Connie Willis - Przejście

Здесь есть возможность читать онлайн «Connie Willis - Przejście» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przejście: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przejście»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jedna z rzadkich, niezapomnianych powieści, zarówno dramatycznych, jak i głęboko refleksyjnych oraz pełnych napięcia. Zdumiewająca mieszanka suspensu i nauki. Joanna Lander jest psychologiem prowadzącym badania nad śmiercią. Kiedy decyduje się na udział w projekcie polegającym na symulowaniu śmierci klinicznej, okazuje się, iż może rozwiązać największą tajemnicę życia, albo też stać się ofiarą nauki. Poddaje się jednak eksperymentowi młodego, błyskotliwego neurologa, zainteresowanego symulowaniem śmierci klinicznej za pomocą psychoaktywnego leku…

Przejście — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przejście», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Światło przesunęło się przed nią, zatrzymało i oświetliło mężczyznę w bieli, stojącego na okrągłym podwyższeniu. Nieznajomy miał białe buty i cylinder. Reflektor go minął i zatoczył wokół niego krąg.

— Paaanie i panowie! — oznajmił donośnie mężczyzna. — Uprzejmie proszę o zwrócenie uwagi na środek areny!

— Ta część podoba mi się najbardziej — skomentował ktoś. Maisie się odwróciła. Obok niej stała dziewczynka. Miała na sobie białą sukienkę i wielką niebieską chustę. W ręku trzymała różową watę cukrową w papierowym rożku.

— Mam na imię Pollyanna — przedstawiła się dziewczynka. — A ty?

— Maisie.

— Uwielbiam cyrk, a ty, Mary? — Pollyanna skubnęła odrobinę waty.

— Nie Mary — sprostowała Maisie. — Maisie.

— Paaanie i panowie! — krzyknął bardzo głośno konferansjer. — A teraz, dla państwa rozrywki, przedstawimy numer tak niesamowity, tak wspaniały i tak zadziwiający, że jeszcze nigdzie nie próbowano go odgrywać. — Dramatycznym gestem wyciągnął bicz w kierunku niewielkiej platformy na szczycie wąskiej drabiny. Światło z reflektora ponownie się zakołysało i oświetliło podest, na którym stali ludzie w wymyślnych, białych kostiumach.

Maisie zapatrzyła się w nich z otwartymi ustami. Stali tak wysoko, że przypominali lalki Barbie. Ich kostiumy połyskiwały w przydymionym, niebieskawym świetle reflektora.

— …czarodzieje podniebnych akrobacji — ciągnął konferansjer. — Bohaterowie sztuk na linie!

Orkiestra zagrała fanfary, a Maisie opuściła głowę, aby sprawdzić, gdzie siedzą muzycy. Zajęli miejsca na wielkim białym podium, a mieli na sobie jasnoczerwone marynarki ze złotymi naszywkami na ramionach. Jeden z członków orkiestry grał na tubie.

— Spójrz! — Pollyanna wskazała coś swoją watą cukrową. Maisie znowu podniosła wzrok. Akrobaci kłaniali się i uśmiechali, jedną ręką machając, a drugą trzymając się drabiny.

— Z dumą przedstawiamy… — mówił konferansjer — odważną, niesamowitą, nie z tego świata… — Urwał, a orkiestra zagrała kolejne fanfary. — …nie lękającą się śmierci… rodzinę Wallendów!

— O nie — jęknęła Maisie.

Orkiestra zagrała wolną, przyjemną melodię, a jedna z akrobatek chwyciła długą białą tyczkę i weszła na koniec wysoko zawieszonej liny. Dziewczyna miała krótkie, jasne włosy, takie jak Kit.

— Musisz zejść! — wrzasnęła do niej Maisie.

Akrobatka ruszyła po linie, utrzymując równowagę za pomocą tyczki.

— Za chwilę dojdzie do katastrofy! — krzyczała Maisie. — Wracaj, wracaj!

Dziewczyna szła dalej, ostrożnie, bardzo ostrożnie stawiając stopy w miękkich białych butach. Maisie odchyliła głowę, usiłując dojrzeć wierzchołek namiotu. Ujrzała pozostałych członków rodziny Wallendów, czekających na swoją kolej, aby wejść na linę. Maisie niczego nad nimi nie dostrzegła, jakby dach nie istniał, a zamiast niego rozpościerało się czarne niebo.

Gdyby to było niebo, widziałabym gwiazdy, pomyślała i w tej samej chwili ujrzała jedną z nich. Migotała wysoko ponad głowami linoskoczków, drobny biały punkcik światła. Może wszystko jest w porządku, zawahała się Maisie, wpatrując w gwiazdę. Ponownie zamigotała, a potem rozbłysła jasno, znacznie jaśniej niż reflektor, i przybrała kolor czerwony.

— Pożar! — wrzasnęła Maisie, lecz Wallendowie nie zwrócili na nią uwagi. Akrobatka dotarła do środka liny. Następny w drogę wyruszył mężczyzna.

Maisie, najszybciej jak mogła, przebiegła przez środek areny, chociaż jej nogi grzęzły w trocinach.

— Pali się dach namiotu! — krzyczała, lecz orkiestra również nie zwróciła na nią uwagi.

Popędziła do dyrygenta.

