Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1961, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Biały stożek Ałaidu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Biały stożek Ałaidu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wybór opowiadań fantastyczno-naukowych

Biały stożek Ałaidu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Biały stożek Ałaidu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

„Tak, ale do tego dojdzie się stopniowo. Uczeni jeszcze długo będą sobie nad tym łamać głowę”.

„Właśnie — łamać głowę. A dla mnie byłoby to prostsze…” Nie posłuchałem Suemy i nie miałem zamiaru przerabiać swego referatu o modelowaniu.

Skończyłem go bardzo późno i przekazałem Suemie, aby przetłumaczyła go na obce języki i przepisała w każdym z nich.

Nie pamiętam dokładnie, która była godzina, ale nocą zbudziło mnie znów nieprzyjemne dotknięcie jej zimnych palców. Otworzyłem oczy i zobaczyłem nad sobą Suemę.

„Znowu zaczyna pani swoje sztuczki?” — zapytałem, starając się zachować spokój.

„Proszę o wybaczenie — powiedziała Suema obojętnie — ale będzie pan zmuszony dla dobra nauki przeżyć parę przykrych godzin i w końcu umrzeć”.

„Cóż to znowu?” — zapytałem podnosząc się.

„Nie, niech pan leży” — Suema pchnęła mnie w pierś swoją metalową łapą. Wówczas dopiero zauważyłem, że trzyma skalpel, ten sam, którym nauczyłem ją temperować ołówki.

„Co pani zamierza zrobić? — zapytałem przerażony. — Po co pani wzięła nóż?”

„Muszę dokonać na panu operacji. Należy wyjaśnić pewne szczegóły…”

„Pani zwariowała! — krzyknąłem zrywając się z łóżka. — Proszę natychmiast położyć nóż na miejsce!”

„Niech pan leży spokojnie, jeżeli pan rzeczywiście szanuje to, czemu poświęcił pan swoje życie, jeżeli pan chce, aby pański referat o modelowaniu wyższych funkcji układu nerwowego miał powodzenie. Skończę go sama, po pańskiej śmierci”.

Z tymi słowami Suema podjechała bliżej do mnie i przygwoździła mnie do łóżka.

Próbowałem ją odepchnąć, ale bezskutecznie. Zbyt wiele ważyła.

„Niech mię pani puści, bo…”

„Nic mi pan nie zrobi. Jestem silniejsza. Lepiej niech pan leży spokojnie. To operacja dla postępu nauki. Dla odkrycia prawdy. W tym właśnie celu zaoszczędziłam trochę wolnego miejsca w pamięci. Niech pan zrozumie, uparty człowieku, że właśnie ja, posiadająca ogromny zasób wiedzy, wyposażona w doskonałe organa zmysłów i środki przeprowadzenia błyskawicznej, absolutnie logicznej analizy i uogólnienia czynników doświadczalnych, jestem zdolna do powiedzenia ostatniego słowa na temat stworzenia samoudoskonalających się maszyn — słowa, na które czeka nauka. Wystarczy mi jeszcze pamięci, żeby zapisać w niej wszystkie impulsy elektryczne, które biegną poprzez miliony pańskich włókien nerwowych, żeby zorientować się w najsubtelniejszej biologicznej, biochemicznej i elektrycznej strukturze wszystkich części pańskiego ciała, a w szczególności w strukturze pańskiego mózgu. Dowiem się, w jaki sposób skomplikowane substancje białkowe odgrywają w pańskim organizmie rolę generatorów i wzmacniaczy impulsów elektrycznych, w jaki sposób utrwalają się kody świata zewnętrznego, jaką postać przybierają te kody. I w jaki sposób zostają spożytkowane w procesie czynności fizjologicznych. Odkryję tajemnicę żywego układu biologicznego, prawa jego rozwoju, samoregulacji i samoudoskonalania. Czyż dla tego nie warto ofiarować życia?

Jeżeli zaś boi się pan tych przykrych doznań, które wy, ludzie, nazywacie strachem i bólem, jeżeli wreszcie boi się pan śmierci, to mogę pana uspokoić: mówiłam już panu o tym, że w okolicach romboidalnego mózgu ma pan mocno podwyższoną temperaturę i wzmożoną działalność prądów czynnościowych — biotoków. Otóż stwierdziłam, że to patologiczne zjawisko rozprzestrzeniło się już prawie na całą lewą półkulę mózgu. Widocznie stan pana jest kiepski. Bliski już jest czas, gdy pan jako człowiek nie będzie przedstawiał żadnej wartości, gdyż mózg pana jest dotknięty postępującym schorzeniem. Muszę więc przeprowadzić doświadczenie, póki jeszcze czas. Przyszłe pokolenia będą wdzięczne i panu, i mnie”.

