowiedziałem się, że w ostatnich latach stwierdził „pozytywną” inwersje „syndromu pingwina” jeszcze u dwóch ludzi. Odmówił podania ich nazwisk ze względu na obowiązujące go zasady etyki lekarskiej.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Fale tłumią wiatr»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fale tłumią wiatr» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Fale tłumią wiatr» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.