Isaac Asimov - Równi Bogom

Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Równi Bogom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Równi Bogom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Równi Bogom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wiek XXI. Wykorzystanie niezwykłej technologii Obcych umożliwia transfer materii między Ziemią a światami równoległymi i zapewnia ludzkiej cywilizacji niewyczerpane zasoby energii. Wydaje się, że darmowa energia rozwiąże wszystkie problemy. I tylko kilku ludzi wie, że może oznaczać zagładę planety...

Równi Bogom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Równi Bogom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

„Pluton 186, izotop trwały w paraświecie, zawiera zbyt wiele protonów albo zbyt mało neutronów, aby mógł istnieć w stanie trwałym w naszym świecie, w którym oddziaływania jądrowe są o wiele słabsze. Stąd pluton 186, znalazłszy się w naszym świecie, promieniuje pozytony, a tym samym wydziela energię. Z każdym wyemitowanym pozytonem proton zamienia się w neutron. W rezultacie w każdym jądrze dwadzieścia protonów zmienia się w neutrony i pluton 186 staje się wolframem 186 — izotopem trwałym zgodnie z prawami naszego świata. W czasie tego procesu wyemitowane zostaje dwadzieścia pozytonów, które anihilują po zetknięciu z dwudziestoma elektronami, uwalniając dalszą energię, toteż na każde jądro plutonu 186 przesyłane na Ziemię, przypada dwadzieścia elektronów wyeliminowanych z naszego świata.

Wolfram 186 pojawiający się w paraświecie jest również nietrwały — z przeciwnych powodów. Według praw paraświata zawiera zbyt wiele neutronów albo zbyt mało protonów. Jądro wolframu 186 zaczyna emitować elektrony, uwalniając równocześnie energię. Z powodu emisji elektronów neutrony zmieniają się w protony, a rezultatem procesu jest jądro plutonu 186. Każde jądro wolframu 186, wysłane do paraświata, dodaje do niego dwadzieścia elektronów.

Plutonowolfram może być wykorzystywany bez końca jako nośnik energii między światami, przenoszący energię to do jednego, to do drugiego świata. W efekcie każde jądro użyte w cyklu wywoła transfer dwudziestu elektronów z naszego świata do ich. Dzięki Interświatowej Pompie Elektronowej obie strony zyskują energię.”

Wprowadzenie tej koncepcji w życie i zaakceptowanie Pompy Elektronowej jako wysoce wydajnego źródła energii dokonało się z niebywałą szybkością, a każdy kolejny sukces powiększał prestiż Hallama.

3. Lamont nie miał żadnych powodów, by wątpić w zasadność tego prestiżu, nic dziwnego, że pełen był czci dla legendarnego już odkrywcy (wspomnienie to żenowało go później, starał się je — dość skutecznie zresztą — wymazać z pamięci). W każdym razie myślał o nim jak o bohaterze, kiedy po raz pierwszy ubiegał się o wywiad z Hallamem. Spotkanie miało dotyczyć w znacznym stopniu dziejów Pompy, które Lamont zamierzał napisać.

Wielki uczony robił wrażenie człowieka rozsądnego. W ciągu trzydziestu lat osiągnął tak wysoką pozycję społeczną, że zaczęto się zastanawiać, czy prawa obowiązujące zwykłych śmiertelników jeszcze go dotyczą. Jego sylwetka osiągnęła imponujące rozmiary, toteż nadwaga uczonego rzucała się w oczy. Jego twarz była nalana, ale potrafił nadać jej wyraz intelektualnej powagi. Nadal łatwo się czerwienił, a jego przewrażliwienie na punkcie godności własnej było wręcz przysłowiowe.

Hallam przejrzał notatki o swym gościu przed jego przybyciem.

— Doktor Lamont?… Wspominano mi, że odwalił pan kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o parateorię. O parasyntezę, prawda?

— Tak, proszę pana.

— Aha, czy mógłby mi pan opowiedzieć o swojej pracy? Oczywiście, unikając zbędnych szczegółów, jakby pan mówił do laika, w końcu — i tu Hallam zachichotał — na swój sposób jestem laikiem. Zapewnię pan wie, że jestem jedynie radiochemikiem, a nie jakimś tam wielkim teoretykiem. Co prawda, mam na swoim koncie parę koncepcji, które zdarzało mi się od czasu do czasu zaproponować…

Lamont przyjął wywód Hallama za szczere wyznanie (później wolał o tej przemowie myśleć, że była nieprzyzwoicie protekcjonalna). Wtedy też zrozumiał charakterystyczną dla Hallama metodę przyswajania najbardziej istotnych elementów pracy dokonanej przez innych. Potem wielki uczony potrafił żywo rozprawiać o danym zagadnieniu, pomijając szczegóły, zwłaszcza tak mało istotne jak prawdziwe pochodzenie niektórych koncepcji.

