Connie Willis - Przewodnik stada

Здесь есть возможность читать онлайн «Connie Willis - Przewodnik stada» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przewodnik stada: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przewodnik stada»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autorka bezlitośnie wykpiwa skostniałe schematy myślenia i postępowania, obowiązujące w światku uczonych, szukając jednocześnie odpowiedzi na pytanie: czy przypadek, który zdaje się rządzić naszym życiem, naprawdę jest tylko przypadkiem? W wyjaśnieniu tej zagadki niezwykle pomocna okazuje się teoria chaosu oraz... kierdel owiec.
Powieść nominowana do premii Nebula w 1997.

Przewodnik stada — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przewodnik stada», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Billy Ray pomógł mi wsiąść do swej ciężarówki. Gdy wyjeżdżał z parkingu, przypomniało mi się, co Flip zrobiła kiedyś z moimi wycinkami.

— Czekaj, może przed odjazdem powinniśmy się upewnić, czy perednicą ma się dobrze — powiedziałam, położywszy dłoń na jego ręce. — Co ta dziewczyna w laboratorium dokładnie powiedziała? Nie była na wybiegu, prawda?

— Nie. Szukałem kogoś, komu mógłbym przekazać pered-nicę, wtedy ta dziewczyna weszła z listami, powiedziała, że tamci są w laboratorium doktor Turnbull i żebym po prostu zostawił zwierzę w zagrodzie. Tak zrobiłem. Owca ma się doskonale. Natychmiast zeszła z ciężarówki i zaczęła się paść.

To rzeczywiście musiał być przewodnik. Perspektywy zaczynały rysować się jaśniej.

— Ale potem wyszła stamtąd? — spytałam. — Chodzi mi o dziewczynę, nie o perednicę.

— Owszem. Spytała, czy według mnie ma duże poczucie humoru, a kiedy odpowiedziałem, że nie wiem, bo nie słyszałem, by mówiła coś zabawnego, jakoś tak westchnęła, wywróciła oczyma i wyszła.

— Świetnie — odetchnęłam z ulgą.

Było już wpół do szóstej. Flip nigdy nie zostawała po piątej, a zwykle wychodziła nawet wcześniej, więc raczej już nic nie spsoci. Ben na pewno sprawdzi wszystko w laboratorium przed pójściem do domu. Jeśli nie jest zbyt zadurzony w Alicji i w Grancie Niebnitza, i pamięta, że ma stado owiec.

— To wspaniałe miejsce — oznajmił Billy Ray. — Postoimy z godzinę, by wejść do środka.

— Bajecznie — odparłam. — Chodźmy.

W rzeczywistości trwało to godzinę dwadzieścia minut, a podczas ostatniej półgodziny wiatr się wzmógł i zaczai padać śnieg. Billy Ray dał mi swą kurtkę na kożuszku, bym zarzuciła sobie na ramiona. Sam został w koszuli bez kołnierzyka i w kawaleryjskich spodniach. Dłonie wsunął w żółte skórzane rękawiczki do konnej jazdy. Włosy miał teraz dłuższe niż poprzednio. Wyglądał zupełnie jak Brad Pitt. Gdy zaczęłam się trząść, oddał mi również rękawiczki.

— Spodoba ci się tutaj — stwierdził. — Wszyscy twierdzą, że kuchnia syberyjska jest znakomita. Wspaniale, że w końcu się spotkaliśmy. Chciałbym o czymś z tobą porozmawiać.

— Ja też chciałam z tobą porozmawiać — wymamrotałam sztywnymi wargami. — Jakich sztuczek można nauczyć owce?

— Sztuczek? — spytał bez zrozumienia. — Na przykład czego?

— No wiesz, na przykład kojarzyć kolor z jedzeniem lub przebiegać labirynt. Najlepiej coś o niskim progu przyswajal-ności i z kilkoma poziomami trudności.

— Uczyć owce? — powtórzył. Nastąpiła długa chwila milczenia, a wokół nas wył wicher. — Są doskonałe w wydostawaniu się z zagród, gdzie powinny pozostać.

Niezupełnie o to mi chodziło.

— Wiesz co? — spytał. — Wejdę do Internetu i zobaczę, czy ktoś może nauczył owcę jakiejś sztuczki. — Mimo śniegu zdjął kapelusz i obracał go w rękach. — Właśnie chciałem z tobą porozmawiać. Ostatnio miałem dużo czasu na myślenie, podczas tych jazd do Durango i tak dalej, i dumałem wiele o życiu na ranczu. To samotność, cały czas na pastwiskach, nikogo się nie widuje, nigdzie się nie jeździ.

A do Lodge Grass, Lander i Durango? — wyliczałam sobie w duchu.

— Ostatnio zastanawiałem się, czy to wszystko ma sens i po co ja to właściwie robię. I myślałem o tobie, Sandro.

— Barbara Rosę! — zawołał syberyjski kelner.

— To my — powiedziałam.

Oddałam Billy’emu Rayowi kurtkę i rękawiczki, a on włożył z powrotem kapelusz. Poszliśmy za kelnerem do naszego stolika. Na środku blatu stał samowar — ogrzałam nad nim ręce.

— Chyba ci kiedyś mówiłem, że czuję, jakbym nie miał żadnego celu, jakiś brak satysfakcji.

— Świąd — podpowiedziałam.

— Dobre określenie. Coś mnie rzeczywiście drażniło i kiedy wracałem z Lodgepole, zorientowałem się, czego mi brak.

