Connie Willis - Przewodnik stada

Здесь есть возможность читать онлайн «Connie Willis - Przewodnik stada» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przewodnik stada: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przewodnik stada»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autorka bezlitośnie wykpiwa skostniałe schematy myślenia i postępowania, obowiązujące w światku uczonych, szukając jednocześnie odpowiedzi na pytanie: czy przypadek, który zdaje się rządzić naszym życiem, naprawdę jest tylko przypadkiem? W wyjaśnieniu tej zagadki niezwykle pomocna okazuje się teoria chaosu oraz... kierdel owiec.
Powieść nominowana do premii Nebula w 1997.

Przewodnik stada — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przewodnik stada», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie rzucam — powiedziałam i usiłowałam zmienić temat. — Czy chciała się pani ze mną spotkać w jakimś konkretnym celu?

— Tak. — Wskazała wybieg. — Gdy perednica tu dotrze, niech ją pani koniecznie oznaczy, zanim owca dołączy do stada, by można ją było potem rozpoznać. A jutro jest zebranie całej za-łogi. — Wręczyła mi okólnik. — O drugiej.

— Kolejne zebranie! — jęknęłam.

Zgasiła papierosa i wyszła, a ja znowu oparłam się na płocie i obserwowałam owce. Pasły się spokojnie, perednica pośrodku.

Powinnam wysunąć koryto z jedzeniem na wybieg i spraw-dzić obwody elektryczne, by były gotowe, gdy Ben wróci, lecz znowu zasiadłam do komputera i przez dłuższą chwilę śledziłam trajektorie, a potem patrzyłam na ekran, na ruchy zwierząt, na ich lidera. Rozmyślałam o Robercie Browningu i krótkich fryzurach.

Pierścienie nastroju(1975)

Pierścień z wielkim kamieniem, który w rzeczywistości był wrażliwym na temperaturę ciekłym kryształem. Pierścienie nastroju miały odzwierciedlać nastrój noszącego, odkrywając jego myśli. Niebieski oznaczał spokój; czerwony — zły humor; czarny depresję. Ponieważ w rzeczywistości kamień reagował jedynie na temperaturę, a po pewnym czasie w ogóle na nic nie reagował, nikt nie osiągał idealnego „fioletu błogości” bez wysokiej gorączki, i wszyscy w końcu pogrążali się w nastrój ponury i pełen rozpaczy, gdy pierścień w sposób trwały czerniał. Wyparty przez kamienie-ulubieńce, które w ogóle na nic nie reagowały.

Perednica rzeczywiście potrafiła skłonić stado do zrobienia tego, co chciała. Natomiast zmuszenie jej do zrobienia tego, na czym nam zależało, było zagadnieniem zupełnie innym. Obserwowała, jak smarujemy masłem arachidowym guzik, który miała nacisnąć, po czym prowadziła owce w przeciwległy róg, gdzie zbijały się w ciasny kierdel.

Nie rezygnowaliśmy. Ben kusił ją zgniłym jabłkiem — Hodowla owiec dla zabawy i zysku przysięgała, że to owczy przysmak — a zwierzę podreptało za nim do koryta.

— Grzeczna dziewczynka.

Nachylił się, by dać jej jabłko. Energicznie ubodła go w brzuch, aż stracił oddech.

Potem wypróbowaliśmy zgniłą sałatę, następnie świeże brokuły — bez rezultatu.

— Przynajmniej cię nie ubodła — powiedziałam i wieczorem daliśmy spokój.

Kiedy następnego ranka dotarłam do pracy z torbą pełną sałaty i owoców kiwi (Opowieści australijskiego pasterza), Ben smarował przycisk melasą.

— W każdym razie dyfuzja informacji z całą pewnością zachodzi — oznajmił. — Dziś rano ubodły mnie trzy inne owce.

Podprowadziliśmy perednicę do koryta stosując metodę broda-zad-uzda oraz pistolet na wodę, tak jak doradzała Hodowla.

— To ma je powstrzymywać od bodzenia.

Nie powstrzymało.

Pomogłam Benowi wstać i zaczęłam go otrzepywać.

— W Opowieściach australijskiego pasterza twierdzi się, że bodą tylko barany, a nie owce. To wystarczy, by utracić zaufanie do literatury.

— Nie, poeta miał rację. „Owca to niebezpieczna bestia” — Odparł Ben, trzymając się za brzuch.

Po piątej próbie polizała melasę; piguły jak należy z grzechotem spadały do koryta. Perednica przyglądała się temu długo z zainteresowaniem; Ben zaciskał kciuki. Potem tryknęła i trafiła mnie w obie kostki, zmuszając do wypuszczenia uzdy. Głową naprzód dała nura w stado, które się gwałtownie rozproszyło. Jedna z owiec wbiegła prosto na nogę Bena.

— Spojrzyj na to z jaśniejszej strony — powiedziałam, masując sobie nogi. — O drugiej jest ogólne zebranie pracowników. Ben pokuśtykał i podniósł z ziemi uzdę.

— Podobno lubią orzechy arachidowe. Perednica nie lubiła ani orzeszków, ani selera, ani deptania kapelusza. Lubiła natomiast ciskać się wprzód, wycofywać i zrzucać swój kołnierz. Za piętnaście pierwsza Ben popatrzył na zagarek i oznajmił:

— Za chwilę zebranie.

