Isaac Asimov - Równi Bogom
Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Równi Bogom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Równi Bogom
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Równi Bogom: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Równi Bogom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Równi Bogom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Równi Bogom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Nieważne. Mów dalej.
— Zamiast w takim razie współpracować z paraświatem, który się do nas wdarł i który może nie odpowiadać wcale naszym potrzebom, moglibyśmy znaleźć Wszechświat, który najlepiej z wszystkich możliwych będzie nam odpowiadał i najłatwiej go zlokalizować. Wymyślimy taki Wszechświat
— w końcu wszystko, co sobie wyobrazimy, musi istnieć
— i znajdziemy go.
Denison uśmiechnął się. — Selene, dokładnie o tym samym myślałem. Chociaż nie ma prawa mówiącego, że nigdy się nie mylę, bardzo mało prawdopodobne jest, aby ktoś tak błyskotliwy jak ja, mylił się, kiedy ktoś tak błyskotliwy jak ty zupełnie niezależnie dochodzi do tego samego wniosku… Wiesz co?
— Co?
— Zaczynam lubić tę cholerną księżycową kuchnię. A w każdym razie przyzwyczajam się do niej. Wróćmy do domu i zjedzmy coś, a potem weźmiemy się do roboty… I wiesz, jeszcze coś.
— Tak?
— Skoro mamy już razem pracować, co powiesz na pocałunek eksperymentalisty z intuicjonistką?
Selene zastanowiła się. Wreszcie powiedziała: — Nieraz się całowaliśmy i byliśmy całowani. Może jednak zrobić to jak kobieta z mężczyzną?
— Myślę, że jakoś temu podołam. Ale co mam zrobić, żeby nie wypadło niezręcznie? Jakie są księżycowe zasady całowania się?
— Zdaj się na instynkt — powiedziała wymijająco Selene. Denison ostrożnie odchylił swe ręce do tyłu i nachylił się ku Selene. Chwilę później objął ją.
13
…i potem odwzajemniłam jego pocałunek — powiedziała Selene z zadumą w głosie.
— O, naprawdę? — cierpko odezwał się Neville. — Poświęcenie wykraczające poza obowiązek.
— Czy ja wiem. Nie było tak źle. Właściwie (uśmiechnęła się do siebie) był taki delikatny. Bał się, że będzie niezręczny i odsunął ręce do tyłu, żeby mnie nie przydusić.
— Oszczędź sobie szczegółów.
— Dlaczego, czy cię to tak naprawdę obchodzi? — nagle wypaliła. — Twoje uczucie jest czysto platoniczne, czyż nie?
— Czy chcesz, żeby było inaczej? Teraz?
— Nie musisz tego robić na żądanie.
— Jak sądzisz, kiedy wyciągniesz z niego to, czego chcemy? — Tak szybko, jak to możliwe — powiedziała bezbarwnym głosem.
— Czy coś o tym wie?
— Interesuje go tylko energia.
— I uratowanie świata — ironicznie dorzucił Neville.
— Chce zostać bohaterem. Popisać się przed wszystkimi. I całować ciebie.
— Przynajmniej się do tego przyznaje. Do czego ty się byś przyznał?
— Do niecierpliwości — gniewnie odpowiedział Neville.
— Ogromnej niecierpliwości.
14
— Cieszę się — powiedział Denison — że minął już dzień.
Wyciągnął przed siebie rękę i patrzył na nią, osłoniętą grubą ochronną powłoką kombinezonu. — Słońce na Księżycu to jedna z rzeczy, do których nie zdążyłem i nie chcę się przyzwyczaić. Nawet ten kombinezon w porównaniu z tutejszym Słońcem wydaje mi się naturalny.
— Co ci się nie podoba w słońcu?
— Selene, nie mów mi, że tobie się podoba!
— Oczywiście, że nie. Nienawidzę go. Ale w końcu widzę je niezwykle rzadko. Ty będąc… Ty jesteś przyzwyczajony do Słońca.
— Nie takiego jak to na Księżycu. Ogromnej oślepiającej kuli na czarnym niebie. Gorącej, surowej, niebezpiecznej. Tutaj jest naszym wrogiem i dopóki znajduje się na niebie, nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że nasze wysiłki zredukowania intensywności pola nic nie dadzą.
— To już przesądy, Benie — powiedziała Selene z wyczuwalną irytacją. — Słońce nie ma z tym nic wspólnego. A w ogóle znajdujemy się w cieniu krateru, więc jest tak, jakby była noc. Gwiazdy i tak dalej.
— Niezupełnie — zaprzeczył Denison. — Wystarczy spojrzeć na północ, aby zobaczyć poświatę Słońca. Nie cierpię patrzeć na północ, ale jakoś ten kierunek przyciąga moje oczy. Zawsze, gdy patrzę w tamtą stronę, czuję jak promieniowanie ultrafioletowe razi mnie w oczy.
— To tylko wyobraźnia. Po pierwsze, w odbitym świetle w zasadzie nie ma promieni ultrafioletowych, po drugie, przed radiacją chroni cię twój kombinezon.
