Isaac Asimov - Równi Bogom

Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Równi Bogom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Równi Bogom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Równi Bogom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wiek XXI. Wykorzystanie niezwykłej technologii Obcych umożliwia transfer materii między Ziemią a światami równoległymi i zapewnia ludzkiej cywilizacji niewyczerpane zasoby energii. Wydaje się, że darmowa energia rozwiąże wszystkie problemy. I tylko kilku ludzi wie, że może oznaczać zagładę planety...

Równi Bogom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Równi Bogom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zresztą, sam Garrison był zakłopotany. Był to cichy, spokojny młody człowiek, który bez wątpienia chciał uniknąć kłopotów i który teraz stał w drzwiach laboratorium Lamonta, a jego twarz wyrażała więcej niż odrobinę obawy.

Garrison zaczął pierwszy: — Cześć, Pete. Czy mogę zamienić z tobą kilka słów?

— Ile tylko zechcesz — powiedział Lamont, marszcząc czoło i unikając kontaktu wzrokowego z rozmówcą.

Garrison wszedł do pokoju i usiadł. — Pete — zaczął — nie mogę odrzucić nominacji, ale chciałbym, żebyś wiedział, że się o nią nie starałem. Jestem kompletnie zaskoczony.

— A kto ci każe ją odrzucać? Mam to gdzieś.

— Pete, to Hallam. Gdybym ją odrzucił i tak dostałby ją ktoś inny, nie ty. A swoją drogą, ciekawe, czym tak zalazłeś staremu za skórę?

Lamont zaatakował wtedy: — A ty? Co myślisz o Hallamie? Kim jest ten wielki uczony według ciebie?

Garrison był zaskoczony. Ściągnął usta i potarł wskazującym palcem koniec nosa. — No… — głos zdawał się zanikać.

— Wielki człowiek? Błyskotliwy naukowiec? Inspirujący przywódca?

— No…

— Powiem ci. To szalbierz! Oszust! Zdobył reputację i pozycję, i teraz trzęsie się ze strachu. Wie, że przejrzałem go i dlatego jest przeciwko mnie.

Garrison skwitował wybuch Lamonta pełnym zażenowania śmiechem. — Chyba mu tego nie powiedziałeś…

— Nie, nie powiedziałem mu prosto w oczy — odparł Lamont z nie skrywanym smutkiem. — Ale kiedyś z pewnością powiem. On to zresztą wyczuwa. Wie, że jestem jedyną osobą, której nie zamydlił oczu, mimo że nic nie mówię.

— Ależ, Pete, chciałbyś mu to powiedzieć?! Jaki w tym sens? Nie powiem, żebym uważał go za najlepszego w świecie.

Ale po co zaraz to rozgłaszać? Poschlebiaj mu trochę. Twoja kariera spoczywa w jego rękach.

— Czyżby? To jego reputacja jest w moich rękach. Mam zamiar go zdemaskować. Zedrę z niego wszystkie naukowe maseczki.

— Jak?

— To moja sprawa! — wycedził Lamont, który w tym momencie nie miał najmniejszego pojęcia, jak tego dokonać.

— Ależ to śmieszne — powiedział Garrison. — Nie możesz wygrać. On cię po prostu zniszczy. Nawet jeśli nie jest Einsteinem ani Oppenheimerem, dla świata znaczy więcej niż tamci. Dla dwumiliardowej populacji ziemskiej on jest Ojcem Pompy Elektronowej i nic, cokolwiek byś zrobił, nie zmieni ludzi, dopóki Pompa Elektronowa jest kluczem do ziemskiego raju. Póki to będzie prawdą, nie zdołasz tknąć Hallama i musiałbyś być szalony, gdybyś sądził, że tego dokonasz. Do diabła, Pete, powiedz mu, że jest wielki i zjedz tę żabę. Nie bądź następnym Denisonem!

— Wiesz co, Henry — zaczął Lamont w przypływie wściekłości. — Zajmij się lepiej własnymi sprawami.

Garrison gwałtownie wstał i wyszedł bez słowa. Lamont przysporzył sobie następnego wroga, a w każdym razie — stracił kolejnego przyjaciela. Tę jednak niewygórowaną cenę, jak później stwierdził, warto było zapłacić za uwagę Garrisona, która nadała zupełnie inny kierunek jego dociekaniom. Uwaga ta zawierała krótką konstatację, że „dopóki Pompa Elektronowa jest kluczem do ziemskiego raju… nie zdołasz tknąć Hallama”.

Myśl ta kołatała się po głowie Lamonta, który po raz pierwszy zwrócił uwagę nie na Hallama, lecz na Pompę Elektronową.

Czy Pompa Elektronowa była kluczem do ziemskiego raju? Czy nie kryje się za nią, na Boga, jakaś pułapka?

Historia roi się od pułapek. Jaką pułapkę kryje w sobie Pompa Elektronowa?

Lamont znał wystarczająco dobrze historię parateorii, by wiedzieć, że sprawa ta nie została zupełnie pominięta. Kiedy po raz pierwszy ogłoszono, że podstawową, ogólną zmianą, jaka zachodzi w Pompie Elektronowej, jest przemieszczanie elektronów ze świata do paraświata, od razu znaleźli się tacy, którzy zapytali: „Co się stanie, kiedy wszystkie elektrony zostaną przepompowane?”

