James White - Szlifierz umysłów

Здесь есть возможность читать онлайн «James White - Szlifierz umysłów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2008, Издательство: DOM WYDAWNICZY REBIS, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szlifierz umysłów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szlifierz umysłów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejny tom bestselleroweco cyklu sf Przez lata personel Szpitala Kosmicznego musiał sobie radzić z wieloma zagrożeniami — od plagi wywołanej przez żywność do żywności wyglądającej jak pacjent. Teraz stanął w obliczu kolejnego: naczelny psycholog O'Mara został tymczasowym szefem placówki, a po wyszkoleniu następcy czeka go obowiązkowa emerytura. Nikt w Szpitalu Kosmicznym nie może sobie wyobrazić, co zrobią bez niego, zakładając optymistycznie, że przetrwają na tyle długo, by się o tym przekonać.

Szlifierz umysłów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szlifierz umysłów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Złapał się krawędzi stołu operacyjnego tak mocno, że aż palce mu pobielały.

— Marrasarah, pomóż mi! — wyrzucił z siebie całkiem nieświadom, że nie tyle to powiedział, ile wykrzyczał.

Conway spojrzał na niego wściekle.

— Do cholery, nie wygłupiaj się, O’Mara! Nie hałasuj, to precyzyjna operacja. Kto to jest Marrasarah? Zresztą nieważne. Odsuń się i siedź cicho.

Jakiś niewielki, ale odporny na czarny przypływ strachu i rozpaczy fragment mózgu O’Mary odnotował te słowa i zauważył, że całkiem nie pasowały one do Conwaya.

Widocznie zaraza dosięgła i jego. Nagle Diagnostyk krzyknął jeszcze głośniej niż przed chwilą O’Mara.

— Cholera, moja głowa!

Conway zacisnął zęby i choć skrzywił się z bólu, nie przestawał operować. Potem z wolna się odprężył.

Z jakiegoś powodu strach i rozpacz, które ogarnęły O’Marę, zaczęły słabnąć.

— Co z twoją głową? — spytał psycholog.

— Głębokie, trudne do precyzyjnego zlokalizowania swędzenie między uszami — odparł Conway. — Kiedyś już to czułem, sir — dodał, wracając do cywilizowanego świata. — To Tunneckis próbował porozumieć się z nami telepatycznie. Tylko przez chwilę. Też to czuliście? I odebraliście przekaz?

— Nie — powiedział O’Mara.

— Mnie coś zaswędziało. Tylko nie za uszami, które mam gdzie indziej — oznajmił Thornnastor z precyzją klinicysty. — Towarzyszyły temu jakieś szumy, ale nic artykułowanego. A co powiedział?

Conway spojrzał ponownie na ekran.

— W jednej chwili powiedział bardzo dużo — wyjaśnił. — Potem wam to przekażę. Teraz potrzebujemy jeszcze ze dwudziestu minut, aby dokończyć operację i wycofać sprzęt, ale w razie potrzeby możemy zostać tu nawet cały dzień, nie ryzykując żadnych przykrych skutków. Przez chwilę czułem się bardzo niepewnie, jak ktoś całkiem nieużyteczny, i nikomu nie ufałem. Przepraszam za wszystko, co powiedziałem. Teraz jednak wszystko wróciło już do normy i nasze kłopoty, wszystkie nasze kłopoty, minęły. Możemy organizować powrót pacjentów na opuszczone poziomy. Tunneckis nie jest już telepatycznie upośledzony i czuje się dobrze.

— Chociaż nie lubię nie zgadzać się z tobą, przyjacielu Conway, tym razem muszę zaprzeczyć — powiedział Prilicla, wlatując do sali i zawisając nad stołem operacyjnym. — Przyjaciel Tunneckis nie czuje się dobrze, lecz emanuje wręcz radością, ulgą i wdzięcznością.

ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

Spotkali się wcześnie następnego dnia w starym gabinecie, bo tylko tam O’Mara czuł się naprawdę swobodnie i tam właśnie chciał się pożegnać. Conway, Thornnastor, Prilicla i wszyscy pracownicy działu zostali porozsadzani na czym tylko się dało. Nieduże wnętrze wydało się jeszcze ciaśniejsze i bardziej zagracone niż zwykle. Conway podszedł to dużego ekranu diagnostycznego i zaczął przedstawiać raport z operacji pacjenta Tunneckisa.

— Za pierwszym razem przyjęliśmy, że jeśli zwiększymy stężenie składników mineralnych w obrębie narządu, przyspieszymy w ten sposób proces zdrowienia. Pobraliśmy więc próbki płynu i kryształów, poddaliśmy je analizie i wprowadziliśmy do środka dużą dawkę tych samych związków, tyle że w większym stężeniu. W ten sposób zwiększyliśmy także stężenie toksyn. Skutkiem było zahamowanie wzrostu białych kryształów, o których wiemy teraz, że są odbiornikami sygnałów telepatycznych, oraz niepohamowany rozrost zdeformowanych kryształów ciemnych, nadajników. W tym stanie wzmacniały znacząco przekaz, ale nie mogły przesyłać artykułowanych myśli, jedynie emocje.

