Connie Willis - Przejście

Здесь есть возможность читать онлайн «Connie Willis - Przejście» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przejście: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przejście»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jedna z rzadkich, niezapomnianych powieści, zarówno dramatycznych, jak i głęboko refleksyjnych oraz pełnych napięcia. Zdumiewająca mieszanka suspensu i nauki. Joanna Lander jest psychologiem prowadzącym badania nad śmiercią. Kiedy decyduje się na udział w projekcie polegającym na symulowaniu śmierci klinicznej, okazuje się, iż może rozwiązać największą tajemnicę życia, albo też stać się ofiarą nauki. Poddaje się jednak eksperymentowi młodego, błyskotliwego neurologa, zainteresowanego symulowaniem śmierci klinicznej za pomocą psychoaktywnego leku…

Przejście — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przejście», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozdział 51

„Bliżej Ciebie, Panie”.

Ostatnie słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Williama McKinleya, wypowiedziane po postrzeleniu go przez zamachowca

Joanna wpatrywała się w jasne włosy radiotelegrafisty i w jego młodą, szczerą twarz. Pamiętała ją, roześmianą, z fotografii w bibliotece pana Briarleya.

— Jesteś narzeczonym Kit — zdumiała się.

— Znasz Kit? — Kevin ściągnął słuchawki. — Nie ma jej tutaj, prawda? — Wstał i złapał Joannę za ramiona. — Nie mów mi, że ona tu jest.

— Nie, skąd — pośpiesznie wyjaśniła Joanna. — Nic się jej nie stało. Ona… — Jednak Kevin jej nie słuchał, usiadł i znowu nadawał.

— Muszę jej przekazać wiadomość — oznajmił, wystukując kolejne znaki. — Chcę ją przeprosić. To moja wina. Nie spojrzałem, dokąd idę.

— To tak jak ja — dodała Joanna.

— Chciałbym, aby wiedziała, że ją kocham. — Niezmordowanie wystukiwał litery. — Nie powiedziałem jej tego. Nawet się nie pożegnałem. — Podniósł słuchawki i przyłożył jeden głośnik do ucha. — Nikt nie odpowiada. Jest za daleko.

— Nieprawda. — Joanna uklękła obok i położyła rękę na jego ramieniu. — Wiadomość dotarła. Ona wie, że ją kochałeś, i rozumie, dlaczego nie mogłeś się pożegnać.

— Nic jej nie będzie? — zaniepokoił się. — Zostawiłem ją zupełnie samą.

— Nie jest sama. Ma Vielle, Richarda.

— Richarda? — powtórzył, a jego twarz przeszył bolesny skurcz. — Bałem się, że będzie samotna — wyjaśnił przygnębiony. — Sądziłem, że jest zbyt daleko, aby odebrać wiadomość. — Odłożył słuchawki na stole.

— Była wystarczająco blisko. — Joanna wciąż klęczała. — Wciąż jest. Ja też muszę przekazać wiadomość. To ważne. Proszę.

Skinął głową i położył palec na kluczu.

— Co mam nadać?

Żegnaj, pomyślała. Przepraszam. Kocham cię. Zerknęła na iskrę. Drgała, coraz ciemniejsza.

— Przekaż Richardowi, że doświadczenia graniczne to sygnał alarmowy, wysyłany przez mózg do wszystkich układów ciała. Powtórz mu, że… — Nie dokończyła, bo ktoś gwałtownym szarpnięciem postawił ją na nogi.

— Nie znalazłem tam żadnych składanych łodzi — warknął Greg, ściskając jej ramiona. — Gdzie one są? — Potrząsnął nią.

— Gdzie one są?

— Nic nie rozumiesz. — Joanna spojrzała niespokojnie na Kevina. — Muszę wysłać…

Greg puścił ją i złapał Kevina za rękę.

— Radiotelegraf! — wykrzyknął. — Wysyłasz SOS! Statki już płyną, aby nas uratować, zgadza się? Płyną?

Kevin pokręcił głową.

— Carpathia się zbliża, ale jest pięćdziesiąt osiem mil stąd. Ona jest za daleko. Nie zjawi się tutaj na czas.

Joanna odetchnęła głęboko.

— Co to znaczy: nie zjawi się tutaj na czas? — wykrzyknął Greg, a Joanna wreszcie zrozumiała, co słyszała w jego głosie na oddziale nagłych wypadków — niedowierzanie i furię. — Pięćdziesiąt osiem? — Greg gwałtownym ruchem uniósł Kevina i obrócił go w swoją stronę. — Na pewno coś płynie bliżej. Z kim jeszcze masz kontakt?

— Z Virginian, Olympic, Mount Temple, ale żaden z nich nie jest wystarczająco blisko. Olympic płynie przeszło pięćset mil stąd.

— Więc skontaktuj się z kimś innym. — Greg wepchnął radiolelegrafistę z powrotem na krzesło. — Z kimś bliżej. Co z tym statkiem, którego światła wszyscy widzieli?

— Nie odpowiada.

— Musi. — Greg przycisnął rękę Kevina do klucza. — Nadawaj. SOS. SOS.

Kevin zerknął na Joannę, pochylił się i powrócił do wystukiwania wiadomości. Kropka, kropka, kropka. Kreska, kreska, kreska. Nad jego głową rozbłysła iskra, zamigotała, znikła i ponownie rozbłysła.

