Dolał sobie kawy czarnej jak noc i mocnej jak trucizna, napił się. Najprawdopodobniej wyglądał koszmarnie. Nieogolony, po nieprzespanej nocy, jak zwykle podkrążone oczy, cienie na dolnych powiekach pojawiały się nawet wtedy, gdy czasem zdarzyło mu się oglądać nocny program w telewizji. Jego gabinet wyglądał równie koszmarnie. Jakby ktoś wysypał do niego całą ciężarówkę makulatury. Akta, akta, akta, prastare, zakurzone i pożółkłe. Pod ścianą stosami wznosiły się te, których jeszcze nie przeczytał. Na dywanie podzielone na hałdy według tematów leżały te, które zdołał posegregować. I gdyby biurko nie pochodziło jeszcze z czasów, kiedy panował zwyczaj robienia mebli zdolnych przetrwać wieki, jego blat dawno ugiąłby się pod ciężarem leżących na nim zwałów papieru.
— Czy mogę teraz po prostu zdać panu raport, panie Kaun? Dziękuję. Zatem — po pierwsze mamy oficjalne komunikaty. Watykan publikuje sprawozdania gospodarcze, według nich jest to naprawdę kościół ubogich. Budżet Watykanu wynosi okrągłe dwieście milionów dolarów rocznie, co naprawdę nie znaczy wiele w przypadku centrali zarządzania organizacją o światowym zasięgu, z tysiącami oddziałów. Jeśli rzucić hasło „skarby Watykanu”, z miejsca wybucha wielki lament. Owe skarby, powiada się wtedy, to dzieła sztuki, których wartości w istocie nie można oszacować, lecz trzeba je przechować dla ludzkości jako dobro powszechne, co znów jest niezwykle kosztowne i nie przynosi niemal żadnego dochodu. W przeciwnym razie trzeba by zlicytować Pietę Michała Anioła, przeznaczyć Bazylikę Św. Piotra na wynajem lub coś w tym rodzaju.
Poprzedniego dnia, od razu po rozmowie z medialnym carem zaczął dzwonić, zaprzągł do pracy wszystkich pomocników i współpracowników, których zdołał złapać. Była to dobrze naoliwiona machina do zdobywania informacji o firmach, z którymi Amerykanin prowadził we Włoszech interesy, i już niejednokrotnie zdarzyło im się przedstawić dowody, że ten czy ów z partnerów biznesowych od dawna nie jest w tak dobrej kondycji, jak można by sądzić po pozorach, lub odwrotnie, pozorny słabeusz w rzeczywistości stanowi tykającą finansową bombę zegarową.
— Tak więc oficjalnie wszystko wygląda klarownie i jasno — kontynuował. — Zarządzanie papieskim majątkiem znajduje się w rękach Kamery Apostolskiej, i to już od jedenastego wieku. W dawnym państwie kościelnym był to po prostu urząd podatkowy o uprawnieniach sądowych, a jej dzisiejsze znaczenie oddaje może fakt, że to właśnie kamerling jest kardynałem odpowiedzialnym za oficjalne stwierdzenie śmierci papieża.
Jak zwykle, tak i tym razem rzucili się na archiwa państwowe i gazetowe, udali do urzędów, przegrzebali biblioteki i księgi wieczyste, by w ten sposób zgromadzić wszystkie legalnie dostępne informacje. Basso zaś przez cały piątek nieustannie telefonował, kontaktował się ze swymi informatorami w bankach, rozmawiał z zaufanymi ludźmi w ministerstwach, docierał do źródeł w kręgach kościelnych, w lożach wolnomularskich, w świecie podziemnym, chcąc zdobyć dane nieosiągalne na legalnej drodze.
— Jeżeli jednak przyjrzeć się dokładniej, można stwierdzić, że w oficjalnych raportach mowa jest zawsze tylko o budżecie centralnej administracji Kurii Rzymskiej. Gdzieś ginie informacja, że poza tym istnieje jeszcze majątek państwa watykańskiego. W skład tego wchodzą na przykład nieruchomości o łącznej powierzchni piętnastu milionów metrów kwadratowych w samych tylko granicach Rzymu. A już naprawdę ciekawie robi się, gdy stwierdzić, jaki majątek de facto kontroluje Stolica Apostolska. Wlicza się weń nie tylko majątek samego papieża, lecz także zasoby rozmaitych podlegających mu zakonów — na czele z Jezuitami. Są mężowie zaufania, przechowujący olbrzymie majątki. Pieniądze Watykanu są zainwestowane we francuskie spółki naftowe, w argentyńskie zakłady gazowe, boliwijskie kopalnie cyny, brazylijskie fabryki gumy. Watykan spekuluje na giełdzie i pobiera dywidendy z domów gry. Nie pominięto niemal żadnej gałęzi gospodarki. Inaczej mówiąc, w porównaniu z kurią General Electric wypada jak niewielki kramik na targowisku. Wyjął kartkę z wytartego biurowego segregatora.
