Carl Sagan - Kontakt

Здесь есть возможность читать онлайн «Carl Sagan - Kontakt» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kontakt: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kontakt»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

...To było wielkości planety. Nie mogło być tworem sztucznym według ludzkich miar, a przecież było czymś tak dziwnym i skomplikowanym, że ponad wszelką wątpliwość służyć musiało wyższym celom lub ucieleśniać jakąś ideę. Błyszcząc w orbicie polarnej obok wielkiej, białoniebieskiej gwiazdy, przypominało olbrzymi, nierównomierny mnogościan, obłożony milionami miseczkowato zagłębionych muszelek. Każda muszelka celowała w określony punkt nieba tak, że wszystkie konstelacje nieba były pod ich kontrolą. Ta wieloboczna planeta wykonywała swoje funkcje w wieczności. Nadzwyczaj cierpliwa. Mogła czekać wiecznie...

Kontakt — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kontakt», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Instalacje obserwatorium Arecibo znane były wśród miejscowych jako „El Radar”. Jego funkcji zasadniczo nie znano, starczyło, że zyskiwali dzięki niemu ponad tysiąc rozpaczliwie potrzebnych miejsc pracy. Miejscowi izolowali kobiety od astronomów, których dzięki temu widywano o każdej porze dnia i nocy gorliwie joggujących po trawie okalającej talerz. Skutkiem tego awanse okazywane Ellie od chwili jej przyjazdu, chociaż z początku nie całkiem odrzucane, prędko zaczęły przeszkadzać jej w badaniach.

Wiele miesięcy minęło, zanim Valerian zdecydował się ją odwiedzić. Oficjalnie przyjechał dać wykład, ale wiedziała, że w dużej mierze przybył tu, by sprawdzić, jak jej się żyje, a także dostarczyć czegoś w rodzaju psychologicznej podpory. Badania Ellie szły świetnie. Odkryła coś, co mogło być międzygwiezdnym obłokiem cząsteczkowym oraz udało się jej zgromadzić dokładne dane czasowe pulsara w centrum Mgławicy Kraba. Nawet dokończyła rozpoczęte wcześniej nadzwyczaj czułe pomiary sygnałów wysyłanych przez kilkanaście sąsiednich gwiazd, choć bez pozytywnych rezultatów. Wpatrywała się w gwiazdy i głowiła nad nimi, nie znajdując niczego, co nie mieściłoby się w normie. Weź pod obserwację dostateczną ilość gwiazd, a wcześniej czy później zakłócenia ziemskie albo splot przypadkowych sygnałów ułożą się we wzór, który na sekundę przyprawi cię o łomot serca. Uspokój się i sprawdź na nowo — jeśli się nie powtórzy, musisz ten sygnał uznać za fałszywy. Taka dyscyplina była niezbędna, jeśli pragnęła zachować równowagę emocjonalną w poszukiwaniach tego, czego rzeczywiście szukała. Zdecydowana była poddawać wszystko tak chłodnej analizie, jak było to możliwe, nie tracąc zarazem tego poczucia cudowności zdarzeń, które od najwcześniejszych lat było jej przewodnikiem.

Wyjęła z lodówki skąpe zapasy pracownicze i przygotowała skromny ni to piknik, ni lunch, do którego zasiedli z Valerianem przy samym brzegu talerzowatej michy. W oddali robotnicy reperowali, czy może wymieniali, wielkie płachty aluminiowe: spacerowali po nich w specjalnych walonkach, by nie uszkodzić cienkiej folii i nie wdeptać jej w ziemię. Valerian wprost nie posiadał się z zachwytu dla jej osiągnięć. Potem wymienili parę smakowitych plotek i naukowych nowin, aż w końcu rozmowa pożeglowała ku SETI, gdyż coraz szerzej mówiono o tym programie Poszukiwania Pozaziemskich Istot Inteligentnych.

— Czy myślałaś kiedyś, żeby całkowicie poświęcić się tym badaniom? — zapytał Ellie.

— Na razie nie — odparła — to przecież i tak niemożliwe, prawda? Jeśli dobrze wiem, nigdzie na świecie nie ma przy programie SETI ani jednej posady pełnoetatowej.

— Nie ma, ale może być. Very Large Array zamierzają powiększyć o kilkanaście talerzy i zrobić z tego obserwatorium całkowicie poświęcone SETI. Oczywiście, nie zrezygnują też ze zwyczajnej radioastronomii. To będzie obłędny interferometr, na razie tylko w projektach, bo kosztuje. Potrzeba też jakiejś politycznej ugody, no więc w najlepszym razie może to potrwać lata. Ale na razie pomyśl o tym.

— Wiesz, Peter, akurat dodatkowo przebadałam sobie około czterdzieści gwiazd, o typie zbliżonym do solarnego. Posługiwałam się dwudziestojednocentymetrowym pasmem wodoru, o którym mówi się, że jest najodpowiedniejszą częstotliwością świetlną, jako że wodoru we wszechświecie najwięcej. I tak dalej, i tak dalej. Zastosowałam najwyższą czułość, spośród tego co dotychczas robiono w świecie. Nie ma śladu sygnału. Wygląda na to, Peter, że tam nikogo nie ma. Chyba to wszystko jest zawracaniem głowy.