Gaśnie, pomyślała Joanna i wepchnęła się między mężczyzn.

— Nie! Za późno na wzywanie pomocy. Przekaż Richardowi, że to SOS, niech wie, że doświadczenia graniczne pani Troudtheim to klucz.

— Nadawaj SOS! — ryknął Greg, zaciskając dłoń na nadgarstku Joanny. — A ty mi pokażesz, gdzie są kamizelki ratunkowe.

— Musisz nadać wiadomość dla Richarda — zawołała do Kevina. — Niech wie, że to szyfr, a neuromediatory… — Nie dokończyła. Greg wypchnął ją z kabiny radiotelegrafisty na pokład.

— Gdzie kamizelki? — warknął. — Musimy zostać na powierzchni, dopóki nie dotrze tu jakiś statek. Gdzie je trzymali?

— Nie wiem — odparła bezradnie, odwracając wzrok ku drzwiom kabiny. Bił spoza nich blask, złoty i spokojny, a w jego świetle siedział Kevin, pochylając jasną głowę nad kluczem radiotelegraficznym. Wyżej rozbłyskiwała iskra przypominająca aureolę. Błagam, prześlij wiadomość, myślała Joanna.

— Gdzie je trzymali? — Palce Grega wbiły się boleśnie w jej nadgarstki.

— W schowku obok kwater oficerskich — wyjaśniła wreszcie. — Ale to nic nie da. Nikt nie płynie na ratunek… — Greg popchnął ją brutalnie w stronę dziobu. Przechył pokładu się pogłębiał. Joanna usłyszała z przodu ciche chlupanie, jakby wody albo krwi.

— Pokażesz mi, gdzie jest ten schowek… „ Chcę widzieć, co robię!” — mówił rezydent, a Joanna odsunęła się od nożyczek, bojąc się, że to nóż, nóż! Vielle powiedziała: „ Wytrzymaj kotku. Zamknij oczy”. Światła zgasły, pomieszczenie nagle wypełniły ciemności, a potem gdzieś otworzyły się drzwi, zza których wylało się światło i śpiew „ Sto lat!”, świeczki na torcie płonęły jaskrawo. a jej ojciec powiedział: „Zdmuchnij je!”, pochyliła się, nadęła policzki, dmuchnęła, świeczki zamigotały czerwienią i zgasły, lampy na pokładzie ściemniały, rozjarzyły się na czerwono i znowu pojaśniały, lecz nie tak mocno, wcale nie tak mocno.

Joanna rozpłaszczyła się na stalowym schowku.

— Co to było? — spytał Greg, dłońmi i kolanami opierając się o reling. — Co się dzieje? — Jego głos drżał ze strachu.

Joanna wstała.

— Rozpada się obraz ujednolicający — wyjaśniła. — Synapsy chaotycznie rozbłyskują.

— Musimy włożyć kamizelki! — Greg zerwał się na równe nogi, otworzył schowek, wyciągnął kamizelkę ratunkową i wyciągnął ją w stronę Joanny. — Opuszczamy statek!

Wpatrywała się w niego spokojnie.

— Nie możemy.

Rzucił kamizelkę pod jej nogi, sięgnął po następną i zaczął ją wkładać.

— Czemu? — spytał, usiłując prawidłowo zawiązać sznurki.

Spojrzała na niego z litością.

— Bo to my jesteśmy statkiem.

Znieruchomiał z dłońmi wciąż zaciśniętymi na węzłach. Wbił w nią przerażony wzrok.

— Greg, nie żyjesz, tak samo jak ja. Zmarliśmy na oddziale nagłych wypadków. Doznałeś rozległego zawału.

— Codziennie ćwiczę na siłowni — sprzeciwił się.

— To bez znaczenia. Zderzyliśmy się z górą lodową i toniemy, a wszystko to… — Machnęła ręką, pokazując pokład, puste żurawiki, ciemności. — To tylko metafora rzeczywistych zdarzeń, obumieranie neuronów czuciowych, brak łączności synaptycznej. — Biedny, śmiertelnie ranny mózg wbrew sobie łączy wrażenia i obrazy, usiłując zrozumieć śmierć.

Wpatrywał się w nią, nie starając się zamaskować wyrazu rezygnacji na twarzy.

— Załóżmy, że to prawda, a jeśli to prawda, co powinniśmy zrobić? — Ogarnęła go wściekłość.

Dlaczego wszyscy mnie o to pytają, zastanowiła się Joanna. Trzeba wierzyć w Jezusa. Dobrze się sprawować. Nie oszukiwać. Pamiętać to, co ważne. Starać się zapanować nad lękiem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przejście»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przejście» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Connie Willis - Zwarte winter
Connie Willis
Connie Willis - Black-out
Connie Willis
Connie Willis - Passage
Connie Willis
Connie Willis - Rumore
Connie Willis
Connie Willis - All Clear
Connie Willis
Connie Willis - Fire Watch
Connie Willis
Connie Willis - Remake
Connie Willis
Connie Willis - Doomsday Book
Connie Willis
Connie Willis - L'anno del contagio
Connie Willis
Отзывы о книге «Przejście»

Обсуждение, отзывы о книге «Przejście» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x