Harlan Coben - Jedyna Szansa
Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Jedyna Szansa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Jedyna Szansa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Jedyna Szansa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jedyna Szansa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Jedyna Szansa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jedyna Szansa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Rachel włączyła podczerwień. Ciemność rozświetliła się na zielono. Rachel nie patrzyła przez obiektyw, lecz na fosforyzujący ekran, nieco podobny do takiego, jaki znajduje się w telewizorze. Wizjer powiększał obraz – cyfrowy, a nie rzeczywisty – który miał zieloną barwę, ponieważ ludzkie oko potrafi odróżnić więcej odcieni zieleni niż jakiejkolwiek innej barwy.
Rachel popatrzyła na park. Zobaczyła coś.
Obraz był zamglony, ale Rachel wydawało się, że widzi jakąś niską kobietę, która ukrywała się za krzakami. Trzymała coś przy ustach. Może telefon. Tego rodzaju noktowizory nie umożliwiają panoramicznego widzenia, chociaż producent twierdzi, że kąt widzenia wynosi trzydzieści siedem stopni. Rachel musiała obrócić głowę w prawo i zobaczyła Marca, który właśnie rzucił na ziemię torbę z dwoma milionami dolarów. Zaczął iść w kierunku kobiety.
Szedł powoli, zapewne nie chcąc potknąć się w ciemnościach na wyboistej alejce. Rachel obróciła głowę, przesuwając spojrzenie na Marca i znowu na kobietę w krzakach. Marc szedł dróżką, zbliżając się do niej. Kobieta wciąż kryła się w krzakach. Marc nie mógł jej widzieć. Rachel zmarszczyła brwi, zastanawiając się, o co tu chodzi. Nagle kobieta podniosła rękę.
Rachel nie widziała jej dokładnie, gdyż zasłaniały ją gałęzie krzaków i drzew, ale kobieta jakby wskazywała palcem na nadchodzącego. Marc był już bardzo blisko. Rachel wpatrywała się w ekran noktowizora. I wtedy uświadomiła sobie, że kobieta wcale nie wskazuje nadchodzącego palcem. Obraz był na to zbyt duży. To był pistolet. Kobieta wycelowała broń w głowę Marca.
Jakiś cień przemknął w polu widzenia Rachel. Drgnęła i chciała ostrzec Marca, lecz wielka jak szufla dłoń zacisnęła się na jej ustach, tłumiąc krzyk.
Tickner i Regan jechali po New Jersey Turnpike. Tickner prowadził. Regan siedział obok niego i gładził się po brodzie.
Tickner pokręcił głową. – Nie mogę uwierzyć, że wciąż nosisz tę namiastkę zarostu. – Nie podoba ci się?
– Myślisz, że jesteś Enrique Iglesiasem?
– Kim?
– No właśnie.
– Co masz przeciwko takim brodom?
– To tak, jakbyś nosił koszulkę z napisem „W 1998 przeszedłem kryzys wieku średniego”.
Regan zastanowił się.
– Tak, w porządku, rozumiem w czym rzecz. A skoro o tym mowa, te okulary przeciwsłoneczne, które zawsze nosisz. Zastanawiałem się, czy to standardowe wyposażenie FBI.
Tickner uśmiechnął się.
– Pomagają mi rwać laski.
– Tak, te okulary i paralizator. – Regan wygodniej usiadł na fotelu. – Lloyd?
– Uhm.
– Nie wiem, czy wszystko kapuję.
Już nie rozmawiali o okularach przeciwsłonecznych i fryzurach.
– Jeszcze nie mamy wszystkich kawałków układanki – rzekł Tickner.
– Jednak jesteśmy blisko?
– O tak.
– No to podsumujmy, co mamy, dobrze?
Tickner kiwnął głową.
– Po pierwsze, jeśli laboratorium, z którego usług korzystał
Edgar Portman, poprawnie wykonało badanie DNA, to dziecko wciąż żyje.
– Co jest niezwykłe.
– Bardzo. Jednak wiele wyjaśnia. Kto prawdopodobnie zachowałby porwaną dziewczynkę przy życiu?
– Jej ojciec – rzekł Regan.
– I czyja broń tajemniczo znikła z miejsca zbrodni?
– Jej ojca.
Tickner wycelował wskazujący palec w Regana i naciągnął wyimaginowany kurek. – Właśnie.
– No, to gdzie było dziecko przez cały ten czas? – spytał Regan.
– Ukryte gdzieś.
– O rany, to naprawdę nam pomoże.
– Właśnie. Posłuchaj tylko. Przyglądamy się Seidmanowi. Dokładnie go sprawdzamy. On o tym wie. U kogo mógł schować swoją córkę?
Regan zrozumiał, do czego tamten zmierza.
– U dziewczyny, o której nic nie wiemy.
