Robert Heinlein - Daleki patrol
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Heinlein - Daleki patrol» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1986, Издательство: Klubowe, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Daleki patrol
- Автор:
- Издательство:Klubowe
- Жанр:
- Год:1986
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Daleki patrol: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Daleki patrol»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Daleki patrol — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Daleki patrol», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Sędzia, burmistrz, przywódca stada lub kimkolwiek tylko mógł być omówił ten szczególny przypadek z dwoma młodszymi centaurami, sprawiającymi wrażenie, jakby były jego siostrami. Później zszedł z niewielkiego pagórka i obejrzał chorego współplemieńca krytycznym wzrokiem. Po chwili odbyła się krótka rozmowa.
Stary i chory centaur odpowiadał niezwykle cicho słabym rżeniem. Przywódca znowu zadał to samo pytanie i — jak wydawało się Maxowi — otrzymał tę samą odpowiedź. Prominent wrócił na swoje miejsce i podniósł, dziwny krótki krzyk.
Z wszystkich stron zbiegły się walcowate gryzonie, tworząc wokół chorego i jego towarzysza zwarty krąg. Starzec zagrzmiał raz jeszcze: młodszy centaur wyciągnął z worka jakieś dziwne stworzenie, przypominające zwiniętego w kłębek węgorza.
Młody centaur uniósł go w stronę chorego starca — ten nie wykonał żadnego obronnego gestu, nie odsunął się ani na krok — stał spokojnie na swoim miejscu. Głowa węgorza dotknęła karku centaura, który w tej samej chwili zadygotał, niczym porażony prądem i upadł na ziemię. Przywódca parsknął krótko, a na ten znak dziesiątki drapieżnych świń z niesłychaną szybkością rzuciły się na zwłoki i rozniosły je na strzępy. Za moment nie zostało z nich ani śladu. Wkrótce oczyściły ziemię, na której trudno było się dopatrzeć najmniejszej kosteczki.
— Niech się pani trzyma, Ellie — szepnął Max.
— Nic innego nie robię — wyszeptała zbielałymi wargami.
19
Zdjęto im pęta. Ich pan i władca dotknął po prostu sznurów, które opadły bezwładnie na ziemię.
Władca zlustrował ich charakterystycznym wzrokiem kupca i wymienił z ich właścicielem kilka słów. Najwyraźniej musieli podjąć jakąś ważną decyzję, gdyż miny mieli poważne. Max wyciągnął nóż.
Jeszcze nie bardzo wiedział, jak powinien się nim posługiwać lecz był przekonany, że nie pozwoli zaszlachtować się jak bydło w rzeźni. Jednak sytuacja kryzysowa minęła. Ich strażnik, właściciel czy przewodnik ponownie założył im pęta i poprowadził za sobą. Po kwadransie byli już w pobliżu polany, skąd wyszli. Kiedy centaur odszedł, Ellie rozejrzała się wokół, po czym westchnęła.
— Zawsze mamy szczęście … Cieszę się, że znowu mogę być tutaj.
— Rozumiem panią doskonale.
Przez dwa, w końcu trzy dni rozprawiali o szansach, jakie mają. Kiedy oświetlające polanę lampiony opadły z drzew, stracili nadzieję na jakikolwiek ratunek.
Zaczęli odczuwać rosnący z każdą godziną strach. Ellie uśmiechała się coraz rzadziej, a z jej przekornego ducha nie pozostało ani śladu. Max z kolei zaczął, podchodzić do sprawy w sposób filozoficzny. Ponieważ nigdy nie spędził tyle czasu w jednym miejscu, niewiele też się spodziewał po tej sytuacji, a jako że nie oszukiwał się już wcześniej nie odczuwał w tej chwili wielkiego zawodu.
Tydzień po uwięzieniu, wcześnie rano Ellie odsunęła od siebie ciągle to samo śniadanie i usiadła w milczeniu pod drzewem. W ten sposób spędziła cały ranek. Wszystkie próby Maxa kończyły się niepowodzeniem — jego namowy i apele do rozsądku Ellie budziły w niej jedynie coraz większą zaciętość. W ostatecznym zwątpieniu zaczął szukać ratunku w obietnicach.
— Podaruję pani dwa statki gwiezdne oraz partyjkę szachów …
— Pan? … Tu nie ma nic do śmiechu … — odparła kwaśno — Poza tym w jaki sposób mielibyśmy grać?
— Możemy grać w pamięci …
— Bez sensu. Wystarczy, jeśli pan powie, że ma lepszą pamięć, a ja nie będę mogła dowieść swoich racji. Nie pozwolę się oszukiwać.
— To najmniej ważny powód … Jest pani małostkowa. Wtem roześmiała się.
