Mary Russell - Dzieci Boga

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Russell - Dzieci Boga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2000, ISBN: 2000, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzieci Boga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzieci Boga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Debiutancka powieść Mary Dorii Russell „Wróbel” zdobyła dla autorki powszechne uznanie. Oto kontynuacja owej jednej z najwspanialszych powieści fantastycznych ostatnich lat. Zaledwie ojciec Emilio Sanchez, jedyny członek pierwszej wyprawy, który powrócił na Ziemię, zdołał odzyskać zdrowie i równowagę psychiczną po straszliwych przejściach na planecie Rakhat, Towarzystwo Jezusowe prosi go (a właściwie zmusza), by zechciał wziąć udział w kolejnej misji. Sancheza dręczą wspomnienia i lęki, ale nie może uciec od swojej przeszłości. Rozpoczyna się druga batalia o rozum i duszę tak ciężko doświadczonego przez los kapłana.

Dzieci Boga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzieci Boga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Skończyłeś? — zapytał Giuliani, przerywając swój obchód gabinetu. Żelazny Koń kiwnął głową, bynajmniej nie zakłopotany i nie okazując skruchy. — Papież wierzy, że Sandoz musi wrócić na Rakhat, żeby się dowiedzieć, dlaczego właśnie on został tam wysłany za pierwszym razem. Wierzy, że Emilio Sandoz jest szczególnie umiłowany przez Boga.

Danny skrzywił się sceptycznie.

— Jak powiedziała święta Teresa: Jeśli Bóg tak traktuje swoich przyjaciół, trudno się dziwić, że ma ich tak niewielu. — Podniósł szklankę na wysokość oczu i przez chwilę kontemplował jej zawartość, poczym wypił ostatni łyk słodowej whisky, pozostawiając, jak zwykle, trochę alkoholu na dnie, zanim odstawił szklankę na stolik.

— Znakomity trunek. Podziwiam twój smak — zauważył, ale jego następne słowa były twarde, precyzyjne i nie pozostawiające miejsca na kompromis. — Sandoz jest fizycznie osłabiony, emocjonalnie niezrównoważony i umysłowo nieodpowiedzialny. Nie jest w tej misji potrzebny i nie chcę go mieć wśród załogi.

— Danny, to największy twardziel, jakiego znam. Szkoda, że go nie poznałeś rok temu, tylko przed paroma miesiącami. Gdybyś wiedział… — Urwał, zdumiony, że wdał się w taką rozmowę.

— Sandoz będzie członkiem tej wyprawy, ojcze Żelazny Koniu. Causa finita. Sprawa zakończona.

Ruszył ku drzwiom, ale Żelazny Koń nadal tkwił w fotelu, nieruchomy jak jeden z Wielkich Tetonów z zachodniej Dakoty.

— Tak bardzo go nienawidzisz? — zapytał z przesadną ciekawością, kiedy Giuliani dotknął klamki. — A może aż tak się go boisz, że nie chcesz z nim przebywać na jednej planecie?

Ojciec generał otworzył lekko usta, zbyt zdumiony, by wyjść.

— Nie. To nie to. — Żelazny Koń zastanawiał się przez chwilę, po czym jego twarz rozjaśniła się, nabierając pewności. — Wysłanie Sandoza z powrotem na Rakhat to cena za zniesienie Kasaty, tak? Wystarczy, że zadowolimy papieża? Wystarczy, że wsadzimy jakiegoś biednego, kompletnie rozbitego eksjezuitę na pokład następnego statku kosmicznego i bez względu na to, co z tego wyniknie, synowie marnotrawni powrócą na łono Piotra przy dźwięku watykańskich dzwonów i anielskich chórów wyśpiewujących hosanna! — Zacmokał z podziwu. — Dominikanie się wściekną. To wspaniały układ, ojcze generale. — Uśmiechnął się zjadliwie jak wilk pod koniec ciężkiej zimy. — No, teraz rozumiem, tym razem to ty będziesz tworzył historię.

To był chyba chwilowy kaprys, pomyślał Giuliani, stojąc przy drzwiach, żeby umieszczać domowe urządzenia fotoniczne w stylizowanych na ludowe sosnowych meblach z żelaznymi zawiasami; na zewnątrz ciepło i przytulnie, a w środku szybkie procesory.

— Jesteś skurczybykiem pierwszej klasy, Danny — powiedział łagodnym tonem, wychodząc z gabinetu. — Liczę na to.

Daniel Żelazny Koń siedział w fotelu, słuchając oddalających się kroków. Potem wstał i wziął szklankę z ciężkiej, srebrnej tacy, po raz pierwszy w życiu wypijając ją do dna, podczas gdy zagadkowy śmiech Vincenza Giulianiego odbijał się echem po kamiennym korytarzu.

12. WIOSKA KASHAN: 2046 czasu ziemskiego

— Supaari przywiódł kogoś do domu! — zawołała radośnie Kinsa, kiedy barka przycumowała na krótko do kashańskiej przystani.