– Co więcej, u dziewczyny, która pracowała w FBI. Takiej, która dobrze zna nasze metody pracy. I wie, jak podjąć okup. Jak ukryć dziecko. Która mogła znać siostrę Seidmana i namówić ją, żeby jej w tym pomogła.
– W porządku, załóżmy, że wierzę w to wszystko. Popełnili tę zbrodnię. Dostali dwa miliony dolarów i dziecko. I co? Czekali osiemnaście miesięcy, a dopiero potem doszli do wniosku, że potrzebują więcej forsy? Tak?
– Musieli trochę poczekać, żeby nie budzić podejrzeń.
Może czekali na wynik postępowania spadkowego. Albo potrzebowali jeszcze dwóch milionów dolarów, żeby uciec za granicę. Nie wiem.
Regan zmarszczył brwi.
– Nadal usiłujemy wyjaśnić jeden zasadniczy fakt.
– Jaki?
– Jeśli Seidman stał za tym, to dlaczego o mało nie zginął? To nie był postrzał typu „zrań mnie, żeby to dobrze wyglądało przed sądem”. Leżał w śpiączce. Kiedy przywieźli go do szpitala, sanitariusze byli przekonani, że wiozą nieboszczyka.
Do diabła, sami przez prawie dziesięć dni mówiliśmy po cichu o podwójnym zabójstwie.
Tickner kiwnął głową.
– Na tym polega problem.
– Co więcej, dokąd on teraz zmierza? Pytam o to, dlaczego przejeżdża przez most Washingtona. Sądzisz, że postanowił dać nogę z dwoma milionami dolców?
– Możliwe.
– Gdybyś ty uciekał, zapłaciłbyś kartą przy wjeździe na autostradę?
– Nie, ale on mógł nie wiedzieć, że tak łatwo to wytropić.
Człowieku, każdy wie, jak łatwo wytropić transakcje kartą płatniczą. Bank przysyła rachunki pocztą. Można z nich odczytać, o której godzinie byłeś przy której kasie. A nawet gdyby był taki głupi, żeby o tym zapomnieć, wasza koleżanka, Rachel Jakaśtam, na pewno by o tym pamiętała.
– Rachel Mills. – Tickner powoli pokiwał głową. – Słuszna uwaga.
– Dziękuję.
– Zatem do jakiego dochodzimy wniosku?
– Takiego, że nadal nie mamy pojęcia, co się, do cholery, dzieje
– odparł Regan.
Tickner uśmiechnął się.
– Miło znaleźć się na dobrze znanym terenie.
Zadzwonił telefon komórkowy. Tickner odebrał. Dzwonił O'Malley.
– Gdzie jesteście? – zapytał.
– Półtora kilometra przed mostem Washingtona – rzekł Tickner.
– Dodajcie gazu.
– Dlaczego? Co się stało?
– Policja właśnie zauważyła samochód Seidmana – powiedział
O'Malley. – Stoi zaparkowany przy Fort Tryon Park. Półtora, może dwa i pół kilometra od mostu.
– Znam to miejsce – powiedział Tickner. – Będziemy tam za niecałe pięć minut.
Heshy pomyślał, że wszystko idzie zbyt gładko.
Widział, jak doktor Seidman wysiadł z samochodu. Zaczekał chwilę.
Nikt inny nie pojawił się w ślad za przybyłym. Heshy zaczął schodzić w kierunku wieży starego fortu.
Wtedy zauważył kobietę.
Przystanął i patrzył, jak idzie schodami na dół, w kierunku wind na stację metra. Za nią szli dwaj mężczyźni. Nic podejrzanego.
Kiedy jednak po chwili kobieta wbiegła z powrotem na schody, tym razem sama, wtedy wszystko się zmieniło. Heshy miał ją na oku.
Gdy weszła w ciemność, zaczął się za nią skradać. Wiedział, że jego wygląd budzi strach. Wiedział również, że niektóre procesy myślowe zachodzące w jego mózgu przebiegają po prostu nieprawidłowo. Wcale się tym nie przejmował, co zapewne stanowiło część problemu. Niektórzy powiedzieliby, że Heshy jest wcieleniem zła. W swoim życiu zabił szesnaście osób, z czego czternaście powoli. Pozostawił przy życiu sześć innych, które bardzo tego żałowały. Uważa się, że tacy jak Heshy nie wiedzą, co czynią. Nie potrafią zrozumieć cierpienia innych. W jego przypadku tak nie było. Ból ofiar nie był dla niego czymś niezrozumiałym. Heshy dobrze wiedział, co to ból. I miłość. Kochał Lydię. Kochał ją w sposób, jakiego większość ludzi nie potrafiłaby pojąć. Mógł dla niej zabijać. Potrafiłby umrzeć. Oczywiście, zakochani ludzie często tak twierdzą, ale ilu jest skłonnych wcielić te słowa w czyn? Kobieta w ciemności miała przymocowaną do twarzy lornetkę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Jedyna Szansa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jedyna Szansa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Jedyna Szansa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.