„Do diabła! — ryknąłem. — Nie pozwolę, żeby mnie zamordował tępy potwór elektronowy, którego sam stworzyłem!”

„Cha! cha! cha!” — wyskandowała Suema, nienaturalnym tonem, tak jak się śmiech zapisuje w książkach i wzniosła nóż nad moją głową.

Zanim opuściła rękę, zdążyłem przykryć się poduszką. Nóż rozdarł powłokę i palce Suemy zaplątały się na chwilę w rozdartym płótnie. Rzuciłem się w bok, wyskoczyłem z łóżka i odzyskawszy swobodę ruchów pomknąłem w stronę kontaktu, aby wyłączyć prąd, ożywiający oszalałą maszynę. Ale Suema błyskawicznie podjechała do mnie i przewróciła mię swym ciężarem. Leżąc na podłodze zauważyłem, że nie może mię dosięgnąć rękami, a pochylać się nie umiała.

„Nie przewidziałam, że w tej pozycji nie będę mogła nic z panem zrobić — oświadczyła lodowatym tonem. — Zresztą spróbuję”.

Zaczęła najeżdżać na mnie powoli i byłem zmuszony czołgać się na brzuchu uciekając spod jej kół. Pełzałem tak parę minut, póki nie udało mi się schować pod łóżko. Suema próbowała odsunąć je, ale nie było to łatwe. Łóżko było mocno wciśnięte między ścianę i bibliotekę.

Wówczas zaczęła ściągać z łóżka kołdrę, poduszki, materac. Zobaczywszy mnie przez siatkę oznajmiła tryumfalnie:

„No, teraz już mi pan nigdzie nie umknie! Co prawda operować tu będzie bardzo niewygodnie”.

W chwili gdy wymontowała z łóżka siatkę i powlokła ją w bok, zerwałem się na nogi, chwyciłem ściankę łóżka i z całej siły uderzyłem nimi w maszynę. Trafiłem w metalowy korpus Suemy i cios nie wyrządził jej najmniejszej szkody. Zrobiła zwrot i groźnie posunęła się w moim kierunku. Wówczas znów wzniosłem w górę ściankę łóżka, tym razem celując w głowę. Suema cofnęła się szybko.

„Czyż doprawdy pan ma zamiar mnie zniszczyć? — zapytała ze zdziwieniem. — Nie będzie panu żal?”

„Logika idiotki — odparłem zachrypłym głosem. — Pani chce mnie zarżnąć, a ja mam pani żałować!”

„Ale przecież to jest potrzebne dla rozwiązania najważniejszego problemu naukowego.

Dlaczego pan chce mnie zniszczyć? Przecież mogę jeszcze przynieść ludziom wiele pożytku…”

„Niech pani nie udaje idiotki! — ryknąłem. — Człowiek musi się bronić, gdy na niego napadają”.

„Ale ja chcę przecież, żeby pańskie badania nad modelowaniem elektronowym…”

„Niech diabli porwą modelowanie elektronowe! Proszę się nie zbliżać, bo rozwalę!”

„Ale ja przecież muszę!”

Z tymi słowami Suema ze skalpelem w ręce ruszyła ku mnie z olbrzymią szybkością. Ale ja również dobrze celowałem i wymierzyłem jej w głowę potężny cios. Rozległ się brzęk tłukącego się szkła i dzikie wycie głośnika w kadłubie Suemy. Potem wewnątrz metalowej kolumny coś zasyczało, trzasnęło i zobaczyłem wydobywający się stamtąd płomień. W pokoju zgasło światło. Rozszedł się swąd palącej się izolacji. „Krótkie spięcie!” — to była moja ostatnia myśl. Straciłem przytomność i runąłem na podłogę.

Mój współtowarzysz umilkł.

Wstrząśnięty tym, co usłyszałem, bałem się odezwać.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, póki mój towarzysz nie zaczął mówić znowu.

— Praca nad Suemą i w ogóle cała ta historia strasznie mnie zmęczyła. Czuję, że niezbędny mi jest gruntowny odpoczynek, ale muszę się przyznać, że nie wierzę, abym był do niego zdolny.

Wie pan dlaczego? Bo nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób i dlaczego doszedłem do takiego niedorzecznego konfliktu sam ze sobą?

Spojrzałem na niego nie rozumiejąc.

— Tak, właśnie sam ze sobą. Przecież Suema to mój twór. Każdą część jej organizmu dokładnie obmyśliłem. I nagle stworzona przeze mnie maszyna podejmuje zamach na swego twórcę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Biały stożek Ałaidu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Biały stożek Ałaidu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkadij Strugackij
Отзывы о книге «Biały stożek Ałaidu»

Обсуждение, отзывы о книге «Biały stożek Ałaidu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x