Położona na stromym zboczu wioska oddalona była od Kirabai o niecały dzień podróży, którą Supaari odbył, drzemiąc na nagrzanym od słodca pokładzie barki, niczego nie planując, o niczym nie myśląc, trzymając w objęciach Ha’analę i gawędząc z Kinsą i innymi Runami. Wyładowując niewielki bagaż, patrzył, jak Runowie wylęgają ze swoich wykutych w skale domów, a potem pędzą jak górski potok po skalistych ścieżkach ku brzegowi rzeki.

Sipaj, Kinsa: martwili się o ciebie — powiedział dziewczynie, zanim wymienił pożegnalne okrzyki z pilotem, a barka zniknęła za południowym zakolem rzeki.

To wokół niego stłoczyli się VaKashani, kołysząc się na boki i trzymając kwilące dzieci.

Sipaj, Supaari — mówili jeden przez drugiego — nie jesteś tu bezpieczny.

Z trudem udało mu się zapanować nad ich bezładną gadaniną i namówić, by zebrali się w największym pomieszczeniu, gdzie mógłby ich wysłuchać.

Sipaj, VaKashani — zapewniał ich — wszystko będzie dobrze. Nie ma o co robić takiego fierno.

Mylił się co do jednego i drugiego.

Obwieszczenie dotarło do Kirabai w kilka godzin po jego odjeździe, kiedy naprawiono uszkodzone przez burzę radio. Rząd inbrokarski ogłosił go renegatem. Hlavin Kitheri, obecnie Najdonioślejszy Dziedzic, wydał wyrok śmierci na Supaariego za wymordowanie całej rodziny Kitherich i jakiegoś Ira’ila Vry, o którym Supaari nigdy nie słyszał. W Kashanie pojawił się już łowca głów.

Sipaj, Supaari — powiedział jeden ze starszych — mamka Paąuarin przesłała nam wiadomość. Opłaciła posłańca, korzystając z twoich pieniędzy.

— Więc wiedzieliśmy, po co przybył łowca — powiedziała jakaś kobieta, a potem wszyscy zaczęli mówić jeden przez drugiego.

Sipaj, Supaari. Paąuarin też już nie żyje. Oczywiście, pomyślał, zamykając oczy. Wiedziała, że ja tego nie zrobiłem. Zresztą… cóż warte jest świadectwo Runki!

— Dopadł ją łowca — powiedział ktoś. — Ale widział to jej posłaniec i przybiegł do nas. — I znowu wybuchły krzyki i zawodzenia. — Nie jesteś tu bezpieczny!

Sipaj, VaKashani! Ktoś musi pomyśleć! — uciszał ich Supaari, tuląc uszy.

Ha’anala była głodna, ale przerażona Kinsa nie zwracała na to uwagi, kołysząc się apatycznie.

— Kinsa — powiedział, kładąc tępe pazury na jej głowie — wynieś stąd dziecko i nakarm je. W moim bagażu znajdziesz coś do zjedzenia.

Odwrócił się do starszyzny wioskowej i zapytał:

— Ten łowca, który tu przybył… gdzie jest teraz?

Zapadło dziwne milczenie, które w końcu przerwała młoda kobieta, Djalao VaKashan.

— Ktoś go zabił.

Gdyby nagle zaśpiewała, nie zdumiałby się bardziej. Popatrzył po ich twarzach, dostrzegł pełne zakłopotania potwierdzenie w ich ciałach i pomyślał: Ten świat oszalał.

Djanada mówią, że musi być równowaga — powiedziała Djalao, prostując uszy. Miała około siedemnastu lat. Wyższa nawet od Supaariego i równie jak on silnie zbudowana. Ale bez pazurów. Jak ona zdołała… — Urodzenie za urodzenie — mówiła. — Życie za życie. Śmierć za śmierć. Ktoś zrównoważył Paquarin.

Osunął się ciężko na ogon jak pijak. Słyszał już o czymś takim: o innych Runach, którzy ośmielili się zabijać Jana’atów nawet po wyrżnięciu większości rebeliantów. Ale tutaj? W Kashanie?

Pogrążył się w rozmyślaniach. Dobrze wiedzieli, że handluje z Kashanem i Lanjeri. Żadne z południowych miasteczek nie jest bezpiecznym schronieniem. Widziano go na barce, więc porty rzeczne będą strzeżone. Strzępy jego pościeli porozsyłają po wszystkich punktach kontrolnych: jego zapach będzie znany wszędzie.

Sipaj, Supaari — usłyszał czyjś głos. Podniósł głowę i poznał Manuzhaiego, którego nie widział od czasu śmierci jego córki Askamy. — Czy nie możesz zostać hasta’akalą!

Sipaj, Manuzhai — odpowiedział spokojnie. — Komuś jest przykro z powodu twojej straty.

Uszy Manuzhaiego opadły obojętnie. Supaari zwrócił się do innych; widział, jak wzdrygają się na myśl o zrobieniu mu hasta ‘akali.

— Nikt nie weźmie tego jednego jako hasta’akalę — powiedział. — Kiedy kogoś uczyniono Założycielem, oddał wszystko, co miał, aby wyposażyć nową linię rodową. Teraz nie ma już nic, by wynagrodzić poręczyciela.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzieci Boga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzieci Boga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dzieci Boga»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzieci Boga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x