— W USA silne wpływy w przemyśle stalowym. Duże pakiety akcji w powiernictwach General Motors, McDonnel Douglas, AT T, Prudential Life. Bank Of America , największy prywatny bank świata, w pięćdziesięciu jeden procentach znajduje się w rękach jezuitów. We Włoszech udziały w niemal wszystkich elektrowniach, licznych spółkach telekomunikacyjnych, kilku towarzystwach kolejowych. Bezpośrednia lub pośrednia kontrola nad Kommerzbank, Bankiem Rzymskim, Bankiem Rolniczym, Centralnym Instytutem Kredytowym, Rzymskim Instytutem Kredytowym, Banco Santo Spirito — nazwa nie jest przypadkowa. Udziały w Alitalia, we Fiacie i całej liście towarzystw ubezpieczeniowych i spółek budowlanych. Całkowity kapitał Immobbiliare, największego włoskiego przedsiębiorstwa zajmującego się gruntami i budownictwem, jednego z największych takich przedsiębiorstw na świecie, jest w rękach Watykanu. I znów stal — liczne powiązania z Finsider, kontrolującym osiemdziesiąt procent włoskiego rynku stali.
Wolną ręką przeczesał włosy, słuchając głosu po drugiej stronie kabla. Spojrzał potem na dłoń z obrzydzeniem, tak była tłusta i brudna.
— Trudno wyrazić to w liczbach bezwzględnych — oznajmił potem. — Mam tu liczbę dotyczącą nominalnego stanu posiadania akcji i udziałów kapitałowych Stolicy Apostolskiej w samych tylko Włoszech, wynosi ona sześć miliardów dolarów. To wartość nominalna, chciałbym zauważyć, nie zwaloryzowana, do tego uwzględnia tylko bezpośredni majątek kurii.
I to według danych sprzed kilku lat. Na całym świecie szacuje się go na ponad pięćdziesiąt miliardów dolarów.
To powinno wybić mu z głowy głupoty, pomyślał Basso. Kościół katolicki, wielkie nieba!
— Około trzydzieści pięć procent przychodów pochodzi z USA. Około piętnaście procent z Niemiec. Tam wprowadzono nawet podatek kościelny. Nie, to znaczy, że państwo zbiera podatki dla kościoła. Dobrowolne datki wpływają także niezależnie od tego. Poza tym państwo często dofinansowuje budowy prowadzone przez Kościół. — Basso po głosie swego zleceniodawcy wyraźnie czuł, jakie zaskoczenie musi malować się na twarzy tamtego i nie mógł powstrzymać uśmieszku. — Si, signore, firma o bardzo solidnych podstawach. Cash flow, o jakim inni mogą tylko pomarzyć.
Nie mówiąc o tym, że w administracji Kościoła Katolickiego już od stuleci wzorcowo wprowadzano w życie niemal wszystkie, jakoby nowoczesne, korporacyjne metody zarządzania. Wysoki poziom motywacji pracowników, a na wypadek, gdyby jednak wykazywali zbyt mały entuzjazm, przewidziano ścisłe wytyczne, którym musieli się podporządkować. Dodatkowo, daleko idąca rezygnacja z życia rodzinnego pozwalała im całkowicie koncentrować się na pracy i osiągać doskonałe wyniki. Zaś jeśli chodzi o Lean Management, Kościół zadowalał się o wiele bardziej płaską hierarchią niż większość przedsiębiorstw średniej wielkości.
Milioner na drugim końcu kodowanej linii telefonicznej milczał. Prawdopodobnie zastanawia się teraz, i prawdopodobnie za chwilę podziękuje mu, oznajmi, że niniejszym sprawa została zakończona, zaś on, Enrico Basso, nareszcie będzie mógł powlec się do swej sypialni, zamknie okna, zaciągnie kotary i przez resztę weekendu będzie spał, nic, tylko spał… Tymczasem John Kaun powiedział:
— Proszę zorganizować mi spotkanie z tym kamerlingiem.
— Och — wykrztusił Basso. — Z samym Camerlengo — to nie będzie łatwe…
Читать дальше