Jednak w czasie tego wywiadu młody Lamont czuł się zaszczycony uwagą światowej sławy uczonego i mówił z wielkim entuzjazmem, jakiego doświadcza się, przedstawiając innym swe odkrycia.

— Nie sądzę, bym dokonał wiele, doktorze Hallam. Dedukowanie praw natury paraświata — parapraw — to bardzo skomplikowany proces. Tak mało wiemy… Oparłem się na odrobinie wiedzy, którą już posiadamy i odrzuciłem wszystko, na co nie mamy niezbitych dowodów. W paraświecie występują silniejsze oddziaływania jądrowe, stąd wydaje się oczywiste, że synteza pierwiastków o niskiej liczbie atomowej zachodzi tam łatwiej.

— Parasynteza — poprawił Hallam.

— O tak. Problem w tym, jak określić szczegóły tego procesu. Niezbędne jest zastosowanie do tego wysoce złożonej matematyki, ale po dokonaniu paru transformacji, trudności zdają się rozpływać. Okazuje się, na przykład, że wodorek litu może być poddany syntezie w temperaturach o cztery rzędy wielkości niższych niż na Ziemi. Tutaj trzeba temperatur wywołanych przez bombę atomową, aby spowodować eksplozję wodorku litu, tam natomiast wystarcza zwykły ładunek dynamitu. Oferowaliśmy im wodorek sądząc, że energia termojądrowa może być dla nich czymś atrakcyjnym, ale nawet go nie tknęli.

— Tak, słyszałem o tym.

— Najwyraźniej jest to dla nich zbyt ryzykowne — to jakby używanie nitrogliceryny w zbiornikach rakietowych — tyle, że jeszcze bardziej niebezpieczne.

— Bardzo dobrze… Podobno pisze pan historię Pompy.

— Tak, ale nieoficjalną. Kiedy już ukończę rękopis, poproszę pana o przeczytanie, jeśli można, jest pan w końcu osobą, która bezpośrednio brała udział w rozwoju wydarzeń. Właściwie, to chciałbym skorzystać z pańskiej wiedzy już teraz, o ile ma pan chwilę wolnego czasu.

— Znajdzie się trochę. Cóż chciałby pan wiedzieć? — Hallam uśmiechnął się. Był to ostatni raz, kiedy Hallam uśmiechał się w obecności Lamonta.

— Rozwój badań nad Pompą, profesorze Hallam, nastąpił z niesłychaną szybkością — zaczął Lamont. — Kiedy Projekt Pompy…

— Projekt Interświatowej Pompy Elektronowej — sprostował Hallam, nadal jeszcze się uśmiechając.

— Ależ oczywiście — powiedział Lamont, przełknąwszy ślinę. — Posłużyłem się potoczną nazwą. Kiedy więc rozpoczęto pracę nad projektem, bardzo szybko opracowano szczegóły techniczne.

— To prawda — powiedział Hallam, nie bez śladu samozadowolenia w głosie. — Ludzie podkreślają moje stanowcze i inspirujące kierownictwo, ale wolałbym, żeby pan nie podkreślał tego zbyt mocno w swojej książce. Tak naprawdę projekt był dziełem ogromnej rzeszy talentów i nie chciałbym, by przez wyolbrzymianie mojej roli pomniejszano wkład uczestniczących w nim badaczy.

Lamont potrząsnął głową z lekkim zniecierpliwieniem. Uwaga Hallama wydawała mu się całkowicie zbędna. — Wcale nie o to chodzi. Interesuje mnie inteligencja drugiej strony — jak to się potocznie mówi — paraludzi. To przecież oni zaczęli. Odkryliśmy ich dopiero po pierwszym transferze plutonu. Ale oni musieli nas odkryć wcześniej, by dokonać transferu, opierając się na bazie czysto teoretycznej, nie mając wskazówek, których nam dostarczyli. A poza tym metalowe folie, które nam przysłali…

W tym właśnie momencie uśmiech opuścił twarz Hallama, by nigdy już nie pojawić się w obecności młodego amatora historii nauk. Wielki uczony zmarszczył brwi i powiedział głośno: — Ich symbole nigdy nie zostały odczytane. Nic, co o nich…

— Zinterpretowano figury geometryczne. Dokładnie je przeanalizowałem i wydaje mi się oczywiste, że za ich pomocą paraludzie przedstawili nam plany Pompy. Sądzę, że…

Rozgniewany Hallam odsunął swe krzesło ze zgrzytem. — Nie mam zamiaru tego słuchać, młody człowieku. To my do tego doszliśmy, nie oni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Równi Bogom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Równi Bogom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Równi Bogom»

Обсуждение, отзывы о книге «Równi Bogom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x