Arkadij Strugacki - Przenicowany świat

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Przenicowany świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przenicowany świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przenicowany świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z totalitarną dyktaturą na obcej planecie — klasyczna powieść duetu wybitnych rosyjskich autorów.
Statek kosmonauty z Ziemi rozbija się na odległej planecie Saraksz. Okazuje się, że jest to świat totalitarnej dyktatury. Rządzi nim pięciu anonimowych władców, którzy manipulują społeczeństwem za pomocą specjalnych nadajników. Maksym wstępuje w szeregi rządowego Legionu. Po odmowie wykonania egzekucji cudem uchodzi z życiem i trafia do terrorystycznej opozycji. Niespodziewanie dla samego siebie, zostaje bojownikiem podziemia. Czy tę walkę można wygrać?
Kontakt z obcą cywilizacją po raz kolejny staje się dla braci Strugackich okazją do krytyki bezdusznego reżimu, ukazania jednostki w starciu z totalitarnym systemem, do refleksji nad mechanizmami władzy i rolą elit.

Przenicowany świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przenicowany świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Samochody minęły Teatr Centralny, długo toczyły się wzdłuż cuchnącego Kanału Cesarskiego, później skręciły w pustą o tej porze ulicę Szewską i zaczęły przedzierać się przez krzywe zaułki jakiegoś przedmieścia, gdzie Maksym nigdy jeszcze nie był. A bywał ostatnimi czasy w różnych miejscach i poznał miasto gruntownie. W ciągu ponad czterdziestu dni zdarzyło mu się w ogóle zobaczyć i usłyszeć wiele rzeczy dziwnych i nieprzyjemnych. Sytuacja była znacznie gorsza i dziwaczniejsza, niż przypuszczał.

Ślęczał jeszcze nad elementarzem, kiedy Gaj zaczął zanudzać go pytaniem, skąd Maksym się właściwie wziął. Rysunki nie pomagały, Gaj przyjmował je z jakimś dziwnym uśmiechem i powtarzał: „Skąd jesteś?” Wówczas Maksym w rozdrażnieniu pokazał na sufit i powiedział: „Z nieba”. Ku jego zdziwieniu Gaj uznał to za całkiem naturalne i zaczął sypać jakimiś słowami, które Maksym wziął za nazwy planet miejscowego układu słonecznego. Ale Gaj rozwinął mapę świata w projekcji prostokątnej i wtedy wyjaśniło się, że to wcale nie nazwy planet, lecz nazwy krajów — antypodów. Maksym wzruszył ramionami, wygłosił wszystkie znane zaprzeczenia i zaczął studiować mapę. Rozmowa na tym chwilowo się urwała.