W tym czasie Tunneckis był w złym stanie psychicznym. Lękał się otoczenia i ponurej przyszłości w roli osoby telepatycznie upośledzonej. Cierpiał z powodu głębokiej, klinicznej depresji, która mogła trzymać go już do końca życia. Trudno nam pojąć głębię takiej rozpaczy, niemniej i tak poniekąd została nam przedstawiona. Tunneckis czuł się źle i my razem z nim.

Teraz jednak pacjent dochodzi już do siebie i nie skarży się na samopoczucie. W ciągu kilku sekund, gdy odczuwałem charakterystyczne swędzenie wywołane przez znajdujący się w stanie atrofii ludzki organ telepatyczny, dowiedzieliśmy się sporo o sobie wzajem.

Szczególnie istotny jest w tym przypadku fakt, że telepatia nie pozwala na przekazywanie kłamstw. Fatalny przekaz strachu i rozpaczy, który narastał przez poprzednie dni, zniknął niemal w jednej chwili. Jego efekty będą z wolna słabnąć, aż ustąpią. Pacjent zgodził się pozostać w Szpitalu na okres rekonwalescencji i podobnie jak ja sądzi, że umożliwienie chorym kontaktu z nim może przyspieszyć proces zdrowienia. Pomyślałem, że jako pierwszy powinien skorzystać z tego Cerdal. Był pierwszym i najcięższym przypadkiem, a ponadto jest kandydatem na miejsce administratora i naczelnego psychologa.

— Tak też będzie — powiedział O’Mara. Ale już nie ja się tym zajmę, dodał w myślach.

Conway odszedł od ekranu i przysiadł na skraju melfiańskiego stojaka.

— Dowódca bazy na Kermie zaprosił mnie, abym spędził tam kilka miesięcy.

Powiedział, że skoro mam jakieś pojęcie o sposobie myślenia miejscowych, może to przyczynić się do zmniejszenia liczby problemów ekip kontaktowych. Ja zaś miałbym szansę zebrać więcej informacji o kermiańskiej medycynie do wykorzystania w Szpitalu, gdyby kiedyś było to potrzebne z innym, miejmy nadzieję, lżejszym przypadkiem. Może zanim wrócę, podejmiesz już decyzję i wszyscy będziemy mówić do Cerdala „sir”.

— Nie, z dwóch powodów — odezwał się O’Mara. — Doktor Cerdal pragnie pozostać w Szpitalu, ale wycofał swoją kandydaturę na stanowisko administratora, ja zaś już zdecydowałem. W tej sytuacji zamierzam opuścić Szpital pierwszym nadarzającym się statkiem.

Conway był tak zdumiony, że omal nie spadł z melfiańskiego siedziska. Thornnastor zahuczał niczym pełen ciekawości rożek mgłowy. Prilicla zadrżał lekko, a personel działu wyraził na różne sposoby swoje zaskoczenie. O’Mara odchrząknął uroczyście.

— To nie była łatwa decyzja — powiedział, patrząc na Ojczulka Liorena i na Cha Thrat. — Od początku wiedziałem jednak, że będę musiał ją podjąć. To pierwszy i zapewne ostatni raz, kiedy powiem wam coś miłego, ale taki ton z trudem przechodzi mi przez gardło. Muszę jednak przyznać, że mam, to znaczy miałem, wyjątkowo udany zespół. Jesteście pracowici, oddani sprawie i staranni. Potraficie adaptować się do wymogów chwili i nie brak wam wyobraźni. — Spojrzał znacząco na Braithwaite’a. — A ty wykazałeś się ostatnio tymi cechami w większym stopniu niż inni. Wszyscy troje macie wykształcenie medyczne, które wymagane jest na tym stanowisku, i wszyscy, bez wyjątku, moglibyście je objąć. Czasem zdarza się, że ktoś prawdziwie oddany swojemu zawodowi, kto znalazł cel w życiu, nie chce jakiejś pracy, chociaż mógłby ją wykonywać. Dotyczy to zwłaszcza mojego następcy, który uzna wybór za zaszczyt, ale nie przejaw życzliwości. Ale trudno. W tym przypadku będę nalegał.

— Moje gratulacje, administratorze Braithwaite.

Cha Thrat i Ojczulek dali znać na swoje sposoby, że pochwalają decyzję. Prilicla zaświergotał, Conway zaklaskał, a Thornnastor zatupał, dość jednak cicho jak na Tralthańczyka. Conway wstał nagle i pospieszył do Braithwaite’a z wyciągniętą ręką.

— Powodzenia, administratorze — powiedział. — Po tym, jak rozwiązał pan problem Tunneckisa, naprawdę pan na to zasłużył — dodał ze śmiechem. — Niemniej potrwa trochę, zanim przyzwyczaimy się do naczelnego psychologa o nieco odmiennych manierach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szlifierz umysłów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szlifierz umysłów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James White - The Escape Orbit
James White
James White - Jenseits des Todes
James White
James White - Chef de Cuisine
James White
James White - Radikaloperation
James White
James White - Major Operation
James White
James White - Hospital Station
James White
James White - Zawód - Wojownik
James White
James White - Sektor dwunasty
James White
James White - Statek szpitalny
James White
Отзывы о книге «Szlifierz umysłów»

Обсуждение, отзывы о книге «Szlifierz umysłów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x