Ujął moją dłoń.

— Czego? — zapytałam.

— Ciebie.

Bezwiednie wyrwałam mu dłoń, a on oświadczył:

— Posłuchaj, wiem, że to niespodziewane. Dla mnie też to była niespodzianka. Jechałem przez Góry Skaliste, taki jakiś poirytowany, miałem wrażenie, że nic się nie liczy. Pomyślałem, zadzwonię do Sandry, a gdy skończyłem z tobą rozmowę, znów myślałem. Może powinniśmy się pobrać.

— Pobrać? — pisnęłam.

— Posłuchaj, z góry cię zapewniam, że bez względu na odpowiedź, możesz zatrzymać owce, jak długo chcesz. Żadnych zobowiązań. Wiem, że nie zrezygnujesz ze swojej pracy. Wszystko to przemyślałem. Nie musimy się pobierać, dopóki nie załatwisz tych krótkich fryzur, a potem umieścimy cię na ranczu z fak-sem, modemem i e-mailem. Nawet nie poczujesz, że nie jesteś w HiTeku.

Tylko że nie będzie tam Flip, pomyślałam nie na temat, ani Alicji. Ani zebrań. Ani ćwiczeń wrażliwości. Ale małżeństwo?!

— Posłuchaj, nie musisz mi natychmiast odpowiadać — ciągnął Billy Ray. — Nie śpiesz się. Ja rozmyślałem przez kilka tysięcy kilometrów. Daj mi znać po deserze. Do tego czasu zostawię cię w spokoju.

Wziął do ręki czerwone menu z sylwetką wielkiego rosyjskiego niedźwiedzia i zaczai je przeglądać, a ja patrzyłam na niego, usiłując to wszystko zrozumieć. Małżeństwo. Proponował mi małżeństwo.

A czemuż by nie? Miły facet, chciało mu się jechać setki kilometrów na spotkanie ze mną, a ja miałam już — jak zeznałam Alicji — trzydzieści jeden lat, i gdzie niby mam spotkać kogoś innego? W ogłoszeniach osobistych? Wysportowanych, troskliwych NP, którym na randkę nie chce się nawet przejść na drugą stronę ulicy?

Billy Ray jechał z daleka samochodem, mając nieokreśloną nadzieję, że wybiorę się z nim na kolację. I pożyczył mi stado owiec oraz perednicę. A także kurtkę na kożuszku i rękawiczki. Gdzie spotkam kogoś równie miłego? W HiTeku nikt mi się nie oświadczy, to pewne.

— Co zamówisz? — spytał Billy Ray. — Ja chyba zjem pyzy.

Wzięłam barszcz przyprawiony bazylią (nie sądziłam, że to typowa przyprawa syberyjskiej kuchni) oraz pyzy i próbowałam się zastanowić. Czego ja właściwie chcę?

Chciałabym dotrzeć do źródła krótkich fryzur, ale wiedziałam, że jest to równie mało prawdopodobne jak zdobycie Gran-tu Niebnitza. Według teorii Feynmana praca na zupełnie innym polu pobudza odkrycia naukowe, ale ja nie zbliżyłam się ani na krok do wykrycia początków manii. Może potrzebowałam zupełnego oderwania się od HiTeku, wyjazdu na świeże powietrze do samotnego rancza w Wyoming?

— Z dala od zgiełku — wymamrotałam.

— Proszę? — spytał Billy Ray.

— A, nic ważnego — odparłam i wróciłam do kolacji.

Obserwowałam, jak je pyzy. Naprawdę przypominał nieco Brada Pitta. Posłusznie szedł za trendami, ale to byłoby korzystne dla mego projektu. Przecież nie musielibyśmy pobierać się natychmiast. Powiedział, że może czekać, aż skończę badania. I w odróżnieniu od dentysty Flip, nie miał nic przeciwko temu, że podczas tej pracy będę geograficznie niekompatybilna.

Flip i jej dentysta, pomyślałam zastanawiając się, czy nie jest to po prostu jeszcze jedna mania. Tamten artykuł mówił, że śluby są modne, i wszystkie dziewczęta szalały za Barbie Romantyczną Panną Młodą. Mama Lindsay myślała o ponownym małżeństwie mimo przejść z tą kreaturą Mattem, Sara próbowała skłonić Teda, by się jej oświadczył, a Alicja wybierała krawaty dla Bennetta. Może robili to w ramach manii zaangażowania osobistego?

Byłam niesprawiedliwa dla Billy’ego Raya. Uwielbiał wszystko co modne, mógł nawet w kolejce do restauracji stać w zamieci przez półtorej godziny, ale nie ożeniłby się z tego tylko powodu, że małżeństwo jest na fali. A jeśli to nawet trend? Manie nie są aż takie złe. Spójrzmy na recykling i walkę o prawa człowieka. I walc. I cóż w tym złego, że się niekiedy damy ponieść manii?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przewodnik stada»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przewodnik stada» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Connie Willis - Zwarte winter
Connie Willis
Connie Willis - Black-out
Connie Willis
Connie Willis - Passage
Connie Willis
Connie Willis - Rumore
Connie Willis
Connie Willis - All Clear
Connie Willis
Connie Willis - Fire Watch
Connie Willis
Connie Willis - Remake
Connie Willis
Connie Willis - Doomsday Book
Connie Willis
Connie Willis - L'anno del contagio
Connie Willis
Отзывы о книге «Przewodnik stada»

Обсуждение, отзывы о книге «Przewodnik stada» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x