— To już brzmi lepiej. Ostatnio był pan niezwykle miły w stosunku do mnie … zbyt miły, a tego nie znoszę. Ale skoro tak, to możemy zagrać, tylko w prawdziwe szachy …
— W jaki sposób?
— W taki … — podniosła kilka igieł, których grube pokłady zalegały całą polanę — Ta duża igła jest statkiem flagowym, inne wielkości będą też oznaczały inne rodzaje statków. Wszystko jest możliwe, trzeba tylko pomyśleć, widzi pan?
Oboje bez reszty pogrążyli się w rozgrywce. Odsunęli dzban z wodą, żeby nie przeszkadzał. „Ziemia niczyja” także została oznakowana igłami w biało-czarną szachownicę. Ponieważ poszczególne ruchy musieli odbywać w pamięci, między jednym a drugim posunięciem mogli zaoszczędzić mnóstwo czasu — nie trzeba było przesuwać figur. Małe kamyki oznaczały roboty. Kawałki drewna z powtykanymi igłami zastąpiły im pionki. Po południu wszystko było już gotowe i mogli rozegrać pierwszą partię. Dopiero zapadający zmierzch zmusił ich do zawieszenia gry. Kiedy ułożyli się na ziemi, Max podjął niezwykle praktyczne postanowienie.
— Chyba lepiej będzie, jeśli dzisiaj zdecydujemy się na separację … myślę oczywiście o trzymaniu się za ręce. W ten sposób możemy zburzyć całą szachownicę.
— A zatem nie zmrużę oka ze strachu. Poza tym pomysł jest bez sensu … ten goryl i tak popsuł nam szyki, gdyż zmieniając wodę wlazł na pole.
— Nie szkodzi. Dobrze pamiętam, jak wszystko stało.
— Skoro tak, po co te obawy? Jutro odtworzymy sytuację korzystając z pańskiej pamięci. Proszę o rękę … W ciemności odnalazł jej dłoń.
— Dobranoc, Max. Kolorowych snów.
— Dobranoc.
Następnego dnia grali od wschodu do zachodu słońca. Kiedy przyszedł strażnik, nie przerwali zabawy. Centaur usiadł obok i przyglądał się im bez słowa ponad godzinę. Kiedy Ellie była zmuszona wykonać nich do tyłu, Max odezwał się niezwykle poważnym tonem.
— Pani gra znakomicie … diabelnie.
— Dziękuję za pochlebstwo.
— To nie pochlebstwo. Naprawdę tak sądzę. Niewątpliwie kobiety są równie inteligentne, jak mężczyźni, tylko na ogół nie mają okazji, by dać tego dowody … prawdopodobnie nie uważają, że jest to konieczne. Jeśli kobieta jest piękna, nie musi myśleć. Weźmy pani przykład …
— Oh! A więc jestem szpetna!
— Chwileczkę, jeszcze nie skończyłem. Spójrzmy w takim razie na Helenę trojańską. W tym przypadku …
Dopiero teraz spostrzegł, że przemawia do jej pleców. Wyciągnął rękę, jak tylko mógł najdalej i dotknął jej ramienia.
— Ellie? …
Odtrąciła dłoń.
— Proszę zachować dystans… Pan śmierdzi, niczym stary kozioł.
— Cóż … — odparł, jak tylko umiał najzimniej — … pani też nie jest lilijką. Nie myła się pani co najmniej od paru wieków …
— Wiem! — krzyknęła i zaczęła płakać — Nienawidzę siebie samej! Wyglądam obrzydliwie.
— W tym miejscu pani przesadziła … przynajmniej tak sądzę.
— Ty kłamczuchu!
Choć starała się, by jej głos drżał ze świętego oburzenia, odwróciła brudną, zapłakaną twarz i spojrzała w jego stronę.
— Przecież mydło i woda przywrócą panią do dawnej świetności.
— Żebym je chociaż miała … Ale panu także nic nie brakuje. Jak najszybciej powinien pan odwiedzić fryzjera a co do brody … rośnie dosyć bujnie … niczym dzikie chaszcze … Pociągnął ręką po policzkach.
— Nic na to nie poradzę.
— Ja także. Westchnęła.
— Niech pan znowu ustawi figury.
Trzema prostymi posunięciami zagroziła mu genialnym matem. Spojrzał na szachownicę.
— I pani należy do tych kobiet, które tak łatwo kapitulują przed głupim gadaniem niemytych facetów?
— Mr. Jones … czy pan nigdy w życiu nie spotkał niewiasty, o której mógłby powiedzieć, że jest ładna i mądra?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Daleki patrol»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Daleki patrol» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Daleki patrol» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.