James White - Galaktyczny smakosz

Здесь есть возможность читать онлайн «James White - Galaktyczny smakosz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2006, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Galaktyczny smakosz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Galaktyczny smakosz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gurronsevas, olbrzymi sześcionożny obcy, jest powszechnie znany jako najlepszy w Galaktyce szef kuchni. Jednak u szczytu swej kariery odkrywa, że sława, honor i armie pochlebców to za mało. Pragnie nowego wyzwania. Wyzwania na miarę wielkości swego ciała, talentu i pychy. Tylko Szpital Kosmiczny — potężny kompleks, w którym leczą i są leczeni zarówno ludzie, jak i obcy — pozwala na realizację takich marzeń. Gurronsevas, obecnie Naczelny Dietetyk, postanawia zrobić coś, co nie udało się przed nim żadnemu kucharzowi: chce sprawić, by szpitalne jedzenie było smaczne. Tylko czy pacjenci to przeżyją?

Galaktyczny smakosz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Galaktyczny smakosz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pamiętał jednak, że byli i tacy członkowie Federacji, którzy rozwinąwszy się technologicznie i artystycznie, kulinarnie pozostali w minionych epokach.

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY

Kilka minut później tunel rozszerzył się i weszli do sali z zawieszonymi na ścianach lampami, które jednak nie były w stanie oświetlić pozbawionego podpór sufitu. Widać było za to nierówne ściany i podłogę. Bez wątpienia była to naturalna jaskinia, którą włączono do kopalni, a nie dzieło wemarańskich rąk.

Jakieś dwieście jardów dalej wznosił się mur z wielkich, nieobrobionych, połączonych zaprawą kamieni, który zamykał dawny wylot jaskini. Z dziesięciu okien trzy nadal były oszklone, pozostałe natomiast zabito, zapewne bardzo dawno temu. Do środka wpadało jednak dość światła, by dojrzeć rząd wysokich, przypominających ławy stołów podzielonych na grupy po dwadzieścia, czasem może nawet więcej.

Gurronsevas pomyślał, że musi to być wspólna jadalnia, zaraz wszakże się poprawił. Przed każdą grupą stołów dojrzał urządzenie, które prawie wszędzie wyglądało tak samo. Tablicę, na której pisało się kredą. Inne stoły stały pod ścianami jaskini. Na jednych piętrzyły się talerze i sztućce, na innych książki, chyba bardzo sfatygowane przez czas. Z wbitych w skałę haków zwieszały się liczne plansze, które wyblakły tak bardzo, że były niemal nieczytelne.

Była to nie tylko jadalnia, ale także, a może nawet przede wszystkim, sala szkolna.

Fletcher widział to wszystko na swoim ekranie i komentował nieustannie, zapewne na użytek widzów na pokładzie Tremaara.

— Meble i sprzęty są bardzo stare — mówił. — Widać ślady rdzy w miejscach, gdzie były niegdyś metalowe nogi, zastąpione potem drewnianymi podporami, które też mają swoje lata. Haki w ścianach są mocno przerdzewiałe. Musi im też brakować szkła, bo inaczej nie zabijaliby okien w miejscu, gdzie światło jest bardzo potrzebne. Nie dostrzegłem wcześniej tego muru od strony urwiska, gdyż wzniesiony został z miejscowej skały i jest nieco cofnięty pod nawis. Powiedziałbym, że ma on raczej chronić dzieci, niż je tu więzić, wylot jaskini bowiem znajduje się na wysokości około pięciuset stóp nad dnem doliny. Teraz widzimy go dokładnie. Gdybyście musieli się ewakuować, Danalta i Gurronsevas zdołają bez trudu udrożnić któreś z zabitych okien. Doktor Prilicla wyleci, pozostali zaś uciekną, korzystając z…

— W żadnym razie nie z noszy! — przerwała mu Naydrad, ruszając futrem. — To nie jest pojazd latający. Powyżej pięćdziesięciu stóp zatacza się jak pijany Crrelyin!

— …wiązki przyciągającej — dokończył Fletcher. — Statek stoi dość blisko, aby równocześnie ściągnąć wszystkich was na dół.

— Kapitanie, ryzyko zaistnienia jakiegoś zagrażającego życiu niebezpieczeństwa jest bardzo małe — rzekł Prilicla. — Emocje Tawsar i pozostałych Wemaran przebywających w kopalni nie wskazują na wrogość. Chodzi o istoty posiadające tutaj spory autorytet. Nasza przyjaciółka emanuje zawstydzeniem, zakłopotaniem i zaciekawieniem. Chce czegoś od nas, może jakiejś informacji. Na pewno nie zamierza nas wypatroszyć. Proszę wrócić na kanał ogólny albo Tawsar pomyśli, że to o niej rozmawiamy.

Prilicla i Wemaranka wrócili do rozmowy. Włączali się też do niej niekiedy inni członkowie zespołu, ale chodziło o jakieś sprawy medyczne, których Gurronsevas nie rozumiał. Podszedł do okna i spojrzał na okrytego lśniącą osłoną Rhabwara i dalej, na dolinę, w której dojrzał grupy pracującej młodzieży. Najdalsza uformowała tyralierę i ruszyła w kierunku statku.

Z pokładu jeszcze o tym nie zameldowano. Zapewne z poziomu ziemi ta grupa nie była na razie widoczna.