Odpowiedź znaleziono bez trudu. Przy największym rozsądnym tempie pompowania zapas elektronów wystarczy przynajmniej na bilion bilionów bilionów lat — cały Wszechświat, prawdopodobnie jak i paraświat, nie będą istniały dłużej niż maleńki ułamek tego czasu.

Następny kontrargument był bardziej wymyślny. Nie istniała możliwość przepompowania wszystkich elektronów na drugą stronę. Wraz z pompowaniem elektronów paraświat zwiększałby swój ogólny ładunek ujemny, a świat ogólny ładunek dodatni. Z każdym rokiem — wraz ze wzrostem tej różnicy w ładunkach — coraz trudniej byłoby pompować dalsze elektrony. Oczywiście, przepompowywane były obojętne atomy, ale zniekształcenie orbitalnych elektronów w tym procesie tworzyło ładunek efektywny, który wzrastałby ogromnie wraz ze zmianami radioaktywnymi, które następowały potem.

Jeśli gęstość ładunku w punktach pompowania byłaby stała, jego wpływ na atomy ze zniekształconymi orbitami spowodowałby zatrzymanie całego procesu prawie od razu. Należy jeszcze wziąć pod uwagę dyfuzję. Ładunek rozpraszał się na zewnątrz po całej Ziemi i skutek pompowania obliczany był przy uwzględnieniu tego zjawiska. Wzrastający ładunek dodatni Ziemi generalnie zmuszał dodatnio naładowany wiatr słoneczny do omijania Ziemi z większej odległości, w wyniku czego powiększała się magnetosfera. Dzięki pracy MacFarlanda (według Lamonta — prawdziwego twórcy Wielkiego Pomysłu) można było udowodnić, że określony punkt równowagi utrzymywał się, ponieważ wiatr słoneczny porywał cząsteczki dodatnie, odpychane od powierzchni Ziemi i uchodzące coraz wyżej w egzosferę. Wraz ze wzrostem intensywności pompowania i przybywaniem każdej następnej Stacji Pomp, wypadkowy ładunek dodatni na Ziemi nieznacznie zwiększał się, a magnetosfera powiększała się o kilka mil. Zmiana była jednak niewielka, a ładunek dodatni ostatecznie porywał wiatr słoneczny i rozprzestrzeniał na odległych krańcach Układu Słonecznego.

Ale — nawet przy najszybszej dyfuzji ładunku — należało założyć, że przyjdzie taki moment, gdy lokalne różnice ładunków pomiędzy światem i paraświatem w punktach Pompowania urosną wystarczająco, by zakończyć proces. Trwałoby to ułamek tego czasu, który musiałby upłynąć aż do zużycia wszystkich elektronów, z grubsza — jedną bilionową bilionowej części tego czasu.

Nadal to jednak oznaczało, że pompowanie możliwe będzie przez bilion lat. Tylko bilion lat, a właściwie — aż. Wystarczająco długo. Bilion lat to więcej niż człowiek, a nawet Układ Słoneczny, mógłby istnieć. A jeśli nawet człowiek jakimś sposobem przetrwałby (albo żyłyby jakieś inne istoty, będące jego następcami lub pogromcami), wtedy bez wątpienia by coś wymyślił, żeby ratować sytuację. W ciągu biliona lat można zrobić bardzo dużo.

Lamont musiał się z tym zgodzić.

Później jednak przyjął inny tok rozumowania, sugerowany przez Hallama w jednym z jego popularnonaukowych artykułów. Chcąc nie chcąc, musiał znaleźć ten artykuł. Musiał sprawdzić, co Hallam powiedział na ten temat, zanim sam posunie tę sprawę dalej.

Hallam pisał: „Z powodu wszechobecnej siły grawitacyjnej zaczęliśmy kojarzyć określenie» w dół«z rodzajem nieuniknionej zmiany, dającej się wykorzystać do uzyskiwania energii, którą możemy zamienić w pracę użyteczną. To właśnie woda spływająca w dół, w zamierzchłych czasach, obracała koła zasilające pompy i generatory. Ale co by się stało, gdyby woda spłynęła w dół całkowicie? Niemożliwa byłaby praca, aż do momentu, w którym nie zostałaby dostarczona z powrotem w górę. W rzeczywistości wyniesienie wody w górę wymaga większej pracy niż ta, którą można zgromadzić, kiedy spływa w dół. Uzyskujemy tu pracę ze stałą stratą energii. Całe szczęście, że Słońce wykonuje tę pracę za nas. Dzięki niemu parują oceany, skąd woda unosi się wysoko w atmosferę, tworzy chmury i w końcu spada w postaci deszczu albo śniegu. Opady nasączają glebę na wszystkich poziomach, zasilają źródła i strumienie, i powodują, że woda spływa nieustannie w dół.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Równi Bogom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Równi Bogom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Równi Bogom»

Обсуждение, отзывы о книге «Równi Bogom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x