Nie zaprotestowałam nawet słowem.

Pokuśtykałam do laboratorium statystyki, w miarę możności zmyłam ziemię i tłuszcz i poszłam na zebranie, mając nadzieję, że Dyrekcja doceni moje skuteczne wysiłki, by ubierać się nieformalnie.

W drzwiach kafeterii spotkałam Sarę.

— Jakie to podniecające! — Podetknęła mi pod nos lewą dłoń. — Ted poprosił, bym za niego wyszła!

Ted, wróg zaangażowania osobistego? — pomyślałam. Ten, który miał poważne kłopoty z życiem intymnym i krnąbrne dziecko w swym wnętrzu?

— Poszliśmy na wspinaczkę lodową, a on wbił hak i rzekł: „Masz, wiem, że tego chcesz” i wręczył mi pierścionek. Nawet go nie zmuszałam.To było takie romantyczne! Gina, posłuchaj! — Ruszyła do swej nowej ofiary. — To takie podniecające!

Weszłam do bufetu. Przedstawiciel Dyrekcji stał obok Flip. On w dżinsach z zaprasowanym kantem; ona w spodniach torreadora koloru błękitu Czerenkowa i bezkształtnym kapeluszu głęboko na uszach. Obydwoje mieli na sobie koszulki z napisem LIPA na piersiach.

— Och, nie, tylko nie następny akronim — wymamrotałam, zastanawiając się, jakie to przyniesie skutki dla naszego projektu.

— Logistyczny Interdyscyplinarny Profesjonalizm Akademicki — rzekł Ben wślizgując się w fotel obok mnie. — To styl kierowania używany przez dziewięć procent korporacji, w których uczeni zdobyli Grant Niebnitza.

— Czyli ile?

— Jedną. I stosują to dopiero od trzech dni.

— Czy wobec tego będziemy musieli składać nowe podania o fundusze dla naszego projektu? Potrząsnął głową.

— Pytałem Shirl. Nie drukowali jeszcze nowych formularzy.

— Mamy dziś wiele w porządku dziennym — zahuczała Dy-rekcja — więc zaczynajmy. Po pierwsze, były trudności z Zaopatrzeniem, więc by je usunąć, wprowadziliśmy nowe optymalne formularze dostaw. Rozda je teraz dyrektor ułatwień przesyłania wiadomości do miejsc pracy — skinął głową na Flip, która trzymała pokaźny stos teczek.

— Dyrektor ułatwień przesyłania wiadomości do miejsc pracy? — zapytałam cicho.

— Ciesz się, że nie zrobili jej wiceprezesem.

— Po drugie — oznajmiła Dyrekcja — chcę podzielić się z państwem wspaniałymi wiadomościami dotyczącymi Grantu Niebnitza. Pracowaliśmy z doktor Turnbull nad planem gry, który właśnie dziś wdrożymy. Ale najpierw proszę, by każdy z państwa wybrał sobie partnera…

Ben złapał mnie za rękę.

— …i by stanęli państwo naprzeciw siebie.

Stanęliśmy, a ja podniosłam dłonie zwrócone na zewnątrz.

— Jeśli musimy powiedzieć o trzech rzeczach, które lubię u owiec, rezygnuję z pracy.

— Dobrze, HiTekowcy — powiedziała Dyrekcja — teraz proszę, byście z całej siły uścisnęli partnera.

— Następnym wielkim trendem w HiTeku będzie molestowanie seksualne — skomentowałam beztrosko, a Ben wziął mnie w ramiona.

— No, proszę — przynaglała Dyrekcja. — Nie wszyscy biorą w tym udział. Silny uścisk.

Ramiona Bena obleczone flanelą w wyblakłą szkocką kratę przyciągnęły mnie do siebie, ogarnęły. Moje obrócone na zewnątrz dłonie, złapane w tym głupim położeniu, znalazły się wokół jego szyi. Serce zaczęło mi mocno bić.

— Uścisk powiada: „Dziękuję ci, że ze mną pracujesz” — oznajmiła Dyrekcja. — Uścisk powiada: „Doceniam twą osobowość”.

Policzek miałam przy uchu Bena. Pachniał lekko owcami. Czułam jego bijące serce, jego ciepły oddech. Moje płuca za-krztusiły się jak niesprawny silnik i powietrze w nich ugrzęzło.

— Teraz dobrze, HiTekowcy — powiedziała Dyrekcja. — Proszę, byście spojrzeli na partnera — nadal go ściskacie, nie puszczajcie — i powiedzieli jemu czy jej, jak wiele dla was znaczy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przewodnik stada»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przewodnik stada» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Connie Willis - Zwarte winter
Connie Willis
Connie Willis - Black-out
Connie Willis
Connie Willis - Passage
Connie Willis
Connie Willis - Rumore
Connie Willis
Connie Willis - All Clear
Connie Willis
Connie Willis - Fire Watch
Connie Willis
Connie Willis - Remake
Connie Willis
Connie Willis - Doomsday Book
Connie Willis
Connie Willis - L'anno del contagio
Connie Willis
Отзывы о книге «Przewodnik stada»

Обсуждение, отзывы о книге «Przewodnik stada» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x