Dwa dni później Maksym i Rada oglądali telewizję. Nadawano jakąś dziwną transmisję, coś w rodzaju filmu bez początku i końca, bez określonej fabuły i z nieskończoną liczbą postaci. Przerażających postaci, zachowujących się dosyć niesamowicie z punktu widzenia każdego humanoida. Rada patrzyła na to z ciekawością, wydawała okrzyki, chwytała Maksyma za rękaw, dwa razy rozpłakała się, Maksym zaś szybko się znudził i już zasypiał ukołysany ponuro— groźną muzyką, kiedy nagle po ekranie przemknęło coś znajomego. Aż przetarł oczy ze zdumienia. Na ekranie była Pandora, smętny tachorg wlókł się przez dżunglę miażdżąc drzewa. Nagle pojawił się Peter z kuszą w rękach, bardzo skupiony i poważny. Peter cofał się tyłem, potknął się o korzeń i wpadł plecami prosto w bagno. Z najwyższym zdziwieniem Maksym poznał własny mentogram, potem następny, później jeszcze jeden. Nie było jednak żadnych komentarzy, grała ta sama muzyka, a później Pandora znikła, ustępując miejsca niewidomemu, chudemu człowiekowi, który pełzał po suficie pokrytym grubą warstwą zakurzonej pajęczyny. „Co to”? — spytał Maksym wskazując palcem ekran. „Audycja — powiedziała niecierpliwie Rada. — Ciekawa. Patrz”. Nie zdołał się w końcu niczego dowiedzieć i do głowy przyszła mu myśl o wielu dziesiątkach rozmaitych przybyszów, skrupulatnie wspominających swoje światy. Ale szybko z tej myśli zrezygnował, bo światy były zbyt straszne i zbyt monotonne: głuche, duszne izdebki, nie kończące się korytarze zagracone meblami, które nagle porastały ogromnymi kolcami; spiralne schody wkręcające się śrubą w nieprzeniknioną ciemność wąskich studzien; zakazane piwnice zatłoczone bezmyślnie mrowiącymi się ciałami, spośród których wyglądały chorobliwie nieruchome twarze, jakby żywcem przeniesione z obrazków Hieronima Boscha. Wszystko to w sumie bardziej przypominało gorączkowe majaczenia niż rzeczywiste światy. Na tle tych widziadeł mentogramy Maksyma cechował nagi realizm, chociaż ze względu na jego temperament były raczej romantyczno-naturalistyczne. Transmisje, nadawane w cyklu „Czarodziejskie podróże” powtarzały się niemal codziennie, lecz Maksym nie mógł zrozumieć, na czym polega ich atrakcyjność. W odpowiedzi na jego pytanie Rada i Gaj wzruszali ramionami i mówili: „Audycja. Żeby było ciekawie. Czarodziejska podróż. Bajka. Patrz, patrz! Bywa śmiesznie, bywa strasznie”. W duszy Maksyma zrodziły się więc bardzo poważne wątpliwości co do tego, czy celem doświadczeń profesora Hipopotama było nawiązanie kontaktu i czy w ogóle te eksperymenty miały coś wspólnego z nauką.

Ten intuicyjny wniosek potwierdził się pośrednio jakieś dziesięć dni później, kiedy Gaj zdał konkursowy egzamin do zaocznej szkoły kandydatów na pierwszy stopień oficerski i zaczął wkuwać matematykę i mechanikę. Wykresy i wzory podstawowego kursu balistyki wprawiły Maksyma w osłupienie. Zaczął więc zanudzać Gaja, ten początkowo nie zrozumiał, o co chodzi, a potem z pobłażliwym uśmiechem opisał mu kosmografię swojego świata. Wyjaśniło się wtedy, że zaludniona wyspa nie jest kulą, nie jest geoidą i w ogóle nie jest planetą.

Zaludniona wyspa była Światem, jedynym światem w kosmosie. Pod nogami tubylców leżała twarda powierzchnia Sfery Świata. Nad głowami tubylców rozpościerała się gigantyczna, lecz o skończonej objętości kula gazowa o nie znanym na razie składzie i nie zbadanych dotychczas właściwościach fizycznych. Istniała teoria mówiąca o tym, że gęstość gazu gwałtownie rośnie w kierunku środka gazowego pęcherza i że tam odbywają się jakieś tajemnicze procesy, które powodują regularne zmiany natężenia w tak zwanej Wszechświatłości, warunkujące z kolei następstwo dnia i nocy. Oprócz krótkoterminowych dobowych zmian stanu Wszechświatłości istniały zmiany długookresowe, wywołujące sezonowe wahania temperatury i zmianę pór roku. Siła ciężkości była skierowana od środka Sfery Świata prostopadle do jej powierzchni. Krótko mówiąc wyspa leżała na wewnętrznej powierzchni ogromnego pęcherza znajdującego się w środku nieskończonej opoki wypełniającej cały pozostały kosmos.