Dietetyk zwrócił jedno oko za siebie, tam gdzie Prilicla i Murchison demonstrowali na Naydrad i na sobie działanie ręcznego skanera. Danalta stał z boku. Typowa dla zmiennokształtnego możliwość przemieszczania organów mogłaby się okazać zbyt myląca, zwłaszcza podczas pierwszej lekcji anatomii obcych. Tawsar była wprawdzie wiekowa, ale umysł miała nad wyraz sprawny i szybko zrozumiała ideę nieinwazyjnego badania wnętrza ciała. Zafascynowana wpatrywała się w obrazy bijących serc, pracujących płuc i całej struktury szkieletowej.

Koniec końców zapragnęła obejrzeć też siebie, co dało Prilicli oczekiwany z dawna powód do zadania kolejnych pytań, tak medycznych, jak i osobistych.

— Jeśli spojrzysz uważnie na biodro i kolano, w tym i w tym miejscu, zobaczysz warstwy tkanki chrzestnej, która ma za zadanie oddzielać złącza kości i umożliwiać ich pozbawiony tarcia ruch względem siebie. W twoim przypadku te miejsca nie są tak gładkie, jak powinny. Kość uległa degeneracji, a masa ciała napierająca na staw doprowadziła do wyrwania drobin chrząstki i powstania stanu zapalnego, który jeszcze pogorszył sytuację, ponieważ każdy ruch przychodzi ci teraz z trudem i sprawia ból…

— Powiedz mi coś, czego nie wiem — rzuciła Tawsar.

— Chętnie. Jednak zanim to zrobię, muszę ci przypomnieć coś, co na pewno wiesz. Twój stan jest związany z procesem starzenia się, któremu ulegają wszystkie żywe istoty. Wszyscy dochodzimy do takiego punktu, w którym nasza sprawność fizyczna i umysłowa spada, aż w końcu umieramy, chociaż czas życia rożnych gatunków może bardzo się różnić. Nikomu jeszcze nie udało się odwrócić tego procesu, ale z odpowiednią medykacją i leczeniem objawów można znacznie odsunąć starość i złagodzić jej dolegliwości.

Tawsar nie odpowiedziała od razu. Gurronsevas i bez empatycznej wrażliwości domyślał się, jak wielkie musi być niedowierzanie Wemaranki.

— Wasze lekarstwa otrują mnie albo przyprawią o jakąś paskudną obcą chorobę — powiedziała. — Muszę pozostać czysta i zdrowa, nawet jeśli z chorymi stawami. Nie!

— Przyjaciółko Tawsar, nie usiłowałbym nawet proponować pomocy, gdyby wiązało się to z najmniejszym choćby ryzykiem dla ciebie. Nie miałaś dotąd okazji się o tym przekonać, zatem nie wiesz, że jest wiele podobieństw między Wemaranami a obecnymi tu istotami z innych światów. Oddychamy prawie tym samym powietrzem, jemy zasadniczo podobne pożywienie… — Nagle Cinrussańczyk poruszył gwałtownie skrzydłami, ale nie przestał mówić: — Z tych też powodów funkcjonowanie naszych ciał, procesy oddychania, trawienia, rozmnażania czy wzrostu są bardzo podobne. Jest tylko jedna istotna różnica: nie możemy zarazić się nawzajem żadną chorobą. Dzieje się tak dlatego, że patogeny, mikroby, które wyewoluowały na jednym świecie, nie są w stanie przeżyć w organizmie istoty z innego świata. Przez wieki bliskich i częstych kontaktów między wieloma cywilizacjami nie zdarzył się ani jeden taki wypadek. — Prilicla przeszedł na moment na kanał wewnętrzny. — Wyczułem silną reakcję na wzmiankę o jedzeniu. Były to wstyd, ciekawość i intensywny głód. Dlaczego na tym dotkniętym zarazą świecie to wstyd być głodnym? — Po chwili wrócił do rozmowy. — Nie możemy obiecać, że będziesz biegać i skakać — rzekł. — Niemniej na pewno poczujesz się o wiele lepiej. Nawet jeśli leczenie nie da efektu, bez wątpienia nie będzie gorzej. Pobranie próbek niezbędnych do przygotowania właściwych lekarstw jest całkiem niegroźne i bezbolesne.

Gurronsevas wiedział, że nie było to kolejne terapeutyczne kłamstwo, gdyż w tym przypadku lekarz czuł zawsze dokładnie to samo co pacjent. Sądząc po lekkim drżeniu nóg Prilicli, Wemaranka mogła być bliska podjęcia decyzji.

— Chyba na głowę upadłam — powiedziała nagle. — Ale niech będzie, zgadzam się. Tylko nie zwlekajcie za bardzo, bo zmienię zdanie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Galaktyczny smakosz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Galaktyczny smakosz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James White - The Escape Orbit
James White
James White - Jenseits des Todes
James White
James White - Chef de Cuisine
James White
James White - Radikaloperation
James White
James White - Major Operation
James White
James White - Hospital Station
James White
James White - Zawód - Wojownik
James White
James White - Sektor dwunasty
James White
James White - Statek szpitalny
James White
Отзывы о книге «Galaktyczny smakosz»

Обсуждение, отзывы о книге «Galaktyczny smakosz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x