— Nie przed żarem. Nie najlepiej przynajmniej.
— Ale jest noc.
— Tak — powiedział z zadowoleniem Denison — to lubię. — Rozglądał się z nieustannym zdziwieniem. Ziemia kontynuowała wędrówkę po niebie swoim utartym szlakiem, jaskrawy łuk światła odbijanego od jej tarczy wyginał się w kierunku południowo-zachodnim. Nad planetą znajdował się gwiazdozbiór Oriona, myśliwego wychodzącego na łów z jasno oświetlonej siedziby — Ziemi. Horyzont migotał w matowym świetle planety. — To piękne.
— Selene, czy pionizer coś wykazuje? — zapytał, wracając do rzeczywistości.
Lunarianka, obserwująca niebo bez komentarzy, podeszła do skomplikowanych przyrządów zgromadzonych w cieniu krateru w ciągu ostatnich trzech dni i nocy.
— Na razie nic — stwierdziła — ale to dobrze. Intensywność pola utrzymuje się ciągle tuż powyżej pięćdziesięciu jednostek.
— Za wysoka — stwierdził Denison.
— Może być jeszcze obniżona. Jestem pewna, że wszystkie parametry są odpowiednie.
— Także pole magnetyczne?
— Co do pola magnetycznego mam wątpliwości.
— Jeżeli je wzmocnimy, cały przyrząd stanie się niestabilny.
— Nie powinien. Wiem, że tak nie będzie.
— Selene, ufam twojej intuicji, ale to są fakty. Naprawdę zaczyna tracić stabilność. Sprawdzaliśmy to.
— Wiem, Benie. Ale nie w nowej geometrii. Wytrzymywał nadzwyczajnie długo, przy pięćdziesięciu dwóch jednostkach. Z pewnością, gdyby eksperyment potrwał kilka godzin, a nie jak dotychczas minut, moglibyśmy dziesięciokrotnie wzmocnić pole magnetyczne na minuty, nie sekundy… Spróbujmy.
— Jeszcze nie — powiedział Denison.
Selene zawahała się, po czym odsunęła do tyłu i odwróciła. — Nadal nie tęsknisz za Ziemią, Benie, prawda?
— Nie. To trochę dziwne, ale mi jej nie brakuje. Myślałem, że to nieuniknione, że będę tęsknił za błękitnym niebem, zieloną trawą, szmerem płynącej wody, wszystkimi tymi naturalnymi obrazami kojarzącymi się z Ziemią. Nie brak mi niczego. Nie pojawiają się nawet w moich snach.
— Czasami to się zdarza. Istnieją Migowie, którzy utrzymują, że nie odczuwają żadnej tęsknoty za Ziemią. Stanowią mniejszość. Nikt jednak nie wie, co mają ze sobą wspólnego. Różnie próbowano wytłumaczyć ich postawę, począwszy od poważnych problemów emocjonalnych, kompletnej niezdolności do poddawania się uczuciom, skończywszy na emocjonalnym przesycie, obawie przed przyznaniem się do tęsknoty, aby się nie załamać.
— Mój przypadek jest dosyć prosty. Życie na Ziemi przez ostatnie dwadzieścia lat nie było dla mnie przyjemne, a tutaj przynajmniej pracuję w dziedzinie, w której mogę czegoś dokonać. A ty mi pomagasz… Co więcej, jesteś ze mną.
— To bardzo miło z twojej strony — Selene powiedziała z niewzruszoną powagą — że tak cenisz sobie moją pomoc i towarzystwo. Ale nie wydaje mi się, byś tak bardzo tej pomocy potrzebował. Czyżbyś udawał, że jej potrzebujesz, aby ze mną przebywać?
Denison zaśmiał się cicho. — Nie wiem, jaka odpowiedź byłaby dla ciebie bardziej pochlebna.
— Mów prawdę.
— Trudno określić prawdę, kiedy się tak bardzo ceni jedno i drugie. — Odwrócił się plecami do pionizera. — Intensywność pola nadal się utrzymuje.
Światło Ziemi odbiło się od wizjera hełmu Selene.
— Barron twierdzi, że brak tęsknoty za Ziemią jest zupełnie naturalny i świadczy o zdrowym umyśle. Mówił, że chociaż ludzkie ciało zaadaptowało się do powierzchni Ziemi i wymaga przystosowania się do Księżyca, mózg ludzki tego nie potrzebuje. Jest tak bardzo jakościowo różny od mózgów innych gatunków, że można go uznać za zupełnie nowy. Właściwie nie miał czasu na ograniczenie się do ziemskich potrzeb i może, po pewnych modyfikacjach, funkcjonować w innych środowiskach. Barron powiedział, że zamknięcie w podziemiach Księżyca może faktycznie najlepiej odpowiadać potrzebom mózgu, bo Księżyc to jakby większa wersja czaszki.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Równi Bogom»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Równi Bogom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Równi Bogom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.