— Oczywiście… takim, jak życie na Wenus? Przemawia przez ciebie rozczarowanie. Do diabła z Wenus, to tylko pojedyncza planeta. A są w Galaktyce setki bilionów gwiazd, ledwie ich garstkę zbadałaś. Nie sądzisz, że trochę za wcześnie rzucać zabawki i iść? Rozwiązałaś jedną bilionową problemu. Może nawet mniej, jeśli pomyśleć, ile jest pasm częstotliwości.

— Wiem, wiem. Ale czy nie masz wrażenia, że jeśli w ogóle oni gdzieś są, to już powinni być wszędzie? Jeżeli rzeczywiście o tysiąc lat świetlnych od nas żyją sobie całkiem niegłupi faceci, to czy nareszcie nie powinni przynajmniej wetknąć nam nos na podwórko? Możesz przez całą wieczność pracować w programie SETI i nigdy, świetnie o tym wiesz, nigdy nie ujrzeć końca swoich badań.

— Och, Ellie. Zaczynasz jak Drumlin: jeśli nie ma gwarancji, że znajdzie ich za swego życia, to nie chce ich szukać wcale. Dopiero rozkręcamy SETI. I ty wiesz, jak wielkie możliwości się otwierają. Nadchodzi czas, by umieć otwierać opcje. To czas, by zdobywać się na optymizm. Gdybyśmy żyli w jakiejś innej epoce w historii ludzkości, to moglibyśmy rozmyślać i rozmyślać, całe życie nie mogąc zrobić nic, by przybliżyła się odpowiedź. Ale nasze czasy nie są zwykłe. To czasy, gdy każdemu jest dana szansa poszukiwania pozaziemskiej inteligencji. Zbudowałaś detektor do badania cywilizacji na planetach milionów innych gwiazd. Nikt ci nie zagwarantuje zwycięstwa. Ale czy możesz przez chwilę pomyśleć nad istotniejszym problemem? Wyobraź sobie, że oni ciągle wciąż wysyłają nam sygnały, ale na Ziemi nikt nie słucha. To by dopiero był dowcip, istna kompromitacja! Czy nie byłoby ci wstyd za tę cywilizację, która ma możliwości nasłuchu, ale jej brak rozumu, żeby się za to wziąć?

— Co mnie szczególnie niepokoi — ciągnęła — to możliwość odwrotna. Że oni wcale nie próbują. Mogliby skontaktować się z nami, w porządku, ale może nie robią tego, bo nie wiedzą po co? To jest tak, jak… — spojrzała na brzeg serwety, którą rozłożyła na trawie — jak z mrówkami. I my i one dzielimy te same krajobrazy. One mają mnóstwo do roboty i wciąż się czymś zajmują. My nie próbujemy nawet nawiązać z nimi porozumienia. Wątpię, czy one mają choć cień pojęcia o tym, że istniejemy.

Mrówka, większa i bardziej przedsiębiorcza niż inne, zdecydowała się wejść na obrus, po czym dziarsko pomaszerowała po czerwonych i białych kwadratach. Tłumiąc odruch wstrętu, Ellie delikatnie strąciła ją na trawę. Tam, dokąd należała.

ROZDZIAŁ 3

Biały dźwięk

Miłe są melodie, które słyszymy, lecz niesłyszalne milejsze.

JOHN KEATS. „Oda nad grecką urną” (820)

Najokrutniejsze kłamstwa często mówimy w milczeniu.

ROBERT LOUIS STEVENSON. Virginibus Puerisque (1881)

Wiele lat Impulsy wędrowały przez wielką, międzygwiezdną ciemność. Czasem przeleciały przez nieregularny obłok gazu lub pyłów, które część ich energii wchłaniały lub rozpraszały. Ale pozostałe pędziły dalej, nie zmieniając szlaku. Przed nimi z wolna narastała bladożółta poświata, niespiesznie ogromniejąca wśród innych, nieruchomych świateł. Chociaż dla ludzkich oczu wciąż byłaby zaledwie punkcikiem, powoli stawała się najjaśniejszym obiektem na niebie. Impulsy uderzyły w gromadę śnieżnych brył.

Do budynku administracyjnego Obserwatorium Argus weszła smukła kobieta lat około czterdziestu. Jej oczy — duże i dość szeroko rozstawione w kościstej twarzy — nadawały jej łagodniejszy wyraz. Długie ciemne włosy były luźno związane na karku, pod baskijskim beretem. Swobodna, w trykotowej koszulce i z narzuconą niedbale kurtką z khaki, przeszła korytarzem pierwszego piętra i otworzyła drzwi z wizytówką: „E. Arroway, Dyrektor”. Gdy odejmowała kciuk od czytnika linii papilarnych, można było dojrzeć na jej prawej ręce pierścionek, z nieumiejętnie wprawionym, dziwnie mętnym, czerwonym kamieniem. Pstryknąwszy lampę biurową, zaczęła przerzucać zawartość szuflady, wyjmując z niej w końcu parę słuchawek. Przez chwilę światło obejmowało cytat z Przypowieści Franza Kafki, zawieszony obok biurka na ścianie:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kontakt»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kontakt» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kontakt»

Обсуждение, отзывы о книге «Kontakt» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x