— Musi pan zagrać melodię alarmową! — wrzeszczała bez tchu. — To będzie oznaczało, że cyrk jest w niebezpieczeństwie! Gwiazdy i pasy na zawsze . — Niech pan patrzy! — Maisie szarpnęła go za rękaw i wskazała palcem ogień. Paliła się lina pod dachem namiotu i wyglądała teraz jak nierówna czerwona kreska.

— Schodźcie! — krzyknęła do Wallendów, pokazując płomienie. Jeden z linoskoczków dostrzegł ogień i wskoczył na drabinę, aby zejść. Dziewczyna przypominająca Kit wciąż stała na środku liny. Jakiś akrobata rzucił jej linę. Złapała ją, puściwszy tyczkę, szybko objęła sznur nogami i zsunęła się na ziemię.

— Pożar! — wrzasnął ktoś z widowni i wszyscy ludzie podnieśli głowy, otwierając usta zupełnie jak Maisie. Po chwili konsternacji tłum rzucił się do wyjścia.

Paliła się lina, po której chodzili akrobaci, płonęło olinowanie cyrku, płomienie rozprzestrzeniały się nierównomiernie. Maisie pomyślała, że przypominają wiadomość. SOS. Ktoś chwycił dziewczynkę za ramię. Odwróciła się i ujrzała Pollyannę.

— Musimy się stąd wydostać! — krzyknęła Pollyanna, ciągnąc Maisie przez arenę ku głównemu wejściu.

— Tędy się nie przedostaniemy! — sprzeciwiła się Maisie. — Drogę blokuje korytarz dla zwierząt.

— Pośpiesz się, Molly! — popędzała Pollyanna.

— Nie Molly, tylko Maisie! — zaprotestowała Maisie, lecz orkiestra zagrała Gwiazdy i pasy na zawsze i Pollyanna jej nie dosłyszała.

— Patrz — przykazała Maisie, sięgając ręką do szyi. — Mam na imię Maisie. Przeczytaj sobie na moim identyfikatorze.

Identyfikator znikł. Maisie z niepokojem zaczęła się obmacywać po szyi. Pewnie spadł, kiedy stała przy wejściu i oglądała Wallendów.

— Słuchaj, Margie, czy jak ci tam, lepiej stąd uciekajmy! — Pollyanna chwyciła Maisie za rękę.

— Nie! — sprzeciwiła się dziewczynka i wyrwała rękę z uścisku Pollyanny. — Muszę go znaleźć! — Pobiegła z powrotem przez ring. — Jeśli tego nie zrobię, wówczas jak znajdą moje ciało, nikt się nie domyśli, kim jestem.

— Przecież mówiłaś, że tamtędy się nie wydostaniemy — zawołała Pollyanna. — Twierdziłaś, że tamtędy nie można…

— Elektrody — stwierdził kardiolog i wstrząs elektryczny gwałtownie podrzucił ciało dziewczynki, lecz najwyraźniej to nic nie dało, bo na monitorze, kontrolującym pracę serca, wciąż widniała prosta linia.

— Dobrze — zadecydował kardiolog. — Jeśli może pan cokolwiek zrobić, to tylko teraz.

— Podać theta-asparcynę. Podać acetylocholinę — zakomenderował doktor Wright.

— Trzymaj się, kochanie — szepnęła Vielle. — Nie opuszczaj nas. — Maisie musiała jednak znaleźć swój identyfikator. Nie leżał w głównym wejściu, więc opadła na kolana i zanurzyła dłonie w trocinach, przesypując je między palcami.

Obok przebiegła kobieta, zasypując trocinami ręce Maisie.

— Niech pani… — zaprotestowała dziewczynka, lecz minęła ją jakaś nastolatka i mężczyzna z małym chłopcem na rękach. — Przestańcie! Przeszkadzacie mi! Muszę znaleźć identyfikator!

Nikt jej nie słuchał. Mijali ją, wbiegając w ciemności tunelu.

— Nie uciekniecie tamtędy! — Maisie złapała nastolatkę za spódnicę. — Tam jest korytarz dla zwierząt!

— Pali się! — wrzasnęła dziewczyna i szarpnęła się tak mocno, że rozerwała spódnicę.

— Trzeba uciekać przez wejście dla artystów! — krzyknęła Maisie, lecz nastolatka zniknęła już w mroku, a za nią podążył tłum ludzi, wzniecając kurz z trocin, kopiąc je i depcząc Maisie po dłoniach.

— Nie możecie mi przeszkadzać — poskarżyła się dziewczynka, drugą ręką ściskając poranione palce. Z trudem stanęła na nogach. — Tędy nie wyjdziecie! — krzyknęła i podniosła ręce, aby zatrzymać ludzi, ale nikt jej nie słyszał. Wszyscy wrzeszczeli i piszczeli tak głośno, że zagłuszali nawet orkiestrę grającą Gwiazdy i pasy na zawsze . Potykali się o Maisie, odpychali ją, wciskali do ciemnego i zadymionego tunelu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przejście»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przejście» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Connie Willis - Zwarte winter
Connie Willis
Connie Willis - Black-out
Connie Willis
Connie Willis - Passage
Connie Willis
Connie Willis - Rumore
Connie Willis
Connie Willis - All Clear
Connie Willis
Connie Willis - Fire Watch
Connie Willis
Connie Willis - Remake
Connie Willis
Connie Willis - Doomsday Book
Connie Willis
Connie Willis - L'anno del contagio
Connie Willis
Отзывы о книге «Przejście»

Обсуждение, отзывы о книге «Przejście» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x