Maksym, kompletnie oszołomiony takimi nieoczekiwanymi poglądami, spróbował dyskutować, ale szybko okazało się, że Gaj i on mówią zupełnie różnymi językami, że zrozumieć się jest im znacznie trudniej niż zwolennikowi teorii Kopernika i zatwardziałemu wyznawcy poglądów Ptolemeusza. Głównym tego powodem były zadziwiające właściwości atmosfery planety. Po pierwsze, niezwykle silna refrakcja niepomiernie unosiła horyzont ku górze i od wieków przekonywała tubylców, że ich ziemia nie jest płaska, a już w każdym razie nie wypukła, lecz wklęsła. „Stańcie na morskim brzegu — zalecały szkolne podręczniki — i zaobserwujcie ruch statku odpływającego z portu. Początkowo statek będzie się poruszał jakby po płaszczyźnie, ale im dalej będzie odpływał, tym wyżej będzie się wznosił, póki nie skryje się w atmosferycznej mgiełce zasłaniającej pozostałą część Świata”. Po drugie, ta atmosfera była nader gęsta i fosforyzowała dniem i nocą, wobec czego nikt tu nie oglądał gwiaździstego nieba, a wypadki obserwacji Słońca były zapisane w kronikach i służyły za pożywkę nieustannych prób stworzenia teorii Wszechświatłości.

Maksym zrozumiał, że znajduje się w gigantycznej pułapce, że kontakt stanie się możliwy dopiero wtedy, kiedy uda mu się dosłownie wywrócić na nic poglądy kształtowane w ciągu tysiącleci. Najwidoczniej ktoś to już usiłował zrobić, jeśli sądzić z rozpowszechnionego tu przekleństwa „massaraksz”, co znaczyło dosłownie „przenicowany świat”; poza tym Gaj opowiadał mu o czysto abstrakcyjnej teorii matematycznej opisującej Świat zupełnie inaczej. Teoria ta powstała już w starożytności, była niegdyś tępiona przez oficjalną religię, miała swych męczenników, zyskała matematyczną klarowność dzięki pracom genialnych uczonych ubiegłego wieku, ale pozostała abstrakcją, chociaż podobnie jak większość abstrakcyjnych teorii znalazła zastosowanie praktyczne. Stało się to zupełnie niedawno, kiedy skonstruowano superdalekosiężne pociski balistyczne.

Przemyślawszy i zestawiwszy ze sobą to wszystko, czego się dowiedział, Maksym zrozumiał po pierwsze to, że przez cały czas sprawiał wrażenie szaleńca i że nie na darmo jego mentogramy włączono do schizofrenoidalnych „Czarodziejskich podróży”. Po wtóre zrozumiał, że na razie nie może wspominać o swoim prawdziwym pochodzeniu, jeżeli nie chce powrócić do Hipopotama. Pojął ostatecznie, że zaludniona wyspa nie udzieli mu pomocy, że może liczyć tylko na siebie, że budowę nadajnika zeroprzestrzennego należy odłożyć na czas nieograniczony i że on sam utkwił tu na długo, a możliwe, massaraksz, że i na zawsze. Beznadziejność sytuacji o mało nie zwaliła go z nóg, ale zacisnął zęby i zmusił się do czysto logicznego rozumowania. Mama będzie musiała przeżyć ciężkie chwile. Będzie jej niewyobrażalnie źle i ta jedna myśl pozbawiła go wszelkiej ochoty do logicznego myślenia. Niech diabli porwą ten idiotyczny zamknięty świat! Ale są tylko dwa wyjścia: albo nieprzytomnie tęsknić za krajem i gryźć palce z bezsilnej złości, albo wziąć się w garść i żyć. Żyć, jak zawsze pragnął: kochać przyjaciół, dążyć do celu, walczyć, zwyciężać, ponosić klęski, dostawać po nosie, oddawać… Robić obojętnie co, byle nie załamywać rąk… Przestał mówić o budowie Wszechświata i zaczął wypytywać Gaja o historię i ustrój społeczny swojej zaludnionej wyspy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przenicowany świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przenicowany świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkady Strugacki
Отзывы о книге «Przenicowany świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Przenicowany świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x